 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
biedronka
Dołączył: 10 Cze 2009 Posty: 10
|
Wysłany: Sob Cze 13, 2009 11:48 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez biedronka dnia Czw Lip 23, 2009 22:42, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
biedronka
Dołączył: 10 Cze 2009 Posty: 10
|
Wysłany: Sob Cze 13, 2009 11:51 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez biedronka dnia Czw Lip 23, 2009 22:43, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
kola
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 166
|
Wysłany: Sob Cze 13, 2009 12:24 Temat postu: |
|
|
Biedronko,
Odpowiem, troche później. Teraz musze lecieć do mojego psychiatry.
Pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
 |
armar
Dołączył: 01 Cze 2009 Posty: 93 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob Cze 13, 2009 16:29 Temat postu: |
|
|
biedronka napisał: | Mówienie o kłamstwach i wytykanie złą, to takie proste i łatwe. A dlaczego każdy z wyrokiem chce się wybronić? |
Może dlatego, że każdy liczy, że w sądzie spotka się ze sprawiedliwością? Wiesz, taka kobieta w tunice z zakrytymi oczyma trzymająca z wagę i miecz...
Niestety w sądzie następuje szokujące spotkanie ze ślepym prawem, zamiast ze sprawiedliwością.
biedronka napisał: | mówiąc,że to nie prawda, że on ma rację i nagle zostaje skazany? |
Do tej pory byłem przekonany, że komuś należy udowodnić, że zrobił coś złego, a gdy udowodnić się nie da, to należałoby mieć jakiegoś świadka, który potwierdzi czyjąś krzywdę.
W mojej sprawie nie ma ani jednego dowodu na pomówienia (obdukcji, zdjęć, badań lekarskich, wizyt u psychologa, zwolnień lekarskich), ani też świadków - jej przyjaciół (jeśli nadal jakiś ma?), koleżanek z pracy, czy obcych osób, którzy widzieliby ją pobitą, w siniakach itd...
Jedynym świadkiem, który zeznaje przeciwko mnie jest jej matka, która powtarza "Niedawno mi córka opowiadała jak..."
Niedawno, a rzekome pobicia, miały miejsce w 1999 roku, czyli 10 lat temu.
biedronka napisał: | Znając życie twierdzę, że nie jest to do końca tak.
Dlaczego winny nie napisze jakie ma wady?Ma tylko zalety?Jakoś nie chce mi się wierzyć w tą niewinność. |
Osobiście zauważam u siebie wiele wad. Np. mam swoje zdanie w wielu tematach i nie jestem skłonny do jego zmiany, gdy ktoś mi mówi: "nie masz racji" a nie potrafi argumentować, to z automatu nie dopasowuję swojego swojego do stanowiska rozmówcy, co często prowadzi do "kłótni". Jeśli chcesz mnie wziąć na tapetę, to masz przykłady: 1, 2, 3.
Wracając jednak do tematu - dlaczego oskarżony ma sam się podkładać?
Jeśli ma jakieś wady, to do oskarżyciela należy przedstawienie znanych mu wad, które mogłyby sprawić, że zaczyna się zachowywać jak wariat i np. skakać po brzuchu ciężarnej kobiety...
Z mojego badania: "nie rozpoznajemy choroby psychicznej w rozumieniu psychozy ani upośledzenia umysłowego" - podpisało się dwóch psychiatrów, w tym jeden doktor, więc zakładam, że jestem zdrowy.
biedronka napisał: | Ja byłam poddawana znęcaniu się psychicznemu przez mężczyznę, na zewnątrz nic nie widać, a mnie bolało. Byłam obwiniana za wszystko, za to jestem za chuda, za to,że myślę i robię inaczej niż on.
Kochać- nie rozumiał co to znaczy,jedynie wiedział jak to się robi fizycznie.
Pamiętam jaki był zły, że nie przyznaję mu racji, jak wyśmiewał mnie, że chodzę do kościoła.
Z mojej strony tylko ból, bo mój Pan chciał bym robiła, myślała tak jak on.
