 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 11:19 Temat postu: |
|
|
owszem ma, ale jeśli żadne środki nie pomagają, ani rozmowa, ani próby jakiekolwiek nawiązania dialogu to jakie masz magiczne rozwiązanie tej sytuacji?
Cytat: | Zadają durne pytania w stylu: zastanów się, co zrobiłaś, że on się aż tak zdenerwował; dlaczego on pije, dlaczego bije, coś musisz robić nie tak.
Renata powiem ci, że zadawaniem takich pytań nikomu nie pomożesz. Ofiara czuje się winna i bez tego. |
zatrzymałaś się nad tym chwilę Renato?
przyglądnęłaś się temu zdaniu, tym pytaniom?
jesli tak to jaka jest woja odpowiedź
bo ja w twoich pytaniach nie widzę ratowania rodziny, tylko ciągnięcie tej lokomotywy dalej samemu _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
renata.p.1975
Dołączył: 19 Maj 2009 Posty: 579 Skąd: Walbrzych
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 11:28 Temat postu: |
|
|
Cytat: | dlaczego bije, coś musisz robić nie tak. |
Takich pytań nigdy nie zadałam
Cytat: | zastanów się, co zrobiłaś, że on się aż tak zdenerwował; dlaczego on pije, |
Czy człowiek uzywa przemocy bez powodu
Jasne to nie jest wytłumaczenie, ale warto sie zastanowic co sie stało że moje kochane zycie z kochanym człowiekiem zmieniło sie w koszmar
Cytat: | zatrzymałaś się nad tym chwilę Renato?
przyglądnęłaś się temu zdaniu, tym pytaniom?
jesli tak to jaka jest woja odpowiedź |
Tak zatrzymałam się i przygladam sie tym pytaniom od 3 miesięcy a moze i dłużej.........
Ja juz wielokrotnie pisałam odpowiedzi na te pytania....
Jedno jest pewne nikt z nas nie wiazał sie z przemocowcem czy alkocholikiem(oczywiscie co do alkoholu to ja swiadomie zwiazałam sie z alkoholikiem).
I mnie zastanawia jak to jesyt ze najpierw się kochaja pózniej wyznaja miłośc przed całym swiatem a póżniej jednym ruchem niszcza wszystko?
I na te pytania nie umiem odpowiedziec i one mnie interesują  |
|
Powrót do góry |
|
 |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 11:32 Temat postu: |
|
|
ciekawe wnioski wyciągnęłaś....
niestety mylne.... to chyba wyjaśnia większość spraw
ja się nie zastanawiam dlaczego mnie bije, nie interesuje mnie to, nie we mnie szukanie odpowiedzi należy dlaczego on pije ,i dlaczego bije
to kwestia odpowiedzialności za swoje czyny Renata
zadaj te pytania sobie i próbuj sobie odpowiedzieć...
zobaczymy czy dasz rade sobie w ten sposób pomóc... _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
renata.p.1975
Dołączył: 19 Maj 2009 Posty: 579 Skąd: Walbrzych
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 11:44 Temat postu: |
|
|
A niu mnie nikt nie bije i w moim otoczeniu najbliższym nikt juz nie pije....
Więc sobie zadanie tych pytań mija sie z celem....
A jesli np. Twój mąż zaczol by pic przez ciebie to juz cie to nie obchodzi
Cytat: | ie we mnie szukanie odpowiedzi należy dlaczego on pije |
Czyli interesuje cie tylko Ty a reszta to nie wazne  |
|
Powrót do góry |
|
 |
arty Gość
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 12:30 Temat postu: |
|
|
Renato! W momencie zawarcia związku małżeńskiego ludzie stają się współodpowiedzialni za swoje życie i przyszłość. Nie oznacza to, że żona podnosi odpowiedzialność za życie męża i odwrotnie. Chyba, że jedno z nich zostaje ubezwłasnowolnione lub z powodu ciężkiej choroby nie może o sobie decydować, bo jest np. nieprzytomne.
Mamy również prawo i obowiązek sobie wzajemnie pomagać. Ale jeżeli druga strona sobie tego nie życzy, to nie mamy prawa się narzucać, decydować za nią i dysponować nią.
Pytania, które zadałam są p r z y k ł a d e m pewnego schematu myślenia, który prezentujesz. Przerzucasz odpowiedzialność sprawcy za swoje czyny na ofiarę.
