 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sro Lip 15, 2009 9:36 Temat postu: |
|
|
Marysia- to nasz dobry duszek
z mojej strony mogę tylko powiedzieć że jeśli kogoś uraziłam to przepraszam
pozdrawiam
Ania _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Sro Lip 15, 2009 9:58 Temat postu: |
|
|
kulerzynka napisał: | Marysia- to nasz dobry duszek
z mojej strony mogę tylko powiedzieć że jeśli kogoś uraziłam to przepraszam
pozdrawiam
Ania |
bardzo cenię Marysię i lubię Ją
za to co pisze i jak pisze
 _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
czl0wiek
Dołączył: 13 Lip 2009 Posty: 14
|
Wysłany: Sro Lip 15, 2009 14:34 Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich
Bez zbędnych ceregieli przejdę do rzeczy. To ja jestem bohaterem postu w temacie, który założyła Wesoła41. Uważałem, że nie jest to najlepszy pomysł żeby opisywać to na forum i jak na razie nadal tak uważam, ale Wesoła mnie przekonała. Na moją prośbę ona opisała swoimi słowami całą sytuację z pozycji widza. Dlaczego ona a nie ja…? A dlatego, żeby uniknąć stronniczości i żeby nie było, że facet to świnia, a tylko kobieta jest ofiarą. Ona miała być tylko narratorem, a ocenę postępowania mojego i mojej żony pozostawić Wam.
Najpierw nie chciałem właczać sie do rozmowy, potem gdy już chciałem to nie mogłem przez czas oczekiwania na aktywację konta.
W tej chwili sie zastanawiam czy w ogóle warto...bo doszedlem do takiego samego wniosku jak kola :
kola napisał: |
115 postów, ponad tysiąc wyświetleń. I dopiero Marysia coś napisała rozsądnego, co można uznac za odpowiedź na pytanie Wesołej41.
Właśnie tego mi na tym forum brakowało i brakuje: umiejętności POMOCY rodzinom, tym, które o tę pomoc proszą. O tym pisałem tu od początku. A statystyka na wstępie mówi sama za siebie. |
Ostatnio zmieniony przez czl0wiek dnia Sro Lip 15, 2009 23:26, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
wesola41
Dołączył: 10 Lip 2009 Posty: 74
|
Wysłany: Sro Lip 15, 2009 14:36 Temat postu: Re: ? |
|
|
[quote="wesola41"] mgrabas napisał: | zrobił się dziwny wątek
bez osób, którym miał pomóc
chociaż może jednak jakimś cudem go przeczytają
czy zatroszczysz się o to wesoła41? |
Mgrabas ,bohater opowiadania cały czas jest obecny na tym forum i śledzi naszą rozmowę.
Natomiast jego żona ... ?-Tu chyba musi zadziałać bohater.
Cudem jest to ,że udało mi się namówić jego na to forum ,na wykonanie tel. do psychologów i pójście do psychiatry.
Może za sto lat ,przy pomyślnych wiatrach uda się i jego żonę namówić na rozmowę z Wami - miejmy taką nadzieję.... _________________ wesola41 |
|
Powrót do góry |
|
 |
wesola41
Dołączył: 10 Lip 2009 Posty: 74
|
Wysłany: Sro Lip 15, 2009 14:55 Temat postu: |
|
|
czl0wiek napisał: | Witam wszystkich
Bez zbędnych ceregieli przejdę do rzeczy. To ja jestem bohaterem postu w temacie, który założyła Wesoła41. Uważałem, że nie jest to najlepszy pomysł żeby opisywać to na forum i jak na razie nadal tak uważam, ale Wesoła mnie przekonała. Na moją prośbę ona opisała swoimi słowami całą sytuację z pozycji widza. Dlaczego ona a nie ja…? A dlatego, żeby uniknąć stronniczości i żeby nie było, że facet to świnia, a tylko kobieta jest ofiarą. Ona miała być tylko narratorem, a ocenę postępowania mojego i mojej żony pozostawić Wam.
