Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Taki przyzwoity uczynny Pan
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nika1



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 26

PostWysłany: Wto Gru 08, 2009 18:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Moze praca opiekunki do dziecka? Mysle ze Twoj wiek moglby byc atutem przy szukaniu tego typu pracy. Podobno w Warszawie sa to calkiem niezle zarobki. Niestety nie wiem z jakiego miasta jestes, ale moze jest tam jakas agencja dla opiekunek. Czesto zamozni ludzie poszukuja osob, ktore sa gotowe zamieszkac razem z nimi. Czyli byloby mieszkanie i pensja. To chyba calkiem niezle jak na poczatek. Zeby sie tylko z tego wyrwac, a pozniej kiedy juz bedziesz miala dystans, jakos to wszystko powoli pojdzie. A moze zaopiekowac sie starsza osoba w zamian za mozliwosc zamieszkania?
Mysle ze Twojemu mezowi juz nic nie pomoze. Zadna terapia. Zadne ustalanie granic, rozmowy, przekonywanie ze tak dalej nie mozna. Chcialabym napisac co naprawde o nim mysle, ale chyba moj post bylby szybko usuniety ze wzgledu na niecenzuralne slowa.
Mysle tez, ze juz sie w pewnym sensie ....przyzwyczailas i poddalas. Trwasz w tym jak osaczone zwierzatko i nie widzisz wyjscia z tej matni. Ale wyobraz sobie, ze nagle z jakiegos dziwnego powodu zostajesz sama. Nie masz mieszkania, nie masz pracy, nie masz pieniedzy. Ale jestes wolna. Nikt, nigdy juz Cie nie upokorzy. Mozesz zaczac od nowa, bo zaczac od nowa mozna w kazdym wieku. I gwarantuje Ci, ze jesli zostaniesz z mezem to za 10 lat pomyslisz - dlaczego nie odeszlam kiedy mialam lat 50+, wtedy jeszcze mialam szanse na nowe zycie, a teraz juz za pozno. Chcesz tego? Za 10-20 lat? Tak wiec wyobraz sobie ze staje sie cos ze jestes sama, bez mieszkania i pracy. Dalabys sobie rade? Dalabys , bo nie mialabys wyjscia. Znalazlabys w sobie prawdopodobnie sile, o jaka sie nawet nie podejrzewasz.
Ja rowniez jestem ofiara przemocy psychicznej. Doskonale Cie rozumiem. Chodze na terapie. Pomimo tego, ze ja mam dokad odejsc nie potrafie tego zrobic. Tkwie w tym chorym ukladzie chociaz zdaje sobie sprawe jak duze zniszczenie przynosci to mojej psychice. Jak mowi moj terapeuta jest to rodzaj uzaleznienia i gdybym byla calkowicie zdrowa i normalna osoba zostawilabym mojego meza juz po kilku miesiacach. Ale nie jestem zdrowa dlatego ze moje poczucie wartosci, zdolnosc do podejmowania decyzji i wszystkie inne wazne funkcje psychiczne zostaly w pewnym sensie zdewastowane. Moj terapeuta twierdzi ze moj maz trafil po prostu na dobry grunt. Bo zeby wytrwac z takim czlowiekiem trzeba miec do tego odpowiednie predyspozycje - oczywiscie w negatywnym znaczeniu tego slowa.
Bardzo poruszyla mnie Twoja historia. Kiedy czytam ze musisz pisac w pospiechu kiedy maz wychodzi z psem, to az mi sie serce sciska. Widze to w wyobrazni i doslownie czuje ten lek jaki musi Ci towarzyszyc.
Prosze Cie, odejdz. Zrob to dla siebie, dla swojego zdrowia psychicznego i fizycznego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
heka



