 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
beatachojnacka
Dołączył: 09 Lis 2007 Posty: 16 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sro Paź 14, 2009 22:41 Temat postu: |
|
|
Trzymam za Ciebie kciuki!!!!Mam nadzieje ze będzie lepiej czego z całego serca życzę.
Trzymaj się cieplutko  _________________ BEATA |
|
Powrót do góry |
|
 |
nieszka2000
Dołączył: 12 Sie 2009 Posty: 77
|
Wysłany: Pon Lut 22, 2010 7:48 Temat postu: |
|
|
Kończy się luty a ja wciąż nie mogę się wygrzebać ze starego związku. Mimo, iż teoretycznie go zakończyłam. Mariusz przyznał się do wielu kłamstw. Pewnie nie wszystkich.. Wciąż, kolejny miesiąc próbuje do mnie wrócić.. Teraz jako przyjaciel. Popełniłam masę błędów przez te ostatnie miesiące, bo ciężko mi było wywalić z serducha uczucia jakie do niego żywiłam. Po cichu przyznaje się, że -choć rozum wie, że powinnam zwiewać jak najdalej- to serce czasem podpowiada mi głupoty. Na szczęscie coraz łatwiej idzie mi wytłumaczyć "mu" (sercu), żeby siedziało cicho. Chyba jestem trochę od niego uzależniona Przeczytałam fajny tekst o "kochających za bardzo".. Płakałam cały wieczór i przez dwa dni nie mogłam dojść do siebie.. rozchorowałam się, nie wiem czy dlatego, że wzbudził we mnie takie emocje. Coś w tym jest, oj tak..
Mariusz ma skłonności psychopatyczne, ja jakieś śmieci z przeszłości. To musiało tak się skończyć. Problem, żeby się poukładać i umieć kochać normalnie, wtedy-być może-wybiorę sobie innego partnera, który z przemocą nie będzie miał nic wspólnego. Wiem już, że z takim nigdy sobie nie poradzę. Przeczytałam jeszcze raz to, co napisałam za pierwszym razem - Boże, jaka jestem naiwna.. Dziękuje jeszcze raz tym kochanym ludkom, którzy mnie tu wsparli. Inaczej widzę teraz te rady, które mi daliście  |
|
Powrót do góry |
|
 |
beatachojnacka
Dołączył: 09 Lis 2007 Posty: 16 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon Lut 22, 2010 14:56 Temat postu: Witaj |
|
|
Główka do góry będzie dobrze :*Jak już sama zauważyłaś to był związek toksyczny trzymaj sie dalej mocno jesteś na dobrej drodze.
Buziaki:* _________________ BEATA |
|
Powrót do góry |
|
 |
nieszka2000
Dołączył: 12 Sie 2009 Posty: 77
|
Wysłany: Pon Lut 22, 2010 15:07 Temat postu: |
|
|
..będę próbowała  |
|
Powrót do góry |
|
 |
misia1985
Dołączył: 17 Gru 2009 Posty: 56
|
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 20:43 Temat postu: |
|
|
Chciałam napisac coś od siebie, przechodziłam coś bardzo podobnego. Nie było bicia...narazie..., ale to co robił z moja psychiką jakby za moim pozwoleniem było czymś okropnym. Żle chodziłam ubrana...bo sie nie przebrałam jak wróciłam z pracy i szliśmy do sklepu...zasugerował nie jeden raz, że o siebie nie dbam a ja poprostu nie miałąm ochoty się stroić. Śmiał się nie jeden raz z mojej słabości albo że się czegoś boję albo że nie potrafię zrobić oj wiele tego było w moich poprzednich postach jest wszystko opisane.... Wiesz najgorsze były te jego przebłyski i moje wątpliwości próby robienia z siebie przyjaciela, a to tylko jedna wielka podpucha, bo trudno jest sie przyjaźnić z kimś kto traktował cię w taki sposób i z kim byłaś...to jest mój punkt widzenia. Wiem jedno, że jeśli zostałabym w tym związku moje poczucie własnej wartości spadłoby jeszcze bardziej bo zawsze byłabym ta gorsza ta beznadziejna....ja już nie chcę się tak czuć to mój świadomy wybór wolę być sama. Sama ze sobą dojść do ładu aby zacząć kiedyś nowy związek zbudowany na solidnych podstawach. Tobie życze tego samego:) . |
|
Powrót do góry |
|
 |
nieszka2000
Dołączył: 12 Sie 2009 Posty: 77
|
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 20:47 Temat postu: |
|
|
Dzięki, że to napisałaś zabrzmi nieładnie, ale jakoś mi lżej, że więcej osób jest w podobnej sytuacji i to nie moje wymysły.. Ciężko mi idzie. Głęboko go do serducha wsadziłam  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Odrodzona2009
Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 277
|
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 21:53 Temat postu: |
|
|
zycze powodzenia. u mnie jest troche inaczej, probuje wszystko ulozyc na nowo (a przede wszystkim siebie ale doskonale znam wiele z wypisanych sytuacji.