Najpierw nie chciałem właczać sie do rozmowy, potem gdy już chciałem to nie mogłem przez czas oczekiwania na aktywację konta.
W tej chwili sie zastanawiam czy w ogóle warto...bo doszedlem do takiego samego wniosku jak kola |
Witaj czlowieku  
No wreszcie udało Ci się do nas dołączyć ! 
Uffff.... ! W końcu będzie można normalnie i rzeczowo pogadać bo do tej pory ciężko było mi samej poradzić sobie ze wszystkimi odpowiedziami z racji tego ,że nie znam niektórych szczegółów z Waszego małżeństwa.
Mgrabas zapytał mnie ,czy uda mi się wpłynąć na to żeby ten post przeczytali jego bohaterowie?!
Wiem ,że Ty raczej na bieżąco śledziłeś naszą rozmowę na tym forum ale nie wiem jak to wygląda w przypadku Twojej żony.
Uda Ci się przekonać ją do tego? _________________ wesola41 |
|
Powrót do góry |
|
 |
wesola41
Dołączył: 10 Lip 2009 Posty: 74
|
Wysłany: Sro Lip 15, 2009 15:09 Temat postu: ŻONA GO GNĘBI PSYCHICZNIE-JAK MU POMÓC??????!!!!! |
|
|
Witam wszystkich ponownie    
Myślę ,że teraz możemy zacząć od początku....  
Najważniejsza osoba, o której sprawie pisałam ,już do nas dołączyła.
Moim problemem było to ,co zawarłam w tytule postu cyt. : "ŻONA GO GNĘBI PSYCHICZNIE-JAK MU POMÓC??????!!!!! "
Chciałam Was prosić o poradę dla siebie -co ja mam zrobić ,jak im pomóc ,wiedząc jakie mają problemy?
Opisałam jego historię (za jego zgodą) po to żebyście mogli zapoznać się z tym ,wczuli w moją sytuację -jako tego świadka awantur i poradzili ,co z tym fantem zrobić.
Coś na zasadzie "słyszę ,że za ścianą ,w mieszkaniu sąsiada są awantury. Zbagatelizować to czy zacząć coś robić? Co mam zrobić? " -takiej odpowiedzi szukałam ... 
Teraz już jest "musztarda po obiedzie" bo skoro już do nas dołączył to sami możecie z nim porozmawiać i przejść do jego problemu.
Chyba mogę uznać ,że udało mi się osiągnąć maleńki sukces ,skoro odważył się tu dołączyć?  _________________ wesola41 |
|
Powrót do góry |
|
 |
czl0wiek
Dołączył: 13 Lip 2009 Posty: 14
|
Wysłany: Sro Lip 15, 2009 15:16 Temat postu: |
|
|
wesola41 napisał: |
Witaj czlowieku  
No wreszcie udało Ci się do nas dołączyć ! 
Uffff.... ! W końcu będzie można normalnie i rzeczowo pogadać bo do tej pory ciężko było mi samej poradzić sobie ze wszystkimi odpowiedziami z racji tego ,że nie znam niektórych szczegółów z Waszego małżeństwa.
Mgrabas zapytał mnie ,czy uda mi się wpłynąć na to żeby ten post przeczytali jego bohaterowie?!
Wiem ,że Ty raczej na bieżąco śledziłeś naszą rozmowę na tym forum ale nie wiem jak to wygląda w przypadku Twojej żony.
Uda Ci się przekonać ją do tego? |
Na bierząco śledzilem forum. Co do mojej żony...powiem krotko...komputer to zło, internet to zło.
Nie jeden raz chcialem ją zainteresować tym co robię. Ona ma ważniejsze sprawy na glowie niż czytanie forum... np. spanie albo oglądanie TV. Nie wspomnę o tym, że bardzo sie oburza na to, że nasze spawy wychodzą poza cztery ściany naszego domu. A mam tu choćby na mysli rozmowę z moją mamą do której udałem się też po pomoc. Zrobila mi i jej o to awanturę i do tej pory mi to wypomina przy każdej okazji.
