Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Piekło z pedantem-cholerykiem

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rollercoaster



Dołączył: 22 Sie 2007
Posty: 4

PostWysłany: Sro Sie 22, 2007 23:11    Temat postu: Piekło z pedantem-cholerykiem Odpowiedz z cytatem

Witam,
Jestem nowa na tym forum, przegladalam posty, ale jeszcze nie znalazlam osoby z problemem podobnym do mnie.
Prosze, pomozcie okreslic, czy moj problem to przemoc w rodzinie.

Moj maz jest pedantem. Podejrzewam u niego psychiczne dysfunkcje w postaci byc moze psychozy lękowej czy zachowan obsesyjnych. Podobne wnioski wysnul zaprzyjazniony lekarz psychiatra, ale nie na podstawie badan, tylko moich opowiesci, wiec nie jest to oczywiscie jeszcze miarodajna diagnoza. Maz nie uwaza, ze ma problem, wiec nie przebadal sie u psychiatry.

Jest bezwzglednie poukladany, uporzadkowany. Jego pedanteria i skrupulatnosc nie pozwala nam z synem (lat 5) normalnie funkcjonowac, czuc sie w domu jak w azylu, swobodnie. Maz nie moze sie powstrzymac od robienia swoich porzadkow w domu. Glowne terytorium jego dzialan to kuchnia (ktora projektowalismy wspolnie z mysla, ze to glownie JA bede tam przebywac i pracowac, a z ktorej mnie juz praktycznie wypedzil). Potrafi 20 razy na godzine przecierac blyszczace juz blaty. Nie moze zapodziac sie tam zaden okruszek. W lodowce musi byc poukladane wg jego porzadku (rozni nas prawie 30 cm wzrostu, ja ukladam rzeczy w lodowce "pod siebie"), a do pasji doprowadza go to, ze przechowuje resztki jedzenia, ktore zamierzam zjesc pozniej i ktore zjadam pozniej. Przykladow tych zachowan moglabym mnozyc. Te czynnosci wzbudzaja usmiech u rodziny i znajomych, ale mi nie jest do smiechu, bo to pieklo. Gdyby maz poprzestal na sprzataniu, mysle, ze byloby to pol biedy. Nie odczuwalabym tych czynnosci jako ataku na moja osobe. Ale on wklada to cala swoja zlosc i agresje. Jest cholerykiem. Twierdzi, ze nienawidzi sprzatac, a musi, bo ja tego nie robie, a on lubi wokol siebie porzadek. Wpada do tej kuchni/salonu (salon tez musi byc uporzadkowany przez niego) jak burza, ciska sprzetami wokolo, rzuca sie, klnie czesto przy tym no i ubliza mi slowami oraz tymi swoimi wyczynami. Nie grozi mi, nie bije, nie zmusza do pracy, ale i tak ciezko jest znosic te raniace slowa typu: "robisz wokol siebie dziadostwo, jak wiekszosc ludzi w tym kraju", "nikt tu przeciez nie sprzata", "musze to zrobic, bo ktos musi, a ciebie nie interesuje sprzatanie", "chcesz wprowadzic niechlujstwo, a ja sie z tym nie identyfikuje" itd.
Po pierwsze-nie jestem brudasem i te jego oskarzenia to po prostu nieprawda. Potrafie zadbac o dom, ale widocznie mamy inne spojrzenie w tej kwestii. Nie chce, zeby moje mieszkanie bylo muzeum i zeby trzeba bylo w nim fruwac, by nic nie dotknac.
Po drugie-mielismy przez jakis czas pania do sprzatania i choc podobalo mu sie, w jaki sposob sprzatala (raz w tygodniu), byl bardzo zadowolony, to i tak poprawial po niej.

Oprocz pedantem maz jest rowniez tzw."control freak", czyli ma swira na punkcie kontrolowania okreslonych rzeczy. Mimo ogromu obowiazkow wzial na siebie calkowicie sprawy naszych rachunkow (choc ja przez wiele lat mieszkalam sama w swoim wlasnym mieszkaniu i doskonale dawalam sobie ze wszystkim rade sama), uprzedza mnie w robieniu zakupow (bo chce sam decydowac, co nam jest potrzebne, przy czym nie jest to oznaka skapstwa, gdyz maz zakupuje za duzo artykulow-zeby przypadkiem nie zabraklo). Gdy chodze po kuchni, kontroluje kazdy moj krok i poprawia po mnie wszystko, czego dotknę. Zanim skoncze robic kanapke, odwroce sie do lodowki, zeby wziac np ketchup, on juz zaczyna sprzatac maselniczke. Lapie sie na tym, ze zaczynam sie czuc w domu jak nie wiem-zlodziej? intruz? Podobne nieprzyjemne odczucia ma moja mama, gdy przyjezdza do nas, bo jej tez to robi.