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 465

PostWysłany: Wto Gru 08, 2009 20:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

tristen , zachowujesz się i mówisz klasycznie,jak każda ofiara przemocy!!!
To co mogę powiedzieć na pewno !!!!!!Nie jest tak jak mówisz ,tak Ci się tylko wydaje .Wyjście jest i to pewnie nie jedno,tylko Ty go w tej chwili nie widzisz.
Nie mówię teorii .Sama byłam w bardzo podobnej sytuacji( jak juz chyba tu pisałam ) ,bez pracy, bez pieniędzy-żadnych, za to z dwojgiem nieletnich dzieci.Ty móiwsz ze masz dokąd iśc ,przeszkodą jest tylko brak pieniędzy-to ŻADNA przeszkoda.Ja nie miałam dokąd uciec.Musiałam tak działać ,zeby powstrzymac przemoc i razem z nim mieszkac.UDAŁO SIĘ! Tobie też się uda ,tylko zacznij coś robic .Samo się nie zrobi i nikt za Ciebie tego nie zrobi.
Mój -teraz już ex- powtarzał do znudzenia "na kolanach bedziesz mnie błagac ,bo zdechniesz beze mnie".Teraz ja ŻYJĘ,a on zdycha.
Twoje życie ,Twój wybór,albo zaczniesz działac i się ratowac,albo dożyjesz tak jak teraz do końca.
Serdecznie życze żebys się obudziła .
Jeśli napisałam zbyt ostro- przepraszam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
tristen



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 19

PostWysłany: Wto Gru 08, 2009 22:11    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie jest za ostro-do tego akurat jestem przyzwyczajona:).Niestety nie mieszkam w Warszawie.
Jedyne co mnie irytuje to to ,że nawet tu na tym forum jestem postrzegana jedynie jako płeć ze wszystkimi stereotypami jakie pokutują w społeczeństwie. Jak kobieta to albo do gotowania albo do dzieci.Kobieta nie rodzi się z takimi umiejętnościami-ja dzieci nie miałam (z jego winy ),dzieci nie lubię i nikt mnie do takiej pracy nie zatrudni bo to widać.Zresztą w moim mieście nie słyszałam żeby ktoś zatrudniał opiekunki z zamieszkaniem-może do starszych leżących ale na podjęcie tej pracy ja nie mam warunków fizycznych -zwyczajnie nie poradzę sobie z dźwignięciem,pielęgnacją a wiem jak to wygląda w praktyce ponieważ siedem lat opiekowałam się moją leżącą mamą.
Ja mieszkanie już sobie wstępnie załatwiłam-mogę się wynieść w momencie kiedy zdobędę jakieś dochody.
Nika pisze jak w hollywoodzkim scenariuszu : wyobraź sobie...itp-otóż ludzie są różni -ja należę do tych,którzy nie walczą,myślę,że gdybym znalazła się w takiej sytuacji-to zginęłabym.Nie oczekuję,że ktoś znajdzie pracę dla mnie bo wiem,że bezrobocie jest ogromne i cały czas sprawdzam na bieżąco każdą możliwość.Ale piszecie,że znacie podobne przypadki,że same byłyście bez środków do życia -to co jadłyście i gdzie?,jak znalazłyście pracę,która pomogła Wam się usamodzielnić?Chociaż jeden konkretny przykład.
Jak ja zaczęłam prosić znajomych o pomoc w znalezieniu pracy to przestali się odzywać.Pracodawcy mówią,że chętnie mnie zatrudnią ale kiedy będę na emeryturze.To jakiś obłęd.A po co mam iść na terapię? żebym się dowiedziała,że nie jestem do niczego? ja to wiem.Uczyć się z nim postępować ? Na to to ja akurat nie mam ochoty-mnie jest już wszystko jedno co on do mnie czy o mnie mówi.Dowiedzieć się,że nie jestem w swojej sytuacji osamotniona bo inne mają może gorzej? to tragiczne tylko po co mam to wiedzieć?Ani mnie ani tym ,które mają gorzej to w niczym nie pomoże.W naszym kraju zwyczajnie brakuje miejsc pracy i to jest oprócz alkoholu główna przyczyna przemocy w rodzinach.Tylko jakoś nie mówi się tego glośno.
Tchórz mający świadomość,że nie ma ofiary w ręku-cichnie i wtedy można spokojnie iść do sądu po podział resztek dorobku .
Jest w Was dużo dobrej woli za co jestem wdzięczna ale ...zdolność do podejmowania decyzji bez 10 groszy w kieszeni?
Mam wyjść do noclegowni i zbierać makulaturę po smietnikach?Nie zdążę przed pijakami albo zabiorą to co uzbieram-podjęlibyście taką decyzję?Czy łatwiej wytrwać w takim domu czy na ulicy?Prawdę mówiąc nie wiem-bo chodząc po śmietnikach też usłyszę prędzej czy później wyzwiska.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
nika1



