 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
X3
Dołączył: 11 Sie 2009 Posty: 4
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 21:42 Temat postu: piekło czy dom? mam już dosc :( |
|
|
Witam.Nie wiem czy ktokolwiek mi odpowie ale jest to jedyne miejsce i ost w , którym mogę otrzymać jakąkolwiek wskazówkę. Zacznę od początku i odrazu zaznaczę ,ze nie będzie to krótki post.Przepraszam za to.
Mam 20 lat.Mieszkam z siostrą(15lat) , matką i ojcem. Mam jeszcze brata.Jednak nie mieszka już z nami...
Może zacznę od tego jak jest w moim domu.Nigdy nie było w nim miłości. Moja matka -wszystkie rachunki i wszystko jest na jej głowie.Uznaje resztę domowników za zbyt wielkich nieudaczników aby mogli podjąć się jakiejkolwiek odpowiedzialności np za zrobienie opłat.Moja matka ma obsesje na punkcie czystości .Za choć mały okruszek w kuchni potrafi zrobić potworną awanturę.Kiedyś była sytuacja gdy ani ja ani siostra nie wymieniłyśmy worka na śmieci.Wściekła się i rozsypała wszystkie odpadki na przedpokój po czym kazała nam to zbierać.Było to o tyle upokarzające bo były przy tym jej dwie znajome.
Mój ojciec i jego starania ograniczają się tylko do jednego ''piwo to moje paliwo''.Pracuje jednakże to nie wystarcza.Jest jak dziecko .Nic nie potrafi.Wiecznie marzy i jest totalnie nieodpowiedzialny.Moja siostra ehh co tu pisać jest ,podobnie jak ja, siedziskiem kompleksów i smutków.Matka nam często powtarza jakie to bezużyteczne jesteśmy.Wyzywa nas od najgorszych.Siostra inaczej nie powie o sobie jak to ,ze jest gruba i nikomu nie potrzebna. Czuje zniesmaczenie do matki i ojca. Kiedy Matka wraca skądkolwiek do domu my obie nie wiemy co ze sobą zrobić bo wiemy ,ze na wstępie będzie się o coś czepiać. Pewnie zapytacie jakie są stosunki między matką i ojcem? Masakra! Ojciec potrafi się obrażać o byle co.Nie odzywa się do niej miesiącami.Ona zresztą do niego także.Ojciec w ramach protestu nie je obiadów.Później robi awantury ,ze nie dostaje jeść w domu. To jeszcze można znieść ale nie ich awantury.Wtedy nie ważne co jest pod ręką...czy jest to siekiera , nóż , czajnik , zegarek.Matka rzuca wszystkim.Kiedyś uderzyła ojca cegłówką. A jeszcze wcześniej wymierzyła mu cios w łokieć deską nabitą gwoźdźmi.To było koszmarne! Kiedy się kłócą potrafią sie szarpać i okładać wzajemnie.A wyzwiska ...szkoda gadać.
Jednak mimo wszystko czasem zawieszają broń.Wtedy się dzieje. Ojciec nagle przemawia.Uznaje się za najmądrzejszego. I ma poparcie matki.A my z siostra ich durnych wymysłów musimy słuchać. Kiedy są pokłóceni obydwoje na zmianę skarżą i wyzywają się wzajemnie do mnie i do siostry.Kiedy są pogodzeni robią to samo ale do siebie nawzajem na mnie i na siostrę. W fazie ich pogodzenia ojciec warczał do mnie ,ze kupiłam sobie aparat.Ciężko na niego pracowałam by spełnić to marzenie.Matka nie zwróciła mu uwagi aby przestał . Wyzwał mnie i rozmowa się skończyła. Jednak najobrzydliwsze co potrafią odwalać podczas ''zawieszenia broni'' to ich akty miłosne! Tego nie da się znieść! W obecności mojej siostry moja matka wsadziła rękę ojcu w spodnie.Ta zniesmaczona uciekła z przed telewizora przed którym we trojkę spędzali wieczór.Wiem , tego normalny człowiek nie jest w stanie sobie wyobrazić, ale jest to prawdą.Nie kryją się z tym co robią nocami. A raczej wieczorami..Przy ich otwartych drzwiach my słyszymy jakto im przyjemnie. To jest obrzydliwe! Najgorsze jest to ,ze nie mozna im zwrócić uwagi bo natychmiast rodzi się awantura gdzie zostajemy zwyzywane od najgorszych.
Matka i ojciec nigdy nie szczędzili przekleństw w wyzywaniu nas.Komplety brak szacunku do własnych dzieci i ich prywatności Ciągłe krytykowanie.Poniżanie.Wtrącanie się we wszystko.Ja słyszę ciągle ,ze w tym domu nie ma nic mojego i mam g.do gadania.
