Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Szukam drogi, czy ja nie przesadzam ?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
sylus



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 116

PostWysłany: Sro Gru 30, 2009 11:55    Temat postu: Szukam drogi, czy ja nie przesadzam ? Odpowiedz z cytatem

Od roku walczę z przemocą. Ale zderzają mi się dwa światy ten którzy wytyczają mi psycholodzy od przemocy i drugi ten wokół mnie widziany oczyma mojej mamy, siostry.
Siostra mówi psycholodzy Ci mówią jakieś wyuczone rzeczy , bo im płacą za to 3000, mówią Ci rozwiedź się, ale co masz zrobić dalej, to już nie powiedzą. Przytoczę, tu zaraz przykład z popcornem, gdy opowiedziałam, go siostrze to się śmiała, jak mogłam tak postąpić i że jej byłoby szkoda pieniędzy na ten popcorn.
No więc byliśmy w kinie z mężem i jka się uparłam na amen, że chcę popcorn, mąż mówił, że nie, ale ja się uparłam, nie chciał dać, to próbowałam się dostać, do jego portfela, który miał w kieszeni.
W końcu on dał mi 4zł razem z serią wyzwisk i kopnął mnie w nogę.
Moje pytanie brzmi, czy rzeczywiście ja posunęłam się za daleko, sprowokowałam, wiem że on zachował się strasznie, ale czy jest tak, że to ja coś wymuszając, do tego gom doprowadzam.
_________________
Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Sro Gru 30, 2009 12:22    Temat postu: Re: Szukam drogi (...) Odpowiedz z cytatem

sylus napisał:
(...) walczę z przemocą. (...) nie chciał dać, to próbowałam się dostać, do jego portfela, który miał w kieszeni.
(...) Moje pytanie brzmi, czy rzeczywiście ja posunęłam się za daleko (...)"[?]

tak, obydwoje używacie przemocy
przemoc rodzi przemoc...
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sro Gru 30, 2009 12:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

sylus, moim zdaniem to nie jest przemoc
nie posunęłaś się za daleko
walczysz o godne życie, tak?
4 zł mają ci wystarczyć na życie , no weź gdzie tu jest przemoc w tym ze chciałaś uzyskać środki finansowe, które powinien ci łożyć CO MIESIĄC które powinno wystarczyć na utrzymanie Ciebie i dzieci
przemocą w moim przekonaniu jest to że on ci tych pieniędzy nie daje, przemocą psychiczną i ekonomiczną, zwłaszcza EKONOMICZNĄ
wykorzystuje Twoja słabość że nie zarabiasz... i wykorzystuje to bardzo umiejętnie tak ,że jeśli nawet prosisz się o to co ci się prawnie należy to jeszcze czujesz się temu winna kochana
nie daj się

Pozdrawiam ciepło
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
sylus



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 116

PostWysłany: Sro Gru 30, 2009 13:11    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jestem już w tym związku 7 lat. I takie różne sceny dzieją się ciąglę. Inny przykład jechaliśmy obejrzeć mieszkanie do wynajęcia. I ja wsiadłam za kierownicę, żeby prowadzić i znowu były wyzwiska, gadki że to jego msamochód, że ja żle prowadzę, wreszcie, gdy zatrzymałm się w korku, to wyciągnął mi kluczyki ze stacyjki. Nie wiem, on mi wciska, że ja jestem królewna i upieram się jak dzieciak, ale gdyby on był normalny, to nie przeszkadzałoby mu, że ja prowadzę samochód.
A siostra znowu go tłumaczyła, że to normalne, że to mężczyzna prowadzi, że takie rzeczy się ustala, a nie kto pierwszy siądzie za kierownicę ten jedzie. Ciągle, słyszę, że ja go prowokuję, i sama nie wiem co mam myśleć.
_________________
Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sro Gru 30, 2009 14:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

to normalne że mężczyzna prowadzi i normalne jest to że kobieta prowadzi!!!
co to za tłumaczenie?!?
jak dla mnie żadne

i jak dla mnie w normalnej, zdrowej rodzinie bez przemocy- problem kto prowadzi samochód w ogóle nie istnieje, nie ma żadnego umawiania się kto i kiedy prowadzi ani żadne inne bzdury

bo to są bzdury sylus, które są prowokowane przez twojego partnera a nie przez Ciebie
ciekawe jest też to że siostra Twojego partnera myśli podobnie jak on... myślałaś o tym?