A może tak było i w Waszym życiu Panowie kola i armar? |
Przykro mi, że Cię to spotkało.
Z drugiej strony nie rozumiem dlaczego nikomu o tym nie mówiłaś, nie szukałaś pomocy wówczas, gdy to się zaczęło...
Zazwyczaj sprawca bada ile może... dzieci również tak robią.
Dziwi mnie też dlaczego na męża wybrałaś osobę, która do kościoła nie chodzi. - przecież wśród wierzących również są ludzie myślący.
Wiara to niekoniecznie od razu jakiś defekt psychiczny i wśród wierzących zapewne wielu mężczyzn to osoby zdrowsze niż wśród niewierzących.
biedronka napisał: | Ja jestem ofiarą i jak czytam tu na forum, że ci skazani są niewinni, bo tak uważają , to jestem najzwyklej zła. Czy za nic Sąd skazuje? |
Też obecnie jestem zły na siebie, bo przyznałem się, że gdy mi żona w dość niewyszukany sposób powiedziała, że i tak będzie się spotykać ze swoim kochankiem, to jej dałem policzka i jeszcze powiedziałem "Ty ku [piii]"
Gdyby mnie sąd za to skazał (sprowokowała mnie, ale faktem jest, że nie zapanowałem nad sobą), to uważam, że byłoby ok.
Ja bym złożył sprawę, że się nade mną znęcała psychicznie, biła, szarpała, wyzywała od skur [piii] - sąd by ją skazał (myślę, że dostałaby kilka razy większy wyrok) i byłoby sprawiedliwie.
Problem jest jednak taki, że ja się nie chcę nad nią znęcać, bo to zaskutkowałoby tylko i wyłącznie pogorszeniem się sytuacji naszych dzieci.
biedronka napisał: | Dlaczego głosu nie mają Wasze żony?Powiedziały by za dużo? |
Nie bardzo rozumiem...
Chodzi Ci o to, że przez 8 lat milczą, a gdy ponownie wychodzą za mąż, to im się nagle krzywdy przypominają, czy też, że powinienem ex małżonce wysłać zaproszenie na to forum?
Przy pierwszym przesłuchaniu ex-małżonki 13 lutego 2008 na pytanie sądu odpowiedziała: "Ja dokładnie nie wiem o co mój były małżonek jest oskarżony".
Jak myślisz, od czego 18 lutego zaczyna się zeznanie ex-teściowej? "Ja nie wiem o co mój były zięć jest oskarżony"
Mimo to prokuratorka zgrywa obrońcę uciśnionej... _________________ Pozdrawia Marek |
|
Powrót do góry |
|
 |
biedronka
Dołączył: 10 Cze 2009 Posty: 10
|
Wysłany: Sob Cze 13, 2009 20:25 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez biedronka dnia Czw Lip 23, 2009 22:43, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Sob Cze 13, 2009 20:58 Temat postu: nie wierzysz ludziom, którzy zetknęli się z sądami? |
|
|
biedronka napisał: | Nie mam powodów, by nie wierzyć Sądom, uważam je za niezawisłe i sprawiedliwe. Dla tych są niesprawiedliwe, którzy są winni. (...) |
widocznie sądy jeszcze Ciebie nie skrzywdziły _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
biedronka
Dołączył: 10 Cze 2009 Posty: 10
|
Wysłany: Sob Cze 13, 2009 21:06 Temat postu: nie wierzysz ludziom, którzy zetknęli się z sądami? |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez biedronka dnia Czw Lip 23, 2009 22:44, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
armar
Dołączył: 01 Cze 2009 Posty: 93 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob Cze 13, 2009 21:38 Temat postu: |
|
|
Biedronko, rozumiem Cię, ale ja tu bardziej chciałbym rozmawiać o tych ludziach, którzy nikogo nie skrzywdzili, a jednak zostali skazani.
W moim przypadku najpierw zostałem uniewinniony od WSZYSTKICH zarzutów. Sąd (mężczyzna) w uzasadnieniu nie dał wiary matce alienującej ojca od dzieci u których wystąpił syndrom Garndera.
