 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anwy
Dołączył: 21 Sty 2010 Posty: 336
|
Wysłany: Wto Sty 26, 2010 17:52 Temat postu: gdy mąż psychopata jest chory... |
|
|
Nie jest łatwo rozpocząć pisanie o swoich problemach. Od dłuższego czasu wchodzę na forum i czytam, dzisiaj spróbuję napisać ( moja druga próba). Od 20 lat jestem w związku, tak naprawdę więcej było dni złych niż dobrych. W początkowej fazie małżeństwa pojawiały się symptomy nadchodzącego zła, ale je usprawiedliwiałam, zawsze miałam jakieś wytłumaczenie. Każdy następny rok był gorszy od poprzedniego, a ja ciągle kochałam, wybaczałam, płakałam. Moja historia jest schematyczna-
mąż znęca się psychicznie nad rodziną, wyzwiska, poniżanie, mieszanie z błotem mnie mojej rodziny, ciągłe awantury w "zaciszu" domowym i publiczne ośmieszanie. Wszystkie zjawiska przemocy psychicznej miały miejsce. Wcześniej nigdy nie miałam odwagi przeciwstawić się takiej sytuacji (chociaż podswiadomie czułam, że muszę coś z tym zrobić). Bałam się. Bardzo się bałam tego co nastąpi potem, jaka bedzie przyszłość moja i moich dzieci, czy dam sobie radę? Po kilkunastu latach słuchania, że jestem nikim, nic nie potrafię, żyję tylko dzięki panu i władcy, nikt mnie nie lubi, znajomych mam tylko dzięki małzeństwu, bez niego zginę, itp.itd... prawie w to uwierzyłam. Dwa i pól roku temu zaczęłam działać by zakończyć to chore małzeństwo, szło mi dość powoli, paraliżował mnie strach, że jak się dowie bedzie jeszcze gorzej - i było. Prosiłam o pomoc rodzinę męża, wszyscy mi współczuli i... tyle, zero pomocy. Zrezygnowałam. Syn (wówczas niepełnoletni) wziął sprawę w swoje ręce, oczywiście jak zawsze chciałam załagodzić sytuację czego bardzo teraz żałuję. Skończyło się na terapii rodznnej u psychologa. Najmądrzejszy pan mąż był aż na 2 wizytach i stwierdził, że nie będzie mu głupia baba (czyt. psycholog) mówiła co on ma robić. Po krótkim czasie stwierdzono u męża raka w bardzo zaawansowanym stanie, guz szybko się rozrastał, lekarze orzekli 3-4 miesiące życia, nie dawali szans na zaleczenie. Zaczęłam szukać pomocy w całej Polsce i nie tylko. Znalazłam. minęły 24 miesiące mąż czyje się bardzo dobrze, badania są rewelacyjne, lepsze od moich. Horror powrócił. Syn wyprowadził się zdomu gdy skończył 18 lat. Uczy się w liceum, osiąga super wyniki i pracuje dorywczo. Nie chce od ojca nic. Ten cały czas użala się jakiego to ma złego syna, Niedobre dziecko skarżyło na tatusia, a powinien być wdzięczny, że zyje. Agresja słowna przeniosła się na córkę. Tym razem nie odpuszczę. Byłam na policji złożyłam wniosek o ściganie i ukaranie. Dopiero po miesiącu wszczęto dochodzenie!!! W domu jest okropnie, pan i władca czuje się bezkarny. Twierdzi, że nikt mu nic zrobi, bo on ma raka. Wszyscy będą zeznawać przeciwko mnie. To on jest pokrzywdzony. Wyzwiska, zastraszanie, grożenie to codzienność. Nie mam na kogo liczyć, nie wiem co zezna rodzina i znajomi, obawiam się najgorszego. Brak mi sił na walkę, paraliżuje mnie strach. Nie pisałam o szczegółach, to zmniejsza prawdopodobieństwo rozpoznania. Nie wiem czy dobrze robię oskarżając psychopatę(idealnie pasuje do profilu), który ma raka.
Ostatnio zmieniony przez anwy dnia Wto Sty 26, 2010 22:53, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
dynamika Wolontariusz NL

Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Wto Sty 26, 2010 18:36 Temat postu: |
|
|
Hej Anwy,
Wiele jest rzeczy ktorych nie wiemy, ale na poczatek mysle, ze wartoby bylo sprawdzic czy twoj maz naprawde mial/ma raka czy np udawal. Skad wiedzialas o tym raku, czy od meza czy bezposrednio od jego doktora ?
