 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sabina33
Dołączył: 01 Lip 2009 Posty: 11 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią Lip 03, 2009 13:30 Temat postu: |
|
|
Na nikogo sie tu nie obrazilam, kazda wypowiedz jest dla mnie cenna i nie czuje sie urazona....Dziekuje Renata za wyjasnienia co do pw....
najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, ze sadzilam iz zyjemy w cywilizowanym swiecie i ze papierek naprawde juz tyle nie znaczy...nawet mentalnosc wielu ludzi sie nie zmienila... boje sie ze Konrad moze wymienic mi zamki, albo ze przyjde ktoregos dnia a on bedzie tu ze swoja nową ukochana...on ma czelnosc oddawac jej sluchawke bo nie chce ze mna rozmawiac, czuje sie skrzywdzony przeze mnie...ja jestem wszystkiemu winna, nawet temu ze poszedl w jej ramiona...wie ze jestem slaba psychicznie i probuje mnie wykonczyc, a ja juz jestem u kresu.... |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Pią Lip 03, 2009 14:47 Temat postu: myślę, że warto jasno stawiać sprawy i granice |
|
|
nie wiem jak prawnie wygląda sytuacja Waszego mieszkania, może warto byłoby zasięgnąć porady prawnej
w każdym razie nie dawaj się wmanipulowywać w poczucie winy
jeśli sumienie Ci czegoś nie wyrzuca, że powinnaś coś naprawić, to jesteś w porządku, a skoro tak, to On samodzielnie powinien szukać rozwiązań swoich emocjonalnych problemów, a nie Ciebie wykorzystywać, ani odreagowywać na Tobie swoich emocji, jeśli sobie z tym nie radzi, to Go nie upoważnia do mszczenia się na Tobie, robieniu Ci na złość itp.
jeśli to robi, może powinnaś Mu to uświadomić, że przekracza granice i nie dajesz zgody na to
myślę, że warto zainwestować w nabycie asertywnych umiejętności radzenia sobie z takimi i innymi stytuacjami, tym bardziej, że Synowi powinnaś to pokazać własnym przykładem, żeby w przyszłości nie musiał w podobnych sytuacjach niepotrzebnie cierpieć, ale by sobie też poradził
powodzenia  _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sabina33
Dołączył: 01 Lip 2009 Posty: 11 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią Lip 03, 2009 18:58 Temat postu: |
|
|
Dziekuje mgrabas, za te słowa. masz racje, mowiac ze synowi powinnam przede wszystkim pokazac jak radzic sobie z takimi sytuacjami a przede wszystkim emocjami. jest mi trudno dlatego chodze do psychoterapeuty, syn tez jest pod opieka poradni psychologicznej. Konrad wie gdzie mnie uderzyc i wykorzystuje to bezkarnie...drazni mnie to ze czuje sie za slaba, zeby mu sie przeciwstawic, ze nie potrafie rzucic odpowiedzi na jego podłe ataki. psychicznie czuje sie jak wrak...
Jesli chodzi o mieszkanie to jest na niego i nie mam zadnych podstaw prawnych zeby roscic sobie do niego prawo, co prawda razem spłacalismy raty ale tego mu nie udowodnie. On uwaza ze jesli on placil a ja zajmowalam sie domem lub dawalam ze swoich zarobkow na utrzymanie...to mnie sie nic nie nalezy. Poza tym jak obliczyl zarobilam 1/3 naszych wspolnych dochodów wiec widze przeciez ze to on wszystko utrzymywal i nawet grosz mi sie nie nalezy i wypad...ma poparcie calej swojej rodziny, ktora tez uwaza ze powinnam sie wyniesc bez niczego...nie moge w to jeszcze uwierzyc... jestem zdumiona i oszolomiona tym wszystkim... pozdrawiam Sabina |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Pią Lip 03, 2009 19:18 Temat postu: |
|
|
Sabina33 napisał: | Dziekuje mgrabas, za te słowa. masz racje, mowiac ze synowi powinnam przede wszystkim pokazac jak radzic sobie z takimi sytuacjami a przede wszystkim emocjami. jest mi trudno dlatego chodze do psychoterapeuty, syn tez jest pod opieka poradni psychologicznej. Konrad wie gdzie mnie uderzyc i wykorzystuje to bezkarnie...drazni mnie to ze czuje sie za slaba, zeby mu sie przeciwstawic, ze nie potrafie rzucic odpowiedzi na jego podłe ataki. psychicznie czuje sie jak wrak...