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 26

PostWysłany: Wto Gru 08, 2009 23:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rozumiem Twoje zgorzknienie, dlatego nie obrazam sie za to, ze moze zle odebralas moje intencje. Ja tez nie mam dzieci i wcale nie zakladam ze kazda kobieta musi miec w sobie instynkt macierzynski. Po prostu wydawalo mi sie ze jest tego typu prace latwo znalezc, nawet jesli nie ma sie wiekszego doswiadczenia.
Czyli jest szansa na mieszkanie, wszystko rozbija sie o prace. Podejrzewam ze wszelkie rady typu - popros o pomoc znajomych czy rodzine okaza sie bezuzyteczne bo przez tyle lat na pewno przerobilas te warianty w swojej glowie setki razy.
Zastanawiam sie jak Ci pomoc. Rozumiem ze nawet nie masz jak szukac pracy, nie masz kiedy zadzwonic, szperac w Internecie. Straszne to jest i zastanawiam sie jak to wyglada od strony prawnej.
Czy masz dostep do wspolnego konta?
Masz chyba chwile kiedy wychodzisz po zakupy? Dlaczego wtedy nie zadzwonisz o prace? Czy maz wylicza Ci czas? A jesli tak, to co sie stanie jesli wrocisz pozniej? Bedzie krzyczal? Czy moze dojdzie do rekoczynow? Czy nie mozesz mu sie w zaden sposob sprzeciwic? Nie rozmawiac z nim o Twoich potrzebach bo to przeciez nic nie da, ale po prostu zrobic cos wbrew jego woli? Moze przyzwyczail sie ze moze z Toba zrobic wszystko co chce? Co jesli przestaniesz go zupelnie sluchac? Brutalne to co powiem, ale jesli Cie pobije to wtedy bedziesz miala podstawe do wezwania policji. Trzeba jakos przerwac ten zaklety krag.
Jesli chcesz moge pomoc szukac Ci pracy przez internet. Musialabys mi tylko napisac co chcesz robic i gdzie mieszkasz. Jesli cos znajde bedeCci wysylac oferty. Nie wiem, to troche szalony pomysl, ale cos trzeba z tym zrobic.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
tristen



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 19

PostWysłany: Sro Gru 09, 2009 0:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niko moja droga-gdybym miała dostęp do konta to nie byłoby mnie tutaj a pieniędzy na koncie.On jeżeli pobije to tak,że nie będzie śladów-kiedyś trenował boks i bije głową w podbródek albo biodrem rzuca mną o ścianę-nie ma ani siniaka ani draśnięcia.Jest tylko ryk:co uderzyłem cie? ja ciebie tylko przywołuję do porządku.On jest przekonany że postępuje słusznie i że ma do tego prawo.Dziś : - rano pyta grzecznie czy na dworze pada-ja równie grzecznie odpowiadam,że nie wiem i już słyszę wrzask:to tobie tępaku nie chce się nawet wyjrzeć przez okno.
Ja mogę wyjść z domu ,nawet wrócić raz na jakiś czas później i coś wymyśleć gdzie byłam-tylko nie mam bez grosza dokąd dojść bo mieszkam na obrzeżach miasta i do centrum mam kilka km.
Zakupy robi on-mnie posyła i to tylko po konkretne rzeczy do Biedronki bo jest rachunek i nic jak mówi nie ukradnę.Jak czasem kasjerka wyda z 10 gr mniej to jest na kilka dni temat-a widzisz i co nie mam racji?-tobie nie można powierzyć pieniędzy bo ty jesteś nieodpowiedzialna itp .Zadzwonić nie mam skąd i dokąd-komórkę ma on a automat kosztuje-jak mam coś bardzo bardzo ważnego to mogę spróbować od jednej sąsiadki ale nie mogę tego nadużywać bo jak będę miała szansę na pracę to nie będę mogła zadzwonić.
Wiesz ja narazie mam dostęp do internetu i całe noce do dyspozycji bo on bardzo mocno zasypia zwłaszcza jak się wyszaleje-ale gdyby się okazało,że znowu mnie odetnie to oczywiście bardzo chętnie z pomocy skorzystam.Dzięki.

