 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rozwazna
Dołączył: 18 Maj 2009 Posty: 36
|
Wysłany: Pon Lut 22, 2010 3:16 Temat postu: Jak pomoc wnuczce...? |
|
|
Ma 7 lat..mowi o sobie...jestem glupia,durna.Najwiekszy szok gdy powiedziala...jestem glupia szmata,nikt mnie nie lubi.Bije sie w glowe,szczypie i mowi,ze nie boli,sama siebie dusi.Patrze na to,slucham...mowie,ze ja bardzo kocham.Prosze aby nie robila sobie krzywdy,ze jest mi przykro.To jakis koszmar...nie wiem co mam dalej robic.Mysle o psychologu dzieciecym lecz moja corka nie zgadza sie na to.Wiem ,ze sie boi...wiem tez czego.Potrzebna nam jest pomoc...a przede wszystkim temu dziecku.Musze zareagowac...nie wiem od czego zaczac.Wszystko narastalo latami,kazda proba porozumienia sie z moja corka to obled...tak jak jej ojciec wykancza mnie psychicznie od lat...teraz wszystko przenosi tez na swoje dziecko.Boze...to jakis koszmar....co dalej robic? |
|
Powrót do góry |
|
 |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 0:20 Temat postu: |
|
|
Witaj
Powiedz że udacie się razem w trójkę do Poradni Pedagogiczno-Psychologicznej. Jeśli się nie zgodzi masz możliwość wysłanie wniosku o wgląd w sytucję dziecka do Sądu Rejonowego- Wydział Rodziny i Nieletnich.
Jednocześnie także masz możliwość skonsultowania sie z funkcjonariuszem d/s nieletnich w jednostce policji. _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwazna
Dołączył: 18 Maj 2009 Posty: 36
|
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 10:43 Temat postu: |
|
|
Tylko psycholog dzieciecy...nic wiecej.Nie bede pakowac mojej rodziny w machine urzednikow,ktorzy tak na dobra sprawe moga poglebic problem.Wiele lat temu szukalam pomocy ....niestety w efekcie zostalam sama z problemami i jest tak jak jest.Sad,policja to ostatecznosc...nie zrobie tego.Idziemy razem do poradni...w koncu jestesmy rodzina i jest problem.A problemy trzeba rozwiazywac.Teraz najwazniejsza jest mala...musi wchodzic w dorosle zycie inaczej. Jestem po konkretnej ..ostrej rozmowie z corka..postawilam sprawe jasno i konkretnie. To tylko czas...zobaczymy. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Odrodzona2009
Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 277
|
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 21:06 Temat postu: |
|
|
Chce tylko powiedziec: brawo Babciu. I staraj sie o duza rozwaznosc i madrosc, zeby i corki i wnuczki nie stracic. Pozdrawiam _________________ By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Odrodzona2009
Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 277
|
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 23:22 Temat postu: |
|
|
I tak sobie mysle, ze dobrze by bylo poprawic relacje babcia-mama. Bedzie wtedy mamie latwiej traktowac Cie jako kogos kto radzi, a nie kogos "kto sie wtraca". Jesli Ci zalezy na wnuczce, sprobuj dotrzec do twojej corki.
Chodzi o trwala zmiane, a nie o jej jednorazowe przestraszenie. Usciski _________________ By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda. |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Sro Lut 24, 2010 23:38 Temat postu: |
|
|
Popieram przedmówczynię..... _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Sro Lut 24, 2010 23:43 Temat postu: |
|
|
I warto zastanowić się skąd bierze się zachowanie wnuczki.... bo z pewnością chce na siebie zwrócić uwagę zachowaniem.... ale i jej podkopane poczucie własnej wartości jest jakimś sygnałem.... i skąd wzięła określenie "szmata" .... z domu? ze szkoły? z tego co ogląda w tv? Jak na 7 letnie dziecko to wg mnie mocne słowo......
