 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
magda68
Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 18
|
Wysłany: Pią Maj 15, 2009 19:03 Temat postu: |
|
|
Witam znowu! Chcę podzielic się kolejnymi myślami, wydarzeniami. Chodzę nadal do psychologa. Te wizyty podtrzymują mnie na duchu i dodają sily.Zdecydowalam się na kroki prawne w stosunku do męża. Wnoszę sprawę o alimenty. Kiedy wspomnialam mężowi o pieniądzach na dziecko ( jestem już trzeci miesiąc poza domem), powiedział, że czeka na nas wszystko, ale w domu, jeśli wrocimy. On chce pracowac na dom na rodzinę i są pieniądze dla syna i dla mnie , ale w domu. Zagroził również, że sprawi, abym jak najmniej dostala, jeśli dojdzie do podziału majątku.Ciągle wspomina o kobietach, które tylko czekają na jego sygnal, aby z nim byc. A jego wysokie konto w banku ma byc dla nich magnesem. Ponad wszysyko kocha chyba tylko siebie i swoje pieniądze, z ktorymi zostal sam. Zdrugiej strony twierdzi, że chodzi do psychologa i mówi, że dużo zrozumiał, wiele się nauczył. Jego postępowanie jednak zaprzecza zapewnieniom i deklaracjom. Nie wierzę w jego zmianę. nAPISZCIE, PROSZę, CO O TYM MYśLICIE.POZDRAWIAM |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Pią Maj 15, 2009 21:51 Temat postu: |
|
|
Z Twojego zapisu wynika, ze próbuja Toba manipulowac i narzucać swoje warunki gry nie pytając o Twoje zapotrzebowania i oczekiwania. A juz szantaż, ze czekają na niego inne kobiety nie jest próbą jakiejkolwiek rozmowy. Wydaje sie, ze jeśli chodzi na terapie to...jeszcze nie nadszedł czas zmian w jego postepowaniu. _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Pią Maj 15, 2009 22:45 Temat postu: |
|
|
dokładnie. Ponadto jeśli faktycznie chodzi do psychologa to raczej nie porusza spraw dotyczących rodziny, zmian. np "Wróc do mnie bo jeśli nie to czekają na mnie inne kobiety" - to nic innego jak manipulacja zwana popularnie szantażem emocjonalnym... _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Pią Maj 15, 2009 22:53 Temat postu: |
|
|
Magda... mąz mojej koleżanki stosował dokładnie te same zagrywki z tego co mi mówiła..... trzymam kciuki za ciebie. _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
magda68
Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 18
|
Wysłany: Sob Maj 16, 2009 10:23 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wypowiedzi. Mam dowody,że mąż chodzi do psychologa. Wydaje mi się jednak, że calą sprawę przedstawił dużo inaczej. Jego zdaniem mamy problemy wychowawcze z synem Jest on w trudnym wieku. Buntuje się , nie akceptuje ojca i wybrał matkę jako łagodniejszą. Mąż nie widzi przemocy w swoim zachowaniu, mówi, że ma trudny charakter, jest nadpobudliwy i może przesadził z kontrolą w stosunku do syna. Obarcza mnie winą za stan w jakim znalazla sie nasza rodzina. Zarzuca brak sygnalów z mojej strony dotyczących naszego problemu. Tymczasem to nieprawda. Zawsze mówilam z czym się nie zgadzam, co mnie boli, że powinien postępowac inaczej. Ignorował to, co mówilam Twierdzil, że jego tak wychowano i dziś jest człowiekiem ambitnym, który wiele osiągnął. Powiedzialam mu, że nie wracamy do niego, ale nie chce przyjąc tego do wiadomości. [/i] |
|
Powrót do góry |
|
 |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Sob Maj 16, 2009 12:56 Temat postu: |
|
|
czyli wnioskuję , iż może chodzi do psychologa opisując nie swoje zachowania, pretensje i jak postępować - ani słowem o sobie. Coż często jest bardzo trudno zobaczyć coś u siebie - łatwiej u drugiej osoby.
