 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 12:55 Temat postu: |
|
|
W/g mnie jest to sprawą indywidualną każdego z Nas. Tego jak żyjemy, czym się kierujemy, co oznacza dla nas miłość, kim jest druga osoba...
Marek tak to jest niestety prawda. _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
ja44
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 1224
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 13:06 Temat postu: |
|
|
Ja ... biorę Ciebie... za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Słowa tej przysięgi wypowiedzianej mymi ustami prawie ćwierć wieku temu nie pozwalają mi mieć tego prawa do szczęścia i zostawić schorowanego meża alkoholika zostawić samego i się rozwiesć. |
|
Powrót do góry |
|
 |
renata.p.1975
Dołączył: 19 Maj 2009 Posty: 579 Skąd: Walbrzych
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 13:09 Temat postu: |
|
|
armar napisał: | renata.p.1975 napisał: | Twój czas jest ograniczony, więc nie marnuj go żyjąc cudzym życiem. |
Ja ... biorę Ciebie... za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Jedni powtarzają za kapłanem bez zastanowienia, a inni starają się żyć tak, jak przysięgali... |
I że Cię nie opuszczę aż do śmierci a że to ty mnie zabijesz to nie istotne wkońcu przyrzekam że aż do śmierci.
Nie uważasz że to chore?
ja44 napisał: |
Słowa tej przysięgi wypowiedzianej mymi ustami prawie ćwierć wieku temu nie pozwalają mi mieć tego prawa do szczęścia i zostawić schorowanego meża alkoholika zostawić samego i się rozwiesć. |
renata.p.1975 napisał: | Cytat: | Każdy ma prawo do szczęścia, ja również. |
Cytat: | Nie damy ludziom szczęścia, jeżeli sami nie będziemy szczęśliwi. |
To jest chyba dobre wyjasnienie  |
Ostatnio zmieniony przez renata.p.1975 dnia Sob Lip 04, 2009 13:18, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
kola
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 166
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 13:18 Temat postu: |
|
|
Ja to robię. Rozwodze się. Choć jest to dla mnie straszne przeżycie. Nigdy nie wyobrażałem sobie, żeby mnie to dotknęło.
W styczniu rozstałem się z żoną. Nie miałem już sił. Ciągłe kłótnie, chore emocje, oskarżenia pod moim adresem. Byłem w jej oczach jej największym wrogiem. Mówiła, że pije, bo nie jestem jej przyjacielem. Na moją odpowiedź, że nie mogę być jej przyjacielem właśnie dlatego, że pije, usłyszałem: jakbyś był moim przyjacielem, to bym nie piła. Dziś jak na to patrzę, traktuję to jako manipulację z jej strony, wytłumaczenie swojego picia, zatracenie poczucia, jak powinna wyglądać sekwencja zachowań: najpierw przestaje pić, a potem możemy mówić o przyjaźni. Ale ona nie rozumiała nawet w najmniejszym stopniu, jaki wpływ wywiera na mnie jej picie.
Pozew złożyłem, bo wyczerpałem wszystkie możliwości ratowania związku i jej. Wtedy się przeraziła: poszłą i złożyła doniesienie, że się nad nią znęcałem. Dziś nadal pije. Ma komfort, którego ze mną już nie miała. Komfort picia. Wychodzenia dokąd chce, wracania, o której chce, i - jak również mówiła - pierd..a się z kim chce i kiedy chce.
Myślałem, że złożenie pozwu rozwodowego ją przebudzi. Ale, jak sie okazało, to jeszcze nie było jej dno. I sprawa rozwodowa się toczy, żąda pozbawienia mnie władzy rodzicielskiej, uznania mojej winy z powodu znęcania się nad nią. Dzieci nie widziałem 5 miesięcy. Równiez jej dzieci z pierwszego związku, które przysposobiłem w 2005 roku.
Wiem, że musieliśmy sie rozstać, choćby z uwagi na dzieci. Ciągłe kłótnie niszczyły również je. Do załatwienia pozostaje jednak jedna kwestia: spowodować, żeby ich matka była matką, a nie matką-alkoholiczką.