masz robioną wodę z mózgu, bo sami ten mózg mieli wyprany...próbują dostosować twoje zachowania do swoich przyzwyczajeń, pytanie czy ty tego chcesz... czy ci to odpowiada?
czy chcesz słyszeć i bać się ze usłyszysz ze jesteś rozwydrzoną i bezczelną księżniczką?

niedługo będziesz się musiała umawiać ze swoim partnerem jaką bieliznę masz lubieć.... wszytko ma być podyktowane tym do czego twój partner czy jego rodzina nawykła czy ma swoje jakiejś tam...
jesteś ty i twoje przyzwyczajenia, swoje lubienie i nielubienie do którego masz prawo i ma być tak samo szanowane jak ty szanujesz ich przyzwyczajenia, bez wchodzenia sobie w ta swoją odrębna sferę...

zabierana Ci jest Twoja przestrzeń
ja to tak widzę
ograniczana jest twoja wolność i wkładane myślenie w ich ramki pojmowania

nie daj sobie tej przestrzeni zabrać....

pozdrawiam ciepło
Ania
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
sylus



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 116

PostWysłany: Sro Gru 30, 2009 15:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cześć Aniu !
Doznawałam, przez wiele lat przemocy ze strony ojca, często były słowa Ty kur... zajeb..., pierwszy raz zaczął mnie tak wyzywać, gdy miałam 16 lat. Teraz mam 25 lat i czuję się psychicznie załamana. Nie mam swojego zdania, nie wiem czego chcę od życia, co jest normalne, dopuszczalne, a gdzie jest przemoc. Nie potrafię walczyć o swoje, bo się zastanawiam jak żyją inni ludzie, czy coś co robię jest w porządku czy może jestem czubkiem. Co drugi dzień słyszałam, że powinnam znaleźć się w psychiatryku.
Brak mi swojego ja, czasami stawiam na swoim za wszelką cenę, ale jest mi źle, smutno.
Od ponad roku choruję na depresję i muszę brać leki, i teraz to już jest całkiem do bani, bo to, że chodzę do psychiatry powoduję, że sama czuję się gorsza.
Na męża nie mogę liczyć, ale nie potrafię też się z nim rozstać.
Zachowuję się chaotycznie - jak mnie wkurzy, to wyrzucam mu rzeczy z domu, a za kilka dni idę z nim do kina.
Nie lubię samej siebie za to, że nie potrafię pokierować swoim życiem.
Ciągle mieszkam w domu rodzinnym, teraz mam okazję się wyprowadzić, to się boję, że nie dam rady, mój mąż potrafi mówić mi, że jestem nikim, ojciec, że dziwi się, że mój mąż jeszcze chce wogóle ze mną być.
W obecnym domu mam dobrze finansowo i ogromną pomoc mojej mamy, która ugotuje obiad,zajmie się dziećmi. Boję się sama zamieszkać z 3 małych dzieci.
Czuję się róznymi podłymi, czynami ojca, męża zdeptana. Od roku mam totalny bałagan w domu, bo nic dla mnie zbytnio, nie ma sensu i nie mam na nic ochoty.
Nie wiem nigdy nie mieszkałam z mężem razem na swoim, czy międz nami jeszcze może być dobrze ?
Czy człowiek, który potrafi wyzywać od najgorszych z byle powodu, jeszcze może być czuły i kochający ?
Moje otoczenie mówi, życie to nie bajka, Ty się najpierw zmień. A ja już nie mam siły.
_________________
Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
sylus



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 116

PostWysłany: Sro Gru 30, 2009 15:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czy jest na tym forum jakaś szczęśliwa kobieta, która może powiedzieć , że jednak życie z kochającą osobą przy boku może być bajką?