Twoje pytanie: czy człowiek używa przemocy bez powodu?:
Zawsze uważałam, że musi być jakiś głęboki sens tego, że mój mąż mnie bije. Teraz wiem, że to nieprawda. Nie jesteśmy odpowiedzialni za czyjeś nieadekwatne reakcje na nasze zachowania. Czy dziecko jest winne temu, że zostało skatowane przez ojca bo było niegrzeczne??? Pomyśl tylko. Tak myślą psychopaci: rodzic, który zabił dziecko, nie czuje się winny, winne jest dziecko, bo go zdenerwowało. Każdy sam odpowiada za swoje reakcje:
Jedna osoba nie zareaguje na cios, druga nadstawi drugi policzek, trzecia osoba odda mocniej, kolejna pomyśli nawet, że ma prawo zabić.
Piszesz, że świadomie związałaś się z alkoholikiem. Dlaczego? Czy myślałaś, że jak będziesz wystarczająco wspaniała, kochająca, cudowna to on się zmieni? Czy zastanawiałaś się dlaczego chcesz kogoś naprawiać? Co ci to daje? Takie pytania zadała mi terapeutka. Trzeba nauczyć się gdzie jest granica pomiędzy sobą, a partnerem, pomiędzy jego odpowiedzialnością, a swoją własną.
I mnie zastanawia jak to jest ze najpierw się kochaja pózniej wyznaja miłośc przed całym swiatem a póżniej jednym ruchem niszcza wszystko?
Renato, to nie jest jeden ruch. To proces, który trwać może latami. Nikt nie przekreśla osoby, którą kocha jednym ruchem, bez refleksji, bez prób ratowania jej. Nikt, kto kocha, nie rozstaje się z partnerem za jednorazowy incydent. To jest tak, że jak zaczyna być źle w związku to obie strony powinny pracować nad poprawą relacji. Jeżeli jeden jest w stanie zrobić wszystko, a drugi nic, to wtedy nic nie pomoże. Wtedy można zrobić tylko jedno: ratować siebie i swoje dzieci przed zniszczeniem. Decyzja o rozstaniu jest bardzo trudna i bolesna, i na pewno nie jest pochopna.
A jesli np. Twój mąż zaczol by pic przez ciebie to juz cie to nie obchodzi
Tak mówi właśnie alkoholik do swojego partnera: zacząłem pić przez Ciebie. To nie jest prawda. On tak mówi, żeby nie przyjąć odpowiedzialności za to, co robi. Ludzie zaczynają pić z różnych powodów, jednak każdy z tych powodów tkwi głęboko w nim samym, a nie w drugim człowieku. |
|
Powrót do góry |
|
 |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 12:42 Temat postu: |
|
|
zara dziekuję bardzo zawarłas w sowjej odpowiedzi wszytko co chciałam powiedzieć
dzieki :*
Renata pomyśl nad tym....
a moze jakbym ja zaczęła bić teraz ciebie, i powiedziała ze to przez ciebie?
że to ty masz sie zmienić, bo ja inaczej bede zła i bede cie bić? _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
renata.p.1975
Dołączył: 19 Maj 2009 Posty: 579 Skąd: Walbrzych
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 12:46 Temat postu: |
|
|
zara to ratowanie rodziny jest na ostatnim miejscu?
Czy przy rozwalaniu rodziny myslicie o dzieciach?
Myślisz jakie skutki przyniesie psychiczne dla dzieci wasze walki przed sadem i wasza nienawisci?
No tak o tym nie myslicie bo wkońcu to wy jestescie najwazniejsi
Reszta na samym końcu
Współczuje bardzo szczeze wszystkim męzom ojcom, którzy mogli sie zmienic jakby ktos dal im nadzieje a nie zabrał.... |
|
Powrót do góry |
|
 |
renata.p.1975
Dołączył: 19 Maj 2009 Posty: 579 Skąd: Walbrzych
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 12:48 Temat postu: |
|
|
kulerzynka napisał: |
Renata pomyśl nad tym....
a moze jakbym ja zaczęła bić teraz ciebie, i powiedziała ze to przez ciebie?
