 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dora50
Dołączył: 11 Sie 2009 Posty: 10
|
Wysłany: Pią Sie 14, 2009 17:12 Temat postu: dość |
|
|
Witam Was serdecznie
Napiszę, może ktoś powie coś, co mi pomoże, a może dobrze zrobi mi jak sie wreszcie wygadam.
Jestem kobietą po pięćdziesiątce. W wieku rodziców większości z Was. Przeżyłam ponad 30 lat w małżeństwie, mąż pił, raz więcej, raz mniej, były sytuacje o jakich czytam w Waszych postach, była agresja, ale dałam radę, przetrzymałam najgorsze, uratowałam mieszkanie z rak komornika, wychowałam syna, jest już dorosły. Nie rozwiodłam się, bo dziecko musi mieć rodzinę, bo wciąż wierzyłam ze wszystko się ułoży i przyjdą spokojne,dojrzałe lata. Mąż był z tych sympatycznych pijaczków, których wszyscy lubią, pozornie łagodny i spokojny człowiek, a co sie działo w domu, tego nie widział nikt. Awantury były ciche, ginęły rzeczy z domu, często nie pracował, a jeśli pracował nie dbał o nas tylko o swoje potrzeby, a ja "dzielnie" radziłam sobie ze wszystkim. Zresztą, nie umiałam znaleźć pomocy, dawniej nie było takich możliwości.
I co? teraz mając najlepsze lata za sobą stwierdzam ze nie było warto. Mąż pije mniej, bo mniej już potrzebuje żeby zasnąć kamieniem, ale pije, awantur niewiele bo dobrze nauczyłam się jak ich unikać, pracuje albo nie pracuje (ja na dwóch etatach), znów giną rzeczy z domu, kłamie, wypiera się, okrada nawet syna wynosząc wartościowe rzeczy. A ja, choć już nie jestem tak znerwicowana jak dawniej, mam dość. Nie chcę starości z takim człowiekiem, z którym łączy mnie tylko mieszkanie, nie chce wciąż sprawdzać, czy coś nie zginęło, nie chce słuchać pijackiego chrapania, chodzić na palcach żeby mieć spokój, żeby się nie obudził, wąchać smrodu alkoholu. Nie chcę takiej starości. Nie potrzebny mi przy boku człowiek, który najchętniej jest moim utrzymankiem, ale w zamian nie daje kompletnie nic. Nie mogę liczyć jego na pomoc w razie choroby, boje się wyjechać na urlop ( o wspólnym nie ma mowy, on nie ma takich potrzeb), bo nie wiem co zastanę po powrocie. Żałuję ze nie zrobiłam z tym nic, kiedy było najgorzej. Chciałam utrzymać rodzinę. Teraz już nie chcę.
Można rozwodzić się w tym wieku? Boję się ze będzie dręczyć mnie poczucie winy, ze go zostawiłam, nauczony wygodnego życia przy mnie nie poradzi sobie. Że obarczy sobą syna, i syn będzie musiał płacić jego długi, i przygarnąć kiedy będzie głodny i bez papierosów.
Czasem myślę żeby się wyprowadzić, wynająć coś, nie boje się samotności, i tak zawsze byłam sama.
Ale czemu mam mu zostawić to wszystko, niewiele, mieszkanie małe, za małe żeby podzielić czy mieszkać razem po rozwodzie nie wchodząc sobie w drogę.
Nie wiem co robić. Wiem jedno, mam 50 lat i mam dość. |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Pią Sie 14, 2009 18:27 Temat postu: Re: dość |
|
|
przeczytałem co piszesz, masz już dość tego...
zastanawiam co ja bym zrobił, gdybym znalazł się w takiej sytuacji
też bym się nie rozwiódł, ale czy bym wytrzymał 30 lat takiej samotności?
myślę, że skoro dojrzałaś do napisania tego co napisałaś, to chyba znak żebyś coś zmieniła
może to mogłoby być wyjechanie gdzieś żeby odpocząć _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Fifiola Moderator - Współpracownik NL psycholog

Dołączył: 04 Lut 2008 Posty: 767 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pią Sie 14, 2009 18:32 Temat postu: |
|
|
A ja uważam, że w każdym wieku można się rozwieść. Jeszcze tyle pięknych dni przed Tobą. A życie zaczyna się po pięćdziesiątce
Boisz się wyrzutów sumienia? To normalne, w końcu byłaś z nim tyle lat. Ja jednak myślę, że może jemu potrzebny jest taki wstrząs. Przecież tyle lat było mu wygodnie.
