 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
animka
Dołączył: 01 Cze 2009 Posty: 6
|
Wysłany: Wto Cze 16, 2009 12:41 Temat postu: zamknięte koło... co dalej... |
|
|
Jestem animka, czas już chyba żebym opowiedział swoją historię, za dużo rzeczy się ostatnio wydarzyło żebym dalej milczała.... A więc pół roku temu poznałam chłopaka, jesteśmy w tym samym wieku, mamy po 23 lata. Na początku jak to zawsze w życiu i w bajkach bywa było cudownie spotkania kwiatki, prezenty czułe słówka itp. Po pewnym czasie mój szanowny na obecna chwile były chłopak zaczął się robić nerwowy, zaczęło dochodzić do kłótni. W związku z tym że oboje mamy wybuchowe charaktery różnie te kłótnie wyglądały ale zawsze były one w granicach zdrowego rozsądku. Jednakże podczas kolejnej kłótni mój były dostał jakiegoś odpału i zostałam zwyzywana od najgorszych kobiet lekkich obyczajów... poniżona jak tylko można poniżyć słownie człowieka... Później oczywiście przepraszał, mówił że żałuje i więcej tak już nie zrobi... po jakimś czasie wybaczyła... dzisiaj wiem że byłam głupia i powinnam wtedy była to skończyć. Później dochodziło do kłótni w słownictwie się hamował ale w czynach był coraz groźniejszy, szarpania były coraz mocniejsze ... aż do zeszłego tygodnia. Niby było wszystko ładnie pięknie, poszliśmy na spacer. W pewnym momencie zauważyłam że on (jak się później okazało dla żartu) wykonywał ruchy bokserskie w znacznej odległości ode mnie i jako cel obrał sobie moją głowę. Przeraziłam się i powiedziałam że nie życzę sobie czegoś takie na co on ,że to był żart i że się czepiam. Ja powtórzyłam swoje słowa on swoją i tak od słowa do słowa doszło do następnej kłótni, znów pojawiły się wyzwiska od najgorszych, zrobił ze mnie chorą psychicznie. Kiedy chciałam odejść złapał mnie za nadgarstki nie chciał puścić, kiedy się wyrywałam chwycił mnie za szyje i zaczął dusić (zrobił tak chyba z 4 razy i później tłumaczył tylko ze chciał mnie tak uspokoić) przewracał mnie na ziemie, uderzył kurtką której zamek przejechał mi po twarzy uderzył z pięści, ciągnął za włosy, uderzył w głowę... wielokrotnie mnie opluł. Oczywiście ja mu oddawałam z czego nie jest dumna ale z drugiej strony nie będę stała i czekała jak mnie zadusi. Powiedział mi że żywa nie wrócę z tego spaceru... później znów przepraszał płakał... na drugi dzień poszłam zrobić obdukcje i złożyć zawiadomienie na Policję i usłyszałam ze nie mam uszkodzeń trwalszych niż 7 dni wiec oni tak naprawdę nie mogą mu nic zrobić jedynie z nim porozmawiać i obiecali ze to zrobią. On nie wierzył ze odważyłam się to zgłosić byłam wyzywana i groził mi w smsach. to było w czw. wyjechał na weekend i jak wrócił zmienił się w anioła przeprasza chce wrócić itp. dzisiaj jest wt i policja do tej pory z nim nie porozmawiała a wczoraj (w związku z tym ze nie odbieram od niego tel i nie odpisuje mu na sms) wsiadł za mną do autobusu nawet nie wiem kiedy z nożem w kieszeni i szantażował mnie ze jeżeli nie będę utrzymywać z nim kontaktu to się zabije potnie ze dla niego już wszystko nie ma sensu... i przy mnie zaczął sobie nacinać nadgarstek... jakoś go udobruchałam... dzisiaj znów to samo tylko szantaż jest ze dziś przyjedzie do mojego ojca żeby z nim porozmawiać o tym ze nie może nam zakazywać kontaktu( bo mu tak wczoraj powiedziałam bo myślałam ze dzięki temu chociaż trochę się opanuje), jak widać nic nie dało. mam ciągle tel smsy, nie wiem co mam robić. Poinformowali policje o wczorajszym zajściu to tylko usłyszałam ze oni przekażą to dalej, nie interesuje ich chyba że on tego noża mógł wczoraj inaczej użyć... nie wiem co mam dalej robić... napewno do niego nie wrócę... nie po czymś takim... chociaż uczucie dalej jest chociaż staram się sobie wmówić ze tylko jakieś uzależnienie od sprawcy bo jest cos takiego... tak mi jakoś łatwiej wtedy ale ciężko jest i bardzo boli.... on sobie nic nie robi z moich próśb, mój ojciec nawet z nim rozmawiał ze ma mi dać spokój i nic on jakby miał swój świat i rozumie wszystko po swojemu nic do niego nie dociera. Przed chwila napisał mi ze da mi na razie spokój jeżeli mu obiecam ze za jakiś czas odbudujemy kontakt... Jeszcze trochę i zwariuje...Pomóżcie...  |
|
Powrót do góry |
|
 |
arty Gość
|
Wysłany: Wto Cze 16, 2009 13:15 Temat postu: |
|
|
Animko nie ulegaj mu, nie daj się nabrać na jego czułe słówka i obietnice poprawy. Im dłużej jest się w takim związku, tym kłótnie stają się gorsze -bardziej obrzydliwe wyzwiska, mocniejsze ciosy i większe groźby. A więź z takim człowiekiem staje się silniejsza i nie jest to miłość. Nie macie dzieci, nie jesteście po ślubie więc masz większą szansę na wolność i normalność. Taki związek cię zniszczy. Poczytaj o historiach innych kobiet. Wszystkie wierzyłyśmy, że on się zmieni, że zmieni się dla nas.