Przecież wiadomo, że kobieta, która wychodzi za innego faceta chce się pozbyć ojca dzieci z domu!
Na to ex-małżonka "przypomniała sobie", że ją regularnie gwałciłem i w swoich zeznaniach zaczęła wymyślać jeszcze większe okropności i to sprawiło, że zabawa w sądzie zaczęła się od nowa i tym razem sędzina - kobieta uznała, że jeszcze bardziej absurdalne zarzuty są dla niej wiarygodne, pomimo, że w aktach sprawy leżą dowody na to, że w kilku zeznaniach świadomie zaświadczała nieprawdę, przyszła na rozprawę z dowodem w którym ucięto róg! (zeznawała przez 6 lat, że jej gach jest wytworem mojej wyobraźni, aż w końcu za niego wyszła i zmieniła nazwisko, ale nie chciała, by jej kłamstwa wyszły na jaw, więc wzięła stary dowód).
Nie chce mi się pisać o wszystkich bzdurnych wpadkach, które sąd ignorował, a ja będąc pewnym kolejnego uniewinnienia nawet nie przerywałem rozpraw. Teraz ludzi mi mówią "czemu nie reagowałeś"!
Nie przypuszczałem, że w sądzie może pracować sędzia, który nawet na tyle nie zna prawa, że podawanie nieważnego dowodu z nieswoim nazwiskiem przyjmuje jako dowód na wiarygodność świadka.
Byłem pewien, że skutkiem procesu będzie kolejny o składanie fałszywych zeznań. Sędzina nawet nie powiadomiła prokuratury o tym fałszerstwie (i innych)!
Sędzia powinien się charakteryzować poszanowaniem prawa, a tu się okazuje, że nie dowody są ważne, lecz solidarność jajników rzekomo oskarżonej, jej koleżanki - Prokuratorki i Sędziny...  _________________ Pozdrawia Marek |
|
Powrót do góry |
|
 |
kola
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 166
|
Wysłany: Sob Cze 13, 2009 23:36 Temat postu: |
|
|
Biedronko,
Tak: mówienie o kłamstwach i wytykanie zła to proste zadanie. Oplucie drugiego człowieka również. A wykorzystanie do tego kłamstwa jest już obrzydliwe. Ale to właśnie robi moja żona. Żona, z którą rozstałem się również z powodu jej notorycznych kłamstw. Czy ja ujawniłem jej imię i nazwisko? Czy chodzę i opowiadam sceny z mojego życia wszystkim ludziom wokół, żeby pokazać jaki jestem pokrzywdzony? Nie. Czyż ja nie pisałem wcześniej, że przez 7 miesięcy próbowałem ratować nasz związek, podczas gdy ona współpracowała już z prawnikiem, żeby mnie zniszczyć? Widzę to po aktach: psycholog, neurolog, ciągłe oskarżenia. Widzisz, a ona to zrobiła. I nadal piła, prowokowała awantury, wracała nad ranem. Przy pomocy dziennikarzy przygotowywała akcję medialną aby zniszczyć mnie zawodowo, a przy okazji firmę, w której pracuję. Wszystko było przygotowane: artykuły, zdjęcia (oczywiście, miał pojawić się czarny pasek na oczach). I tylko czekali na jej decyzję. Dowiedziałem się o tym i ostrzegłem ją, że jeśli cokolwiek się ukaże, ja ujawnię jej życiorys, a przy okazji – piciorys. Doszło do tego, że informacje na temat mojego rzekomego na dzień dzisiejszy znęcania się nad rodziną doszły do moich pracowników przez firmy, które świadczą usługi mojej. Pytam: czy zostałem już skazany? Nie. Akt oskarżenia jeszcze o niczym nie świadczy. Ja również mam swoje dowody, świadków, nagrania audio i video.