Czy rozmawialas osobscie z jego lekarzem ? Czy znasz nazwisko doktora ktory sie nim opiekowal ? Jedna ze standardowych zagrywek psychopatow jest to, ze klamia iz maja raka, by wywolac u innych litosc, troske i opieke nad soba. Poza tym jaki to byl rak ? Np zlosliwy czy nie ? Detale sa bardzo wazne. Nie wiemy jak bylo w twojej sytuacji, ale na poczatek sprawdz prawdziwosc i powage tej choroby. Oraz zostan z nami na forum, poczytaj wiecej, popisz.
pozdrawiam,
P. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
 |
anwy
Dołączył: 21 Sty 2010 Posty: 336
|
Wysłany: Wto Sty 26, 2010 19:27 Temat postu: |
|
|
Tak, rozmawiałam z lekarzami, sama ich wyszukałam, byłam obecna przy całym procesie leczenia. Teraz odbieram podziękowania(???) w postaci, ty k... tylko czekasz, kiedy umrę, by zgarnąć cały majątek, znalezc sobie jakjegoś chabaja( a może habaja) i go utrzymywać za moje pieniadze. Teraz to dopiero będziesz się bawić. Cóż u nas podział jest prosty moje są dzieci, zło całego świata z mojej winy, wszystkie nieszczęścia ja spowodowałam a mojego męża są wszystkie zasługi i cały majątek, a pracowaliśmy oboje. Teraz od długiego czasu sama pracuję. |
|
Powrót do góry |
|
 |
anwy
Dołączył: 21 Sty 2010 Posty: 336
|
Wysłany: Wto Sty 26, 2010 19:34 Temat postu: |
|
|
Oczywiście wiem, że ludzie dotknięci tak ciężką chorobą różnie się zachowują, mają żal do świata, dlaczego to ich spotkało. Z tym, że u mnie ta zauważalna przemoc trwa kilkanaście lat. Początkowo była skierowana tylko do mnie, potem do mojej matki, a od 4-5 lat bardzo wyraznie przeciwko dzieciom. |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Wto Sty 26, 2010 23:02 Temat postu: |
|
|
Wiesz.. ja tak sobie myślę że to że ma raka nie powinno dawac żadnej taryfy ulgowej...
Czy jakbyś ty miała raka, on nagle by się zmienił i zaczął dbać o ciebie?
Choroba nie usprawiedliwia w niczym IMO jego zachowania...... _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
anwy
Dołączył: 21 Sty 2010 Posty: 336
|
Wysłany: Wto Sty 26, 2010 23:08 Temat postu: |
|
|
Tak też powiedziała mi moja psycholog, zna naszą sytucję od 2,5 roku. Syn był w bardzo ciężkiej sytacji psychicznej, wyciąganie go trwało bardzo długo. Boję się o córkę, sytuacja sie powtarza. Niestety nie czuję się z tym dobrze. Dużo zdziałałam, by ratować jego zdrowie, udało się wygrać z rakiem, ale ja przegrałam. |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Wto Sty 26, 2010 23:33 Temat postu: |
|
|
czemu już teraz mówisz że przegrałaś?
Skoro tu jesteś to zaczynasz wygrywać- dzisiaj tego nie widzisz..... _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Wto Sty 26, 2010 23:34 Temat postu: |
|
|
w ogóle dla mnie bzdura- jakie przegrałam?
Wytłumacz to mi bo nie pojmuję..... _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
flowerek
Dołączył: 19 Sty 2010 Posty: 364
|
Wysłany: Wto Sty 26, 2010 23:49 Temat postu: |
|
|
Jak czytam to co napisałaś to widze siebie.
U mnie sytuacja była bardzo podobna.Mąż tez zachorował na raka / jelita grubego/.Przyznam się ,że jego chorobę odebrałam jako dar.Myśłalam,że po takim doświadczeniu zmieni się.Były to jednak tylko moje życzenia.
Nowotwór nie zwalnia od odpowiedzialności za znęcanie sie. A Ty nie przegrałaś.
Nikola ma rację.Jesteś tutaj.Nie poddawaj się ,bo mozesz zmienić swoje życie.czym szybciej tym lepiej.
Wiem z doświadczenia,że czym dłuzej trwa taki stan zniewolenia tym trudniej się z niego wyzwolić.
Życzę Ci odwagi.Nie bój się. Zobacz ile tu jest wspaniałych ludzi.Nie jesteś sama. |
|
Powrót do góry |
|
 |
anwy
Dołączył: 21 Sty 2010 Posty: 336
|
Wysłany: Wto Sty 26, 2010 23:54 Temat postu: |
|
|
zdecydowałam się pisać na forum, by dowiedzieć się co ludzie myślą o takiej sytacji. Sama nie jestem przekonana co do słuszności swojego postępowania. Mogłam wczesniej wyzwolić się z tej sytuacji, miałam dobre okazje, zrezygnowałam. Podjęłam walkę teraz i ... wiem, że nie znajdę zrozumienia, bo gnębię chorego człowieka. Co z tego, że psycholog mnie przekonuje, że nikt nie może nami pomiatać, jak wokół słyszę, och daj spokój, odpuść, przecież on jest chory. Więc zadałam pytanie - To znaczy, że mam czekać na jego śmierć, bo tylko ona nas wyzwoli? Nie po to walczyłam o jego zdrowie, by teraz życzyć mu śmierci. Jest zdrowy i niech tak zostanie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
anwy
Dołączył: 21 Sty 2010 Posty: 336
|
Wysłany: Sro Sty 27, 2010 0:09 Temat postu: |
|
|
Niewiele pisałam o tym jakiej doznawliśmy przemocy, co się konkretnie działo i jak często, by nie wzbudzać litości. Zgłosiłam się na policję, bo mam nadzieję, że odzyskam swoją godność i będę znów człowiekiem, a nie śmieciem. Wiem, że będzie trudno, mąż, to inteligentny facet, cudnie odwraca kota ogonem, aż czasami sama się zastanawiam, co jest prawdą, może naprawdę zidiociałam. Wiem , że bedę musiała udowodnić, że "nie mam garba" |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Sro Sty 27, 2010 0:29 Temat postu: |
|
|
jak zdasz się na opinię ludzi to jestes przegrana.... jak używasz mózgu i myślisz wg tego co było - gratuluję.... kto decyduje o Tobie? Ludzie czy TY? _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
flowerek
Dołączył: 19 Sty 2010 Posty: 364
|
Wysłany: Sro Sty 27, 2010 0:40 Temat postu: |
|
|
Nie chodzi o czekanie na śmierć.Nikomu tego nie życzę. Chodzi o twoje życie.