Nie chcę w rzeczywistości zabierać jej dzieci, choć pozew złożyłem z wnioskiem o miejsce przebywania dzieci ze mną. Dzieci musza miec matkę, ale zdrowa, trzeźwą. I ojca. Też zdrowego, psychicznie i fizycznie.
Może to się jeszcze uda. |
|
Powrót do góry |
|
 |
armar
Dołączył: 01 Cze 2009 Posty: 93 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 13:49 Temat postu: |
|
|
renata.p.1975 napisał: | Bicie to jest przemoc!!
Jesli nie umiesz wychowac dziecka bez przemocy nie bierz sie za wychowywanie!.
[...]
Jeśli bijesz(klaps) świadczy to tylko o twojej niedojrzalości  |
Przypomniało mi się jeszcze, że właściwie takie stanowisko to jakaś utopia...
Mirosława Kątna z Komitetu Ochrony Praw Dziecka, która przez 5 lat uczyła się jak należy postępować z drugim człowiekiem, jak nakierowywać go na właściwe tory myślenia, jak go wychowywać, przyznaje, że stosuje przemoc wobec własnego dziecka: "zdarzyło mi się uderzyć", (link, przy czym twierdzi, że klaps to nie bicie).
Jeśli więc studiowanie psychologii nie jest wystarczające, by móc się brać za wychowywanie, to dlaczego od kogoś nie wykształconego w tym kierunku oczekiwać, że nie będzie stosował klapsów?
Jakiego zachowania oczekiwać od mężczyzny, który nie skończył psychologii uzależnień, a którego żona okazuje się być alkoholiczką? _________________ Pozdrawia Marek |
|
Powrót do góry |
|
 |
renata.p.1975
Dołączył: 19 Maj 2009 Posty: 579 Skąd: Walbrzych
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 13:57 Temat postu: |
|
|
Marku też szukasz usprawiedliwienia?
Stereotypy, które nami rządzą(nie wszystkimi) mówią że dzieci bez bicia(klapsow) się nie wychowa....
To jest stare i już nie modne, jesteśmy krajem rozwiniętym i inteligentnym wiedz idźmy w tym kierunku.
Wiesz jeśli myślisz że wychowanie bez bicia jest nie realne to porozmawiaj z moja córka na ten temat.
Jakoś nie miałam okazji ja bić chociaż nie raz wyprowadziła mnie z równowagi ale uwierz mi lepiej wychodzi się na wychowaniu bez przemocy:)
Przemoc rodzi przemoc!
Bicie dzieci uczy ich złych zachowań i nienawiści to chcesz dla własnego dziecka? |
|
Powrót do góry |
|
 |
kola
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 166
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 14:00 Temat postu: |
|
|
No właśnie. Tak naprawdę, w rodzinie, w której króluje alkohol, imprezowanie, pijackie towarzystwo, osoba która na to patrzy, nie za bardzo wie, co się dzieje. Ja nie wiedziałem. Moja żona piła za dużo, ściągała nieodpowiednie towarzystwo do domu, morderców z wysokimi wyrokami, koleżanki pijaczki, z którymi mogła do rana omawiać w kółko ten sam temat, i za każdym kółkiem wypić.
Tak naprawdę to, co działo się w moim domu zrozumiałem dopiero kilka miesięcy po rozstaniu się z żoną. Tak naprawdę, dopiero po kilku miesiącach od rozstania zacząłem rozumieć siebie. Ale jeszcze nie wszystko rozumiem. Najpierw muszę nabrać do tego dystansu, aby spojrzeć wstecz bez emocji. Które już powoli opadają. Ja zszedłem w pewnym stopniu z barykady. Moja żona nadal mnie nęka, ale ja już nie reaguję.
Taki jest mój wybór, droga przejścia do lepszego życia.