Co mam o niej napisać dobrego, skoro 12 lat mojego małżeństwa to była droga przez mękę? Ale cos Ci powiem. Do momentu zapoznania się z plugastwem zawartym w jej i jej koleżanek zeznaniach miałem nadzieję, że ta kobieta, którą kochałem, której dzieci kochałem, przysposobiłem, wychowywałem, przebudzi się. Dziś zastanawiam się: z czego miała się przebudzić? Z alkoholizmu? Alkoholizm to nie sen, tylko choroba, więc raczej należało ją leczyć, niż oczekiwać przebudzenia. Problem w tym, że choroba alkoholowa jest taką, w której zaprzecza się jej istnieniu.
Po pierwsze: ja nie czuje się winnym, więc nie będę pisał o swoich wadach. Jednocześnie: czy ja napisałem gdziekolwiek, że jestem jedynym dobrym? Nie. Poczytaj, proszę moje posty. Różnica między mną a moją żoną jest jednak taka, że ja żyję w świecie realnym, a ona w wytworzonym przez chemię ETOH. Poczytaj proszę na temat wpływu alkoholu na sposób myślenia alkoholika, a zrozumiesz, co mam na myśli. Krótko mówiąc: ja mam umiejętność spojrzenia na siebie krytycznie, przeanalizowania swojego postępowania, zastanowienia się nad sobą. Moja zona, niestety, nie. Ona nigdy nie widziała w swoim zachowaniu nic złego. To nie ona jest winna swoich niepowodzeń, tylko wszyscy inni. A ja, w ciągu ostatnich trzech lat, byłem jej największym wrogiem. Ale to też normalne w alkoholizmie. Zapytasz: dlaczego? Ano dlatego, że przy mnie nie miała komfortu picia.
Ale wiesz, może masz rację: może to ona jest winna i dlatego nie jest w stanie nic krytycznego o sobie powiedzieć? Ciekawe…
Jeśli więc mówię, że jeśli nie zrobi nic ze swoim piciem, kłamstwami, oszczerstwami, itd., to się z nią rozwiodę, po czym ona nadal tkwi w tym wszystkim i nie chce żadnej pomocy, a następnie decyduję się na najtragiczniejszą w moim życiu decyzję, i po kolejnych 7 miesiącach gehenny rozstajemy się, to czy nie ona wybrała swoją ścieżkę życia?
Wierz mi, nie czuję się ideałem, ani nim nie jestem. Daleko mi od tego. Mam jednak prawo, czytając kłamstwa zawarte w aktach sprawy, powiedzieć: to kłamstwo, oszczerstwo, obrzydlistwo.
Biedronko, ja nie znam słowa „racja”. Dla mnie udowadnianie racji nie ma sensu. Nie, u mnie tak nie było: ja jedynie widziałem przez ostatnie 4 lata codziennie podpitą twarz mojej zony, słyszałem, że jestem zakompleksionym betonowym ch…, skur…, największym jej wrogiem, bo nie pozwalam mojej żonie sprowadzać bandytów skazanych za podwójne morderstwa z karami 25 lat więzienia do domu, nie pozwalam robić mojej zonie z koleżankami meliny z mojego domu, w którym żyły również nasze dzieci. Czytając Twój post zastanawiam się, czy nie oczekiwałabyś w takiej sytuacji, że ja, jako mąż, powinienem cos takiego zaakceptować, przyzwyczaić się. Tego chciała moja żona, a ja, łobuz, nie potrafiłem. Nawet w imię miłości, która ją darzyłem. Cóż, pewnie będę za to skazany… Biedronko, czy uważasz że ustalenie, kto jest katem, a kto ofiarą zawsze jest takie jednoznaczne, takie proste? Naprawdę, samo poczucie bycia ofiarą nie oznacza, że tą ofiarą się jest! Czy słyszałaś kiedykolwiek o alkoholiczce, która powiedziałaby cos złego o sobie? Czy słyszałaś o alkoholiczce, która nie miałaby depresji? Która nie byłaby ofiarą swojego męża? Która powiedziałaby, że to ona jest powodem jej własnych problemów? Ja nie słyszałem o takiej, chyba, że przeszła długi i trudny proces trzeźwienia.