Nie sądzę, aby sie to udało, ale nie mniej jednak spóbuję.
P.S. Zdajesz chyba sobie sprawę z tego, że jak mi sie uda ją przekonać i to przeczyta to staniesz się jej najwiekszym wrogiem? |
|
Powrót do góry |
|
 |
wesola41
Dołączył: 10 Lip 2009 Posty: 74
|
Wysłany: Sro Lip 15, 2009 15:28 Temat postu: |
|
|
Marysia" napisał: | witam,
wesola41, przeczytałam wszystkie Twoje posty dotyczące sytuacji Twoich znajomych. nie odniosłam wrażenia, by pisały dwie różne osoby ani też nie mam wrażenia byś była mężczyzną podszywającą się za znajomą (co sugeruje renata.p.1975).
przede wszystkim w sytuacji, jaką opisujesz widzę sporą nierówność między małżonkami. oczywiście, że małżonka znajomego wypracowywała sobie taką pozycję przez lata i że to nie jest przypadek. opisałaś sytuację, kiedy próbowali pracować nad zmianą w związku i opisałaś też jak skutecznie ona tą pracę zbojkotowała. nie ma w tym nic dziwnego. taka zmiana zagraża jej pozycji w domu, na którą Ona przecież tak ciężko pracowała. z tej perspektywy łatwo zrozumieć, że nie leży w jej osobistym interesie praca z psychologiem.
pisałaś, że Twój znajomy kontaktował się z psychologiem telefonicznie i nie był usatysfakcjonowany tym kontaktem. czy ten kontakt ze specjalistą był tylko telefoniczny? ważne jest by Twój znajomy wiedział, że żadna rozmowa telefoniczna z psychologiem nie zastąpi kontaktu realnego. pomoc telefoniczna ma swoje duże ograniczenia. jeżeli znajomy chce zmienić sytuację, w jakiej się znajduje ważne by z terapeutą spotykał się regularnie przez jakiś czas. pomoże Mu to przede wszystkim odreagować różne trudne emocje, jakie wywołuje ta sytuacja w związku, one na pewno gdzieś się tam w nim czają. terapeuta pomoże Mu rozeznać się w sobie, zrozumieć swoją sytuację i wypracować w sobie plan działania. będzie wspierał w trudnych sytuacjach a takie na pewno będą się pojawiać, kiedy Twój znajomy zacznie częściej stawiać granice małżonce.
to dosyć trudna sytuacja, ponieważ z tego, co opisujesz żona nie jest zainteresowania zmianą i zapewne będzie ostro walczyła o zachowanie swojego status quo. dlatego ważne jest by znajomy był na taką sytuację przygotowany, wiedział jak ma się poruszać, jak zachowywać w różnych trudnych dla Niego sytuacjach. do tego jednak potrzebne jest dobre rozeznanie jego i psychologa w sytuacji, którego nie da się osiągnąć w jednej czy w dwóch rozmowach telefonicznych.
Jego praca nad sobą i jego zmiana, nie pozostanie bez echa w rodzinie. za nią zapewne pójdą kolejne. być może docelowo uda się zmotywować Jego małżonkę do udziału w terapii. na początek ważne jest to by On znalazł w sobie siłę i chęci na pracę z psychologiem i wytrwał w niej.
pisałaś, że znajomy zarejestrował się na forum kilka dni temu i nie został jeszcze aktywowany. wyślij proszę PW do Marasa, podając Nick znajomego. to powinno pomóc.