Jesli chodzi o mieszkanie to jest na niego i nie mam zadnych podstaw prawnych zeby roscic sobie do niego prawo, co prawda razem spłacalismy raty ale tego mu nie udowodnie. On uwaza ze jesli on placil a ja zajmowalam sie domem lub dawalam ze swoich zarobkow na utrzymanie...to mnie sie nic nie nalezy. Poza tym jak obliczyl zarobilam 1/3 naszych wspolnych dochodów wiec widze przeciez ze to on wszystko utrzymywal i nawet grosz mi sie nie nalezy i wypad...ma poparcie calej swojej rodziny, ktora tez uwaza ze powinnam sie wyniesc bez niczego...nie moge w to jeszcze uwierzyc... jestem zdumiona i oszolomiona tym wszystkim... pozdrawiam Sabina |
trudno, żebyś nie nie przeżywała takich bolesnych sytuacji, tym bardziej będąc kobietą, to naturalne, że one Cię wykańczają
ale coraz lepiej radzisz sobie z nimi i Syn to widzi, a razem stanowicie większą siłę niż wszystkie przeciwności życia
i wiesz co? myślę, że wychowasz Syna na cudownego człowieka, możesz być tego pewna _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sabina33
Dołączył: 01 Lip 2009 Posty: 11 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią Lip 03, 2009 21:59 Temat postu: |
|
|
Bardzo Ci dziękuje za te slowa, sa dla mnie wielkim wsparciem...
Dzwonilam dzis do adwokata z niebieskiej linii. dostalam info ze nie mozna mnie tak poprostu wyrzucic na ulice, moge tez zalozyc sprawe z powodztwa cywilnego o rozliczenie z konkubinatu, ale podobno to bardzo trudne sprawy i mnie nie stac na adwokata...ja nie chce od niego nic procz zwrotu czesci kasy raty kredytu na mieszkanie i samochod. Nawet zgodzilam sie zeby to nie bylo jak wychodzilo z wyliczen prawie 30 tys. ale na 20 tys. Potem pod jego presja zgodzilam sie na 14tys. a teraz on stwierdzil ze nie nalezy mi sie ani grosz. co za chustawka...najchetniej spakowalabym nas i wyszla z tego mieszkania, ale nie stac mnie teraz na wynajem bo jestem obecnie bez pracy i oszczednosci...nie wiem czy dam sobie z tym rade...Czy on moze mnie obciazyc kosztami sadowymi i wszystkimi innymi za sprawe o eksmisje? powiedzial ze wykonczy mnie...jest blisko nie powiem... |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Pią Lip 03, 2009 22:27 Temat postu: |
|
|
Sabina33 napisał: | Bardzo Ci dziękuje za te slowa, sa dla mnie wielkim wsparciem...
Dzwonilam dzis do adwokata z niebieskiej linii. dostalam info ze nie mozna mnie tak poprostu wyrzucic na ulice, moge tez zalozyc sprawe z powodztwa cywilnego o rozliczenie z konkubinatu, ale podobno to bardzo trudne sprawy i mnie nie stac na adwokata...ja nie chce od niego nic procz zwrotu czesci kasy raty kredytu na mieszkanie i samochod. Nawet zgodzilam sie zeby to nie bylo jak wychodzilo z wyliczen prawie 30 tys. ale na 20 tys. Potem pod jego presja zgodzilam sie na 14tys. a teraz on stwierdzil ze nie nalezy mi sie ani grosz. co za chustawka...najchetniej spakowalabym nas i wyszla z tego mieszkania, ale nie stac mnie teraz na wynajem bo jestem obecnie bez pracy i oszczednosci...nie wiem czy dam sobie z tym rade...Czy on moze mnie obciazyc kosztami sadowymi i wszystkimi innymi za sprawe o eksmisje? powiedzial ze wykonczy mnie...jest blisko nie powiem... |
walka sądowa byłaby najgorszym możliwym "rozwiązaniem", dlatego, że tam gdzie jest wojna, już nie ma miejsca na nic innego, a straty przewyższają sumę jej wątpliwych "korzyści"...