Kontakty z ludzmi sa lustrem, naszych kontaktow z samym soba, uslyszalam kiedys i u mnie sie sprawdza
Powoli nastepuje uswiadomienie, a potem powoli zwracanie uwagi na niby drobiazgi, a potem u mnie przyszlo slowo "nie" i decydowanie ze cos moze nie byc po mojej mysli i ze zasluguje na wiecej. Powodzenia w drodze, nie jest latwa, ale prawda, ze ciekawa?  _________________ By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda. |
|
Powrót do góry |
|
 |
misia1985
Dołączył: 17 Gru 2009 Posty: 56
|
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 22:04 Temat postu: |
|
|
Ja nie powiem, że ta droga jest łatwa, nigdy nie był nie raz miałam ochote z niej zoboczyć bo może jednak bo może gdybym inaczej sie odezwała inaczej reagowała nie brała tak tego do siebie, ale obserwuję nawet u swoich znajomych mimo ze nie jest idealnie, ale jakze to dalekie od mojego bylego zwiazku. Gdzies w ktoryms momencie lezalam wieczorem w lozku jak moj byly poszedl na nocke i zaczelam rozmawiac do Boga nie modlic sie a mowic na glos...ze niby jest wszystko ok, ale ja nie czuje sie szczesliwa jakbym wiedziala ze znow wydarzy sie cos niedobrego poprosilam wtedy moze to smieszne aby...albo niech sie to rozpadnie i zebym zaznala spokoju albo niech trwa...po dwoch dniach stalo sie to co sie stalo...i to mi najlepiej uswiadomilo co mam robic...watpliwosci mialam jeszcze nie raz a bo sama bede bo moze on sie zmieni. Nie nie zmieni sie to tylko moja projekcja...nie zrobil nic aby mnie odzyskac tylko stawial warunki a wiecie co ja juz mam dosyc warunkow. Zyje inaczej czasem robie krok do przodu czasem w tyl, ale cos robie...nie stoje w mjiejscu i wiecie potrafie zyc sama i to calkiem fajnie spokojnie bez awantur i tego poczucia ze jestem beznadziejna i bezwartosciowa ze nie warto dla mnie zrobic nic.Pozdrawiam i duzo sily zycze:). |
|
Powrót do góry |
|
 |
Odrodzona2009
Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 277
|
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 22:20 Temat postu: |
|
|
misia... zrob wiec sama dla siebie wiele. Ja zauwazylam, ze im wiecej sie staram, im wiecej mam celow i zdazam do nich nawet jesli powoli, tym bardziej doceniam moja wlasna prace i tym samym sama siebie.