Bo ja ciągle słyszę,że mi się marzy bajka, na forum trudno rozmawiać, bo widzicie całą sytuację z mojej strony, wiem, że daleko mi od ideału, ale też męża np. nie zdradzam. Wiem, że on by chciał ciepła domowego, mówi, że kocha, ja w to naiwnie wierzę.

Najgorszą rzeczą jaką zrobił mój mąż, to uderzył mnie z pieści w twarz, że straciłam przytomność.
Okoliczności były takie, że wróciłam ze studiów opalona, studiowałam w Sopocie, więc byłam po zajęciach na plaży. On tego dnia opiekował się dziećmi, razem z dziadkami. Bardzo się zmęczył. Wieczorem byli goście coś tam sobie wypił(ale problemów z alkoholem nie ma).
Późnym wieczorem chciałam wykąpać synka, który miał wtedy 6 tygodni. Chciałam, żeby mąż mi pomógł, ale on nie chciał. Wtedy się uparłam, że musi mi pomóc. Zaczęłam go z łóżka za nogi wyciągać, zaczęła się między nami szarpanina, bójka. Później on chciał wyjść z domu, ja mu nie pozwoliłam. Na co on mnie uderzył.
Oczywiście przeprosił, ale tłumaczył się, bo ja zajmowałem się dziećmi, a Ty byłaś na plaży, bo Ty mi rozkazywałaś.
Nie wiem co się dzieje, czy on jest przemocowcem ? Czy do siebie nie pasujemy, bo jesteśmy oboje, zbyt uparci ?
Nie potrafię iść do przodu z życiem, ciągle myślę o takich różnych traumatycznych momentach. A najgorsze, że nie potrafię żyć ani z mężem ani bez niego.
Jak widzę przemoc w telewizji, to raczej jest tak, że kobiety dbają o dom , są uległe a mąż i tak się znęca. U nas często jest bprzemoc, kiedy ju coś wymuszam.
_________________
Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
sylus



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 116

PostWysłany: Sro Gru 30, 2009 16:16    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jest nie tak w moim życiu, boję się rozwieźć, ze względu na to, że ja też nasiąkłam przemocą. Zrobiłam się zgorzkniała, bardzo rzadko się uśmiecham, żyję tylko tym, jak mnie skrzywdzono. Też nie potrafię się pochamować od wyzwisk. Boję się, że nie ułożę, sobie życia na nowo, bo ktoby chciał być ze smutasem, któremu nawet nie chce się o siebie zadbać, no i który ma 3 dzieci.

Jak odbić się od dna, być szczęśliwą, mam dopiero 25 lat ?

Czuję się jak dziecko, które boi się zarządzić swoim życiem i słucha dorosłych, ja bardziej słucham opinii innych niż siebie. Dlatego muszę się poradzić, mam z mężem 3 dzieci. Czy jest sens zamieszkać z nim w wynajętym mieskaniu, czy on tam może być normalnym, cdzułym kochającym mężem ?

Jak ratować to małżeństwo lub jak zdecydować się na rozwód. Żyję w takim zawieszeniu, ani z mężem, ani bez niego. Słowo rozwód pada przynajmniej raz w tygodniu.
Myślę, że dla dzieci powinnam próbować być z nim, ale gdzie jest ta granica,kiedy powinnam się obudzić, że to już nie ma sensu.
Człowiek wiele zniesie, często dziwimy się jak jakaś sprawa o przemocy wychodzi na jaw po 30 latach, jak ta kobieta, to wytrzymała. Boję się , że ja też się na czas nie zdecyduję odejść.
Totalny mam mętlik w głowie:
- nie potrafię się zdecydować w 100 % na rozwód, bo szybko mu wybaczam i pragnę jego czułości, ale z drugiej strony czsuję się nieszczęśliwa, że pozwalam się tak traktować i te jego czyny nie dają mi spokojnie żyć, zapomnieć.
- gdzieś tam, też się czuję winna, bo nie potrafię reagować na przemoc konsekwetnie i w jakiś sposób sama mu na to pozwalam, on wie, że nawet jak zrobi coś wstrętnego, to ja po krótkim czasie mu wybaczę.
_________________
Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
MMS