Na szczescie maz pracuje w innym miescie i wraca do domu na weekendy. Okropne, ze pisze "na szczescie", prawda? Ale taka jest prawda. Gdy mieszkalismy razem, awantury byly o wiele czesciej, teraz sa tylko w weekendy. Nauczylam sie zyc w stresie weekendowym, czesto dostaje weekendowych migren. Teraz bylismy razem na wakacjach pod namiotem (gdzie tez non-stop kontrolowal koszyk z jedzeniem i turystyczna lodowke, nie pozwalajac nikomu innemu przyrzadzac posilkow. Bylismy na tych wakacjach z kolega. On tez nie byl wystarczajaco dobry, by mogl przygotowywac posilki..) To na tym wyjezdzie uswiadomilam sobie, ze dalej tak nie zgadzam sie zyc.

To ciagnie sie juz dlugo. Probowalam roznych metod-prosb, rozmow, grozb, izolowania sie. Bylam u psychologa, gdzie pani psycholog orzekla, ze to nie jest moj problem, tylko jego i to on powinien sie z tych swoim obsesji leczyc. Wylądowalam z depresja u psychiatry, dostalam lek antydepresyjny, ktory bralam 8 miesiecy (pomogl, nie jestem juz w depresji). Poniewaz nasz syn zaczal wykazywac zachowania agresywne, poszlam z nim do psychologa. Tam pani psycholog orzekla, ze z dzieckiem jest jak najbardziej w porzadku, ale absolutnie natychmiast tata musi zmienic stosunek do niego i do mamy. Maz, ktory kocha syna nad zycie, gleboko sie tym przejal i po jednej konsultacji z pania psycholog umial polepszyc stosunki z synem. Ale ze mna nie. Synek w wywiadzie powiedzial pani psycholog, ze "tata bije mame", co jest nieprawda, ale oddaje sposob, w jaki male dziecko postrzega agresje meza w stosunku do mnie. Mimo sugestii pani psycholog nie przyszlismy do niej razem, bo - byly wazniejsze sprawy (choroba dziecka, szpital i jakos sie rozeszlo po kosciach)

Nie jestem z tych kobiet, ktore dadza sie zastraszyc. Ja sie nie boje meza i nie boje sie odezwac i stanac w swojej lub dziecka obronie. Bywa, ze maz doprowadza mnie do takiej furii, ze to ja z bezsilnosci dopuszczam sie aktow przemocy fizycznej (a jestem drobna, nie waze nawet 50 kg, maz to kawal faceta, wazy dwa razy wiecej niz ja). Raz go nawet podrapalam tak, ze gdyby zrobil obdukcje, to mialabym problem. Czasem ta zlosc kieruje przeciwko sobie i jestem wtedy gotowa wyskoczyc z okna lub pociac sobie reke nozem (co probowalam). Na szczescie w wiekszosci czasu patrzy na nas dziecko i ostatnim wysilkiem woli hamuję sie. No, ale niestety dziecko slyszy tez nieprzyjemna wymiane zdan i widzi, ze jestem zla albo smutna. I cierpi na pewno, bo jest mu szkoda nas oboje. Nie reagowalam tak nerwowo od poczatku, ale z kazda klotnia jest coraz gorzej, coraz godziej fizycznie sie po nich czuje, coraz dluzej mnie boli glowa (jeden z lekarzy orzekl u mnie skurcze miesni gladkich spowodowane stresem)

Ale to JA powstrzymuje sie od egzekwowania swoich praw w domu, JA ustepuje, w imie spokoju, JA bardzo czesto puszczam mimo uszu ublizajace uwagi, a on, w imie tegoz spokoju, dobrej atmosfery nie jest w stanie poluzowac i przestac czepiac sie o wszystko.

Boje sie pomyslec o tym, ze kiedys znow mozemy mieszkac razem caly tydzien.

Mysle, ze jest chory i powinien sie leczyc (no bo jak mozna powiedziec, ze ktos jest normalny, gdy przeszkadza mu, ze ja inaczej niz on odpakowywuje krojony chleb z torebki foliowej?), ale jak do tego doprowadzic? Jak go zmusic, zeby poszedl sie skonsultowac? Mysle, ze latwiej byloby mi zrozumiec i zaakceptowac jego zachowanie, gdybysmy oboje wiedzieli na pewno, ze to jakas dysfunkcja. No i gdybysmy mieli profesjonalna pomoc, jak z tym walczyc.