ps nie jestem zgorzkniała-jest mi tylko smutno-najgorsze jest to,że i ja i moi rodzice byliśmy jedynakami-oni nie żyją a ja nawet kuzynów nie mam.Najbardziej to mi żal kota bo nie będę mogła go zabrać a on go wyrzuci.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
heka



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 465

PostWysłany: Sro Gru 09, 2009 0:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

pytasz o konkrety,ja zrobiłam tak:moim hobby jest szycie .Troszkę umiałam to robic,więc napisałam kilkanaście ogłoszeń że robie poprawki krawieckie ( takie zwykłe,zmiana zamka ,skrócenie spódnicy itp)na zwykłej kartce papieru i przeszłam się po osiedlu.Porozklejałam na klatkach schodowych .Parę osób się odezwało.Potem ktos powiedział ,że starsi ludzie potrzebują pomocy w zakupach,ktoś inny że poszukują pani do sprzątania.Robiłam to wszystko za naprawdę marne grosze.Brałam każdą robotę za każde pieniądze.Czasem straciłam pół dnia żeby zarobić 10 zł,ale to było bezcenne 10 zł bo mogłam kupić cokolwiek do jedzenia.Czasem jakaś dobra dusza podarowała mi parę zł ze słowami"jak będziesz miała to oddasz".Za jakiś czas stał się cud Smile ktos znajomy zadzwonił ze wyższa uczelnia poszukuje pracownika z moim wykształceniem. To było COŚ!!!!.Długo nie popracowałam ,bo reorganizacja itd .Długo by jeszcze ,.....ale cały czas cos próbowałam .Raz z lepszym ,raz z gorszym skutkiem.
Jednocześnie złożyłam sprawę o alimenty.Pan szalał,a ja robiłam swoje Smile
Jak trzeba było wzywałam policje,chodziłam składać zeznania,chodziłam na terapię.Tam dowiadywałam się czegoś nowego co jeszcze mogę zrobić ,chodziłam "od Annasza do Kajfasza",nawiązywałam nowe znajomości,odświeżałam stare.Tak to krok po kroczku,powolutku budowałam swoje nowe życie.
Wiem ,ze nie powtórzysz mojego scenariusza,bo Ty nie jestes mną,ale może moja opowieśc choć odrobinę Ci pomoże.

Edit-pomyślałam cos jeszcze .Jednym z pierwszych moich kroków była wyprawa do dzielnicowego.Nie miałam wtedy żadnych dowodów.Tylko moje słowa.Pan dzielnicowy wysłuchał i powiedział:Ale proszę pani! to jest niemożliwe!!! Owszem proszę pana-ja na to - całe moje życie jest pasmem niemożliwych wydarzeń.(mój pan był wtedy ławnikiem w sądzie Shocked )Proszę pana o pomoc .I wiesz co ? Dzielnicowy mi uwierzył i pomagał cały czas,łącznie z zeznaniami w sadzie .
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
tristen



