Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moje życie z Policjantem...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
heka



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 465

PostWysłany: Wto Gru 22, 2009 16:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Misia ,nie zadręczj się pytaniami dlaczego on tak robił?Ja też to robiłam ,ale w pewnym momencie doszłam do wniosku ,że to nie ma sensu, bo zeby go zrozumieć musiałabym wejść w jego skórę.Chcesz byc taka jak on ? Wtedy zrozumiesz.Podjęłaś najlepszą decyzje ,jaką mogłaś. Ja trwałam w chorym związku 30 lat Sad
Poczytaj na początek cos o przemocantach,potem idź na terapie ,żebys zobaczyła co z toba . To pomoże ci nie wchodzić więcej w takie związki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
misia1985



Dołączył: 17 Gru 2009
Posty: 56

PostWysłany: Wto Gru 22, 2009 18:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziś dostałam wiadomość od jego rodziny, że najprościej spakować swoje zabawki i odejść niż spokojnie porozmawiać jak dwójka dorosłych ludzi. Tylko dlaczego nikt z nich nie rozumie, że probowałam, uznali, że te słowa ktore on kierował pod moim adresem można wybaczyc i o nich zapomnieć...że każdą burzę można przejść. Tylko , że te słowa nie sa kierowane pod ich adresem nie ich ranią a mnie dlaczego przez to wszystko czuję się jeszcze bardziej winna i mam wrażenie, że wyolbrzymiam pewne kwestie. Może ten cały koszmar mi sie przyśnił a w rzeczywstości mam cudownego faceta, który mnie kocha szanuje i nie rani. Rozumiem zdarzyło się raz drugi, ale ile ma być jeszcze tych razów. On powiedział do mnie, że to dopiero drugi lub trzeci raz a ja rezygnuję...co ze mna jest nie tak...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
heka



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 465

PostWysłany: Wto Gru 22, 2009 19:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kobieto, to odeszłas od niego czy nie?A może tylko go straszysz?Jeśłi odeszłas to po co ugadujesz się z rodziną? po co się tłumaczysz?To twoja decyzja.Koniec.Kropka.Co komu do tego jak zyjesz i co robisz?Zamierzasz tak zawsze i wszystkim tłumaczyć co ,po co , dlaczego.
Jeśłi natomiast to odejście tylko na niby,no to rozumiem
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
misia1985



Dołączył: 17 Gru 2009
Posty: 56

PostWysłany: Wto Gru 22, 2009 20:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Heka masz rację w 100% musze byc twarda i nie reagowac na ich próby kontaktu. Decyzję juz podjełam i wiem, że jest ona właściwa bo nie chce takiego życia...bo co to właściwie za życie jedynie pozory normalności, że od czasu do czasu on był czuły, ale i tak w większości wyczekiwałam na moment w którym coś wybuchnie...typu źle ustawione moje buty...Twoje słowa jakoś mna potrząsneły w pozytywnym słowa znaczeniu:)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
MMS