Nie twierdze, ze ja nie potrzebuje pomocy psychiatrycznej lub psychologicznej. W domu czasem jestem klebkiem nerwow i moze tez w niektorych sprawach przesadzam.

Oddajac sprawiedliwosc, musze napisac, ze maz jest postrzegany jako bardzo porzadny, rzetelny pracownik. W krotkim czasie i tylko wlasnymi silami, wlasna praca zrobil ogromny postep w karierze. Ma teraz menadzerskie stanowisko. Mozecie sie domyslic, ze nigdy sie nie spoznia, zawsze jest absolutnie przygotowany do pracy, ma nienaganny wyglad (zapomnialam napisac, ze rzadko mnie spotyka "zaszczyt" moc uprasowac mu koszule-woli sam, bo ja to robie oczywiscie nie do konca jak on chce). Twierdzi, ze gdyby nie byl taki "porzadny" i "poukladany", nigdy by tak daleko nie zaszedl. Zastanawia mnie tylko, jak dlugo wytrzymaja z nim ludzie, ktorymi przewodzi. Kiedys jego kolezanka z pracy, na rownoleglym stanowisku, powiedziala, ze zanim mnie poznala to myslala, ze jestem jakas garbata albo strasznie brzydka, albo ulomna, bo normalna dziewczyna by z nim nie wytrzymala... Z takim tyranem...I zdziwila sie, ze ze mna wszystko w porzadku.

Przy tym jest nadzwyczajnie odpowiedzialny, potrafi byc opiekunczy, czuly...Potrafi wybuchnac, ale za kilka minut znow "mnie kocha".
Bardzo duzo mnie z nim laczy - lubimy ta sama muzyke, filmy, sposob spedzania wolnego czasu, jestesmy fanami naszego syna, mamy wiele tych samych zasad i wierzymy w podobne rzeczy, on jest w gruncie rzeczy bardzo uczuciowy i wrazliwy (wiem, ze sie to troche kupy nie trzyma, ale naprawde tak jest. Gdy nie wpada w szal sprzatania, jest super facetem.). Laczy nas wiele wspomnien, bo znamy sie od 18 lat juz. Bylismy 12 lat w zwiazku (dosc luznym), zanim sie pobralismy. Ale nie mieszkalismy razem przed slubem, mieszkalismy dlugo w roznych miastach, stad moja niewiedza, jak to jest z nim mieszkac na codzien w rodzinie. A zycie z nim to emocjonalna kolejka gorska, od ktorej juz mi niedobrze.

Czy ten przypadek to przemoc w rodzinie? Chce napisac do poradni emailowej, zeby uzyskac rade, co moge zrobic dalej, ale najpierw prosze, powiedzcie, jestesmy z synem ofiara przemocy psychicznej? Bo ja sie tak czuje.
Bede wdzieczna za kazda odpowiedz i kazdy komentarz.
Pozdrawiam serdecznie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Agata24



Dołączył: 27 Wrz 2006
Posty: 147

PostWysłany: Czw Sie 23, 2007 0:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj, Na pytanie, które zadałaś, odpowie Ci profesjonalny pracownik socjalny i Ty sama też jak tylko dostaniesz kilka broszurek i informacji na temat przemocy. Ja Ci tylko napiszę, że masz prawo czuć się bezpiecznie w Twoim domu, sowbodnie poruszać, jeść, pakować chleb jak chcesz itd. Jesteś inteligentną osobą i wiesz, że masz takie prawa - Ty i Twój syn. Pogwałcania tych praw to przestępstwo. A druga sprawa - sprawcy przemocy mają zawsze dwie twarze - w gruncie rzeczy, gdyby nie ich chamstwo, agresja i psychoza - są super facetami, w końcu za coś ich kiedyś tam pokochałyśmy. Ale o tym też dowiesz się jak porozmawiasz z kimś w ośrodku dla ofiar przemocy w rodzinie. Pozdrawiam. Trzymaj się.
_________________
Agata
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Trissi