Pozdrawiam Cię i witam na forum  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Nie Sie 16, 2009 23:14 Temat postu: |
|
|
Najważniejsze w Twoim poście jest ostatni zdanie : "Nie wiem co robić. Wiem jedno, mam 50 lat i mam dość."
Każdy wiek jest dobry na zmiany, każdy wiek jest dobry aby zacząć nowe życie, poświecić sie swym pasjom, ulubionym zajęciom, posłuchać ulubionej muzyki czy pójśc do kina na ulubiony film. Przez wiele lat wychowywałaś w swoim domu nieodpowiedzialne dziecko, które całkowicie zdało sie na Ciebie aby mieć swoje życie i swoje sprawy. Ty wpuszczałaś go najbliżej jak można a on...nie pozwalał na zbyt wiele. On rządził, wymagał, decydował, a Ty...pozwolił Ci na załatwianie pozostałych spraw, w większości na pracę na 2 etatach. Żyć , mieszkać, poruszać sie w domu, w którym ostatnie uczucia zamilkły wiele lat temu? Nie wiem, to zależy od Ciebie, ja bym nie potrafił, ale każdy z nas jest tak skonstruowany, że wytrzymuje inny poziom zagrożenia i kłopotów.
To ważna decyzja, nie oczekuj od ans, że ją podejmiemy za Ciebie, ale przy jej podejmowaniu nie kieruj sie długością życia ze swoim mężem ale z miłością....Ile lat trwała miłość, kiedy umarła? Tylko to jest ważne, jeśli dojdziesz do wniosku, ze żyjesz z obcym, którego nie znasz i nie rozumiesz to wtedy sama odpowiesz sobie na pytanie - czy warto?
I nie zasłaniaj się tutaj boskimi i ludzkimi przykazaniami, wszystkie je wypełniłaś w nadmiarze.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
Marchewka34
Dołączył: 20 Kwi 2008 Posty: 85
|
Wysłany: Pon Sie 17, 2009 10:20 Temat postu: |
|
|
Witaj Dora , musialas miec ciezkie zycie skoro mowisz iz 50 lat to taaaaak wiele.Jako ze mam 15 lat mniej nie smiem doradzac. Wiem tylko ze kazdy ma prawo do godnego zycia w kazdym wieku , nie musisz nic zmieniac , ale wtedy takze nie mozesz oczekiwac ze Twoje dni nagle stana sie inne ,lepsze
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
amakorka
Dołączył: 16 Maj 2009 Posty: 52
|
Wysłany: Pon Sie 17, 2009 11:07 Temat postu: |
|
|
Dora, opowiem Ci pewną historię. Jak najbardziej prawdziwą choć mogę się trochę mylić, ale tylko nieznacznie
Było to może 100, a może 50 lat temu.
Pewna starsza kobieta miała kłopoty z kręgosłupem.
Rzec by można starość nie radość. Lekarz zalecił jej jazdę konną.
I tak ta starsza pani, w wieku 54 lat , pierwszy raz w życiu dosiadła konia a po prawie dwudziestu latach, gdy miała 72 lata została mistrzynią świata w ujeżdżeniu.
Dora odwagi  |
|
Powrót do góry |
|
 |
arty Gość
|
Wysłany: Pon Sie 17, 2009 11:43 Temat postu: |
|
|
Dora!
Myślę, że nigdy nie jest za późno, by zmienić swoje życie. Myślę, że powinnaś porozmawiać ze swoim synem, możesz mieć w nim duże wsparcie. Moi rodzice nie rozwiedli się, moja mama zawsze uważała, że pełna rodzina jest najważniejsza. Mówiła, że to dla naszego dobra, choć my nie raz prosiliśmy ją płacząc, żeby się rozwiodła. Moja mama mówiła zawsze, że on bez niej by zginął, zapił się na śmierć. Ale powiem Ci, że to wybór mojego ojca, jego sprawa i jego decyzja. Jak się będzie chciał zapić, to się zapije.