Mój brat ma 27 lat. W wieku mniej więcej moim poznał swoją obecną żonę.Oczywiście ani mojej matce ani ojcu się to nie podobało.Tak samo jak ja dzisiaj tak samo on wtedy słyszał ,ze wszystkie problemy i cierpienia są przez niego.Wyzwiska w jego stronę leciały jedno po drugim a zwłaszcza kiedy jak co tydzień w weekend zbierał sie do swojej dziewczyny. Aż pewnego razu matka wyrzuciła go z domu. Potem oczywiście wszystkim mówiła ,ze uciekł i udawała skrzywdzoną mamusię.Mój brat już tu nie wrócił.Ma już swoją własną rodzinę i jest szczęśliwy. Co do mnie nienawidzę swojego domu.Mam chłopaka ,który jest jedyna opoką dla mnie. Jednak kiedy jadę do niego atmosfera w domu gęstnieje i robią się awantury.Jestem osobą z tych ''nie chce mi się żyć'' .Miałam dużo problemów w szkole.Nie lubiłam i nadal nie lubię kontaktów z ludźmi.Nie lubię miejsc publicznych.Boje się .Nie lubię gdy ktoś na mnie patrzy.W domu nie wychodzę ze swojego pokoju bo kiedy to robię i jest matka i ojciec czuje się tak spięta ,ze poprostu nie mam ochoty wychodzić.Dużo chorowałam.Leżałam w szpitalach.Przerwałam naukę. Chce ją kontynuować ale mam potworne obawy.Boje się iść gdziekolwiek.Myśl o ludziach doprowadza mnie do obłędu.Nie cierpię poznawać nowych osób.Jak na mój wiek to trochę głupie ale nie potrafię usnąć bez maskotki.Poprostu muszę się do czegoś przytulić. Tu mnie nikt nigdy nie przytulał.Matka zawsze powtarza mi ,ze jestem do niczego.Noi ,ze mam sie wynieść z domu bo jestem nikomu niepotrzebna.Zawsze mówi ,ze się szmacę. Kiedyś byłam na rekolekcjach przez 5 dni.Gdy wróciłam wykrzyczała mi ,ze się puszczałam mimo iż wiedziała gdzie byłam. Non stop mi mówi ,ze kłamie. W nic mi nie wierzy.Ona jest najmądrzejsza.Niejednokrotnie mnie uderzyła.Zwykle w twarz i głowę. Kiedyś gdy mój chłopak zapytał ją czy mnie biją powiedziała - nie.A on sam wywnioskował to z moich odruchów .Kiedyś trafiłyśmy obie z matka do Pani psycholog.Zrobiła tam okropna awanturę i powiedziała ,ze nikt z niej wariatki nie będzie robił. A ja wiem ,ze nią jest.I mówię to z czystym sumieniem bo w fazie sowich awantur zachowuje się jak chora umysłowo..
a na nazajutrz zachowuje się jakby nigdy nic.
Nie radze sobie z codziennością .Ogólnie jestem osobą znerwicowaną i zakompleksioną w dodatku z objawami silnej depresji..
Chciałbym uciec a nie mam dokąd..Wielokrotnie chciałam odebrać sobie życie ale bezskutecznie.Żałuję. Od pewnego czasu zaczęłam pić.Zalewam tak każdy swój smutek.Taki rodzaj znieczulicy.Wolę być nieprzytomna niż przytomnie obcować z tym życiem.
Podsumowując
moja rodzina jest dnem i ja niestety też.Jak to mówi moja matka ''jestem zerem i #$%^&%^& ''<oszczędziłam tych epitetów. Czasem myślę o tym aby wyjść przed dom w nocy i go podpalić ,kiedy oni wszyscy śpią ,po czym odwrócić się i wynieść jak najdalej stąd.Może i faktycznie w tym jest metoda.
Raz jeszcze wybaczcie ,ze tyle zajął mi ten post.
Pozdrawiam wszystkich. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Fifiola Moderator - Współpracownik NL psycholog

Dołączył: 04 Lut 2008 Posty: 767 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 22:48 Temat postu: |
|
|
Atheno, czy chodzisz w tej chwili do psychologa? Masz taką możliwość?
Zapraszam Cię do rozmowy przez PW, witam na forum i serdecznie pozdrawiam  |
|
Powrót do góry |
|
 |
X3
Dołączył: 11 Sie 2009 Posty: 4
|
Wysłany: Sro Sie 12, 2009 23:24 Temat postu: |
|
|
Fifiola napisał: | Atheno, czy chodzisz w tej chwili do psychologa? Masz taką możliwość?
Zapraszam Cię do rozmowy przez PW, witam na forum i serdecznie pozdrawiam  |
tak wiem ,ze powinnam ale nie chodzę. Gdybym chodziła byłaby kolejna awantura o to ,ze przynoszę wstyd. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Czw Sie 13, 2009 17:53 Temat postu: |
|
|
Nie ważne jak zachowuje się matka czy ojciec, oni odpowiadają za swoje cne i niecne czyny, a ich związek przypomina raczej sado-masochistyczna machinę niż prawdziwą rodzinę. No cóż, oni doprowadzili siebie do takiego stanu, coś stracili po drodze i wydaje się, ze to odnajdują wciąż walcząc o dominacje i od czasu do czasu jednocząc sie w opozycji do dzieci.