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 474
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw Sie 23, 2007 11:56    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj!
Ja mam taką matkę. Ona ma świra na punkcie sprzątania, przestawiania, okruszków itp. O wszystko czepiała się mnie. Doskonałe Ciebie rozumiem. Ona na mnie wrzeszczała, że musi zmieniać swoją pościel w sypialni i prześcieradło, że są okruchy, każda sobota czyli dzień sprzątania to był koszmar. Nie mogło być naczynka nie umytego bo miałam piekło. Za wolno podawałam jajka, jak coś gotowałam sama nawet jak posprzątałam to i tak dla niej to był syf. Bałam się każdego dnia jak przychodziła z pracy, że coś jest nie sprzątnięte. Traktowała mnie jak śmiecia, służącą i przynosiła z pracy tysiące prezentów co robi do tej pory i próbuje mnie przekupić - jest lekarzem. Jak raz przyszła do mnie to poprzestawiała rzeczy u mnie w domu.
Bardzo Ci współczuję. Z takim człowiekiem nie da się żyć. Mi nie wolno było rozmawiać normalnie przez telefon, mogłam tyle ile ona chciała, bo zaraz zaczynała wrzeszczeć. Jak sobie to przypomniałam czytając Twój post, to aż smutek mnie ogarnął.

Nie wiem skąd jesteś, ale jeśli z Warszawy lub okolic to polecam Ci bezpłatną poradnię:

PORADNIA PSYCHOTERAPII PRZECIWDZIAŁANIA PRZEMOCY W RODZINIE


02-786 Warszawa, ul. Belgijska 4, tel. (022) 845 12 12


Porady psychologiczne, psychiatryczne, prawne, socjalne dla osób doznających przemocy w rodzinie;

Terapia indywidualna, grupowa, trening psychologicznej samoobrony dla kobiet;

Porady psychologiczne, psychiatryczne, prawne, socjalne dla osób stosujących przemoc, zajęcia grupowe poprzedzone konsultacją indywidualną.

Od razu umawiają Cię na wizytę z psychologiem i pytają się o czy potrzebujesz prawnika.


Lub skorzystaj z tego adresu, tam znajdź ośrodek pomocy w Twoim mieście:

www.porozumienie.niebieskalinia.pl


Sądzę, że warto się przejść do takiego ośrodka. Nic nie tracisz, jak Ci się nie spodoba zawsze możesz tam nie wracać lub zmienić ośrodek pomocy. Może wybierz się tam z mamą jeśli będzie Ci łatwiej lub przyjaciółką, kimś bezpiecznym.
_________________
I am not your senorita I don't aim so high In my heart I did no crime.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Rollercoaster



Dołączył: 22 Sie 2007
Posty: 4

PostWysłany: Wto Sie 28, 2007 21:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziewczyny, dziekuje za wsparcie i dobre slowo. Jestem z Lodzi, poszukam czegos tu na miejscu.
Moj Boze, przezyc dziecinstwo z kims takim w osobie matki to dopiero koszmar.. Sad

Pozdrawiam goraco.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Trissi



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 474
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw Sie 30, 2007 15:09    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

I jak? Udałaś się? Dzwoniłaś?
_________________
I am not your senorita I don't aim so high In my heart I did no crime.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
heban



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 1

PostWysłany: Czw Sie 30, 2007 21:43    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Moim problemem jest podejście męża do spraw porządku i czystości krańcowo odmienne niż tutaj opisane. Może to dziwne ale doskonale Was rozumiem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kosmyk



Dołączył: 02 Lip 2007
Posty: 22
Skąd: małopolskie

PostWysłany: Pią Sie 31, 2007 0:16    Temat postu: Nie jesteś odosobniona. Odpowiedz z cytatem

Ja też mieszkam z maniakiem sprzątania ale jeszcze gorszy był mój ojciec. Przy nim nawet tubkę pasty do zębów trzeba było zawijać tak jak on chciał. To zwykły terroryzm. Ja do dziś, a mam 34 lata nie potrafię się uwolnić od obsesji, które mi zaszczepił. Dlatego z taką łatwością wpadłam w sidła następnego pedanta. Mój dom lśni czystością a ten codziennie wpadając po pracy od razu krzyczy: "ale tu syf!". Obsesyjnie tropi pyłki, kurz i śmieci na dywanie, plamki na ekranie telewizora i na szybach okiennych. To z pozoru brzmi śmiesznie ale to jest tragiczne. W ten sposób można wykończyć człowieka.
Twój mąż, tak jak i moi panowie, z pewnością powinien się leczyć, tylko pytanie jest czy uda ci się go do tego zmusić? Tacy jak on zawsze twierdzą, że są w porządku. Są dobrze postrzegani przez otoczenie a w pracy to idealni pracownicy. Dla swoich bliskich też potrafią być aniołami. Ale mają dwie twarze. Zawsze. I zasada jest taka, że taki jest człowiek naprawdę jak jego złe zachowania. I na nie trzeba przede wszystkim zwracać uwagę, jeżeli chcesz odpowiedzieć sobie na pytanie z kim masz do czynienia. Jednak nie wiem czy uda ci się zmienić twojego męża czy po prostu bedziesz musiała liczyć się z odejściem, żeby odzyskać spokój. Ty i twoje dziecko!
_________________
Bądź po swojej stronie a świat będzie ci przychylniejszy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tamara Zych



Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 7

PostWysłany: Pią Sie 31, 2007 7:31    Temat postu: piekło z pedantem-cholerykiem Odpowiedz z cytatem

Zachowania Twojego mężą wskazują na zaburzenia psychiczne. Nie usprawiedliwia to jednak przemocy, tyle że nie pozostawia złudzeń: jeśli on nie podejmie natychmiast leczenia (a nic nie wskazuje na to, aby miał świadomość choroby), zmiany będą tylko na gorsze. Klasycznemu sprawcy przemocy wystarczy okazać swoją moc i wówczas staje się zupełnie słaby. W przypadku choroby psychicznej, ojbawy będą się pogłębiały. Sądzą, że powinnaś pomyśleć, czego w życiu pragniesz, do czego dążysz i działać zgodnie w własnym sumieniem. Na pewno warto skorzystać z pomocy psychologa w Ośrodku pomocy społecznej (zapewne w Łodzi mają psychologów). Porada jest bezpłatna i zapewne od razu w dniu zgłoszenia się, lub w najbliższym czasie. Powodzenia!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Rollercoaster



Dołączył: 22 Sie 2007
Posty: 4

PostWysłany: Pią Sie 31, 2007 16:55    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witajcie ponownie!
Dzieki za kazda odpowiedz.
Poszlam z powrotem z tym problemem do pani psycholog, ktora juz widziala sie z moim synkiem i moim mezem. Przeczytalam jej moj post stad dodajac i klarujac niektore sprawy. Zajela nam ta rozmowa 2,5 godziny. Odpowiedziala mi na pytanie, ktore Wam zadalam-tak jak mowilyscie, to jest przemoc.
Moj maz wykazuje chceci wspolpracy z nia, dlatego postanowilysmy dzialac. Zaczynamy od wspolnego spotkania pod nazwa "terapia rodzinna" w nastepna sobote (zgodzil sie!). Bezsprzeczenie maz ma problem natury psychiatrycznej (nerwica natrectw), ale to wychodzi poza kompetencje pani psycholog. Bedzie starala mu sie delikatnie zasugerowac, ze na to jest lekarstwo i zeby sie skontaktowal z psychiatra-psychoterapeuta (da nam konkretne nazwisko). Bo maz ma jeszcze problemy niepozamykane z dziecinstwa (zmarla mu mama, gdy mial 6 lat) i dlatego potrzebna mu dodatkowo jeszcze indywidualna terapia.
Jestem bardzo szczesliwa, ze zaczelam dzialac. Zyczcie mi wytrwalosci! Smile
Widze, ze jest szansa uratowac ten zwiazek i sprawic, zebysmy byli szczesliwa rodzina. Pani psycholog jest pelna optymizmu dla nas.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kosmyk



Dołączył: 02 Lip 2007
Posty: 22
Skąd: małopolskie

PostWysłany: Pią Sie 31, 2007 19:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Życzę wytrwałości i konsekwencji w leczeniu. Przede wszystkim aby nie zabrakło jej twojemu mężowi, bo taka terapia to długa i trudna droga. Ale nie będę ci mącić dobrego nastroju. Oby twojej terapeutce udało się wpłynąć na niego. Powodzenia!
_________________
Bądź po swojej stronie a świat będzie ci przychylniejszy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Beti



Dołączył: 30 Maj 2007
Posty: 168

PostWysłany: Sob Wrz 01, 2007 14:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj
poczytałam sobie ten post i powiem tak. Żyłam z takim pedantem 12 lat do tego pił i demolował mieszkanie. Awantury były o papier toaletowy powieszony na lewą stronę.
Rozwiodłam się poczytaj sobie jesli chcesz mój post "życie z żołnierzem".
Gdy się wyprowadził a trwały procesy sądowe uwierz mi moje mieszkanie zarastało syfem. Mi było dobrze bo jakbym odreagowywała i robiła na złość mojemu ex.
Gdy wpadał z nienacka a ja miałam totalny bałagan bardzo się cieszyłam bo on nie mógł wytrzymać 15 minut w tym mieszkaniu.
Dopiero teraz po 2 latach dochodzę do siebie i niedawno zrobiłam generalne porządki w mieszkaniu we wszystkich szafkach szufladach itp.
mój ex w dodatku był kolekcjonerem smieci tzn. trzymał po szafkach fury pustych kartonów po róznych rzeczach i wiele gadżetów nikomu niepotrzebnych. Nawet nie masz pojęcia ile wszystkiego wyrzuciłam bo on oczywiście nie zabrał ze sobą.