Psycholog psychologiem ale najbliżsi najwięcej zauważą.... to może być pomocne w późniejszych spotkaniach z psychologiem , tak myślę _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Sro Lut 24, 2010 23:47 Temat postu: |
|
|
może porozmawiaj z wnuczką czemu twierdzi że nikt jej nie lubi.... czy córka z nia rozmawia? A Ty jaki masz kontakt z wnuczką? Dobry? Zwierzy ci się, jak popytasz? Rozmawialiście z nią ? Szukajcie przyczyny też i sami.... nie tylko zdając się na psychologa.... który owszem z pewnością pomoże ale i Wy powinniście posłuchac dziecka... _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwazna
Dołączył: 18 Maj 2009 Posty: 36
|
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 14:22 Temat postu: |
|
|
Zycie przez ponad 20 lat z psychopata,ktory zniszczyl wszystko co dobre zostawia slady.Wszystko powiela sie teraz w relacjach z moja corka...wiec nie ma mozliwosci porozumienia sie z nia.Wszystkie moje proby to walenie glowa o sciane..teraz jasno to widze.Gryzie wyciagnieta reke.Wiec nie mam zamiaru wchodzic z nia w jakielkolwiek uklady.Teraz mam na uwadze moja wnuczke..jest coraz gorzej....obawiam sie,ze odbije sie to na dalszym jej rozwoju i relacji z dziecmi/juz teraz nie sa najlepsze...wyzwiska,bicie/Wyzwiska slyszy od swojej mamy,ktora powinna byc dla niej autorytetemm...niestety nie jest/Dla mojej corki nie jestem jej matka,jestem szmata.Na dzien dobry potrafi wszystkim zrobic taka jazde,ze nie chce sie zyc.Nie odzywam sie prawie wogole....mam dosyc.Najlepszym rozwiazaniem bedzie wyprowadzka...tylko nie mam gdzie.W tej chwili podjelam decyzje sprzedazy mieszkania...chce wyprowadzic sie...zostawic to wszystko.Co wtedy z mala? Przez 7 lat probowalam wytlumaczyc mojej corce jaka krzywde wyrzadza dziecku....znecajac sie nade mna psychicznie i fizycznie,nie poswiecajac dziecku czasu,nie dbajac o nia...wszystkim tym obarczajac mnie.Przejelam na siebie role,ktora powinna spelniac mama ..z koniecznosci.Co mialam zrobic? zostawic to dziecko? Wiem...jestem sobie winna ale byly pewne uwarunkowania.I teraz jest tak jak jest......Zostawilabym to wszystko ...gdyby nie to co mowi i robi moja wnuczka.Ma dopiero 7 lat...czy nie powinnam jej pomoc? Kiedy zapytalam mojej corki...dziecko...co zrobilam ci takiego zlego w zyciu,ze mnie tak nienawidzisz? Odpowiedziala....jestes szmato.Czy relacja z taka osoba ma sens? Jej tato zwykle mawial...powies sie...albo skocz na glowke z balkonu.....Chore ...prawda? Jak pomoc tej malej...oprocz wizyty u psychologa.Wyjsc i nie wrocic? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Wild
Dołączył: 01 Lip 2007 Posty: 307
|
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 15:14 Temat postu: |
|
|
rozwazna napisał: | Jej tato zwykle mawial...powies sie...albo skocz na glowke z balkonu.....Chore ...prawda? Jak pomoc tej malej...oprocz wizyty u psychologa.Wyjsc i nie wrocic? |
jej tato, czyli rozumiem twój mąż/partner? ile lat żyłaś z przemocowcem?
i komu ty chcesz pomóc? bo ja mam wrażenie, że to ty sobie nie radzisz? _________________ krzyk ofiary zwabia sępy |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwazna
Dołączył: 18 Maj 2009 Posty: 36
|
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 17:29 Temat postu: |
|
|
Radze sobie tak jak umiem..na ile jest to mozliwe.Nie mieszkam z tym czlowiekiem juz od 9 lat/ o wiele za pozno/Paleczke po nim przejela jego coreczka robiac mi co jakis czas pranie mozgu.Dlatego tez chce aby moja wnusia nie przechodzila przez takie piekielko psychiczne.Wlasciwie to jestem sama z tym wszystkim...nie mam juz znajomych...rodzina zyje swoimi sprawami..kiedy wychodze z domu aby nie slyszec wrzaskow mojej corki na wnuczke..nawet nie mam dokad pojsc...po prostu spaceruje i rozmyslam.Kiedy jestem glodna pije duzo wody aby zapelnic brzuch.Kiedy wracam z pracy za granicy...jestem najlepsza...bo sa pieniadze/dzieki nim mam gdzie mieszkac,bo pewnie coreczka wywalilaby mnie...zreszta nie placi za mieszkanie...bo jej sie nie chce/Ogarnac tego rozumem nie mozna...Najlepszym wyjsciem bedzie odejsc......znowu uciec? wyjechac?gdzie jest moje miejsce.....? Czy rzeczywiscie wizyta u psychologa cos pomoze? Moze to tak zostawic i po prostu wyjechac......? |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwazna
Dołączył: 18 Maj 2009 Posty: 36
|
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 18:19 Temat postu: |
|
|
Nie mozna naprawic relacji z czlowiekiem,ktory Cie nienawidzi/zachodze w glowe dlaczego tak mocno i za co/ Nie bede z siebie robila ofiary...na nic to sie nie zda.Kolejny raz sprobuje...ale wlasciwie zastanawiam sie .... |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 22:00 Temat postu: |
|
|
rozważna problem tkwi w tym ,że zobaczyłaś problem ( twoje życie) ale nic z nim nie zrobiłaś tylko uciekłaś...wierzę nie miałaś siły by stawić mu czoło...ja też często myślałam by uciec...takie jedno z "rozwiązań"... tak myślałam...niestety nie da się problem Ciebie przełożył się na córkę i wnuczkę... teraz (od 9 lat) uciekłaś od sprawcy ... córka to też ofiara... uciekła z Tobą? zabrałaś ją? ...bo to my rodzice jesteśmy odpowiedzialni za wychowanie naszych dzieci... za ich bezpieczeństwo...