renata.p.1975, czytając Twoje posty, odniosłam wrażenie, że nie wierzysz wesołej w jej intencje, podważasz jej wiarygodność, surowo oceniasz. to zachowanie bardzo nie fair. rozumiem, że możesz mieć za sobą różne trudne doświadczenia, które spowodowały, że nieufnie podchodzisz do ludzi. proszę Cię jednak byś przemyślała swoją postawę. piszę o tym jasno i wprost, ponieważ, to nie jest pierwsza taka sytuacja na forum, w której wchodzisz w ostrą wymianę zdań, oceniając surowo rozmówcę. co więcej taką właśnie a nie inną wymianę zdań rozpoczynasz Ty. nie podoba mi się postawa, którą pokazałaś tutaj w tym wątku. nie umiem jej zrozumieć. śledząc ten wątek nie zauważyłam by wesola Cię prowokowała, zauważyłam jednak, że wyrywasz poszczególne zdania z kontekstu traktując je jako dowody potwierdzające Twoje przypuszczenia. proszę Cię, jeżeli nie wierzysz wesolej, po prostu omijaj ten temat.
Kola, nie jest tajemnicą, że dwóch z naszych moderatorów jest policjantami. co więcej, jeżeli wczytacie się w treść wywiadu przytoczonego na forum zauważycie, że są to osoby żywo zaangażowane w pomoc ofiarom przemocy w rodzinie. są tutaj z nami by pomagać, robią to w czasie prywatnym, w ramach wolontariatu. nie są tu po to by kogoś ścigać, tropić. dzielą się z nami doświadczeniami, jakie zdobywają w pracy z ofiarami przemocy w rodzinie w swojej pracy zawodowej.
proponuję by wrócić do podstawowego problemu, dla którego wesola założyła ten wątek.
pozdrawiam ciepło, awanturników również
Marysia |
Witaj Marysiu,dobry Duszku   
Bardzo się cieszę z Twojej rzeczowej i wyczerpującej odpowiedzi:)
Wiesz,ja nie jestem psychologiem ale muszę przyznać ,że miałam podobne wrażenie jak Ty.Ty umiałaś to pięknie nazwać ,ja tak nie potrafiłam     Brak takich umiejętności prowadzi do tego ,że człowiek często nie umie dokładnie i po imieniu nazwać danej sytuacji czy dobrze doradzić 
Teraz mam za przykład Ciebie i chętnie będę czerpała z Twoich słów naukę     
Marysiu,ja ich zachowania nazywałam prostym określeniem "nie mieliście czasu na dotarcie się ,tak jak każde inne małżeństwa bo ciebie więcej nie było w domu niż byłeś.Ona była kierownikiem i prezesem w domu i nikt nie wchodził jej w drogę. Jak położyła łyżeczkę tak ona leżała i nikt nie mówił "weź ją stąd". Przez 20 lat przyzwyczaiła się do tego ,że sama podejmowała większość decyzji i nikt nie mówił ,czy były złe ,czy dobre -dlatego podświadomie uznawała je za dobre. W momencie ,gdy przeszedłeś na emeryturę ,zacząłeś być w tym domu 24/24 h. i też chciałeś tam rządzić i podejmować różne decyzje. Ona czuła się przesem i nie umiała pogodzić się z tym,że ktoś może zmienić jej plany a nawet zaplanować coś za nią ".
Ja to w ten sposób tłumaczyłam swojemu koledze.
Nie wiem czy dobrze czy źle...
Wiem ,że on to zrozumiał.
Wiem ,że starał się o tym rozmawiać ze swoją żoną.
Hmmm.... No i tu zaczyna się problem... 
Nie potrafią się dogadać i już ! I kropka! I basta!
A ja siedzę ,dumam,myślę i już sama zgłupiałam ,co dalej robić... 
Wiem ,że ona przegina i to ostro.
Do lekarza nie chce iść ,do terapeuty też nie.
A on już jest bezsilny i zastanawia się ,ile trwa to owe "docieranie się?"