Choć przegrałam wszystkie sprawy w sądzie wygrałam ŻYCIE i jest mi dobrze choć ciężko. Mój starszy syn adhadowiec też chyba ma nerwicę natręctw albo nadal nasladuje ojca bo czasami wydziera się że w domu jest burdel a sam po sobie nie sprząta i nie ma chorej pedanterii w swoich szufladach. Man nadzieję że to jeszcze nasladownictwo ojca i że mu przejdzie z czasem.


pozdrawiam i życzę wytrwałości i ogromnej siły bo ta bedzie potrzebna.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kosmyk



Dołączył: 02 Lip 2007
Posty: 22
Skąd: małopolskie

PostWysłany: Sob Wrz 01, 2007 19:12    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No właśnie. Z tymi pedantami to jest o tyle "ciekawie", że ich pedanteria nie rozciąga się na, powiedzmy, wszystkie dziedziny życia. Mój facet na przykład co drugi dzień odkurza, nie może zasnąć jeśli leżą niepozmywane naczynia ale...jego brudne skarpetki ozdabiają każdy kąt. No i przykro powiedzieć, nie dba zupełnie o siebie. Uważa np., że mycie się co drugi dzień i wymiana bielizny co trzeci wystarczy. Z trudem to znoszę, a zwłaszcza nie opuszczający go odór alkoholowo-papierosowy. Można się wściec. Podobnie było z moim ojcem. Miał idealne porządki w szafie i szafkach, wszystko poukładane, ubrania wyprane i wyprasowane i to przez siebie, zawsze po sobie zmywał ale...po innych już nie. Nigdy nie odkurzył mieszkania, nie zmył podłogi czy garnków po innych (w domu było czwórka dzieci), nie posprzątał łazienki, nie nastawił prania. A korzystał z tego tak jak i inni. No i z czasem przestał dbać o siebie, zwłaszcza jak podupadł na zdrowiu(nie był chory aż tak, żeby nie zadbać o swoją higienę). No więc jak to jest z tymi pedantami? Bo wcale tacy czyści to nie są.
_________________
Bądź po swojej stronie a świat będzie ci przychylniejszy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Trissi



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 474
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie Wrz 02, 2007 22:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W takim razie to chyba nie pedantyzm. Z resztą nie ma co się zastanawiać, chorzy i po prostu chcą mieć pretekst do czepiania się. Chociaż Rollercoaster opisała to, że wygląda to na pedantyzm.

Perfekcjonizm, pedanteria i krytycyzm
2006-10-19 18:30:08

Pracoholicy, których życie upływa zedług starannie ułożonego planu, mogą mieć zaburzoną psychikę. „Niezwykła ostrożność i skrupulatność, ciągłe dążenie do perfekcji to najbardziej typowe cechy anankastycznego zaburzenia osobowości” - mówi psychiatra dr n. med. Marek Krzystanek, ordynator Oddziału Dziennego Kliniki Psychiatrii i Psychoterapii Śląskiej Akademii Medycznej w Górnośląskim Centrum Medycznym w Katowicach.

SKRAJNY PERFEKCJONIZM TO DEWIACJA

Symptomy charakterystyczne dla anankastycznego zaburzenia osobowości obserwuje się u około 2 proc. populacji. Powstało wiele teorii tłumaczących przyczyny tego zaburzenia. Dominuje pogląd, że jest ono wrodzone.

„Ujawnia się ono już w dzieciństwie i przejawia się występowaniem stałych, odmiennych od przeciętnych wzorców zachowań. Ze względu na tę nietypowość w funkcjonowaniu nazywa się je czasem dewiacją” – mówi dr Krzystanek.