Trzymaj się i bądź dzielna. |
|
Powrót do góry |
|
 |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Cze 16, 2009 13:21 Temat postu: |
|
|
Droga Animko
Dobrze że przyszłaś i że chcesz zakończyć ta znajomość
po pierwsze skontaktuj się jak najszybciej ze swoim dzielnicowym
po drugie, nie negocjuj z nim
bo to nic nie daje tylko zaognia sytuację
przy kolejnym zgłoszeniu wyraźnie powiedz że czujesz się zagrożona
że Twoje życie jest zagrożone
ZAŻĄDAJ OCHRONY
w końcu od tego są-użyj do tego swojego charakteru
zachowaj wszystkie esemsy od niego
opowiadaj swoim koleżankom, swojej rodzinie o nim i o tym jaka jest sytuacja- masz w nich wsparcie , wykorzystaj je
nie kontaktuj się z nim w ogóle
nie odpowiadaj na esemey nie odbieraj nie znanych telefonów,
nie udobruchasz go- później to wykorzysta przeciwko Tobie
staraj się nie przebywać sama
Jesteśmy tutaj z Tobą
Ania _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
animka
Dołączył: 01 Cze 2009 Posty: 6
|
Wysłany: Wto Cze 16, 2009 13:26 Temat postu: |
|
|
mam chwile slabosci ale wtedy czytam sms od niego kiedy mi grozil i mi w nich ublizal i jakos sie upewniam... nawiazalam tez kontakt z jego byla dziewczyna z ktora robil tak samo tylko ze jej nie uderzyl, ja niestety przeszlam do nastepnego etapu... wiem ze nie moge sie nabrac na jego slowa... ale tez nie wiem jak to zrobic zeby on sie odczepil... co chwile ma inne pomysly jak zrobic zeby miec ze mna kontakt nawet za jakis czas... wyszedl z propozycja ze moze mi teraz dac spokoj jezeli obiecam ze za jakis czas odbudujemy nasz kontakt... ale po co? pozniej znow zacznie mnie uzalezniac od siebie, bedzie chcial zebysmy do siebie wrocili... i znow bedzie tak samo... do niego nie dociera ze ja juz nie chce ma jakis kurde wybiorczy sluch albo odbiera wszystko po swojemu... wg wlasnego swiata... ja juz coraz bardziej mysle ze on jest chory... że ma problem ze soba... |
|
Powrót do góry |
|
 |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Cze 16, 2009 13:34 Temat postu: |
|
|
Animko- nie gódź się w żadnym wypadku na jego warunki
musisz być twarda i stanowcza i koniecznie musisz mu ta swoją pewność siebie pokazać
jeśli będziesz pobłażliwa to on to wykorzysta i weźmie na dobra kartę
jeśli zacznie ci grozić
idź z tym na policję natychmiast
z każdym telefonem, z każdym smsem od niego dzwoń na policje i męcz swojego dzielnicowego
nie daj się szantażować ani zastraszyć
nawet jeśli chodzi o twoja rodzinę
jeśli grozi twojej rodzinie- tez to zgłoś!!!
bądź w stałym kontakcie z rodziną _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
animka
Dołączył: 01 Cze 2009 Posty: 6
|
Wysłany: Wto Cze 16, 2009 13:42 Temat postu: |
|
|
dla mnie nie pojęcia jest to jaki on ma tupet, wie że zgłoszone jest na policji (fakt że nic jeszcze nie zrobili), moj ojciec powiedział mu pare ostrych słów,a on jeszcze wydzwania do mnie pisze prosi blaga. niczym sie nie przejmuje... nie zwraca na to uwagi... i jeszcze chce przyjechac gadac z moim ojcem dzis... no ludzkie pojecie przechodzi... |
|
Powrót do góry |
|
 |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Cze 16, 2009 13:48 Temat postu: |
|
|
niech ojciec z nim nie rozmawia, niech zrozumie ze wszelkie drogi dojścia do ciebie są zamknięte
nie negocjuj z nim i nie daj sie nabrać
ściskam cie cieplutko _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Cze 16, 2009 19:20 Temat postu: |
|
|
W Twoim przypadku raczej nie ma mowy o art.207 kk, który to artykuł dotyczy raczej rodziny i zależności np. w pracy więc zgłoszenie na policje o pobiciu niewiele daje, bo pobicie poniżej dni 7 jest ścigane z oskarżenia prywatnego. Ale groźby, SMSy grożące, zdarzenie z nożem - według mnie - byc może nosża znamiona ściganych z urzędu. Mówię - byc może bo nie znam tych SMSów więc trudno mi o nich wyrokować. To co potocznie jest groźne i groźbą byc sie wydaje w nomenklaturze prawnej groźba nie jest. Nie chcę zgłębiac sie w w wyjasnianie ale tłumaczę tylko na tyle na ile potrzeba.
W Twoim przypadku warto byłoby zgłosic zawiadomienie o przestepstwie na policji, jako dowód przedłozyc SMSy, a nieodzownym elementem tego zawiadomienia musi byc Twoje odczucie strachu. Wprost muszą paśc słowa - czuje sie zagrozona, boje się spełnienia tych gróźb bo...pobił mnie kiedy byłam przeciwko niemu.
Dziaaj szybko, nic tak nie rozuchwala jak nieskuteczna interwencja.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|