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 179

PostWysłany: Sro Gru 30, 2009 20:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sylus - ja zmieniłam związek na inny. Ten nowy ma zupelnie inny wymiar. Nie wyobrażam sobie, by A. mógł mnie wyzwać, podnieść na mnie głos, bezzasadnie krytykować. Są inne problemy - np. że za dużo pracuje, ale emocjonalnie taki związek to sanatorium. Moim zdaniem taki powinien być związek z facetem. Wydaje mi się więc, że nie marzysz o bajce.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
MMS



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 179

PostWysłany: Sro Gru 30, 2009 20:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dodam może - że gdyby nie własna firma A. i gdyby po prostu pracował do 16.00 i wracał do domu, mogłabym powiedzieć, że jestem b. szczęśliwa. Kulerzynka pisała o przestrzeni - właśnie teraz czuję, że ją z kimś dzielę, że ktoś próbuje ją poszerzać - dla nas, a w małżeństwie miałam wrażenie, że wszystko się kurczy, że nie da się niczego rozwinąć. Po pewnym czasie nie chciało mi się już nawet marzyć, bo nie miało to większego sensu.
Wiesz - mieliśmy z mężem takie same samochody, nie zaliczyłam żadnego wypadku, ale nie mogłam prowadzić jego samochodu, bo ponoć nie umiałam. Generalnie niczego nie umiałam. Jak mi poszło w jakiejś dziedzinie za dobrze, z reguły nastepowało dowalenie mi, żebym nie poczuła się za pewnie.
Różnica jest nawet w tym jak odbierają telefony - istotna jest różnica, gdy słyszysz "tak, kochanie" i "czego chcesz". Jestem w tym nowym związku juz dość długo i ciągle jest bardzo dobrze, więc nie jest to stan przejściowy. No i ja zmieniłam swoje życie grubo po trzydziestce. No i moja obserwacja jest taka - każdy z nich zachowuje się podobnie do swojego ojca.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Sro Gru 30, 2009 23:56    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Słowo jest tylko cieniem czynu...to mądre słowa. Jeśli ktoś mówi, ze kocha a nic nie robi abyś odczuła jego miłość to on nie kocha ale mówi o miłości. Mówi w konkretnym celu - chce zdjąć odpowiedzialność za swoje czyny ze swoich barków i przenieść je na Twoje. Widzisz - mówi do Ciebie - - ja ciebie kocham, a ty jesteś do niczego.

Słowa niewiele znaczą jesli nie ida za nimi czyny...
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
sylus



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 116

PostWysłany: Czw Gru 31, 2009 12:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Masakra, gdyby nie było dzieci to bym się z nim rozstała, bo mi z nim po prostu żle.
Z jakiejś strony chciałabym nie mieć tej całej wiedzy o przemocy, bo teraz już w każdym jego słowie czuję przemoc, a może on po prostu ma taki styl życia, strasznie się zrobiłam pamiętliwa i rozpamiętuję jego każde słowo, czyn.
Najgorsze jest, to że mnie jego zachowanie dobija, nie umiem się od tego mentalnie odciąć. Mam głupie poczucie, że mi się życie skończyło.

Nigdy nie mieszkałam jeszcze z moim mężem na swoim, na własnym utrzymaniu. Zastanawiam się czy podjąć tą próbę, czy jest jeszcze szansa na zmianę i czy są jakieś kroki, wskazówki według, których muszę postępować i mam jeszcze szansę na naprostowanie tego małźeństwa ?
_________________
Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw Gru 31, 2009 17:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

sylus,

nigdy nie jest za późno na podjęcie swoich decyzji, swoich własnych dotyczących w końcu Twojego życia
pamiętaj że na tych decyzjach wzorują się dzieci...
zobacz jakiego miałaś ojca i jakiego masz męża.... powieliłaś wzór partnera ...skopiowałaś profil rodziny w której wyrosłaś i się wychowałaś

odwzorowujesz sytuacje jakie miały miejsce w Twoim domu...
znasz te sytuacje bardzo dobrze... i dlatego podświadomie szukasz takiego środowiska...

