Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nieszka2000
Dołączył: 12 Sie 2009 Posty: 77
|
Wysłany: Pon Mar 08, 2010 12:20 Temat postu: |
|
|
Więc co ja w życiu zrobiłam komu złego, że już drugi raz doświadczam takich cierpień
Zawsze starałam się być dobra dla ludzi.. nie czyń drugiemu co tobie nie miłe..oczywiście święta nie jestem.. ale nie czuję, żebym zasłużyła na takie dwa piekła a w tym wszsytkim on jeden namieszał w życiu co najmniej 3 dziewczynom i dalej dobrze się bawi :I |
|
Powrót do góry |
|
 |
misia1985
Dołączył: 17 Gru 2009 Posty: 56
|
Wysłany: Pon Mar 08, 2010 17:31 Temat postu: |
|
|
Tak czytam to co piszesz i rozmyślam nad jednym...czy my nie mowimy o tej samej osobie...moj ex tez namieszal w zyciu innym dziewczynom bynajmniej swojej poprzedniej i mi...on sie tym bardzo dobrze bawi a teraz ma nastepna czy to sie nigdy nie skonczy....jaka radosc przezywa z traktowania w taki sposob kobiety...czym sobie zasluzylam ze tak bylo....a on teraz caly w zachwytach buja sie po miescie z nowa panienka a ja przemykam sie kurcze oplotkami byle nie isc kolo jego bloku....sama nie wiem co zrobilam czego nie zrobilam ze otrzymalam w zamian za to co dawalam i jaka bylam takie cos....moze poprostu dawalam za duzo i zapominalam o sobie juz sama nie wiem. Nieszka kochana rozumiem Cie doskonale. |
|
Powrót do góry |
|
 |
nieszka2000
Dołączył: 12 Sie 2009 Posty: 77
|
Wysłany: Pon Mar 08, 2010 17:41 Temat postu: |
|
|
Ja właśnie w tej chwili miałam kolejny jego "atak". Dostałam smsa, że zawiesił kwiatka na klamce mojego auta.. On myśli że jest taki wspaniały i że skoczę do niego z okna po tego kwiatka. Boże.. chcę to mieć za sobą, niech on się odczepi i przestanie istniec w moim życiu.. jak najprędzej chcę zapomnieć o tym co mi zrobił, nigdy mu tego nie wybaczę  |
|
Powrót do góry |
|
 |
misia1985
Dołączył: 17 Gru 2009 Posty: 56
|
Wysłany: Pon Mar 08, 2010 19:38 Temat postu: |
|
|
Olej ten jego atak przepraszam wyrzuty sumienia go ruszyły...czy masz normalnie ze szczęścia po sam sufit skakać bo taki wspaniałomyslny kwiatka Ci kupił...wiesz co jak dla mnie to sa takie troszke tanie chwyty gdzie był jak tak naprawdę byliście razem czemu wtedy nie myślał w taki sposób czemu nie traktował Cię z szacunkiem i jak należy....gdzie teraz jest ta panna co ja poznał...bo z tego co rozumiem poznał jakąś...mój robił podobnie, ale tyle pomysłowości nie miał...a w międzyczasie podrywał kobietki na fotce....i kto wie gdzie jeszcze....dla mnie to nie jest normalne zachowanie płakał mi na kolanach trzymał w pasie i za nogi żebym nie odchodziła, ale wiedzialam ze takie zycie nie jest dla mnie ta ciagla hustawka ze stresu jaki dzis bedzie dzien dostawalam skurczu zoladka....a teraz to jaki bedzie dzien zalezy juz tylko i wylacznie ode mnie.... |
|
Powrót do góry |
|
 |
nieszka2000
Dołączył: 12 Sie 2009 Posty: 77
|
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 7:29 Temat postu: |
|
|
No i klapa. Poległam na całej linii Zniżyłam się do jego poziomu - puściły mi nerwy i na kolejny sms mojego ex odpisałam tak okropnie, że sama się wstydzę. Generalnie zmieszałam go z błotem w najgorszy możliwy sposób.. Moja złość i emocje uszły co prawda, ale zachowałam się przez to kompletnie bez klasy - tak jak on jak gadał mi okropieństwa podczas trwania naszego związku. Chyba nie radzę sobie jednak z tymi emocjami. Najgorsze, że mój psycholog jest chory na raka i od stycznia nie mam z nim kontaktu. Dziś w nocy dostałam smsa od Jego żony, że lekarze nie dają mu szans i że odwołuje terapię. Muszę to jakoś przegadać, przemyśleć, bo przecież furiatką nie jestem, choć oststnio się tak zachowuję  |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 8:17 Temat postu: |
|
|
przebacz samej sobie wstaje nowy dzień _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
misia1985
Dołączył: 17 Gru 2009 Posty: 56
|
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 12:24 Temat postu: |
|
|
Slonce tez mialam taki moment po zerwaniu kiedy wybuchlam...moze bylo mi czesciowo wstyd ale tak bardzo mi ulzylo...u mnie polegalo to na tym ze nawet w smsie musial mi dopiec..a ja pierwszy raz sie postawilam i kazalam mu sie odpier....i zeby tak do mnie nie pisal bo nie jestem smieciem i juz jego zachowanie na mnie nie dziala...chyba sie zdziwil bo nic juz nie odpisal....ponioslo mnie wtedy, ale mialam dosc, wiem kochana co czujesz i jaka jest twoja reakcja na kazda probe jego kontaktu z Toba mam nadzieje ze w koncu da ci spokoj i odetchniesz...czy numer telefonu wchodzi u Ciebie w gre?pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 15:33 Temat postu: |
|
|
są chwile, gdzie trzeba wszystko wykrzyczeć ( w rozmowie, sms-sie, liście), ponieważ człowiek by się mógłl udusić...