Jeżeli zapomniałam lub coś przeoczyłam to wrócę do tego jak tylko napiszecie ,co jeszcze chcecie wiedzieć ode mnie  
POzdrawiam ciepło   ) _________________ wesola41 |
|
Powrót do góry |
|
 |
wesola41
Dołączył: 10 Lip 2009 Posty: 74
|
Wysłany: Sro Lip 15, 2009 15:47 Temat postu: |
|
|
[quote="czl0wiek"] wesola41 napisał: |
P.S. Zdajesz chyba sobie sprawę z tego, że jak mi sie uda ją przekonać i to przeczyta to staniesz się jej najwiekszym wrogiem? |
No i mgrabas będzie biedny jak Twoja żona weźmie się za niego...
Hmmm.... Ty i ja też będziemy wisieć na haku za opisanie tego na forum...
Jejkuuuu....
Miałeś już takie sytuacje ,że wiesz ,że to ją rozdrażni?
Próbowałeś przy niej coś pisać w internecie n.t. swojej rodziny?
Może jest szansa na to ,że teraz spojrzy inaczej na ten problem,może się już oswoiła z internetem i nie ma takich obaw przed nim jak kiedyś?
Ja też kiedyś uważałam ,że internet do wynalazek diabła... 
Wstyd się przyznać ale tak było
Na szcęście dzieci nasze są bardziej cywilizowane od nas i umiały mnie w łatwy sposób przekonać do zainstalowania internetu
W obecnych czasach mieszkanie ,w którym żyją młodzi ludzie z dziećmi ,a w którym nie ma internetu to tak samo jak 20 lat temu rodzina z dziećmi w wieku szkolnym ,w której mieszkaniu nie ma słowniczka ortograficznego ...
Wyobrażasz sobie dzisiaj życie bez telefonu (nie wspomnę o komórkowym) albo bez telewizora?
Mnie moje dzieci właśnie takimi argumentami przekonały. _________________ wesola41 |
|
Powrót do góry |
|
 |
czl0wiek
Dołączył: 13 Lip 2009 Posty: 14
|
Wysłany: Sro Lip 15, 2009 16:55 Temat postu: |
|
|
Marysia" napisał: |
pisałaś, że Twój znajomy kontaktował się z psychologiem telefonicznie i nie był usatysfakcjonowany tym kontaktem. czy ten kontakt ze specjalistą był tylko telefoniczny? ważne jest by Twój znajomy wiedział, że żadna rozmowa telefoniczna z psychologiem nie zastąpi kontaktu realnego. pomoc telefoniczna ma swoje duże ograniczenia. jeżeli znajomy chce zmienić sytuację, w jakiej się znajduje ważne by z terapeutą spotykał się regularnie przez jakiś czas. pomoże Mu to przede wszystkim odreagować różne trudne emocje, jakie wywołuje ta sytuacja w związku, one na pewno gdzieś się tam w nim czają. terapeuta pomoże Mu rozeznać się w sobie, zrozumieć swoją sytuację i wypracować w sobie plan działania. będzie wspierał w trudnych sytuacjach a takie na pewno będą się pojawiać, kiedy Twój znajomy zacznie częściej stawiać granice małżonce.
to dosyć trudna sytuacja, ponieważ z tego, co opisujesz żona nie jest zainteresowania zmianą i zapewne będzie ostro walczyła o zachowanie swojego status quo. dlatego ważne jest by znajomy był na taką sytuację przygotowany, wiedział jak ma się poruszać, jak zachowywać w różnych trudnych dla Niego sytuacjach. do tego jednak potrzebne jest dobre rozeznanie jego i psychologa w sytuacji, którego nie da się osiągnąć w jednej czy w dwóch rozmowach telefonicznych.
Jego praca nad sobą i jego zmiana, nie pozostanie bez echa w rodzinie. za nią zapewne pójdą kolejne. być może docelowo uda się zmotywować Jego małżonkę do udziału w terapii. na początek ważne jest to by On znalazł w sobie siłę i chęci na pracę z psychologiem i wytrwał w niej.