najlepiej gdybyście się dogadali, chociaż to nie jest łatwe, a czasem wydaje się być niemożliwością
dlatego uzbrój się w umiejętności dyplomatyczne, bądź mężna i nie zrażaj się niczym
a gdy już uda się Wam porozumieć bez sądów i prawników, polubownie i rozumnie, tak będzie najlepiej _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sabina33
Dołączył: 01 Lip 2009 Posty: 11 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią Lip 03, 2009 22:56 Temat postu: |
|
|
Ja bym naprawde tak chciala, bez sadu, bo wiem co to jest...ale on nie chce nawet o tym rozmawiac. Ma juz prawnika i chce isc koniecznie do sadu. Podburza go do tego jego nowa partnerka. On zreszta czuje sie przeze mnie pokrzywdzony, bo nie moze odzyskac swojego mieszkania, bo nie wyszlam i nie zniknelam z jego zycia kiedy tego chcial. Nie stac mnie na to zeby odejsc z niczym na ulice. on wykrzykuje ze jestem oszustka i naciagaczka, ze chce go wykorzystac jak przez te lata razem, bo bylam z nim z wygody i czulam sie zbyt bezpiecznie. Bo on zarabial wiecej ode mnie a ja tylko wydawalam kase...to jest jakas żenada...wykrzyczal wakacje dla syna,komputer, wszystkie ubrania, kino, wszystko...wiec jak ja mam sie z nim dogadac. Moge tylko czekac az dostanie kopa od swojej nowej Laski i przejrzy na oczy, lub zobaczy ze z nia jest jak w kazdym zwiazku dobrze i zle...sama nie wiem. Teraz To on jest w niezlej eufoorii, ona jest spelnieniem jego marzen, nareszcie znalazl kogos wyjatkowego i wie co to szczescie a ja won... |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Pią Lip 03, 2009 23:15 Temat postu: |
|
|
Sabina33 napisał: | Ja bym naprawde tak chciala, bez sadu, bo wiem co to jest...ale on nie chce nawet o tym rozmawiac. Ma juz prawnika i chce isc koniecznie do sadu. Podburza go do tego jego nowa partnerka. On zreszta czuje sie przeze mnie pokrzywdzony, bo nie moze odzyskac swojego mieszkania, bo nie wyszlam i nie zniknelam z jego zycia kiedy tego chcial. Nie stac mnie na to zeby odejsc z niczym na ulice. on wykrzykuje ze jestem oszustka i naciagaczka, ze chce go wykorzystac jak przez te lata razem, bo bylam z nim z wygody i czulam sie zbyt bezpiecznie. Bo on zarabial wiecej ode mnie a ja tylko wydawalam kase...to jest jakas żenada...wykrzyczal wakacje dla syna,komputer, wszystkie ubrania, kino, wszystko...wiec jak ja mam sie z nim dogadac. Moge tylko czekac az dostanie kopa od swojej nowej Laski i przejrzy na oczy, lub zobaczy ze z nia jest jak w kazdym zwiazku dobrze i zle...sama nie wiem. Teraz To on jest w niezlej eufoorii, ona jest spelnieniem jego marzen, nareszcie znalazl kogos wyjatkowego i wie co to szczescie a ja won... |
staraj się nie dolewać oliwy do ognia, bo widzę, że o pożar nietrudno, to przede wszystkim na teraz
może w czasie rozmów z Nim staraj się rozmawiać z tą częścią Jego zdroworozsądkową, a na Jego emocje w ogóle nie odpowiadaj