My tego wyboru nie mieliśmy jako dzieci. Mieliśmy życie zatrute jego nastrojami, poczuciem wstydu, jego huśtawkami nastroju.
Masz przed sobą jeszcze długą drogę życia. Żyjesz już tak 30 lat. Czy chcesz kolejnych 20?? Obracając się wstecz na swoją przeszłość czujesz rozpacz. Kiedy spojrzysz na swoją przeszłość za następne 20 lat ta rozpacz będzie większa jeśli nic nie zmienisz. Możesz jednak coś zrobić i ten wybór zależy tylko od Ciebie, nie od Twojego męża. Masz jeszcze szansę na szczęście. |
|
Powrót do góry |
|
 |
dora50
Dołączył: 11 Sie 2009 Posty: 10
|
Wysłany: Pon Sie 17, 2009 21:23 Temat postu: |
|
|
Wiem ze sama muszę podjąć decyzję. W sumie to już ją podjęłam, a pisząc to szukałam wsparcia albo potępienia:).
Echnaton, - nie zasłaniaj się tutaj boskimi i ludzkimi przykazaniami, wszystkie je wypełniłaś w nadmiarze....-
te słowa trafiły do mnie, sama tak powiedziałabym komuś na moim miejscu.
Rozmawiałam z synem, jest podobnie jak pisze zara, mówi ze dawno powinnam to zrobić. W sumie życie moje nie zmieni sie wiele, będziemy mieszkać razem, ale to już jakiś krok. Poza tym jak pomyślę, ze bedzie to juz całkiem obcy facet, za którego nie muszę odpowiadać i wstydzić się...to wielka ulga.
Mam jeszcze jeden problem, i tu chyba potrzebuje pomocy kogos kto wie o co chodzi. Mąż użył wobec mnie przemocy dwa razy, to było dawno, ale ja wciąż sie boję, ze może się powtórzyć, zwłaszcza jak usłyszy o moich planach rozwodowych. Było to po niewielkiej ilości alkoholu, trwało kila minut, może nawet mniej a po fakcie on kompletnie tego nie pamiętał. I wierzę ze tak było. Po 5 minutach nie wiedział co się stało i patrzył na mnie przerażony mówiąc ze to nie on. Nie był pijany aż tak, żeby nie wiedział co robi. Nie wiem, może to jakaś choroba? Z tego co tu czytam to oprawcy domowi wiedzą co robią. U niego to jest atak szału, mógłby wtedy zrobić wszystko, po chwili mija a on nie wie nic, staje sie potulny jak baranek. Wiem ze tego akurat nie udaje, jakieś zmiany w mózgu, co to jest? Spotkało Was coś takiego? To jest przerażające. Potem ode mnie sie dowiaduje co zrobił, jest zszokowany, ale wierzy.
Dziękuje wszystkim za dodanie otuchy, w ogóle za zainteresowanie, to rzeczywiście dobrze z kimś pogadać . |
|
Powrót do góry |
|
 |
arty Gość
|
Wysłany: Pon Sie 17, 2009 22:33 Temat postu: |
|
|
dora, mój mąż też sprawiał zawsze wrażenie, że nie wiem co się stało. On mnie dotkliwie pobił, a twierdził, że tylko mnie uciszał. Myślę, że to mechanizm obronny- lepiej udawać przed sobą i innymi, że to co się stało nie jest naszym udziałem.
Pamiętaj: wysłuchaj tego, co mówi syn- on był świadkiem tego, co działo się przez lata - wyczuwał każdy twój strach, wahanie, lęk i cierpienie. Chciałąbym, żeby moja mama tak jak ty powiedziała dosyć tego. Może wtedy uwierzyłabym, że w życiu są jakieś reguły. Że dobro jest wynagradzane, a zlo karane. Że nie można kogoś bezkarnie krzywdzić!