"naprostować małżeństwo"...
do tanga trzeba dwojga.... czyli Twój mąż też powinien czuć potrzebę zmiany swojego zachowania....
wyraża taką chęć?

Ania
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
jamama



Dołączył: 31 Mar 2009
Posty: 72

PostWysłany: Czw Gru 31, 2009 20:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przypomiało mi się kilka przykładów:
Moja koleżanka po burzliwym związku weszła w następny więc pytam jak Ci z nim jest a ona na to
- Jakoś nudno zupa nigdy nie bywa za słona Smile, starcza do 10-go i jakoś tak dziwnie bezpiecznie Smile
Pamiętam tez gdy ja poszłam na wynajęte mieszkanie z mężem myslałam wreszcie się usamodzielnie rodzice nie będą się wtrącać
- wróciłam do rodziców po 6 miesiącach bez zęba a potem wróciłam do sprawcy Sad
Nie mam jeszcze okazji powiedzieć że udało mi się doznac miłości ale spokój juz osiągnełam i czekam na takiego któremu zupka będzie smakować Wink
Jeśli chodzi o zmiany zachowania ciągle wypisywałam ex męzowi na kartce jakie mam oczekiwania co mi w nim przeszkadza a głównie jakie zachowania bolą. Zawsze obiecywał zmiane. Gdy pytałam co mam w sobie zmienić nigdy nic nie miał do powiedzenia. Czyli byłam poprostu za dobra. Po rozwodzie gdy jeszcze przemoc trwała powiedział do mie słowa których nigdy nie zapomnę.
-Dałaś mi tyle miłości że aż się nią porzygałem...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sylus



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 116

PostWysłany: Sob Sty 02, 2010 18:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zmarnowałam wielką szansę mogłam się wyprowadzić z domu rodzinnego, w którym ojciec wiecznie mnie wyzywa i poniża, na mieszkanie, który kuzyn chciał wynająć, a jednak tego nie zrobiłam.

Czuję się źle, to tak jakbym zaprzeczyła sama sobie, że jednak nie ma tej przemocy skoro się nie wyprowadziałam.
Terapeuta ciągle mnie namawiał na wyprowadzkę, mówił że jestem jak żółw, który schowa się do skorupy i zniesie wszystko, a nie ruszy się z miejsca.
Moja matka też mnie dobija psychicznie, bo jak tylko widzi, że jestem na niebiesjkiej lini, to mówi, że tam normalych ludzi nie ma, tylko sami psychiczni. Jak coś im się nie podoba w opiece nad dziećmi, toi też zaraz słyszę słowa, że mi się znowu pogorszyło i jestem chora.
Wiem, że dep[resja nie jest chorobą psychiczną, ale to boli.
Mam 25 lat, 3 dzieci, męża od 7 lat, a moi rodzice wyłączają prąd, zabierają mi kabel od komputera, kluczą w pokoju lub straszą policją.
Normalnie masakra. Niech tylko dziecko chodzi po domu bez kapci, to ja już jestem wariatką.
Ciąglę słyszę, że poto siedzę w domu, żeby dzieci miały wszystko co najlepsze, że powinni mi zabrać pieniądze które dfostajęńna dzieci, skoro nie zajmuję siędziećmi tak jak należy.
Masakra moje życie, nie jest życiem, ja nie mogę nic zrobić po swojemu a propo dzieci, czy męża.
Czuję się źle, nie pracuję, wkoło mam samych ludzi, którym ciągle nie pasuje moje zachowanie i czuję się coraz mniej wartościowa.
No i ten mó mąż, od ludzi z boku słyszę, że on jest w porządku. On wie, że ja nie mam wsparcia i na terapię się nie wybiera.
A ja czuję, że jestem w takim zaklętym kole, z którego nie ma wyjścia.

A mi ciągle chodzi, po głowie czy ta moja walka z przemocą ma sens, czy lepiej pchać życie do przodu, (mąż buduje nam dom), przecież to nie jest skrajny przypadek przemocy, ja np. nie boję się mojego męża ?
Oj nie wiecie, jak to boli, gdy człowiek, nie umie sam pokierować swoim życiem.
_________________
Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group