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 179

PostWysłany: Wto Gru 22, 2009 20:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Misiu - obecnie mieszkam z nowym partnerem. Odpoczywam emocjonalnie. Przyznam szczerze, że obecny związek to inna bajka. Jestem szanowana, czuję się kochana, czuje, że jestem ważna i mój mężczyzna o mnie myśli na każdym kroku. Czuc to w takich drobnych gestach. Jak kawa, gdy wstaję rano do pracy itp. Niestety - jestem w związku z facetem, który ma swoja firmę, która pochłania zbyt wiele jego czasu. Ale pracuje nad tym, by mieć go dla nas jak najwięcej. I to jest właściwie jedyny minus - ten nawał pracy w firmie. Byłam z zimnym facetem, który wiecznie o wszystko miał pretensje i zamiast wspierać wpuszczał w dołki. Jestem w związku, który jest zaprzeczeniem małżeństwa. Jak widzisz jest to możliwe. Znajomi i rodzina są zachwyceni jego stosunkiem do mnie. Nawet psychoterapeutka odczytała historię jak film z happyendem. Bo wyraźnie jaśniała na twarzy, gdy opowiadam o nowym związku.
W moim małżeństwie był zalew pretensji. Bolało mnie, że mąż nie szanuje mnie, nawet przy mojej rodzinie. Kiedyś zobaczyłam w TV teleturniej, gdzie małożonkowie musieli mówić, jak do siebie się zwracają. I wtedy zmroziło mnie - co bym powiedziała? Człowieku? Kobieto? coś bardziej niecenzuralnego? Po analizie doszłam do wniosku, że nawet miał problem z tym, by zwracać się do mnie po imieniu. Nie wspomne o zdrobnieniach. Braku pozytywnych emocji towarzyszył zalew negatywnych.
Odchodząc, zadałam sobie pytanie, czy takiego małżeństwa chciałabym dla swojej córki. Była jasna odpowiedź, że nie. Dlaczego więc mam siebie krzywdzić?
Nie ma szans, by rodziny naszych facetów zaakceptowały nasze decyzje. Przeciez oni stoja po drugiej stronie barykady. Moja teściowa nie raz płakała wychodząc od nas z domu, bo syn ja tak potraktował. Teraz tego nie pamięta. Ma pretensje, że odeszłam. Jak powiedziałam, ze nie da sie wszystkiego zapomnieć, bo nie da się zapomnieć, że złamał mi nos - mówi mi, że przecież mnie przeprosił.
Odejście nie jest proste. POjawiaja sie pytania, co by było, gdyby. Zwłaszcza w święta chyba jest ciężko. I bardzo mi go żal. Ale tylko dlatego, że jest sam. Ja natomiast czuję wiatr w żaglach i nareszcie nikt nie ciągnie mnie do tyłu, nie blokuje marzeń, nie dołuje, nie krzyczy, nie zatruwa oskarżeniami, krytyką.
Mam córkę i niestety - na zawsze jestem skazana na jego obecność w moim życiu. Ty możesz ułozyć swoje życie zupełnie niezależnie od niego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
MMS



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 179

PostWysłany: Wto Gru 22, 2009 20:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jeśli pytałaś, czy się zmienił - niestety - na krótki czas. Jest lepszy w stosunku do córki. Ale jak zrozumiał, że do niego nie wróce, jestem traktowana w przypływie dobroci jak powietrze, a częsciej po prostu wrogo.
I tak juz pewnie będzie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
MMS



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 179

PostWysłany: Wto Gru 22, 2009 20:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie da się powiedzieć, czy na pewno się nie zmieni. Ale moim zdaniem szanse są małe. Mnie sieciagle za coś obrywało. Za wolno przechodziłam z pokoju do pokoju, przeze mnie się nawet żarówki w diomu przepalały, za wolno pociągiem jechałam, praktycznie moze czasem coś dobrze ugotowałam, ale wszystko inne co robiłam, to była klapa i porażka w jego oczach. Jak złamał mi nos, obiecał poprawę. Dla niegoi samego był to szok. A potem robiło się coraz bardziej szaro i w końcu zrobiło się jeszcze gorzej niż na pocżątku. Swoją drogą - nie odkryłam sposobu, co zrobić by taki typ człowieka czuł się zadowolony.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
MMS



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 179

PostWysłany: Wto Gru 22, 2009 20:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dodam historię z zycia: dziś wieczór były mąż odwozi córkę do mnie. Dostaję telefon od córki, ze za dwadzieścia minut mam stać i czekać pod blokiem. Mówię, ze jest zimno i pada, więc niech powie tatusiowi, że jak będą dojeżdżali niech zadzwoni, to wtedy zejdę. I co? - nakrzyczał do słuchawki, obruszony, obrażony. Czy idealnym rozwiązaniem było bym stała i czekała na marznącym deszczu nie wiedząc, czy dojadą w 20 czy w 30 minut? Czy był to taki problem zadzwonić, gdy będą zbliżali się do mojego domu? O co chodziło? Czy nie o to, by ustawić mnie w pozycji osoby zaleznej od niego?
Takie było moje życie. Musiałam się dostosować do tego typu wymagań.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dynamika
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 741

PostWysłany: Wto Gru 22, 2009 22:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

MMS napisał:
Swoją drogą - nie odkryłam sposobu, co zrobić by taki typ człowieka czuł się zadowolony.