Nie ważne co oni chcą i jak dążą do spełnienia swoich chciejstw, ważne co Ty chcesz i jak zamierzasz funkcjonować. Ogromne poczucie winy, wstyd, początki depresji, bycie ofiara fizycznej i psychicznej przemocy rodziców. I ogromna potrzeba miłości, zauważenie, przytulenia. Ten pluszak zasypiający wraz z Toba to Twój obrońca i pocieszyciel. Nie ma w nim nic ze śmieszności czy z dziecinady, po prostu tak wyrażasz swoje potrzeby. Duzo rozumiesz ze swojej sytuacji, wiesz, ze na niekt óe sprawy nie masz wpływu, na niektóre masz wpływ minimalny a niektóre sa całkowicie pod Twoim wpływem. Skorzystanie z terapii to ratunek dla Ciebie. Nie jest w tej chwili ważne co powiedzą rodzice, bez terapii niemożliwe stanie sie normalnie funkcjonowanie w obliczu postępującego zagrożenia przed własnymi myślami.
Nie piszesz czy sie uczysz czy pracujesz, ale to mniej ważne. Szukaj ratunku, psychologa do kontaktów indywidualnych i grupy młodzieżowej. Jeśli będziesz miała trudności w znalezieniu - chętnie poszukam wraz z Tobą. To jest koszmar, za który nie ponosisz żadnej odpowiedzialności..... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
marni
Dołączył: 23 Sie 2008 Posty: 37
|
Wysłany: Nie Sie 16, 2009 15:04 Temat postu: piekło czy dom? mam już dość :( |
|
|
Kochanie, musisz poszukać psychologa i iść na terapię. Czym prędzej, tym lepiej. Jeżeli tego nie zrobisz, to będzie się za Tobą bardzo dłuuugo ciągnąć, latami. I może się dla Ciebie tragicznie skończyć. Wierz mi, znam taki przypadek. Pewnie jest w pobliżu jakaś instytucja np. Centrum Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, Centrum Interwencji Kryzysowej, Centrum Pomocy Rodzinie lub chociaż Ośrodek Pomocy Społecznej. Tam są psycholodzy, albo ktoś skieruje Cię w odpowiednie miejsce. Proszę, nie oglądaj się na rodziców. Jest dużo ludzi, którzy potrafią Ci pomóc. Szukaj i słuchaj Fifioli i Echnatona.
Gorąco Cię ściskam i życzę szybkiego wyjścia z tego koszmaru. |
|
Powrót do góry |
|
 |
X3
Dołączył: 11 Sie 2009 Posty: 4
|
Wysłany: Wto Sie 18, 2009 22:56 Temat postu: |
|
|
dziekuje Wam za poświecenie mi czasu...postaram sie wyciągnąć jakieś wnioski i podjąć odpowiednie kroki ale jest to trudniejsze niz sie wydaje. raz jeszcze dzieki. |
|
Powrót do góry |
|
 |
jamama
Dołączył: 31 Mar 2009 Posty: 72
|
Wysłany: Nie Sie 23, 2009 20:32 Temat postu: |
|
|
Athena, wydaję mi się że doskonale cię rozumię,po części opisując siebie opisałaś mnie z przed lat.
Ojciec pił, matka harowała a mnie uważała i chyba nadal uważa za tępą i głupią. Byłaś świadkiem ekscesów seksualnych rodziców a ja musiałam latać po prezerwatywy bo inaczej mamusia nie uspałaby pijanego tatusia.
W wieku 14 lat paliłam napiłam się po raz pierwszy alkocholu i najadłam się tabletek. Chciałam umrzeć nie z powodu nieszczęsliwej miłości, ale z powodu jej braku. Nie czułam się kochana przez matkę, na miłości ojcami nie zależało wstydziłam się go.
Za próbę samobójczą dostałam kablem aż mi nogi krwawiły.
Chciałam odejść z domu w tym celu szybko zaszłam w ciąże i naszczęście wydoroślałam niestety trafiłam na tyrana.
Życie wiele mnie nauczyło,mając własne dzieci pokonczyłam szkoły usamodzielniłam się i zostawiłam męża.
Nie wiem co by ze mną się stało gdybym nie miała dzieci pewnie bym się stoczyła z żalu i braku miłości.Jako mamtka też popełniam dużo błędów ale bardzo się staram.
Kochana uważaj z alkoholem poszukaj jakiegoś nowego sęsu życia, jakieś pasji hobby,życie jest ciężkie i nie możemy go sobie same marnować |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|