Ponadto można chodzić do psychologa i także Chodzić do psychologa niby tak samo a całkiem inaczej .
pozdrawiam _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
magda68
Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 18
|
Wysłany: Wto Maj 19, 2009 16:08 Temat postu: |
|
|
Witam znowu i dziękuję za zabranie głosu w mojej sprawie. Mój maż zmienia taktykę i mówi, że będzie na nas czekał. Chce ,żebym nie podejmowała żadnuch kroków prawnych tylko spojrzala na wszystko z dystansu. Chyba się przestraszył, że jego "fortuna" ulegnie uszczupleniu. Uważa, że do podziału jest tylko nasze mieszkanie, zapomniał o samochodzie i wybudowanym wspólnie domu(który nie został formalnie oddany). ON twierdzi, że dom wobec tego nie podlega podziałowi. Usiłuje mi udowodnic, że sama nie dam sobie rady i najlepiej będzie, kiedy wrócę. Najlepsze jest to , że jego matka uważa, że ja wchodzę w okres menopauzy i stąd moje "zawirowania". Uważa również, że żle wychowałam dziecko, że wina leży po obu stronach, że chłopiec powinien byc wychowywany w karności i nie da się go wychowac bez bicia; "czasami trzeba uderzyc"- to słowa mojej teściowej. Niestety mąż i jego matka mówią jednym językiem. Gdzie tu poprawa ? Na zmiany nie ma szans. |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Wto Maj 19, 2009 18:33 Temat postu: |
|
|
Magda, pewnie twój mąż nie raz jeszcze zmieni taktykę..... byle osiągnąć swój cel.....
Inna sprawa- to co twierdzi twój mąż odnośnie podziału majątku to jedno, a jak to prawnie wygląda faktycznie to drugie....
widzisz jak się zachowuje i najlepiej możesz określić czy on chce coś zmieniać czy tylko mówi o zmianach, aby nie dostać po tyłku...
Pozdrawiam serdecznie:) _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Maj 19, 2009 23:13 Temat postu: |
|
|
W ujęciu Twego meża to co nie jest kompletne nie podlega podziałowi. Jesli samochód nie ma koła zapasowego to nie podlega podziałowi...
Jesli dom nie ma jednego ojkna to nie podlega podziąłowi...
Jesli meble maja zgubiony(połamany)klucz od szafki tyo nei podlegaja podziałowi...
Czyzby Twój mąz chciał powiedizec,że w takim razie i samochód i dom i meble sa Twoje?
Majatek jest wspólny jesli nei jest odrebny, a na jego podział przyjdzie jeszcze czas.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
leonka
Dołączył: 21 Maj 2009 Posty: 1
|
Wysłany: Pią Maj 22, 2009 8:50 Temat postu: |
|
|
Magdo, gratuluję decyzji. Wiem, że była trudna, ale chyba jedyna słuszna. Ja trwam w podobnym toksycznym małżeństwie bardzo długo. Mam dwoje dorosłych dzieci, wielu znajomych i zawsze ukrywałam przed nimi ślady ataków furii mojego mężą. Wstydzę się tego, bo tak skutecznie uwierzyłam, że to moja wina. Chciałabym odejść, ale wierz mi, im póżniej, tym trudniej. Pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
 |
magda68
Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 18
|
Wysłany: Pią Maj 22, 2009 16:12 Temat postu: |
|
|
Witam i pozdrawiam. Nie wiem , leonka, ile lat jesteś ze swoim meżem, ale dziś uważam,że każdy rok z takim mężczyzną to za długo. Nie znam twojej sytuacji. Ja nie jestem ze swoim problemem sama. Mam wsparcie syna, rodziców, siostry, przyjaciółki. Dzięki nim mogę iśc do przodu . Choc nie jest łatwo, a na pewno wiele trudów przede mną. Dziś dostrzegam komfort tego, że wracając z pracy do domu nie muszę się martwic , czy mój mąż będzie w złym humorze, że zdenerwuje go moje odmienne zdanie na jakiś temat, nie ma tego ciągłego napięcia i robienia " wszystkiego pod " mojego męża . A kiedy widzę, że syn się śmieje , rozmawia i zaczyna normalnie funkcjonowac, bo nie jest ciągle poniżany i krytykowany przez ojca- to utwierdzam się w tym , że zrobiłam dobrze. Jedno mnie boli. Od kiedy wspomnialam meżowi o pieniądzach na syna zamilkł i nie oddzywa się. Dotąd zapewniał mnie i bombardował smsami, że nas kocha, że nie wyobraża sobie życia bez nas, a teraz milczy. Czyżby to była zmiana taktyki? Jab robię swoje i skoro przez trzy miesiące nie otzymalam od niego wsparcia finansowego na syna, dziś złożyłam pozew o alimenty. Musiałam to zrobic. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Josefin
Dołączył: 21 Maj 2009 Posty: 9 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob Maj 23, 2009 23:06 Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich..Przeczytalam wypowiedzi i historie tutaj zamieszczone z zapartym tchem,widzac poniekad jak w zwierciadle moja sytuacje..Niezwykle ciezko mi wspominac i wracac pamiecia do tych jakze malo przyjemnych chwil..Tak...Juz jakis czas wiekszosc spraw jest za mna..Jestem po rozwodzie i nie ktorych formalnosciach zalatwionych sadownie..Mimo dwu i pol letniego stazu porozwodowego niestety wciaz sie borykam z bylym..Niechce tu pisac zeby straszyc ale podzielic sie doswiadczeniem...Bylam manipulowana..oraz alkoholizm i brak odpowiedzialnosci przyczynil sie do rozpadu naszego malzenstwa..Z czego wynikala manipulacja?Proby samobojcze..Tak...Potwierdzam ze znecanie psychiczne nie rowna sie ze znecaniem fizycznym..Wiele razy powtarzalam ze wolalabym dostac łomot...Siniak z czasem zejdzie..a psychika?To zostaje na lata...W koncu podjelam decyzje...Szans bylo wiele..Za kazdym razem to samo.Mąż skupial uwage wylacznie na sobie..ale kiedy probowalam cos zrobic,podjac wspolnego leczenia,skozystac z terapi-wycofywal sie..wiele razy obiecywal poprawe..manipulowal mna na wiele sposobow..