gdy zobaczy, że z Nim nie walczysz, a skupiasz się na konkretnych rozwiązaniach, to z czasem dostrzeże Twoje argumenty i zacznie rozumieć Twój punkt widzenia, czyli poszukiwanie najsensowniejszych rozwiązań, a wtedy porozumiecie się i oczyścicie atmosferę między Wami, może nawet staniecie się przyjaciółmi
zamiast programować się na porażkę, podejdź do tego twórczo, jak do problemu, na który na pewno istnieje najlepsze rozwiązanie _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 0:44 Temat postu: Re: tak to jest z budowaniem na piasku... |
|
|
mgrabas napisał: | Sabina33 napisał: | (...) nie zauwazylam (...) | jak sami siebie traktujemy, tak jesteśmy traktowani
konkubinat to karykatura małżeństwa, jego zaprzeczenie i wykluczenie, czyli taki "zwązek", ale bez związku, "zaangażowanie", ale bez zaangażowania się na serio, "zobowiązanie" bez zobowiązań, bez odpowiedzialności, bez wyłącznej i nieodwołalnej wierności koniecznej do całkowitego zaangażowania się, życie niby "razem", ale bez decyzji na dobre i na złe, czyli bez przyszłości, właśnie odwrotnie niż powinno być, a rodzina potrzebuje tego wszystkiego czym jest małżeństwo, potrzebuje małżeństwa, żeby bezpiecznie i godnie mogła istnieć i wzrastać i przetrwać
błędy są udziałem każdego człowieka, warto uczyć się na błędach...
p.s. do małżeństwa ludzie wchodzą różnie, jedni przez legalizację formalną, inni przez seks, jeszcze inni przez miłość (i to jest najlepsze wejście), ale małżeństwo potrzebuje wszystkich tych trzech elementów
tylko małżeństwo (czyli to wszystko co ono oznacza) jednej kobiety z jednym mężczyzną stwarza najlepsze warunki do powstania tej najgłębszej i najpełniejszej więzi, jaka może połączyć dwoje ludzi i ich rodzinę, ale do tego konieczne jest: opuszczenie rodziców, przylgnięcie do współmałżonka, bycie jednym ciałem. |
Właśnie dlatego. Wszedłeś, oceniłeś, nazwałeś, a dopiero teraz zacząłeś pomagać. Ciesze się, ze wreszcie zrozumiałeś, że jeśli pomagamy komuś innemu to jakbyśmy realizowali wole Boga na ziemi....bo człowiek stworzony jest do pomagania potrzebującym, czasami nawet kosztem własnych wyrzeczeń. Ciesze się z tego kierunku jaki przybrała dalsza dyskusja. _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 8:04 Temat postu: Re: tak to jest z budowaniem na piasku... |
|
|
Echnaton napisał: | mgrabas napisał: | Sabina33 napisał: | (...) nie zauwazylam (...) | jak sami siebie traktujemy, tak jesteśmy traktowani
konkubinat to karykatura małżeństwa, jego zaprzeczenie i wykluczenie, czyli taki "zwązek", ale bez związku, "zaangażowanie", ale bez zaangażowania się na serio, "zobowiązanie" bez zobowiązań, bez odpowiedzialności, bez wyłącznej i nieodwołalnej wierności koniecznej do całkowitego zaangażowania się, życie niby "razem", ale bez decyzji na dobre i na złe, czyli bez przyszłości, właśnie odwrotnie niż powinno być, a rodzina potrzebuje tego wszystkiego czym jest małżeństwo, potrzebuje małżeństwa, żeby bezpiecznie i godnie mogła istnieć i wzrastać i przetrwać
błędy są udziałem każdego człowieka, warto uczyć się na błędach...