Co do artykułu na temat klapsów - ciekawy. Nie mam sprecyzowanej opinii na ten temat. Uważam jednak, że czasem klaps jest mniejszym złem, niż pozwolenie dziecku na spróbowanie, czy ojciec/matka mówia prawdę, że jak się wpadnie pod samochód, to może dziecku stać się krzywda. |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 14:01 Temat postu: |
|
|
armar napisał: | (...) Jakiego zachowania oczekiwać od mężczyzny, który nie skończył psychologii uzależnień, a którego żona okazuje się być alkoholiczką? |
odpowiedzialnego _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
kola
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 166
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 14:02 Temat postu: |
|
|
mógłbyś doprecyzować? |
|
Powrót do góry |
|
 |
armar
Dołączył: 01 Cze 2009 Posty: 93 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 14:12 Temat postu: |
|
|
renata.p.1975 napisał: | Marku też szukasz usprawiedliwienia?
Stereotypy, które nami rządzą(nie wszystkimi) mówią że dzieci bez bicia(klapsow) się nie wychowa....
To jest stare i już nie modne, jesteśmy krajem rozwiniętym i inteligentnym wiedz idźmy w tym kierunku. |
Renatko, ten artykuł jest z kwietnia tego roku, a ta kobieta, która daje klapsy swoim dzieciom jest raczej rozwinięta skoro skończyła studia, prawda?
renata.p.1975 napisał: | Wiesz jeśli myślisz że wychowanie bez bicia jest nie realne to porozmawiaj z moja córka na ten temat. |
Psycholog, która przedstawia się w wywiadzie swoim imieniem i nazwiskiem, oraz pokazuje swój związek z Komitetem Obrony Praw Dziecka jest dla mnie bardziej wiarygodną osobą niż Renata
Dlatego jeśli Ty piszesz, że klaps to bicie, a pani Mirosława Kątna twierdzi Nie biłam, choć zdarzyło mi się uderzyć, to uważam, że choć bicie i klaps należą do przemocy (tak samo jak zaciąganie dziecka do dentysty), to jednak klaps nie ma nic wspólnego z biciem.
Rozumiesz moje stanowisko w tej sprawie i autorytet, o który się opieram, czy nie bardzo?
renata.p.1975 napisał: | Jakoś nie miałam okazji ja bić chociaż nie raz wyprowadziła mnie z równowagi ale uwierz mi lepiej wychodzi się na wychowaniu bez przemocy  |
Ale wiesz, że mówienie do dziecka "nie pójdziesz na lody/wesołe miasteczko/do koleżanek dopóki nie zrobisz zadania", to również przemoc (i w dodatku szantaż)?
NIGDY nie sprawiałaś, że dziecko musiało coś zrobić wbrew swojej woli?
renata.p.1975 napisał: | Przemoc rodzi przemoc!
Bicie dzieci uczy ich złych zachowań i nienawiści to chcesz dla własnego dziecka? |
Dlaczego nie zadzwonisz w tej sprawie do pani Mirosławy i nie wyjaśnisz jej, że to co mówi w wywiadach o klapsach jest później wzorem do naśladowania dla Arciszewskiego?
Edit: OK - rozumiem, że na moje pytania masz własne... _________________ Pozdrawia Marek
Ostatnio zmieniony przez armar dnia Sob Lip 04, 2009 14:22, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
renata.p.1975
Dołączył: 19 Maj 2009 Posty: 579 Skąd: Walbrzych
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 14:19 Temat postu: |
|
|
Powiedz mi czy pamiętasz co czułes jak byłeś bity?
Ja pamiętam, nie byłam aniołkiem w przeciwieństwie do mojej córki.
Oberwało mi się nie raz ale pamiętam to uczucie nienawiści.
Te przekleństwa w duszy w kierunku mamy.
To chcesz aby twoje dzieci czuły i robiły? |
|
Powrót do góry |
|
 |
renata.p.1975
Dołączył: 19 Maj 2009 Posty: 579 Skąd: Walbrzych
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 14:27 Temat postu: |
|
|
Powiedz mi też że jeśli niebieska linia mówi że każdy kto żyje w związku przenocowym powinien ten związek przerwać to każdy tak ma zrobić?
Czy jeśli kościół mówi że 9 latka ma urodzić dziecko bo aborcja to grzech to ma je urodzić bez względu na to że urodzenie tego dziecka może pozbawić 9 latke życia?
Ludzie dużo mówią a i tak od indywidualności zależy co z tym zrobią.
Jeśli ktoś chce mieć zdrowe emocjonalne dziecko, które w życiu będzie umiało sobie radzić bez wahania emocji nie będzie je bił.