Wszystko bylo na mojej glowie..Mam dwojke dzieci-chlopcow obecnie w wieku prawie 14 i 17 lat..Ciezko bylo..zaczelam kozystac z pomocy lekarza psychologa.W sumie dzieki tesciowej-doprowadzila mnie do takiego stanu ze psychika siadla i organizm juz sobie nie dawal rady.Sąsiadka wezwala pogotowie..Stwierdzono u mnie-neurosis wegetativa...Nerwica..Mniejsza z tym..O ile,jeszcze przed sprawa rozwodowa,probowal mna manipulowac kojąc sie i mowiac piekne slowa,dzis jest na odwrot..Jakąż szczesliwa kobieta bylam dowiadujac sie ze poznal jakąś babke..zwiazal się..Powiedzmy ze skupil swoja uwage na niej,nie na mnie..Dzis stał sie wobec mnie zlosliwy(Dzis w przenosni,bo takie sytuacje maja miejsce od jakiegos czasu)..Robi wszystko zeby uprzykszyc mi zycie..I nie ma dla niego znaczenia ze robi to i swoim dzieciom..Chodzi mianowicie o to,ze...Mieszkam w ,,jego ,, mieszkaniu-(wykupil po rozwodzie na wlasnosc)...Obecnie czekam na mieszkanie z gminy. Po sprawie jaką zalozylam o alimentacje tesciowej ( ex nie placi dobrowolnie alimentow-sciagane sa w czesci komorniczo z renty)jako rodzine wstepna,a ktora wygralam,byly malzonek zdemolowl mieszkanie..tak sie zdenerwowal..Nic co moje osobiste nie zniszczyl (wiedzial ze nie moze),ale przeciął rury kanalizacyjne,wyrwal bezpieczniki elektryczne i odłączyl kuchnie gazową..tak ze zostalam bez niczego,co najbardziej w domu potrzebne..Podobnych sytuacji bylo wczesniej mase...Wezwana przeze mnie policja niewiele mogla mi pomoc ( zawsze ex malzonek mogl powiedziec ze robi we wlasnym mieszkaniu remont)..Zeby przeciagnac sprawe alimentacyjna zlozyl wniosek o opieke nad dziecmi..Sprawa jest w moim mniemaniu przez niego przegrana.Zastanawiam sie wiec,co po niej zrobi..(sprawa za miesiac) I teraz chodzi o polityke ,,sprawiedliwosci,,..Policje wzywalam kilka razy..złożylam zawiadomienie do prokuratury o znęcanie psychiczne..na nic..sprawe umozono..Mysle ze ze wzgledu na jego chorobe psychiczna..(stwierdzono u niego depresje -proby ,,S,,) i ,,znajomosci,, (konkubent tesciowej jest koordynatorem do spraw bezpieczenstwa na osiedlu).Nie odwolywalam sie od decyzji-postanowilam wowczas ze mam dosc tych wszystkich spraw sądowych-machnelam reka..To niesamowite ze prawo stoi ,,przede wszystkim,, po stronie oprawcow..Tak niewiele mozna im zrobic..a ofiary?