ŻYCIE JAK W ZEGARKU

Doktor charakteryzuje osoby zaburzone, jako przesadnie krytyczne i wymagające. Jak tłumaczy, ludzie ci nie tolerują niedoskonałości zarówno u siebie jak i u innych. Siedzą do późna w biurze, przynoszą dodatkową pracę do domu, niechętnie wyjeżdżają na urlop. Aby podołać wszystkim swym obowiązkom skrupulatnie planują każdą chwilę. Rytm ich dnia wyznaczają harmonogramy i regulaminy, listy spraw do załatwienia. Wszystko mają dopięte na ostatni guzik. Nad zwykłe przyjemności i rozrywki a także kontakty z innymi ludźmi przedkładają pracę i efektywność. We wszystkim nienaganni, w każdym calu profesjonalni.

PROBLEMY PERFEKCJONISTÓW

Psychiatra podkreśla, że nakreślony przez niego obraz osoby "niemal idealnej" zawiera w sobie istotne probemy. Perfekcjoniści, którzy mają ogromne trudności, aby sprostać własnym wygórowanym wymaganiom, odwlekają jak mogą wykonanie czynności ważnych. Sprawy najważniejsze zostawiają na sam koniec.

„Perfekcjonizm może być ogromna zaletą. Jednak nadmierne przywiązanie do szczegółu znacznie spowalnia działanie, czasami wręcz je blokując. W rezultacie taka osoba może bardzo cierpieć. Jest napięta i nie odczuwa przyjemności z pracy. Nigdy nie ma na nic czasu. Każdego dnia punkt po punkcie realizuje kolejno wszystkie przypisane sobie zadania i na przyjemności życiowe nigdy nie znajduje czasu” - mówi dr Krzystanek.

TORTURA DNIA CODZIENNEGO

„Pogoń za niedościgłym ideałem może uczynić obowiązki dnia codziennego torturą. Rozważania nad tym, czy apaszka pasuje do nowej bluzki i czy aby buty na pewno właściwie komponują się z resztą garderoby stają problemem kluczowym. A planowanie dnia może okazać się zadaniem tak karkołomnym, że niemal ponad siły” – tłumaczy dr Krzystanek.

Jego zdaniem, osoby cierpiące na anankastyczne zaburzenie osobowości postrzegane są jako sztywne i niedostępne, nadmiernie ambitne i moralizujące. Jednak charakterystyczne dla tego zaburzenia cechy charakteru mogą być poszukiwane w wielu zawodach.

„Taka jednostka może się dostosować. Może znaleźć taką niszę społeczną, w której opisywany zespół cech będzie wręcz idealny. Świetnie odnajdzie się w roli cenzora, a także np. dbającego o ścisłe przestrzeganie regulaminu urzędnika” - mówi dr Krzystanek.

TERAPIA, KTÓRA MA "WYLUZOWAĆ"

„Anankastyczne zaburzenie osobowości determinuje nie tylko zachowanie jednostki, ale również sposób odczuwania i postrzegania świata i ludzi. W przypadku, gdy ten sztywny sposób reagowania i postrzegania świata powoduje cierpienie, zalecane jest leczenie. Polega ono głównie na psychoterapii. Celem terapii jest oswojenie człowieka z jego cechami osobowości, a następnie zmiana sztywnego wzorca reagowania na bardziej elastyczny” – tłumaczy dr Krzystanek.

Według doktora, w poradzeniu sobie z problemem pomóc mogą bliscy. Powinni przede wszystkim ułatwić danej osobie uświadomienie sobie istnienia problemu. Należy podjąć próbę powstrzymania jednostki od przynoszących cierpienie zachowań.

"Jeżeli rodzinne sposoby zawiodą, nie pozostaje nic innego jak zachęcić bliską nam osobę do udania się do lekarza psychiatry"- radzi dr Krzystanek.



PAP - Nauka w Polsce, Eliza Kokoszycka


Oraz polecam:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C5%9B%C4%87_anankastyczna
_________________
I am not your senorita I don't aim so high In my heart I did no crime.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Rollercoaster