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 19

PostWysłany: Sro Gru 09, 2009 3:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A jednak tak jak podejrzewałam CUD.
A jak poradziłaś sobie z podatkiem i ZUS od tych usług w czasie rozkręcania tej działalności?To musiało być jakieś szczególne osiedle-na tym na którym ja mieszkam jak już pisałam wcześniej taka inicjatywa nie powiodła się mimo wsparcia ze strony UP,na inne trzeba dojechać i opłacać dojazd.Tu pada już trzeci sklepik spożywczy bo starzy ludzie jakich jest większość na moim osiedlu kupują jedynie chleb i mleko.
Dzielnicowy pracy nie pomoże znaleźć, a co miałby zeznać w sądzie? Ja nie chcę nikomu udowadniać,że mówię prawdę ani domagać się dla niego kary-on sam się zniszczy jak ja odejdę bo jego ambicja tego nie przełknie (nie mam już tyle energii a to co zostało wolę zachować do sądu na podział dorobku ,dzielnicowy w tym przypadku jest niepotrzebny-nawet niech będzie z moją stratą byle odzyskać spokój) -ja chcę odejść i szukam pracy, to najprostsza droga.Dorywcze zatrudnienie niczego nie rozwiąże bo z tego nie utrzymam się .Takie zatrudnienie pomoże komuś kto ma rentę inwalidzką,niską emeryturę albo chociaż alimenty na dzieci.
Jak są dzieci to paradoksalnie jest łatwiej- każdy zrozumie a ja wciąż słyszę-przecież dzieci jak u innych u pani nie płaczą.
Mój przypadek nie mieści się w schemacie:alkoholik,głodne dzieci,bicie.
Nie ma bicia,picia,zdrady.Jest krawat,uśmiech i pierwsza ławka w kościele.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
tristen



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 19

PostWysłany: Sob Gru 12, 2009 7:56    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czytam z doskoku jak tylko mogę to forum i nie wiem co myśleć.No bo jeżeli pracuje się tak usilnie nad udowodnieniem ofiarom,że to z nimi jest coś nie tak ponieważ pozwalają na takie traktowanie siebie to można dojść do wniosku,że oprawcy to najnormalniejsci pod słońcem ludzie-nie potrzebujący żadnej terapii.
Jest cały szereg pomysłów na przeróżne szarpaniny prawne a nie ma najprostszego: jak zacząć życie od początku,nie ma, bo to w świecie braku miejsc pracy jest niemożliwe.I ja i każda żona alkoholika odeszłybyśmy i zaczęły na nowo ale to właśnie dla takich jak my nie ma miejsca albo nie mamy szczęścia żeby je znaleźć.
Tymczasem ci nie wymagajacy terapii żyja w samozadowoleniu :"mój" z usmiechem całymi dniami liczy : pieniądze ,nawet je segreguje wg nominałów (bilon też uklada w slupki-zeby nic nie zginęło),plasterki wędliny i sera wraz z rozdziałem na sztuki na kazdy posiłek,zużycie plynu do mycia naczyń (1 pojemnik na 2 miesiące) ale to przecież normalny facet tylko nieco zbyt oszczędny.Przecież nie pije i do kościoła chodzi.Wczoraj objaśnił jak bedzie roz...komputer-zacznie od klawiatury ,nawet pokazał którym mlotkiem-tym najmniejszym,potem monitor.
To,że jestem jak mówi w chwilach dobroci krnąbrna i niepokorna to przez książki bo w książkach jest trucizna dla umysłu i w internecie też.Jedyna własciwa książka dla kobiety to ta od nabożeństwa.I pokora : mam się skradać po schodach i nisko kłaniać sąsiadom bo co sobie o tobie pomyślą.Jakie kwiaty przygłupie wsadziłaś na balkonie-nie widzisz,jakie są u sasiadów?Kompromitujesz mnie!!!Żółte zasłony-pokaż mi kto tu ma żółte zasłony,no pokaż.I jest w tym wspomagany-jak trzeba bylo po wielu miesiacach "romów" kupic fotele to o wybór poprosil żone swojego kuzyna (do naszego a więc tez mojego mieszkania)-bo ona wydziwia (ja jestem ona-nie mam imienia) i kiedy mialam do niej pretensje że sie zgodziła to nie tylko mu powtórzyła ale sie obraziła bo chciała przecież "pomóc" i oczywiście to ja jestem ze "wszystkimi" skłócona.O co ci chodzi poprosiłem bo przeciez ty nie masz za grosz gustu.
Tylko przed laty jak się do mnie wprowadzał to wszystko sie podobało.Ale to przecież normalne,ze gusta sie zmieniaja i to ja wymagam terapii-a nie porzadny obywatel i mily sąsiad.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Nie Gru 13, 2009 13:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To nie dlatego sprawca nie uczestniczy w terapii ,że nie ma problemu ale...dlatego, ze nie mamy mechanizmów, które zmusza sprawców do udziału w takiej terapii. To pokrzywdzonym przeszkadza postępowanie sprawców i dlatego same szukają terapii i nauki - jak radzić w związku, w którym jest sprawca, jak zatrzymać przemoc i co zrobić aby można było żyć bez przemocy...
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
tristen