Co chce przekazac?...Od kilku dni wiem ze oczekiwane mieszkanie z gminy juz jest prawie w zasiegu ręki..dzieki wszystkim dokumentom jakie przedstawilam..To wiele w mojej sytuacji zmieni . Wszystkie te sprawy sądowe,doswiadczenia,choc wowczas bylo cieżko,wzmocnily mnie psychicznie...Dzialania ex daly mi do zrozumienia ze mialam racje co do podjecia decyzji o rozwodzie...Jestem wolną kobieta..wolna od oprawcy...Dlatego wspieram Was kobietki w waszej walce o ,,siebie,,...myslcie o sobie..i dzieciach..Zaden facet nie jest naszym ,,panem,,...Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
magda68
Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 18
|
Wysłany: Nie Maj 24, 2009 8:39 Temat postu: |
|
|
Ile trzeba przejśc, żeby odzyskac spokój?! Podziwiam wszystkie kobiety, które dały sobie radę. zastanawiam się , ile jeszcze przede mną? Sądżąc po zachowaniach mojego męża - nie będzie łatwo. Musi wystarczyc mi sił,muszę walczyc o spokój dla syna i siebie. Dziękuję za słowa otuchy , bardzo się przydadzą. |
|
Powrót do góry |
|
 |
ja44
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 1224
|
Wysłany: Nie Maj 24, 2009 12:45 Temat postu: |
|
|
Josefin, poruszającze są Twe słowa i jakże boleśnie prawdziwe. To prawda iż nasze sądy maja więcej wzgłędów dla oprawców, zdążylam się o tym przekonać na wlasnej skórze bardzo bolesnie.Nie jestem po rozwodzie lecz dość mam już chodzenia po sądach które nie dosć że w nieskończonośc się ciągną to trudno w rzeczywistosci urealnić postanowienia.
Gratuluję Ci odwagi i sily JESTEŚ DZIELNA
ściskam Was kobietki |
|
Powrót do góry |
|
 |
Josefin
Dołączył: 21 Maj 2009 Posty: 9 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie Maj 24, 2009 20:55 Temat postu: |
|
|
Poruszylas istotny temat ja44..Czas,ktory biegnie w nieskonczonosc niemal w oczekiwaniu na sprawe sądową i trudnosc w egzekwowaniu postanowien.Wiekszosc mezczyzn (nie twierdze ze wszyscy ale jest ich naprawde wiele )mają na tyle tupet i smialosc ze nie stosuja sie do nich..Jest co prawda pare mozliwosci zeby temu zaradzic..Np jesli chodzi o alimenty, wyegzekwowac komorniczo..Ale o ile latwiejsze by bylo zycie gdyby wszyscy do pewnych zasad i postanowien sie stosowali...Jesli chodzi w ogole o pieniądze to przy rozstaniu najwiekszy dylemat..alimenty (o ile są dzieci) ,podzial majątku itp..Śmiem twierdzić ze głównie mężczyzni ,uwazają ze żonie sie NIC nie nalezy..bo np nie pracowala dochodowo..nie liczy sie ze wychowywala dzieci..ze zajmowala sie domem itd..zgroza..Moj ex np wychodzi z założenia że 300 zł jakie ,,wyrywam,, mu na dwoje dzieci to DUZO ! A przez kancelarie prawniczą zażadał ode mnie 700 zł kosztem partycypowania na utrzymanie mieszkania, z czego rachunki place wylacznie ja..!!Na usta cisna mi sie słowa ktorych nie chcielibyscie uslyszec a kieruje je w jego kierunku..I co sie potem stalo?Złożył wniosek do Sądu o eksmisje...a ze sąd we wczesniejszej sprawie orzekl postanowienie ze dzieci sa przy mnie,wyeksmitował mnie i dzieci..W sumie na dobre mi to wyszło bo tym samym przyspieszylo to moja sprawe w lokalówce..a mieszkac tu i tak moge..takie jest postanowienie..do czasu otrzymania lokalu z gminy...
Nigdy bym nie przypuszczala ze mozna w taki sposob zgnebic,zniszczyc,zdeptac niemal osobę ktorej przysiegało sie milosc..Ludzie bywaja naprawde okrotni..I nie mowie tu tylko o mężczyznach..Kobiety tez potrafia być ,,złe,,..Dziś jestem dzielna,daje sobie rade..mam wsparcie w rodzinie,przyjaciolach..ale wiekszosc zalezala ode mnie.Przez dluzszy czas borykalam sie z mysla czy dobrze robie rozwodzac sie..dylemat,niepewnosc,wahania..I ,,ON,, je wzbudzajacy..Mialam o czym myslec...kalkulowalam...Wiedzialam ze konsekwencje bede ponosic przede wszystkim ja..Ciezko bylo..dlatego rozumiem kazda z Was..kazdego kto znalazl sie w takiej sytuacji.
Bede sledzic to forum..a gdyby ktos potrzebowal pomocy,jakiejs rady, podziele sie swoim doswiadczeniem..sprobuje pomoc..Pozdrawiam... |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|