Hej,

Takie zachowanie ma na celu wmowienie Tobie, ze cokolwiek robisz jest zle.
Z jego punktu widzenia nie wazne, ze o co mowi jest nieprawda, wazne, ze Ty z tego sobie nie zdajesz sprawy i traktujesz takie komentarzej jak rzeczywistosc. Co zrobic by byl zadowolony, krotkoterminowo to za kazdym razem kiedy sie poddajemy naciskowi tych osob to sa one/oni zadowoleni.

Dlugoterminowo tacy ludzie nie beda nigdy zadowoleni, bo ich strategia postepowania jest autodeskrukcyjna i opiera sie na negatywizmie.
Zalozenia na ktorych opeira sie ta strategia brzmia nastepujaco: Wszystko jest zle, wszystcy sa ponizej mojego poziomu, tylko ja mam racje, inni sa gorsi odemnie. Na tym polega narcyzm. Do tego dochodzi niemozliwosc zmiany tej strategii na lepsza.

pozdrawiam,
P.
_________________
"Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Wto Gru 22, 2009 23:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witajcie

Tak dopiszę jeszcze kilka słów - nie żyjesz z jego rodziną nikt oprócz Ciebie nie znał go tak dobrze. To co ludzie mówią tym się nie przejmuj najważniejsza jest to co Ty sądzisz . Z tego co wnioskuję masz teraz spokój, bezpieczenstwo, nikt Cię nie krytukuje , nikt nie ubliża .
Jesteś człowiekiem i nikt i nic nie ma prawa Cię krzywdzić.


ps. w kwestii służb mudurowych temat jak najbardziej wskazany. Staram się czały czas zebrać różne dane, wnioski w całość. Jednak mam ich na chwilę zbyt mało. Temat naprawdę warty uwagi , dyskusji. Jeśli ktoś z Was ma jakieś pomysły, przemyślenia proszę o kontakt. Nawet na pw tego forum. Każdy Wasz głos jest bardzo ważny.

pozdrawiam
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
misia1985



Dołączył: 17 Gru 2009
Posty: 56

PostWysłany: Sro Gru 23, 2009 10:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cóż ja mogę powiedziec o zyciu z policjantem...mój ex od niedawna nim jest, wiem, że na początku starszy przełożony śmiał się z niego, że bałby się z nim iść na akcję...tłumaczyłam mu, że to dopiero początki, że sie wprawi, że nikt nie jest odrazu alfą i omegą z czasem jednak przyszedł do mnie i powiedział, że przełożony zmienił o nim zdanie, że go pochwalił i docenił...wtedy jakby zaczęły sie te problemy nasze nawarstwiać poczułam, że on zrobił się jakby bardziej pewien siebie i dopóki słuchałam go i chwaliłam dopoki moje zdanie było takie samo jak jego było można powiedzieć ok..., ale z czasem zaczęło sie to zmieniać, przeszkadzały buty źle ustawione moje zdanie inne niż on ma, ale ja posiadam własne zdanie i nie będe najbardziej awet ukochanmu człowiekowi we wszystkim przytakiwała...dopóki było tak jak chciał było ok. Później gdy okazywałam niezadowolenie lub podwarzałam to co mówi lub robi to czułam jakbym była najgorszym wrogiem...moja praca też była stresująca i jest do tej pory, ale myślę tak obiektywnie, że to nie sa powody do wybuchów. Pamietam, że po pierwszej tego typu akcji ten jego przełożony powiedział mu, że stracił dziewczynę ponieważ nie umiał oddzielić pracy od domu...nie sądze jednak aby to była prawda poniewaz jest wielu policjantów, którzy sa ludźmi i nie stosuja tego typu zachowań. Myślę , że dużo z ależy od charakteru...mój ex od początku był nerwowy i złośliwy..tylko, że ja na początku pewne rzeczy jakby bagatelizowałam. Jedyne co zauwazylam po wyjsciu ze szkółki policyjnej i po szkoleniach innych, ze zrobil sie pewny siebie i bardzo arogancki...jakby nie czuly na przezycia innych jakby w domu chcial zaprowadzic dyscypline i zeby sluchac pana i walcy jakby byl wyrocznia co do mojego stylu ubierania sie i nawet koloru wlosow, tego co jemy jak zyjemy...powtarzam raz jeszcze nie kazdy policjant jest taki sam mysle ze duzo mowia cechy indywidualne.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
NIKOLA2006