Ja też jestem ofiarą przemocy psychicznej.Trwa to już 35 lat.Od kilku lat doszła jeszcze przemoc ekonomiczna.
jak pisałam mój mąż też chorował na raka /III stopień/i co ,zmieniło się coś? nic., chyba tylko na gorsze.Dzisiaj jestem w silnej depresji,po dwóch próbach samobójczych i pobycie w szpitalu psychiatrycznym. Boję się własnego cienia..Bo też było mi go szkoda a póżniej nie miałam już siły.
Przemoc nasiliła się do tego stopnia,że m,ąż zaczął przeglądać moją korespondencję,zaczęło go złościć,że rozmawiam przez telefon /wydaję na telefon ok.50 zł. na 2 miesiące/ a ostatnio zaczęło mu się nie podobać,że rozmawiam przez internet.Dlatego piszę w nocy .jak śpi.
Zatem chcesz skończyć tak jak ja?
Nie patrz co mówi rodzina.Nowotwór jest chorobą taką jak każda inna i nie usprawiedliwia przemocy.Miej litość nad sobą bo dla Ciebie ty powinnaś być ważniejsza od męża.
mocno ściskam |
|
Powrót do góry |
|
 |
anwy
Dołączył: 21 Sty 2010 Posty: 336
|
Wysłany: Sro Sty 27, 2010 10:54 Temat postu: |
|
|
Nie ukrywam, ze bardzo potrzebuję waszego wsparcia. To dzieki "F" podjęłam decyzję o złożeniu wniosku na policji. Przez długi czas śledziłam rózne wątki i nabrałam przekonania, że muszę działać. Niestety nie jestem pewna swego. Całe małżeństwo słyszałam: z X trzeba postępować delikatnie, tylko dobrocią możesz coś osiągnąć, ustąp mu, przeproś go, nie przeciągaj struny, on ma trudny charakter ale to dobre dziecko raz nawet posprzątał, nie stawiaj się. Oczywiście ustępowałam dla "dobra dzieci". Nauczyłam się tak odpowiadać na pytania by nie powiedzieć nic konkretnego bo nigdy nie wiadomo co zezłości X. Wsłuchiwalam się w ton wypowiedzi, by tym samym odpowiedzieć, zawsze zgodna, przykladna żona. Jak wracal mi rozum to robiłam swoje, dalej grzecznie zgadzając się z X. Nie mogłam mieć innego zdania niż "ten co wszystko wie najlepiej", no cóz "ciemna masa" na niczym się nie zna i nic nie potrafi, tylko wszystko zepsuje, zmusza pana X by na nią krzyczał i wyzywał, bo tylko w ten sposób może coś do niej dotrze. bardzo często opowiadał jaka to jestem zła i niedobra do tego doszly nieprawdziwe historie na temat mojej osoby i rodziny. Jak się przed tym bronić? Psuje mi opinię wśród znajomych. Jak mam przekonać ludzi, że nie jestem garbata, skoro mój mąż twierdzi, że jestem. Pokazanie prostych pleców nie wystarczy, skoro on twierdzi, że jestem, a to jest dogmat.
Ostatnio zmieniony przez anwy dnia Sro Sty 27, 2010 11:07, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
gaga30
Dołączył: 29 Gru 2009 Posty: 42
|
Wysłany: Sro Sty 27, 2010 10:57 Temat postu: |
|
|
Podziwiam Cie za to, ze potrafilas przejsc mezowi przez chorobe. To wielka sztuka, bo o ile latwo pomagac przyjaciolom, tak pomoc wrogom juz jest osiagnieciem. A on jest wrogiem Waszej rodziny. Nie daj sobie wmowic, ze jestes bezwzgledna, bo donosisz na czlowieka chorego. On jest chory, ale jego dominujaca choroba jest psychopatia a nie nowotwor. Ratuj corke, pomoglas mezowi, to pomoz jej odzyskac normalne zycie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|