Biedronko, nie bądź zła. To bardzo złe uczucie. Trzeba nauczyć się radzić sobie z nim. Szczególnie dlatego, że ja nie zostałem skazany, więc jestem niewinny. Wierz mi, nie omieszkam poinformować Cię o wyniku postępowania sądowego.
Pytasz, czy za nic sąd skazuje. Niestety, tak, skazuje. Wiesz jak działają dzisiaj sądy? Maja procedury, przez które muszą przejść podczas przewodu sądowego. To miało przyspieszyć postępowania, a w efekcie spowodowało walkę o statystyki. Nie słyszałaś też o licznych pomyłkach sądowych? Zobacz, armar w jednej instancji został uniewinniony, a drugiej – skazany? Czy to nie daje Ci do myślenia? Czy nie słyszałaś też o modzie na pewnego rodzaju sprawy? Np. z art. 207 kk? To bardzo „medialny” artykuł. Modny. Dlaczego większość prawników wie, że nawet gdyby przedstawili poważne dowody niewinności podczas postępowania przygotowawczego, to prokurator i tak zwykle skieruje akt oskarżenia do sądu? Dlaczego tak samo jest podczas postępowań przygotowawczych przeciwko funkcjonariuszom policji? Czy tak jest gdzieś zapisane w przepisach? Czy policjanci to inni ludzie, do których stosuje się inne przepisy? Nie. Więc nie mów o równości wobec prawa, o niezawisłości organów sądowniczych, bo ja „jestem za a nawet przeciw”.
Dlaczego głosu nie ma moja żona? Ona się już wypowiedziała. I wypowiada się dalej, próbując zniszczyć moja reputację. Próbując, piszę, bo jej się to nie uda. Mam już trochę lat, zna mnie wielu ludzi, i wiedzą, kim jestem. Tak w domu, jak i w pracy. Coś Ci powiem: przez 7 lat pracowała u nas opiekunka do dzieci. Będzie moim świadkiem. Kochała nasze dzieci, dbała o nie, była im oddana w pełni. Dobra, uczciwa kobieta. Nie pozwoliłaby zrobić im krzywdy. Znała moja zonę doskonale, mnie również. Czy to nie jest dla Ciebie zastanawiające?
poza tym tu nie serwują piwa ani wina, więc z kim miałaby tu gadać?
Mi tez przykro, że spotkało Cię to, o czym piszesz. Ale też zadam to samo pytanie, co armar: co robiłaś przez te lata? Moja żona doszła do wniosku że stosowałem wobec niej przemoc jak wiedziała, że rzeczywiście może dojść do rozwodu i będę mógł jej udowodnić alkoholizm. Moi rodzice mieszkali z nami przez 10 miesięcy, wyprowadzili się tuż przed tym faktem. Postanowiła zrównoważyć argumenty i wpadła na taki genialny pomysł. Nikomu nie mówiła o tym, że stosuję wobec niej przemoc, nawet swojej matce, do czasu, kiedy postawiłem ultimatum. A doniesienie złożyła w kilka dni po definitywnym rozstaniu. Dlaczego nie zrobiła tego wcześniej? Pomyśl. Ja odpowiedź znam.
Co do sądów jeszcze: nie zawsze w sądach chodzi o udowodnienie winy. Są różne postępowania, niekoniecznie karne. Ale, masz rację, będę wkurzony, jeśli żona nie odda mi 170 tys, które jej pożyczyłem a teraz mówi mi, że jestem jej winien dużo, dużo więcej. Gdy mówię: chodzi ci tylko o kasę, ona odpowiada: nie, o sprawiedliwość…
Moja żona również wielokrotnie mówiła mi, żebym wypier…, że ma kochanka. Była na tyle bezczelna, że napisała mi to w mailu i podała nawet imię i nazwisko. Fajny facet: Basieńko, całuję, tam gdzie lubisz najbardziej… Ale o tym nawet mi się nie chce pisać. Powiesz,
Piszesz do armara, że zasłania się kochankiem żony, nie wierzysz, że był święty, że to idzie zwykle w parze. Piszesz, że twój mąż zdradzał Cię psychicznie i fizycznie. To też szło w parze w Twoim przypadku? Bp w moim nie.