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 19

PostWysłany: Nie Gru 13, 2009 16:20    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jedynym mechanizmem,który zatrzyma przemoc jest stabilna praca dla kobiet z wynagrodzeniem,które pozwoli na opłacenie czynszu i wyżywienie.To chyba minimum życiowe.Z domu przemocy trzeba odejść-oprawca się nie zmieni najwyżej przycichnie na jakiś czas.Dopiero z dystansu mozna próbować odzyskiwać swoje prawa do dorobku.Ofiary przemocy to pełnoprawni członkowie społeczeństwa i wszelkie wysiłki i środki przeznaczone na różne terapie i tak są zmarnowane jeżeli nie ma pracy.W społeczeństwie są i słabi i przebojowi.Ci słabi jeżeli spotkają się z przemocą to zginą i żadna terapia im nie pomoże.Tak samo jak tym,który się znęcają-oni się nie zmienią bo tacy są i żadna terapia ich nie przekona ,że źle czynią. To są cechy charakterologiczne i zamiast bezskutecznie próbować je zmieniać należy skutecznie szukać miejsc pracy dla tych,którzy sami dokonać tego nie są w stanie.Może przekwalifikować terapeutów? Skoro wiedzą jak się odnaleźć w życiu to będa bardziej skuteczni np jako urzędnicy w Urzędach Pracy.
Prześladowane i dręczone kobiety będa trwały w tych związkach bo nie mają ani dokąd ani po co odejść.Odejście bez pewnej pracy to wpadnięcie z deszczu pod rynnę,zamiana jednego reżimu podporządkowania się na drugi.Nie na każdą sytuację jest gotowa recepta w podręcznikach pracy socjalnej,właściwie żadnej recepty być nie może bo każda sytuacja jest inna-jest tylko jedna wspólna cecha : potrzeba pracy zapewniającej minimum samodzielnej egzystencji i wtedy wszyscy mogą mieć czyste sumienie,że nikt nie został wykluczony-a jak ktoś nie radzi sobie z własną pazernością i chce tracić życie na szarpanie się o majątek albo pieniądze to już prywatna sprawa każdego człowieka.
Ja gdybym znalazła pracę poszłabym na każdą ugodę w sprawie majątku byle wykreślić te lata z pamięci i szybciej się uwolnić.
Od dzisiaj u nas w domu nie wolno zapalać światła bez pozwolenia-bo to kosztuje a stać nas nawet na wakacje na Hawajach.Jest i mały sukces : kupił ten płyn do mycia naczyń ale osobiście go dozuje bo nie może pozwolić na zmarnotrawienie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pon Gru 14, 2009 0:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Praca - owszem, bardzo ważna ale....nie ryzykowałbym aby wysyłać terapeutów do Urzędów Pracy, chociaż perspektywa może nieźle wyglądaćSmile. Oni wiele mogą zmienić w naszym życiu...
Praca nie pozwala jeszcze odejść. W wielu związkach jedna i druga strona pracuje, nieraz krzywdzony zarabia więcej niż krzywdzący, a przecież nie zatrzymuje przemocy tylko tym, że pracuje i jest w miarę niezależny, pokrzywdzony nie widzi tego, że mógłby odejść...
Nie w każdej sytuacji praca równa się dobre rozwiązania, chociaż przyznaję - w wielu sytuacjach pracują i będąc niezależną jest łatwiej podjąć decyzję o odejściu i szukaniu innych rozwiązań niż tkwienie w przemocowych związkach...
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
heka