To od nas zależy co w życiu chcemy i do czego dążymy to od nas zależy czy dzieci nasze nie będą miały do nas żalu że przez nas muszą teraz latać od terapeuty do terapeuty.
To od nas zależy czy nasze dziecko będzie umiało kochać bez przemocy. |
|
Powrót do góry |
|
 |
amakorka
Dołączył: 16 Maj 2009 Posty: 52
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 15:02 Temat postu: |
|
|
Jestem przeciwniczką bicia dzieci, z wymierzaniem klapsów włącznie. Uważam bowiem, że nie ma takiego zachowania u dziecka, którego nie można skorygować, zahamować, wyeliminować, jak tylko karząc go klapsem, biciem. Jestem gotowa przyznać rację każdemu zwolennikowi klapsów, czy bicia dzieci, jeśli jest w stanie mnie przekonać, że była to jedyna możliwa droga, metoda wychowawcza.
Po drugie nie uważam, aby prowadzenie dziecka do dentysty było stosowaniem wobec niego przemocy, podobnie jak nie stosuje wobec mnie przemocy...... sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu.  |
|
Powrót do góry |
|
 |
kola
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 166
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 16:35 Temat postu: |
|
|
Mam jeszcze jedno pytanie.
Czy to, że doszło do awantury z powodu oddania przez moją żonę moczu na podłogę (wybaczcie, ale to fakt, żenujący, ale jednak), to podlega to pod artykuł 207 kk? Co więcej, biorąc pod uwagę definicję przemocy:
PRZEMOC W RODZINIE CHARAKTERYZUJE SIĘ TYM, ŻE:
JEST INTENCJONALNA
Przemoc jest zamierzonym działaniem człowieka i ma na celu kontrolowanie i podporządkowanie ofiary.
SIŁY SĄ NIERÓWNOMIERNE
W relacji jedna ze stron ma przewagę nad drugą. Ofiara jest słabsza a sprawca silniejszy.
NARUSZA PRAWA I DOBRA OSOBISTE
Sprawca wykorzystuje przewagę siły narusza podstawowe prawa ofiary (np. prawo do nietykalności fizycznej, godności, szacunku itd.).
POWODUJE CIERPIENIE I BÓL
Sprawca naraża zdrowie i życie ofiary na poważne szkody. Doświadczanie bólu i cierpienia sprawia, że ofiara ma mniejszą zdolność do samoobrony.
moje działanie można uznac za zamierzone? Intencjonalne? Czy były odruchem na katastrofalny widok mojej zony? Siły były nierówne? Naruszyłem prawa żony do godności (to jest ważne pytanie, chyba, że założymy, że żona oddała mocz z godnością)? Czy naraziłem zdrowie i życie żony na poważne szkody, doświadczyła z tego powodu bólu, cierpienia (chyba, że założymy, że przerwanie oddawania moczu było dla niej bolesne), i czy żona miała mniejszą zdolność do samoobrony (mogła przecież chyba nie oddawać moczu w pokoju, tylko tam, gdzie nawet królowie chadzali na własnych nogach)?
Powiedzcie mi, bo ja nie rozumiem, w jaki sposób użyłem przemocy wobec mojej żony. |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 16:43 Temat postu: odpowiedzialnie zachowanie |
|
|
kola napisał: | mógłbyś doprecyzować? |
trudno w odpowiedzi na ogólnie zadane pytanie
Cytat: | (...) Jakiego zachowania oczekiwać od mężczyzny, (...) którego żona okazuje się być alkoholiczką? |
sformułować szczegółowe odpowiedzi
jako odpowiedzialność za współmałżonka rozumiem taką własną postawę, której celem jest jak najlepiej rozumiane dobro
są całe tomy literatury skierowanej do małżonków, chcących zadbać o jakość swojego małżeństwa, które traktują o różnych aspektach odpowiedzi na to pytanie, nawet Biblia zawiera sporo życiowych rad odpowiadających na podobne kwestie, czyli jak być dobrym... małżonkiem, rodzicem, człowiekiem
nie wydaje mi się żeby kłótnia z pijaną żoną była odpowiedzialną postawą... _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|