Wiesz, bardzo nie podoba mi się Twoje stwierdzenie skierowane do armara (pozwolę sobie wtrącić się w to):
”Nie przekonuje mnie fakt, oceny twojego zdrowia psychicznego co do upośledzeń i psychoz, to że lekarze nie stwierdzili niczego takiego u ciebie to nie znaczy,że nic ci nie jest, równie dobrze mogłeś świetnie zmanipulować badania.Psychopatyczne typy to potrafią - lecz nie twierdzę, że jesteś nim.”
Jeśli to było wykorzystane w sądzie, to nie masz wrażenia, że właśnie podważasz tę część postępowania? Że podważasz niezawisłość i sprawiedliwość tego organu? Co do psychopatycznych typów: tak, masz rację, potrafią manipulować; jeśli do tego dojdzie do tego alkohol (alkoholiczki są świetnymi manipulantami), to powstaje mieszanka wybuchowa. Myślę, że moja żona jest takim psychopatycznym typem. Wiesz, to kolejne Twoje trafne spostrzeżenie.
Co do winy. Udowodnienie niewinności jest o wiele trudniejsze, niż udowodnienie winy. Z jednego prostego powodu: jeśli ktoś jest niewinny, oskarżony bezpodstawnie, to nie przyjdzie mu do głowy, żeby posługiwac się fałszywymi zeznania, świadkami. Bo to jest domena pseudo-ofiar, wśród których też jest mnóstwo wyrachowanych psychopatycznych typów. Moja żona zmanipulowała nawet swoją znajomą sędzinę, dziś pracownika Ministerstwa Sprawiedliwości, która pomaga jej. Czytając post armara nie wróży to dobrze. No, ale przecież sądy są niezawisłe...
Twój ex-mąż nie ma prawa zbliżać się do Was. Ja też nie mam prawa zbliżać się do mojej żony i dzieci, tylko że to jest jej wymysł. Mówi, że ma akt oskarżenia zawsze przy sobie i wezwie policję. Dzieci nie widziałem od 4,5 miesiąca. Co powinienem zrobić? Może mi doradzisz? Bo akt oskarżenia to nie jest jeszcze przecież wyrok!
Dodam tylko na koniec: wychowywałem dzieci żony od kiedy miały 1,5 roku. Dziś maja 15 lat. W 2005 roku przysposobiłem je. Żona pozbawiła władzy poprzedniego partnera. Dziś chce pozbawić mnie, bo „popełniła straszny błąd wybierając im na ojca takiego bandytę”. A ślub wzięliśmy w 1996. Czy coś z tego rozumiesz? Może jeszcze jedna ważna data: 2004 rok, kiedy wróciła do pracy i zaczęła codziennie pić.
Pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Marysia" Współpracownik NL psycholog

Dołączył: 07 Lis 2007 Posty: 383 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie Cze 14, 2009 0:07 Temat postu: |
|
|
Biedronko,
świat nie jest czarno-biały. nie jest też sprawiedliwy. cieszę się, że udało Ci się zakończyć związek w którym czułaś się ofiarą. brawo! masz nowe życie, Twój sprawca nie ma prawa zbliżać się do Ciebie. pokazujesz dobre dla ofiary zakończenie trudnej historii przemocy. to zakończenie daje nadzieję nie jednej z osób tutaj. dziękuję Ci:)
nie zgodzę się jednak z Tobą w tej czarno-białej wizji świata. nie jest tak, że każdy uniewinniony przez Sąd jest niewinny i nie każdy skazany prawomocnym wyrokiem jest rzeczywiście winny. czasem zdarzają się pomyłki, czego przykłady możesz przeczytać choćby tu na forum. czasem zdarza się też tak, że policja, prokuratura, sądy nie dają wiary ofiarom przemocy chociaż przecież one naprawdę nimi są.