na pewno musisz zacząć od siebie, potem córka i wnuczka...piszesz, że nigdzie nie pójdziesz zgłosić przemocy "jesteśmy rodzina"... jaką? myślę że z dużym problemem do rozwiązania...w życiu jest tak ,że nie przeskoczysz problemów...( wyeliminowałaś córkę ) i chcesz pomóc wnuczce...nic z tego...lekcje odrabia się po kolei...zapisując kartka po kartce... nie opuszcza się kartek....bo potem jak będziesz chciał przeczytać wypracowanie to znowu nic z tego nie będziesz wiedziała....znowu będzie chaos...
życzę Ci spojrzenia na siebie...
życzę Ci spojrzenia na córkę...to Twoje dziecko...
życzę Ci spokoju, wewnętrznego zrozumienia...
życzę Ci siły byś już nie uciekała...i byś nie przeskakiwała problemów...w ten sposób one się nie rozwiążą...
Pozdrawiam cieplutko...nikt nie mówi ,że będzie łatwo... _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwazna
Dołączył: 18 Maj 2009 Posty: 36
|
Wysłany: Pon Mar 01, 2010 1:34 Temat postu: |
|
|
Nie...nigdy nie uciekalam od problemow...uwazalam,ze sa po to aby je rozwiazac.Tylko rozwiazywalam je praktycznie sama...bez pomocy,ktorej tak bezkutecznie szukalam.Jestem realistka..twardo stapam po ziemi....pogodzilam sie z losem.Nie zostawilam dzieci..chcialam uciec z nimi..lecz podkreslam raz jeszcze ....zylam z psychopata,czlowiekiem,ktory manipulowal mna i dziecmi.Wiec? Z mojej strony zrobilam wszystko co moglam..on manipuluje nimi jeszcze teraz.Dlugo by o tym...ale...Wlasnie w tej chwili dostalam sms od mojej ukochanej coreczki,ktorej nigdy nie zostawilam w potrzebie do dzisiaj/a moze blad?/Idz sie lecz kobieto!Chyba znowu pilas z tego co slysze? Tak napisala mi corka,ktora w tym momencie jest na imprezie.Natomiast ja siedze w domu z wnuczka.Nie jestem pijana,nie mam problemu z alkoholem.Napisalam jej ,ze dzwonie na policje,powinna byc w domu z dzieckiem.Chcialam ja nastraszyc. Jak powinnam zaczac od niej?Probowalam jej pomoc...ona nie chce tej pomocy. Bedzie jak zwykle...przyjdzie rano/skoro swit/ja zaprowadze wnuczke do przedszkola,zeby byl spokoj.Ona bedzie spala do 13.Pozniej kapiel ,malowanie,siedzenie przy komputerze i jak bede w domu to ..idz sie lecz psycholu...itp.Trzasniecie drzwiami ...koniec. To juz nie ma sensu....relacji z nia nie naprawie....zniszczyla wszystko..ale nie pozwole zniszczyc jej tego dzieciaka.Nie kazda kobieta potrafi byc matka...nie bylam tez idealem..ale nigdy nie ublizalam moim dzieciom,mialam wobec nich poczucie odpowiedzialnosci,staralam sie zapewnic im warunki takie na jakie bylo mnie stac. Dzieci sie kocha ..i dba o nie.Tak robilam...a ze po drodze zrobilam wiele bledow ..to inna sprawa.Mialam nadzieje ,ze moja corka opamieta sie ...Niestety..... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Odrodzona2009
Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 277
|
Wysłany: Wto Mar 02, 2010 23:22 Temat postu: |
|
|
rozwazna ja to widze tak... corka ma wiele agresji w stosunku do ciebie, jak rozumiem przez owe ponad 20 lat zyla w tym domu z Toba i mezem. To nie stanowi usprawiedliwienia dla jej zachowania, ale raczej jego wyjasnienie. Przejela od ojca jego sposob traktowania ciebie, a ty sie na to godzisz (mieszkajac z nia). Nie wiem jak dokladnie wyglada sytuacja, ale mysle, ze czas bys ty pokazala corce, ze zaslugujesz na szacunek.
A wiec znowu.. zacznij od siebie. Czy sytuacja mieszkania w 1 domu z
nie-szanujaca Cie (jak na razie) corka jest dla Ciebie dobra? Nie pytam o dobro wnuczki, bo na razie nie o niej mowimy, pytam o Twoje dobro.. i co mozesz i chcesz zrobic dla siebie, zeby to zmienic.
Ja chcialabym, zebys zapomniala na chwile o corce i wnuczce, a skoncentrowala sie na sobie. Usciski _________________ By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|