p.s. do małżeństwa ludzie wchodzą różnie, jedni przez legalizację formalną, inni przez seks, jeszcze inni przez miłość (i to jest najlepsze wejście), ale małżeństwo potrzebuje wszystkich tych trzech elementów
tylko małżeństwo (czyli to wszystko co ono oznacza) jednej kobiety z jednym mężczyzną stwarza najlepsze warunki do powstania tej najgłębszej i najpełniejszej więzi, jaka może połączyć dwoje ludzi i ich rodzinę, ale do tego konieczne jest: opuszczenie rodziców, przylgnięcie do współmałżonka, bycie jednym ciałem. |
Właśnie dlatego. Wszedłeś, oceniłeś, nazwałeś, a dopiero teraz zacząłeś pomagać. Ciesze się, ze wreszcie zrozumiałeś, że jeśli pomagamy komuś innemu to jakbyśmy realizowali wole Boga na ziemi....bo człowiek stworzony jest do pomagania potrzebującym, czasami nawet kosztem własnych wyrzeczeń. Ciesze się z tego kierunku jaki przybrała dalsza dyskusja. |
pomyliłeś się, nie oceniłem Sabiny, tylko napisałem co myślę o konkubinacie i o małżeństwie, bo wydaje mi się, że te pytania nurtują nie tylko Sabinę, ale wiele osób
też możesz napisać o konkubinacie i o małżeństwie, czy podobnie to widzisz czy inaczej, jeśli chcesz, myślę że to właściwy wątek by wymienić się swoimi przemyśleniami na ten temat
a może wyjaśnię słowa: jak sami siebie traktujemy, tak jesteśmy traktowani - chodziło mi o to, że gdy pozwalamy ludziom na złe traktowanie nas to tak nas traktują i w tym widzę klucz do zmiany sytuacji - w zrobieniu czegoś właśnie z tym
czy już wystarczająco wyjaśniłem "co autor miał na myśli?"
również dostrzegam dobrą zmianę w tonie Twoich słów i przyznam, że to mnie buduje
jeszcze jedno, od początku starałem się Sabinie pomóc, może w innym zakresie niż rozumiesz tę pomoc Ty, bo różnimy się i myślę, że to dobrze, bo uzupełniamy się, zauważ też, że ja nie krytykuję tego co piszesz w różnych wątkach, nie niszczę, niczego, co napisałeś nie opatrzyłem żadnymi docinkami
jeśli podejmuję decyzję o napisaniu do kogoś, to zawsze dlatego, że mnie ten ktoś obchodzi i zawsze z zamiarem pomocy mu _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 11:22 Temat postu: |
|
|
Niech tak zostanie, bez zbędnej dyskusji, przecież my tutaj spotykamy sie po to aby pomagać innym a nie kłócić się między sobą. Za każdym razem nie chciałem niczego innego, jesli odniosłeś wrażenie, ze było inaczej to...przepraszam.
Ważne abyśmy koncertowali sie na samej pomocy i motywowali innych i siebie do konstruktywnych zmian. _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 12:47 Temat postu: |
|
|
o to właśnie chodziło.
Dziękuję Wam
pozdrawiam serdecznie  _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 13:11 Temat postu: |
|
|
Echnaton napisał: | Niech tak zostanie, bez zbędnej dyskusji, przecież my tutaj spotykamy sie po to aby pomagać innym a nie kłócić się między sobą. Za każdym razem nie chciałem niczego innego, jesli odniosłeś wrażenie, ze było inaczej to...przepraszam.
Ważne abyśmy koncertowali sie na samej pomocy i motywowali innych i siebie do konstruktywnych zmian. |
też przepraszam  _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 22:59 Temat postu: |
|
|
Jeszcze chwila i będziemy jedli sobie z pyszczków  _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Nie Lip 05, 2009 8:10 Temat postu: ale może lepiej pozostańmy przy własnych sztućcach :) |
|
|
Echnaton napisał: | Jeszcze chwila i będziemy jedli sobie z pyszczków  |
to chyba najlepsze podejście do życia
tak sobie myślę, że najpierw chyba trzeba wszystko stracić, żeby tego się nauczyć... albo mieć szczęśliwą rodzinę _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|