Pozdro _________________ By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda. |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 22:34 Temat postu: |
|
|
  _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
nieszka2000
Dołączył: 12 Sie 2009 Posty: 77
|
Wysłany: Sro Lut 24, 2010 7:20 Temat postu: |
|
|
Ja znalazłam fajny portal MUS a tam felieton o "Kobietach które kochają za bardzo". Normalnie mnie powalił fizycznie niemal. Nie mogłam go przeczytać drugi raz bo coś mnie blokowało.. popłakałam się, ale wiem, że wielu rzeczy w sobie nie rozumiałam. Przede wszystkim nie rozumiem dlaczego tak długo zgadzałam się na takie traktowanie, dlaczego byłam taka naiwna i wierzyłam, że on może się zmienić. Myślalam, że chce.. Ale taka chęć zmiany musi być podyktowana własnym szczerym pragnieniem. Ja właśnie poczułam takie pragnienie. Dowiedzieć się więcej o sobie samej, pokochać samą siebie, bo zasługuje na lepszy związek, lepsze życie-którego sobie odmawiałam bo bałam się być sama. Fajnie napisałaś misia o tych krokach..ja też jeden do przodu..ale na razie dwa w tył. Czuję, że coś się zmienia w moim podejściu, ale na razie brakuje mi siły i popełniam za dużo błędów. Chociażby sam fakt, że czytam smsy byłego o tym jak bardzo wciąż mnie kocha i jak chce się zmienić. Za dużo już szans było na tą zmianę, wiem że jeszcze do niej nie dorósł i może nidgy nie dorośnie. Ale jestem żałosna, bo mnie to rusza.. i to że pisząc takie rzeczy do mnie jednocześnie umawia się z innymi osobami. Nie wiem dlaczego wciąż mnie to boli. Chciałabym żeby zniknął z mojego życia i mnie dalej nie gnębił, byłoby mi łatwiej.. ale to właśnie oznaka mojej słabości.. nie lubię tego w sobie  |
|
Powrót do góry |
|
 |
misia1985
Dołączył: 17 Gru 2009 Posty: 56
|
Wysłany: Sro Lut 24, 2010 9:53 Temat postu: |
|
|
Mnie to juz jakoś mnie rusza smsy jego skasowalam...bo i tak były nieprawda bo jeśli sie kogoś kocha to sie go tak nie traktuje...czy ja go obrażałam nie...czy mu dokuczłam nie...nawet nie bede wymieniac dalszych rzeczy...wiec po co mialam czytac cos co wydawalo mi sie skrawkiem szczescia to tylko slowa a gdzie byly czyny nie bylo ich. Moj byly szaleje na fotce...panny mu robia takie podpisy ze wymieknac mozna...i gdzie ta wielka milosc i szczere ibietnice zmian...wiesz najgorsze to zdac sobie sprawe bynajmniej w moim przypadku ze temu facetowi nigdy na mnie nie zalezalo.... |
|
Powrót do góry |
|
 |
nieszka2000
Dołączył: 12 Sie 2009 Posty: 77
|
Wysłany: Sro Lut 24, 2010 10:07 Temat postu: |
|
|
Masz rację i w głębi ducha to wiem. Myśłę, że mój były chciał mnie kochać, wydawało mu się może że tak jest.. ale nie umiał. Co gorsza ja też nie do końca umiem kochać.. takie dwie pokręcone istoty-to musiało się tak skończyć. Ale ja wzięłam z tego lekcję i chce coś w swoim życiu zmienić. Nie tylko faceta. A on pozostanie głupkiem, bo tego chce  |
|
Powrót do góry |
|
 |
misia1985
Dołączył: 17 Gru 2009 Posty: 56
|
Wysłany: Sro Lut 24, 2010 10:32 Temat postu: |
|
|
Ja nie wiem w jakim ide kierunke chce isc do przodu, ale nie wiem juz czy potrafie stworzyc zwiazek taki jakiego bym chciala....chcialam poczuc ze jemu zalezy ale nie zrobil nic...czy teraz zaluje nie, ale zrobilam sie wymagajaca w stosunku co do siebie i facetow...jakbym wiedziala czego chce ale nie wiem jak to osiagnac. Jemu wydawalo sie ze kocha mnie i mi tez ze ja jego a jak po wszystkim zapytal co do niego czuje szczerze odpowiedzialam ze nie wiem. Moze to dziwne ale po takim traktowaniu przestalam czuc cokolwiek najwazniejszy byl spokoj i to ze moglam posiedziec w domu w ciszy...to byly ciezkie chwile ale teraz jest inaczej. Mimo ze bladze czasem to polega to wszystko na czyms innym juz nie czuje sie taka niewidzialana...bo nie godze sie na to a wtedy sama usowalam sie w cien z wlasnej woli aby klotni nie wywolywac.... |
|
Powrót do góry |
|
 |
nieszka2000
Dołączył: 12 Sie 2009 Posty: 77
|
Wysłany: Sro Lut 24, 2010 10:41 Temat postu: |
|
|
Rozumiem Cię doskonale
Po tym wszystkim wydaje mi się, że zanim zwiążę się z kimś następnym muszę zrozumieć w sobie wieeeelllle rzeczy. Chociażby to dlaczego już drugi raz trafiam na faceta, który mnie tak potraktował. Sama przecież ich sobie wybieram Potrzbna jest nam przerwa, spokój i posłuchanie swoich potrzeb  |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|