 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Emilia
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 2
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2007 13:16 Temat postu: od czego zacząć? |
|
|
Moim bólem jest moja siostrzenica, Zuzka. Nie wiem jak z nią postępować. Wiem, że nie jest dobrze wychowywana. Wiem, że nie ma szczęśliwego dzieciństwa. Nie wiem jak to pisać bo problemem jest... moja siostra.
Kiedy byłam mała(ona jest o 10 lat starsza), jak to w rodzinie bywa zajmowała się mną. Odprowadzała do przedszkola, odbierała, zajmowała dopóki mama nie przyszła z pracy... To były najgorsze chwile. Byłam mała, a ona nakładała na mnie różne obowiązki, krzyczała kiedy coś źle zrobiłam i biła. Później tuż przed przyjściem mamy przepraszała, myła mi twarz zimną wodą i ustalała wersję wydarzeń, jeśli były jakieś ślady... Wszystko zależało od jej nastroju, który i tak był bardzo zmienny. Nigdy nie mówiłam mamie co się dzieje kiedy jej nie ma... Justyna potrafiła być jak szalona- zła, a później kochana...jak siostra. Zawsze chciałam,by była tylko dobra i w tę stronę chciałam wierzyć. Teraz jestem już dorosła, powoli dążę do własnej przystani. Justyna się nie zmieniła. Teraz ma własne dziecko i wiem, że postępuje tak jak ze mną. A tak się nie da żyć będąc dzieckiem. Zuzia ma 6 lat. Ona trwa w tym cały czas. Jej nikt nie wybawi. Mama nie przyjdzie z odsieczą... bo to mama jest zła. Weszłam na tą stronę bo chcę coś zrobić. Nie wiem co... Obie z mamą miotamy się z rozpaczy, żalu, bólu...Mamy poczucie, ze nie możemy nic zrobić. Gdzie mamy to zgłosić? Nie chcemy, by ją zabrano. Same też nie mamy możliwości, żeby zabrać ją do siebie. Zresztą Justyna by na to nie pozwoliła. Ona chyba nie wie, że my wiemy jak jest. To jest chore. Zuza, jak była malutka, była przez jakiś czas w szpitalu. MIała wirusa cytomegalii. Lekarze powiedzieli, że będzie trochę opóźniona. Ale niedużo. Ja widzę dlaczego nie umie jeszcze literek, cyfr... Widzę jak musi robić wszystko pod dyktando, jak kontrolowany jest każdy jej ruch...Ja widzę, że ona nie potrafi samodzielnie myśleć, myśleć logicznie. Nie wiem co mam robić. To spędza mi sen z powiek, zamraża, paraliżuje. Strach o moją małą Zunię. Mam wyrzuty sumienia, że nic nie robię, z dugiej strony wiem, że nic nie mogę... Mam wyrzuty sumienia o to, że ja mam mężczyznę- człowieka, do którego się mogę przytulić i wtedy wszystko odpływa, że czuję się lepiej. A ONA? Kiedy jej nie widzę nie znika. Jest gdzieś, gdzie pewnie nie jest jej dobrze. I być może nawet sama o tym nie wie... Wiem, że byłaby normalną dziewczynką, gdyby miała prawdziwą miłość, matczyną troskę, swobodę...Bo ona jest w tyle o rok, przez chorobę ale większy wpływ ma to jak jest kochana. Jeśli znajdzie się ktoś, kto uważa,że mógłby jakoś pomóc to czekam. Są jeszcze inne aspekty, które rozjaśniłyby sprawę bo to długi proces ale nie na teraz. Nie wiem co jeszcze...Nigdy się z tego nie zwierzałam. Czas poszukać pomocy. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mitsubishi6
Dołączył: 16 Kwi 2007 Posty: 9 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Pią Lip 20, 2007 8:29 Temat postu: Dziecko |
|
|
Sytuacja jest trudna, nie ma co ukrywać. Ale najważniejsze jest dziecko. Dobro dziecka jest tu najwyższą wartością. Na początku proponuję rozmowę z siostrą o tym jaka jest w stosunku do swojej córki, opowiedzieć jej co Pani przeżywała gdy ona tak Panią traktowała a co dopiero przeżywa jej własna córka!?! Jedna rozmowa nie pomoże. Niech w tą "akcję" właczy sie mama, babcia, ktoś kto jest autorytetem dla Pani siostry. Może to długo trwać. Jeżeli to nie pomoże proponuję wysłac siostrę na terapię, aby mogła poradzić sobie z tym problemem. Sama odkryć czemu tak się zachowuje i jak to ma zmienić. Zapewne będą opory z jej strony, ale wtedy proponuję porozmawiać z pracownikiem poradni jak można przekonać Pani siostrę. Zapewne pomogą. Ostatecznosćią jest zgłoszenie tego faktu opiece społecznej. Drastyczne, ale jeżeli wcześniejsze metody zawiodą to nie będzie wyjścia. Proszę pamiętać, że tu chodzi o dobro tego dziecka!
Pozdrawiam _________________ GG 5115100 |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maga
Dołączył: 18 Maj 2007 Posty: 781
|
Wysłany: Wto Lip 24, 2007 7:55 Temat postu: |
|
|
a co jest z ojcem Zuzi? Jego rola też jest ważna. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mitsubishi6
Dołączył: 16 Kwi 2007 Posty: 9 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Wto Lip 24, 2007 9:29 Temat postu: Ojciec |
|
|
To jest trudna sytuacja. Jeżeli ojciec nie widzi tego co robi Pani siostra, bagatelizuje to wszystko to nie ma co się za długo zastanawiać. Trzeba działać dla dobra dziecka. Jeżeli (po wcześniejszej rozmowie z ojcem Zuzi) zaś ojciec też chce walczyć o dobro córki, to powinien zaangażować się razem z Panią w pomoc: załatwienie leczenia dla swojej żony czy terapii, zgłoszenie do MOPS sytuacji, a on jako ojciec będzie, albo przynajmniej powinien wiedzieć jeszcze więcej. Niech sam spróbuje porozmawiać z żoną (z Pani siostrą), żeby zmieniła postępowanie w stosunku do ich własnej córki. Niestety musi być "twardy". Jasno stawiać warunki.... _________________ GG 5115100 |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|