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 465

PostWysłany: Pon Gru 14, 2009 1:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

tristen, powtórzę jeszcze raz to co już pisałam( byc może niezbyt jasno).
To nie brak pracy ,albo inaczej mówiąc brak pieniędzy nie powala nam odejść od tyrana.Przyczyna jest w nas. Mówię z własnego doświadczenia,nie teorie
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
tristen



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 19

PostWysłany: Pon Gru 14, 2009 8:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ale ja nie piszę o wszystkich-ja mówię o swoim o i podobnych do mojego przypadkach-nie mam zamiaru uzdrawiać świata bo nie to jest moim priorytetem na dzień dzisiejszy.
Przeanalizowałam całe swoje życie,podjęłam próby rozmowy,pójścia na kompromis-bez rezultatu i postanowiłam odejść bo nie ma innej opcji.Będę miała gdzie zamieszkać do czasu podziału majątku nawet jeżeli to będzie trwało kilka lat-nie mogę tylko zdobyć pracy bo żadna chałupnicza nie wchodzi w grę ani w obecnym ani w przyszłym miejscu zamieszkania.
Heka-podejmujesz próbę wzbudenia we mnie poczucia winy-to nie we mnie jest przyczyna tego stanu tylko w jego głowie a ja nie mam zamiaru podejmowania już więcej jakichkolwiek prób bo to strata czasu-życie ucieka.Myślałam,że mam pecha z tą pracą ale chyba nie -to nasza rzeczywistość jest taka.Szukam już 7 lat i słyszę pytania nie o umiejętności czy doświadczenie ale o emeryturę,grupę inwalidzką,wolimy kogoś młodszego-pani rozumie pracujemy w młodym zespole,samochód,pieniądze "na wejście".
Nie mam pojęcia co mogą zrobić w takiej sytuacji inni-ja wiem,że mnie do odejścia potrzebna jest w miarę stabilna zwykła praca.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
tristen



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 19

PostWysłany: Sro Gru 16, 2009 8:08    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mam pracę -w saloniku prasowym-legalną.Nareszcie los się uśmiechnął bo PRACODAWCA zgodził się mnie przyjąć bez praktyki z kasa fiskalną,pytam o ewentualne zarobki : -pani przyjedzie nie będziemy teraz rozmawiać bo...mam drugi telefon.
Sprzeniewierzam 6 zł z dwudziestki,którą otrzymałam na zakupy do Biedronki (bedę znowu kłamać,że zgubiłam i polecą wyzwiska ale co mi tam, w perspektywie mam wolność)i jadę łamiąc własne postanowienia nietracenia pieniędzy na przejazdy tam gdzie jest niepewne.
Na miejscu : 6 zł na godzinę -praca zmianowa na 5 godz dziennie,wymóg założenia działalności,bańka pęka z hukiem.
Policzmy : 6x5=30 zł dziennie
30 x załóżmy 7 dni =210 zł tygodniowo-a to w miesiącu daje 840 zł.
- podatek 19% w zaokrągleniu to 160 zl
zostaje 680 zł - jak na poczatek i z perspektywą uwolnienia to nieźle tylko...składka do ZUS to okolo 795 zł czyli brakuje 115 zł + około 150 zł na dojazdy.
Do tej pracy musiałabym dołożyć jakieś 250 zł miesięcznie.
To jest rozwiązanie dla kobiety w szczęśliwym związku-dochodu nie ma ale leci staż pracy.
Ja od kilku lat mam jedynie takie lub podobne propozycje-i jak odejśc?
W domu furiat krzyczy od poczatku wiedziałem,że tobie nie mozna dac pieniędzy do ręki,rozpacz- bo na następne powierzenie gotówki będę musiała odczekać jakieś dwa trzy tygodnie codziennie przepraszając i obiecując :poprawę".dostał wodę na młyn.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wild