dziewczyny i tak ważne, że widzicie problem i wspaniale się wspieracie na wzajem...
nikt nie mówił ,że będzie łatwo...brawo! _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
 |
nieszka2000
Dołączył: 12 Sie 2009 Posty: 77
|
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 18:48 Temat postu: |
|
|
Dziękuje dziewczyny.. jesteście teraz moim ratunkiem.. Wiedziałam, że wiele przeżywamy podobnie, ale nie sądziłam, że ten mój wybuch może być ..może nie "normalny" ale przynajmniej po części uzasadniony.. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Dziś wstydzę się już mniej.. i spokojniej mi. Ex chyba zaniemówił, nic się nie odezwał. Po cichu liczę, że -może nie ma uczuć wyższych w stosunku do innych- ale chociaż ma trochę godności osobistej i nie podejdzie drugi raz do rozwścieczonego sobą "zwierza" - bo tak się teraz czuję.. jak psiak przyparty do muru, któremu pozostaje już tylko gryzienie.. bo szczekanie nic nie pomogło... |
|
Powrót do góry |
|
 |
misia1985
Dołączył: 17 Gru 2009 Posty: 56
|
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 20:56 Temat postu: |
|
|
Kochana uwierz że tez przechodziłam przez takie etapy i nadal przechodzę, jesteśmy tutaj po to aby mozliwie się wspierać i wymieniać doświadczeniami. T, że puściły Ci nerwy jest bynajmniej jak dla mnie zupełnie normalne...zastanów się tak logicznie ile można żyć w takiej huśtawce emocjonalnej razx jest raz go nie ma. Nie rozumiem tych fascetów dlaczego nie zniknie...próbuje Cię złamać ewidentnie, ale podejrzewam, że to wszystko te jego przebłyski sa krótkotrwałe...bynajmniej u mnie tak było...teraz chcę żyć tylko swoim życiem budowac je...tak jak ja tego chcę. Pomyśl o sobie samej i zastanów się dlaczego on to robi...gdyby naprawde byl nie wiem moze zle okreslenie "normalny" zniknal by i dal Ci swiety spokoj. Moze po tym co mu napisales zrozumie. Nie wyrzucaj sobie, ze puscily Ci nerwy jestes czlowiekiem masz do tego prawo kochana. trzymaj sie:-). |
|
Powrót do góry |
|
 |
nieszka2000
Dołączył: 12 Sie 2009 Posty: 77
|
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 22:06 Temat postu: |
|
|
:-* dziękuję |
|
Powrót do góry |
|
 |
misia1985
Dołączył: 17 Gru 2009 Posty: 56
|
Wysłany: Sro Mar 10, 2010 15:07 Temat postu: |
|
|
Nie dziękuj:-)mam tylko nadzieję, że będziemy wreszcie szczęsliwe i przede wszystkim spokojne:-)pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
 |
nieszka2000
Dołączył: 12 Sie 2009 Posty: 77
|
Wysłany: Sro Mar 10, 2010 18:48 Temat postu: |
|
|
Wiesz Misia.. to okropne ale po tym wybuchu.. dziś wiem, że zrobił mi lepiej..
Jak u Ciebie? |
|
Powrót do góry |
|
 |
misia1985
Dołączył: 17 Gru 2009 Posty: 56
|
Wysłany: Sro Mar 10, 2010 19:20 Temat postu: |
|
|
Jak u mnie hm..sama nie wiem, skupiam sie na sobie na studiach, pracy, odrzucam myśli jakby wyrzucała kamień, nawet jak o nim słyszę nie mam uczuc jakichś. Powiem szczerze, że sama siebie nie rozumiem sa dni kiedy mam wrażenie, że w myślach utone a bywają chwile w któych ciesze się, że to wszystko się skończylo, że dał mi spokój...tylko czasem jakies lekkie wątpliwości, że dośc szybko dał sobie spokój chociaż wiem, że tak jest lepiej także myśli miewam tysiące na minute. Teraz akurat jest w stanie kiedy on mi totalnie wisi, jego życie i wszystko co z nim związane i pragne aby tak pozostalo juz.... |
|
Powrót do góry |
|
 |
nieszka2000
Dołączył: 12 Sie 2009 Posty: 77
|
Wysłany: Sro Mar 10, 2010 19:28 Temat postu: |
|
|
Ja własnie też po tym jak mu nawrzucałam czuję się lepiej z tym wszystkim. Wiem, że to nie koniec historii, ale dzieje się poza tym tyle dziwnego w moim życiu w ostatnich dniach, że zauważyłam blahość takich moich problemów. Lekarze nie daja mojemu terapeucie szans na przeżycie, a to taki młody człowiek.. koło 40.. Do tego mój ojczym dowiedział się, że nie zrobią mu przeszczepu nerek, bo jego serce najpierw wymaga naprawy - nowe zastawki i bajpasy.. Ryczałam cały dzień uświadamiając sobie jakie życie bywa ulotne i przewrotne i jaki to pikuś ta szarpanina z Mariuszem.. To już za mną i na dobrą sprawę ciągnę to robiąc z siebie cierpiętnice  |
|
Powrót do góry |
|
 |
|