Marysia |
Tak...dzwoniłem do specjalisty...a raczej "specjalisty" jakieś 8 miesięcy temu po raz pierwszy.
Dyżur był do 20 ja dzwoniłem ok.18.30 telefon odebrała pani psycholog z Centrum Pomocy Kryzysowej i gdy się ode mnie dowiedziała że dzwonie bo mam problem z żoną nagle okazało sie że ona konczy pracę. Nie dalem sie zbyć. Mówiłem wszystko jak na spowiedzi. Jak ja sie zachowuję jak ona, jakie są problemy.
No i usłyszałem wytłumaczenie: my kobiety tak mamy, może to być napięcie przedmiesiączkowe, albo zbliżająca sie menopauza, albo ogólnie problem z hormonami, trzeba sie udać do lekarza.
Może i ta pani ma rację co do diagnozy. Nie wiem.
Ale nie dziwcie się ze nie jestem tym usatysfakcjonowany. Takie jej podejście od początku rozmowy rodzi podejrzenie że chciała sie mnie pozbyć i mam wrażenie że powiedział to wszystko na "odwal się".
Ja sie udałem do lekarza. Dostałem proszki na uspokojenie i "nakaz" żeby przyjść z żoną. TYLKO POWIEDZCIE MI JAK TO ZROBIĆ ZEBY POSZŁA TAM ZE MNĄ?
Zacząłem brać prochy. Owszem, wyciszyły mnie i stałem się bezwolny jak ciele na postronku. A chyba nie o to chodzi?
Przed wczoraj zadzwoniłem do Biura Pomocy Rodzinie no i sie dowiedzialem ze muszę razem z żoną udać sie do specjalisty na konsultację.
Ponownie zadam pytanie...TYLKO JAK TO ZROBIĆ ŻEBY POSZŁA TAM ZE MNĄ? |
|
Powrót do góry |
|
 |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sro Lip 15, 2009 16:59 Temat postu: |
|
|
wesoła ja myślę że od ciebie już mamy dość informacji jako osoby obserwującej, bardzo dużo wnosisz w tą relację
jestem ciekawa samego głównego zainteresowanego czyli czl0wieka
jakiej pomocy od nas oczekuje
zapraszam do rozmowy
pozdrawiam
Ania _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
czl0wiek
Dołączył: 13 Lip 2009 Posty: 14
|
Wysłany: Sro Lip 15, 2009 17:02 Temat postu: |
|
|
kulerzynka napisał: | Po pierwsze nie krzycz
nie tolerujemy tu krzyku, bo do niczego nie dojdziemy
ok?
ktoś musi być mądrzejszy w tym dialogu
przecież nikt nie zmienił się od razu
zmieniając życie- trzeba zacząć od siebie
ZAWSZE od siebie
czyli powtarzam
godzisz się na ten układ jaki jest lub nie
jeśli nie- to zacznij od zmiany siebie i podejścia do niektórych spraw
jeśli chcesz porozmawiać o uczuciach to nie zaczynaj od obwiniania tyko może od pytania- jak to zmienimy?jak to możemy zmienić?
z tego co napisałeś jej też nie odpowiada sytuacja w domu
poznajcie swoje potrzeby i WSPÓLNIE się zastanówcie jak to zmienić
to moja rada
pozdrawiam ciepło
Ania |
A co mam jeszcze zmienić?
Mogę jeszcze przestać oddychać bo jej tlen zabieram  |
|
Powrót do góry |
|
 |
wesola41
Dołączył: 10 Lip 2009 Posty: 74
|
Wysłany: Sro Lip 15, 2009 17:06 Temat postu: |
|
|
Przed wczoraj zadzwoniłem do Biura Pomocy Rodzinie no i sie dowiedzialem ze muszę razem z żoną udać sie do specjalisty na konsultację.