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 307

PostWysłany: Pią Gru 25, 2009 14:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj Tristen!

Wydaje mi się, że wszystko co piszesz wynika z tego, że nadal ulegasz manipulacjom oprawcy. To zdaje się on ci wmówił, że jesteś zupełnie bezwartościowa, bo nie potrafisz znaleźć sobie pracy i mieszkania, że gdybyś była, to byś znalazła. Teraz ty się miotasz jak ryba w sieci, a oprawca może być spokojny, bo wie, że nie znajdziesz. Sytuacja na rynku pracy jest jaka jest, to prawda i to prawda, że gdyby była lepsza, to sytuacja wielu ofiar przemocy w rodzinie nie byłaby tak dramatyczna. Ale to tylko część prawdy. Ofiary po latach przemocy są niemal całkowicie bezradne, zupełnie nie widzą wyjścia z sytuacji. Nie potrafią go znaleźć i to oprawcy bezwzględnie wykorzystują dając do zrozumienia, że jak ofiara chce to może odejść. Ale to nie prawda, żeby odjeść trzeba mieć na to czas i warunki, trzeba powoli wrócić do normalnego życia, iść choćby na jakieś formy aktywizacji zawodowej, warsztaty poszukiwania pracy, jakiś kurs zawodowy i przede wszystkim ofiara nie może być za to karana i dręczona. Ale przecież oprawca właśnie to robi, robi wszytko by ofiara nie mogła się wydostać, mimo że pozornie twierdzi, że jak chce to może odejść.
Myślę, że mimo iż jesteś tak słaba psychicznie po tylu latach dręczenia, to jest jeszcze w tobie na tyle dużo siły, że chcesz z tym skończyć i to jest najważniejsze. Bo jeśli naprawdę chce się coś zmienić, to powoli znajdzie się na to sposób.
Nie uważam, że jesteś w beznadziejnej sytuacji, mimo wszystko nie jest najgorzej. Masz prawo do wspólnego majątku, masz prawo do alimentów ze strony męża, przynajmniej dopóki sama nie staniesz na nogi i razie jakiejś dramatycznej sytuacji masz prawo korzystać z opieki społecznej. Nie jesteś w stanie teraz odjeść i żyć samodzielnie, ale możesz myśleć jak odzyskać swoje życie, powoli i ostrożnie. Wierzę, że nie zdołano go w tobie zabić.

Muszę ci jeszcze jedną rzecz napisać, to co pisałaś bardzo mnie poruszyło i pomogło, czytając to wszystko o metodach przemocy jakie stosuje w stosunku do ciebie twój mąż udało mi się dostrzec oprawcę w swoim otoczeniu, którego nigdy nie podejrzewałam o bycie oprawcą, zawsze wydawało mi się, że mimo wszystko to jednak ktoś mi życzliwy w gruncie rzeczy, dopiero jak przeczytałam twój post, zwłaszcza o tym, że twój mąż w perfidny sposób nie daje ci odpocząć dotarło do mnie kim ta osoba naprawdę jest i to w jak obrzydliwy sposób wykorzystywała moją trudną sytuację.

Pozdrawiam serdecznie

P.S. Miło, że udało mi się zalogować, pozdrawiam wszystkich.
_________________
krzyk ofiary zwabia sępy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group