A Twoje życie kiedy powiesz stop zmieni się bardzo: poczujesz siłę, wiarę a jednocześnie lęk - bo wreszcie sama weźniesz odpowiedzialność za swoje życie w swoje ręce. Proszę, nie daj się stłamsić, zniszczyć. Bądź sobą. Masz prawo powiedzieć: dosyć, albo przestaniesz pić, albo rozwód. Wydaje mi się, że moja mama sama podtrzymuje sytuację alkoholizmu. Pozwala tacie pić, daje mu pieniądze, usprawiedliwia go i tłumaczy przed innymi |
|
Powrót do góry |
|
 |
dora50
Dołączył: 11 Sie 2009 Posty: 10
|
Wysłany: Pią Sie 21, 2009 18:01 Temat postu: |
|
|
No więc napisze co dalej. Zdobyłam wszelkie informacje jak najprosciej sie rozwieść. Ułożyłam sobie w głowie i w głowie podjęłam decyzję, to duży sukces. Teraz czekam na okazje do spokojnej rozmowy. Ale jak to bywa, maż jakimś siódmym zmysłem wyczuł ze coś się święci, od kilku dni pracuje, nie ma go, wciąż pracuje. Więc chwilowo utrzymuje się sam, nie pije, jakby się przygotował, będzie mógł powiedzieć : o co ci chodzi? co robię nie tak?
Więc na razie będzie spokój. Do następnego razu, tylko wtedy nie będę myśleć co ja mam z tym zrobić, bo już wiem co mam zrobić. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Leia
Dołączył: 26 Sie 2008 Posty: 117
|
Wysłany: Sob Sie 22, 2009 15:55 Temat postu: |
|
|
witaj, Dora
gratuluję odwagi, tak trzymaj! i nie zawracaj sobie głowy mysleniem, że masz tyle czy tyle lat. warto wprowadzać zmiany na lepsze w każdym wieku.
zniosłas bardzo duso i bardzo długo to znosiłas, faktycznie dość. zresztą "dość" tak naprawde mogłas powiedziec już bardzo dawno temu, ale to nieważne, ważne, że mówisz teraz. pewnie większość z nas, jęśli nie każda, siedzi sobie czasem i mysli "mogłam się na to zdobyć wcześniej". ale moja terapeutka powiedziałaby na to " nie mogła pani - jakby pani mogła, to by pani to zrobiła wcześniej". więc nie ma sobie co wyrzucać, tylko zająć sie teraźnijszością.
a swoją drogą: ja bym nie czekała. po co? żeby się jeszcze raz przekonać, że pije i niszczy Ci życie? 30 lat Ci nie wystarcza? ta cała jego praca itd to mi przypomina "miodowy miesiąc" przemocowca. daj sobie spokój z czekaniem, że zacytuję Ciebie : "dość"
pozdrawiam serdecznie!!!! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Nie Sie 23, 2009 0:25 Temat postu: |
|
|
Ułożyć w swojej planie plan budowy to tak samo jakby wybudować cały dom! _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 17:32 Temat postu: |
|
|
Dora, kochana co tam słychać u ciebie? _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
dora50
Dołączył: 11 Sie 2009 Posty: 10
|
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 17:42 Temat postu: |
|
|
Witam serdecznie .
Co u mnie, nic, mąż nadal zachowuje czujność, jest spokojny, pracuje, alkohol zniknął. A ja, nie mając na razie powodu do prowadzenia decydujących rozmów, posłuchałam rady mgrabasa i nie mówiąc wiele wyjechałam na tydzień. Bałam sie co zastanę po powrocie, nawet myślałam o wyniesieniu i ukryciu drobnych wartościowych rzeczy, ale pomyślałam, ze nie, jak coś zginie, będzie powod do rozmowy (prawie prowokacja ). Nic z tego, wróciłam, nic nie zginęło, a mąż czekał w domu z uśmiechem i obiadem. Po prostu ideał . Facet czyta moje myśli . Co pozostało, korzystam ze spokoju, a co będzie dalej, mogę przewidziec, nie pierwszy raz taka odmiana. Nadal pamiętam, co mam zrobic gdy sielanka mężowi się znudzi. |
|
Powrót do góry |
|
 |
ja44
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 1224
|
Wysłany: Wto Wrz 15, 2009 14:05 Temat postu: |
|
|
Kochana dora50, to się nazywa miesiąc miodowy bo gdy mężowi znudzi się sielanka trudno będzie zrealizować wcześniejsze postanowienia.Nasi męzowie tak mają że potrafią być mili by zagłuszyć naszą czujnośc byśmy na powrót wierzyli w piękno wspolnego życia.
Pozdrawiam Cię cieplutko  |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|