Ponownie zadam pytanie...TYLKO JAK TO ZROBIĆ ŻEBY POSZŁA TAM ZE MNĄ?[/quote]
Z tego co wiem ,to masz chodzić za nią w kółko (nie dosłownie) i jak zdarta płyta namawiać ją na tę wizytę. -Tak Ci doradził ten psycholog,tak?
Pociągnę ten temat....
Czy to przypominanie jej na każdym kroku ma się odbywać wtedy ,jak jest spokojna i wesoła ,czy może być w trakcie jakiejś awantury albo "złych dni"?
Pytałeś o to psychologa?
Ja uważam ,że powinno się to odbywać ,gdy jest w miarę spokojna sytuacja.
W trakcie awantury Twoja propozycja może zostać przez nią odczytana (jak sama to nazywała) - że robisz z niej wariatkę.
Fajnie by było jakby ktoś dołączył do naszej rozmowy.....
My we 2 już dużo rzeczy sami rozgryzaliśmy i wcale nie musimy pisać z sobą na forum o Twoim problemie,możemy dalej pisać na gg albo pogadać przez tel.
ZAPRASZAMY DO POMOCY I WSPÓLNEJ ROZMOWY      _________________ wesola41 |
|
Powrót do góry |
|
 |
renata.p.1975
Dołączył: 19 Maj 2009 Posty: 579 Skąd: Walbrzych
|
Wysłany: Sro Lip 15, 2009 17:07 Temat postu: |
|
|
renata.p.1975 napisał: | wesola41 ja po prostu mam tylko nadzieje ze nie jesteś stronnicza, chociaż przyznam ze czytjąc ciebie wyczuwam stronniczość.
Pamietaj, że problemy malzeńskie maja jakies zródlo,
I nie tworza sie w ciagu jednego miesiąca...
Tu jest cala glebia w latach blędów obustronnych
i niestety bez pomocy specjalisty typu terapeuta i wlasnego "CHCE COŚ ZMIENIĆ" nie wskurasz nic.
Czlowieka zachowanie w róznym aspekcie mozna wytlumaczyć.
Kazde zachowanie jest skutkiem czegos, czasem buntu, czasem zwrócenia na siebie uwagi itd.
Jesli temu facetowi zalezy bardzo, co wnioskuje z twojej wypowiedzi,
niech pierwszy zrobi krok w kierunku specjalisty.
Może jak sam zacznie chodzic to bedzie malym krokiem aby jej dalo to do myslenia(podejrzewam że jak jeszcze bedzie próbowal z nia rozmawiać o wizytach i swoich doznaniach na terapi to może ja zachęcic do udzialu w takowej terapi. |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kola
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 166
|
Wysłany: Sro Lip 15, 2009 17:09 Temat postu: |
|
|
Ja również jestem ciekaw tej rozmowy. Byłem w podobnej sytuacji.
M. in. ja też dzwoniłem do Centrum Informacji Kryzysowej. Dowiedziałem się od podirytowanej pani (podirytowanej po tym, jak powiedziałem o rozwodzie i braku możliwości kontaktu z dziećmi), że najlepszą drogą jest ustalenie kontaktów przez sąd. Czyli dostałem taką samą odpowiedź jak od mojej żony. Co więcej, stwierdziła, że być może żona ma powód, aby ograniczyć mi możliwość kontaktu z dziećmi. Powiedziałem o sprawie karnej. A pani na to: "No widzi pan". Tragedia. Co za ludzie tam siedzą.
Mi też nie udało się w żaden sposób spowodować, abyśmy razem rozpoczęli terapię. Jak pisałem: być może żona bała się, że jej alkoholizm wyjdzie na jaw. A próbowałem wielu forteli i sposobów. Ona też nie widziała w sobie żadnego problemu. Choć jednocześnie, potajemnie, leczyła się z depresji spowodowanej sytuacją rodzinną. U neurologa... Bo po co iść do specjalisty, czyli do psychiatry?
Ale - człowieku - opowiadaj o sobie, bo to Twój wątek.
Pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|