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 991
Skąd: mazowieckie

PostWysłany: Pią Gru 25, 2009 21:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Moja koleżanka ma męża policjanta i nie ma czegoś takiego..... nie każdy policjant jest taki sam. jej mąz jest opiekuńczy pratnerski, czuły mimo stresującej pracy.......Żyją w pełnej harmoniii... czyli da się.....
_________________
Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Sob Gru 26, 2009 0:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

da się Smile
jednak tego tematu nie należy pomijać a wręcz odwrotnie.
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
misia1985



Dołączył: 17 Gru 2009
Posty: 56

PostWysłany: Sob Gru 26, 2009 15:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie oceniam każdego człowieka tak samo...napisałam zreszta o tym, że nie każdy policjant jest taki sam nie sądzę, aby zalezało to jedynie od grupy zawodowej, ale przede wszystkim od predyspozycji i charakteru, jedno wiem napewno stał się bardziej pewny siebie, jak dla mnie aż nazbyt. Obecnie atakuje jego bratowa pisze do mnie smsy, że oboje cierpimy , ale sie nie odzywamy....tak prawdę mówiąc ja wcale nie cierpię bardziej bym cierpiała gdybym została w tym związku czasem mam wrazenie, ze mowie po chinsku i np. jego bratowa nie rozumie...nie odpisuje jej nie reaguje, ale przytlaczajace jest to, ze ona uwaza , ze mozna go z agresji wyleczyc, ze on by mnie nigdy nie uderzyl, ale to nie ona widziala jego furie ale ja, to jak rzucal torbami, darl sie, krzyczal, kopal w m,eble, az w koncu szedl na mnie z taka mina ze chcialam sie az zaslonic, tutaj moge to napisac, caly czas mi powtarza, ze widocznie on ma drufga twarz, a za chwile, ze spakowalam zabawki i odeszlam...wiec nie reaguje a po swietach zmieniam numer telefonu...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
misia1985



Dołączył: 17 Gru 2009
Posty: 56

PostWysłany: Sob Sty 02, 2010 16:20    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam was ponownie były partner przypomniał sobie o mnie po około 3 tygodniach i zadzwonil z zyczeniami w Nowy Rok, płakał obiecywal ze przemyslal to jak mnie traktowal pozniej rozmawialismy na gg, twierdzil ze wie gdszie popelnial bledy, ze chce to zmienic, ale ja mu powiedzialam otwarcie, ze nie wierze w cudowna przemiane, ze dlaczego tej przemiany nie bylo do tej pory, na kazde moje slowa mial argumenty niczym miod na serce, ale ja wiem ze to tylko slowa chociaz tak bardzo chcialabym w nie wierzyc to juz nie potrafie nie chce byc znowu niewidzialna, nie chce czuc sie zerem o ktore nie warto zabiegac, nie chce slyszec tych slow chce byc tylko spokojna. Po co tacy ludzie przypominaja sobie po czasie dlaczego nie da sobie spokoju i mi jednoczesnie. Obiecywal, ze mi pomoze ale zebym wrocila bo inaczej nie zobacze jego zmiany, ale ja juz nie chce ogladac nic bo czuje ze to tylko jakis chwyt...w tym momencie nie reaguje juz na smsy, meile, itp.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group