że to ty masz sie zmienić, bo ja inaczej bede zła i bede cie bić? |
A myslisz ze bym sie dała
Mogłabys nie przezyc takiego czynu  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maga
Dołączył: 18 Maj 2007 Posty: 781
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 13:01 Temat postu: |
|
|
Renata czy w całej swojej pracy nie spotykałas sie z dziećmi wychowywanyi w domu z przemocą? moze nie taka drastyczną, powiedzmy taką w której jeden z rodziców wyzywał drugiego, traktował jako popychadło, leceważył, źle o nim mówił dziecko, ogólnie był wulgarny itd....i dziecko dorasta i widzi ze takie zachowania sa dopuszczalne i akceptowane, wiec uważa takie zachowania za normę...? takie rzeczy sie nie dzieja? czy to jest rodzina? jak ją ratować? |
|
Powrót do góry |
|
 |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 13:06 Temat postu: |
|
|
nie zrozumiałaś co do ciebie napisałam...
przemocowcy tez nie rozumieją....i tez się odgrażają
proponuje zakończyć ta dyskusję bo kolejny raz sprowadza na siebie swoją niepotrzebną uwagę ta przepychanka
pozdrawiam
Ania _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
renata.p.1975
Dołączył: 19 Maj 2009 Posty: 579 Skąd: Walbrzych
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 13:19 Temat postu: |
|
|
Cytat: | proponuje zakończyć ta dyskusję bo kolejny raz sprowadza na siebie swoją niepotrzebną uwagę ta przepychanka |
Masz racje bo wkoncu ratowanie rodziny dla was jest nie wa,zne, dla was liczy się tylko sąd dowody prokurator itd...........
To jest żałosne że tak jednym ruchem niszczycie wszystko  |
|
Powrót do góry |
|
 |
arty Gość
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 13:37 Temat postu: |
|
|
Renata skoro dalej uważasz, że jednym ruchem niszczy się wszystko, to wogóle nie zrozumiałaś tego, co napisałam. Jakakolwiek rozmowa z tobą nie ma sensu.
To co napisałaś kulerzynce pozostawiam bez komentarza. Jestem zniesmaczona. |
|
Powrót do góry |
|
 |
renata.p.1975
Dołączył: 19 Maj 2009 Posty: 579 Skąd: Walbrzych
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 13:41 Temat postu: |
|
|
Na tym forum od dawna rozmowa ze mna nie ma sensu, bo ja mówie innym jezykiem, bardziej ludzkim i bardziej przychylnym na budowanie niż na niszczenie |
|
Powrót do góry |
|
 |
gigi31
Dołączył: 18 Kwi 2008 Posty: 893
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 13:48 Temat postu: |
|
|
rece mi opadaja ........pisze juz kolejny raz ale tak naprawde nie wiem co powinnam napisac ......zwał jak zwał rodzina rodzinie nie jest równa .....Renatko czasem istniejąca rodzina lepiej gdy zniknie by nie tworzyc kolejnych podobnych rodzin ......kulerzynko czasem rodzine mozna ocalic ......ale obie wiecie że tutaj na tym forum nie powinno sie oceniac nikogo.....lepiej jest nie wszczynac dyskusji powiedzmy prywatnej bo robi sie jedynie zamieszanie z którego pozostaje tylko nieprzyjemny posmak ......
ankahr ja jesli moge ci doradzic ...zaproponowac ......to prosze poczytaj tutaj napisane artykuły i porozmawiaj z kims z poradni lub ośrodka kryzysowego ....wtedy łatwiej zrozumiesz swoje polożenie i pamietaj tutaj na forum zawsze znajdziesz ludzi zyczliwych i pomocnych ....... |
|
Powrót do góry |
|
 |
ankahr
Dołączył: 04 Sie 2009 Posty: 9
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 13:56 Temat postu: |
|
|
Renato, poczułam się oskarżona o to, że chcę zniszczy nasze małżeństwo i odebrac dzieciom ojca! Uwierz mi, że tak nie jest. Nawet nie wiesz ile nocy nie przespałamzastanawiając się jak ratowac to małżeństwo, jak rozmawiac z moim mężem, żeby zrozumiał jak nas krzywdzi, żeby podjął terapię. Zresztą, jego przyjaciel także oferował mu pomoc, nakłaniał do podjęcia leczenia. On nie chce o tym słyszec. Myślę, że się boi. tylko czego?
Jesteśmy trzy lata po slubie. Mój mąż nie pił w okresie naszego narzeczeństwa. Zataił jednak przede mną, że problem z alkoholem pojawił się w jego życiu jeszcze przed tym, kiedy mnie poznał. Pic zaczal pocz atkowo okazjonalnie, podczas wyjazdów z kolegami do szkoły, pożniej incydenty zaczęły pojawiac się coraz częściej,i częsciej...
Nie czuję się winna za to, że moj mąż pije. Nigdy się tak nie czułam, choc probował mi to wmówic. Uważam, że trzeba byc bardzo ostroznym w diagnozowaniu przyczyn picia przez alkoholika, bo można tym kogoś bardzo skrzywdzic... |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|