nie jest też tak, że ofiarą przemocy w rodzinie jest zawsze kobieta a sprawcą - mężczyzna. a Ty pisząc do panów tutaj mam wrażenie jakbyś tak to widziała.
piszesz, że zdrada "zazwyczaj idzie w parze" - nie zgodzę się z tym. to również uproszczenie, które jest nieprawdziwe i krzywdzące dla wielu zdradzonych osób.
mam wrażenie, że opisane przez armara i kolę doświadczenia oceniasz, jako nieprawdziwe. nie rób tego proszę. mężczyźni również padają ofiarami przemocy domowej, naprawdę.
jeszcze raz Ci gratuluję tego, że udało Ci się wyjść z przemocy. napisz nam proszę jak to jest po..
z pozdrowieniami,
Marysia |
|
Powrót do góry |
|
 |
biedronka
Dołączył: 10 Cze 2009 Posty: 10
|
Wysłany: Nie Cze 14, 2009 11:01 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez biedronka dnia Czw Lip 23, 2009 22:44, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
kola
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 166
|
Wysłany: Nie Cze 14, 2009 12:47 Temat postu: |
|
|
Biedronko,
Jeszcze raz przeczytałem mój ostatni post. Nie znalazłem tam żadnych osobistych wycieczek w Twoja stronę. Żadnych ocen. My po prostu mamy odmienne doświadczenia i zdanie na temat problemu, który poruszyłaś.
Nikt nas tu nie broni. Przynajmniej ja nie zauważyłem, aby ktoś MNIE bronił. Jeśli przeczytasz inne moje posty zapewne dostrzeżesz, dlaczego ja pojawiłem sie na tym forum. Marysia napisała pięknie, bo - wybacz - ale to Ty właśnie oceniłaś, wręcz jednoznacznie, zarówno mnie jak i armara. A życie nie jest czarno-białe, i tu Marysia ma rację. Ja równiez chciałem Ci to pokazać w moim poście, ale chyba mi sie nie udało.
Przeczytałem Twój powitalny post. Mój powód pojawienia sie na tym forum jest, w pewnym sensie, podobny. Poczytaj moje posty to może to dostrzeżesz. Ja pisałem o ludziach wykorzystujących Niebieską Linię i to forum jako skarbnicę wiedzy do realizacji swoich perfidnych planów. I nie tylko o tym. Tak więc, o co chodzi?
Na koniec: nie bardzo rozumiem Twój ostatni post. Nie wiem dlaczego, ale jakoś tak...
Pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Nie Cze 14, 2009 14:13 Temat postu: |
|
|
Z sądami to najmądrzej ujał to prokurator Polanowski "Wszystko co zostało udowodnione przed sądem jest prawdą choćby było kłmastem i wszystko co przed sadem nie zostało udowodnione jest kłamstwem chośby było nawet prawdą". Tej wersji trzymam sie aby nie zwariować w gąszczu zawiłości prawnych ścieżek. Oczywiście zdarzaja się pomyłki, uniewinnienia sprawców i skazania niewinnych. _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
kola
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 166
|
Wysłany: Nie Cze 14, 2009 14:38 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się  |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Nie Cze 14, 2009 16:28 Temat postu: |
|
|
Echnaton napisał: | (...) "Wszystko co zostało udowodnione przed sądem jest prawdą choćby było kłamastwem i wszystko co przed sadem nie zostało udowodnione jest kłamstwem chośby było nawet prawdą". (...) |
większej głupoty nie słyszałem
tylko prawnik, dla którego prawda nie ma znaczenia może takie bzdury wygłaszać
rozumiem, że taka dulszczyzna jest bardzo wygodna dla sądów i prawników, ale nie mieści się w niej ani prawda, ani ludzie, ani ich prawdziwa sytuacja i nienaprawiona krzywda, tylko na papierze wszystko jest w porządku, tyle że nie w porządku prawdy _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Ostatnio zmieniony przez mgrabas dnia Nie Cze 14, 2009 16:44, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|