Dołączył: 22 Sie 2007
Posty: 4

PostWysłany: Pon Wrz 03, 2007 1:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przeczytalam post "zycie z zolnierzem". Beti, to potworne, co przeszlas. Wiecie, co mnie przeraza? Ze tyle zlych rzeczy dzieje sie za zamknietymi dzwiami rodzin, ktore mieszkaja kolo nas (ja mieszkam na duzym osiedlu) i dopiero czytajac takie forum jak to, cokolwiek mozna sobie wyobrazic. I to sa przerazajace wyobrazenia. I ten sąd, Beti-nie wiem jak moglo do tego dojsc. Choc wiem, ze dochodzi. Moi rodzice mieli 3 sprawy w sądzie. I nie dostali rozwodu. Dlatego nie wierze w rozwody, sądy itd. Zwlaszcza gdy tak trudno cokolwiek udowodnic facetowi, ktory przeciez zarabia, dba o dom pod wzgledem materialnym itd. Dlatego tak bardzo chce uwierzyc, ze moj mąż bedzie chcial sie leczyc...
Ciekawe bardzo, co napisalas Trissi o anankastycznych zaburzeniach osobowosci. To wlasnie moj maz! "Sztywny, niedostepny, nadmiernie ambitny, moralizujacy"-pasuje jak ulal. Perfekcjonista. Tyle, ze on uznaje to za zalete. I w jego pracy tez uznaja to za zalete. Czy pani psycholog i ja damy rade przekonac go, ze nas krzywdzi i ze powinien sie leczyc? Dlaczego zaburzen psychicznych nie moze zglosic rodzina do psychiatry w celu ustanowienia leczenia, nawet jesli byloby to bez zgody pacjenta? Kosmyk, piszesz, ze "nie chcesz mącić mojego dobrego nastroju". Czy to znaczy, ze Tobie sie nie udalo, choc probowalas?
Ja nie mam dzis tak dobrego nastroju, jak ostatnio. Moze dlatego, ze wlasnie mija weekend i kolejna awantura byla Sad Tym razem nie o czystosc, tylko o to, ze po calodziennym niejedzeniu (mialam rozstroj zoladka po zazyciu zbyt silnej tabletki od bolu glowy) wieczorem o 22:30 po trzygodzinnym prowadzeniu samochodu nie zjadlam przygotowanej przez niego zapiekanki z kaszy gryczanej, grzybow, kielbasy i sera zoltego-mocno cięzkostrawne, tylko "wpieprzalam" (przepraszam za wyrazenie, ale to cytat) suchy chleb z maslem. Nie wzial pod uwage, ze 6 godzin walczylam z bolem, zeby wsiasc za kierownice, zeby moc z dzieckiem bezpiecznie przyjechac do domu, ze bylam zmeczona tym bólem i podroza, ze prawie nigdy nie jem tak pozno, a zwlaszcza takich potraw (a na pewno nie przy bolu zolądka), tylko mi nazwymyslal za to, ze nie chcialam zjesc tego, co cudowny mąż przygotowal i dodatkowo, ze poszlam z tym chlebem do komputera. A poszlam, bo wiedzialam, ze nie usiadzie ze mna do kolacji, a chcialam szybko sprawdzic poczte i isc spac. Moze jestem nienormalna, ze nie doceniam tego, ze napracowal sie przy tej zapiekance, ale wiecie? Kolkiem staje jedzenie podane w taki sposob.
Pani psycholog powiedziala, ze on "zabiera mi powietrze". Ciekawe, jakie sa metody walki z tym.. Musze miec sile stanac do niej-tak jak kazda z Was. A jak to juz nie pomoze, to miec sile odejsc i "wygrac zycie", jak Beti i wiele innych dzielnych kobiet tu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Beti



Dołączył: 30 Maj 2007
Posty: 168

PostWysłany: Wto Wrz 04, 2007 10:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie chce Cię załamywać ale wątpię że on się wyleczy. predzej zniszczy Ciebie a i z czasem dziecko. Pamietaj dzieci rosną i obserwuja więcej niż nam sie zdaje.
Ja tez liczyłam że ex sie zmieni i walczyłam o zawiązek. Guzik nic z tego nie wyszło. A teraz przez to że za długo czekałam musze "prostować" i leczyć psychiatrycznie dzieci.
Gdy nie mam sił czasami i rycze po nocach mówie do siebie jedną kanalię wywaliłam i na swojej krwi wychowałam nastepne.
Ale dzieci to dzieci rano wstanę całuje robię sniadanie i dalej walczę o ich normalność.

Pani psycholog ma rację że on zabiera Ci powietrze. Tak to trafne określenie. jak przyjdzie dzień, że nie złapiesz tchu szybko się go pozbędziesz tak jak ja to zrobiłam. niecałe dwa miesiące i się wyprowadził i już było lepiej. A teraz po rozwodzie to się wogóle nie pojawia przynajmniej na razie. Płaci alimenty i czynsz za mieszkanie w którym mieszkam z dziećmi i walczy z nową rodzinką która przez przypadek sobie załozył bo nie wierzę że planował zrobić 3 dziecko kobiecie z która wskoczył do łóżka.

Trzymaj się i życzę powodzenia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group