 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
jolaleo
Dołączył: 27 Sie 2009 Posty: 137 Skąd: podlaskie
|
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 12:16 Temat postu: |
|
|
pozwu jeszcze nie złozyłam.jezeli chodzi o granice to na mojego mężusia nie działaja wcale .Były interwencje policji i przecież to pikuś dla niego.Swojej teściowej nie powiem juz nic ponieważ ona stwierdziła n taki nie był.Przeciez to ja doprowadziłam go do takiego stanu.Kiedys dałam jej odsłuchać nagranie z mojego telefonu,jak mój mąz mówi do naszej córki"twoja matka to statnia bl...i ku..."i powtarza to klkakrotnie.Powiedziała że nie moze tego słuchac ale przeciez on wtedy był pijany to mu wolno było. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Asik35
Dołączył: 29 Wrz 2009 Posty: 110
|
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 12:20 Temat postu: |
|
|
jolaleo skąd ja to znam ,kiedy córka zadzwoniła do mojej teściowej ,a swojej babci powiedziec ,że tata bije mame ,krzyczy i robi awantury...to wiesz co odp...widocznie miał powód?..napewno musiałam go sprowokowac |
|
Powrót do góry |
|
 |
arty Gość
|
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 18:07 Temat postu: |
|
|
Wiecie, moja teściowa też mi powiedziała, że on na pewno miał powód, by mnie uderzyć. Jest matką i wierzy w swojego syna, rozumiem to, sama jestem matką. To, że tak mi powiedziała, nie znaczy wcale, że nie rozmawiała z nim o tym i że pogłaskała go za to po głowie.
Moje dzieci uczę, że nikt nigdy nie ma prawa ich uderzyć. Bez względu na to, co zrobią. To bardzo ważne. Bicie jest przestępstwem. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 20:12 Temat postu: |
|
|
No cóz, tesciowa to matka sprawcy, ona podświadomie czuje, że cos w wychowaniu syna nie było właściwe. Nie wie jeszcze co, ale przezornie przenosi winę za wszystko na barki synowej - "Widzisz, jak był ze mną to wszystko było dobrze" usiłuje obarczyć wina - "To pod twoim wpływem zmienił się" i tak dalej....Trudno im przyjąć do wiadomości, że można wpłynąć na dziecko i tylko nieznacznie na dorosłego...Wszystkie nawyki, postawy i wyobrażenia o świecie zostały wyssane z mlekiem matki...
Nie dać się zepchnąć do roli tylko winnej, a matce zostawić tylko te najlepsze strony jego życia. ...trudno to uzmysłowić matkom sprawcy... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
jolaleo
Dołączył: 27 Sie 2009 Posty: 137 Skąd: podlaskie
|
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 21:42 Temat postu: |
|
|
tak bardzo trudno uwierzyć matce w cos takiego ,tylko jeżeli ta matka widziała syna nie raz i nie dwa nachlanego do nieprzytomności prawie, ponadto widziała jego inne zachowania to dlaczego mimo to i tak jest winna jego żona.Przeciez zona zyła z nim tylko lat 12 (mój przypadek)a matka wychowywała go prawie przez 28 przed slubem Zrzucanie wiec winy za to że synek czy tez córka bo to przeciez działa w obie strony,jest psychopatą sądzę że jest nieporozumieniem,wielkim nieporozumieniem.Córka zapytała czy "tato dasz pieniadze mi na książki"przed rozpoczęciem roku szkolnego a tesciowa powiedziała że namówiłam własne dziecko aby wyciągało od ojca pieniadze i stwierdziła "ile jeszcze wy go będziecie męczyć"No to właściwie czyj to powinien być obowiązek?Juz się teraz przekonałam że wyłącznie mój.
Dodatkowo uparcie twierdzi że i tak jestem winna jego zachowaniu,ponieważ "każdy potwierdzi jaki miły i uczynny z niego chłopak i do tego wcale nie pije" |
|
Powrót do góry |
|
 |
arty Gość
|
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 22:22 Temat postu: |
|
|
jolaleo- chodzi o to, że on jest taki, jak wychowali go rodzice. Winiąc jego za własne zachowanie musiałaby obwinić siebie. Przyznać, że popełniło się błąd. Mechanizm obronny działa w prosty sposób, wypiera to, co oczywiste. Jednak uważam, że powiedzenie o zachowaniach syna rodzicom ma swój cel, zasiewa ziarno wątpliwości.
Odwracając sytuację: twoja córka ma bardzo duże szanse na to, by być sprawcą bądź ofiarą przemocy. Jeżeli będzie sprawcą - dziecko podobno częściej utożsamia się z tym silniejszym - czy będziesz winić siebie? Czy padniesz na kolana i powiesz: dziecko skrzywdziłam cię, bo wychowałam cię w poczuciu, że przemoc w związku to rzecz naturalna??? |
|
Powrót do góry |
|
 |
arty Gość
|
Wysłany: Sro Kwi 28, 2010 21:08 Temat postu: |
|
|
Kurcze, mój mąż jak mówił tak zrobił – rozchorował się i jest w szpitalu. Normalnie od miesiąca chodził i mówił, że umiera. No i teraz leży pod kroplówką. Jak na razie nie wiadomo, co mu dolega.
Zawiozłam go do szpitala, potem pojechałam do jego rodziców po rzeczy do szpitala. Przeżyłam szok jak zobaczyłam jak mieszka: zero własnej szafy na rzeczy, żadnego swojego kąta, ubrania wciąż w spakowanych torbach i reklamówkach…. Normalnie tak mi się go żal zrobiło, smutek mnie ogarnął, bo jego rodzice mają duży dom, tyle pokoi, a dla niego nawet szafki na ubrania nie ma. Jak to zobaczyłam, to płakać mi się zachciało. Pakowałam mu do torby te rzeczy, a jednocześnie słyszałam jak matka go od głupków przez telefon wyzywa i normalnie miałam ochotę stamtąd uciec.
Potem w szpitalu, kiedy do niego przyjechałam, to powiedział: pocałuj mnie. Mówię: chyba oszalałeś. A on na to: to podaj mi przynajmniej rękę.
Kurczę, tak strasznie mi żal go, przecież wciąż go kocham. A jednocześnie czuję, że jeżeli on nie osiągnie dna, to nie dźwignie się nigdy do góry… Wiem, że jak będę się nim opiekować, to wróci do roli domowego tyrana.
Nie wiedziałam, czy pomagać mu czy nie. Ale zadałam sobie pytanie, czy innej osobie w takiej sytuacji pomogłabym. TAK. Więc jemu też.
Najgorsza jest niepewność… bo w najlepszym wypadku jest to choroba genetyczna, która objawiła się pod wpływem stresu, a w najgorszym…. Staram się nie myśleć.
Dzisiaj pierwszy raz od 15 lat usłyszałam od mojej teściowej słowo dziękuję. Bo załatwiłam najlepszy szpital, najlepszych lekarzy i opiekę, nawet pokój ma osobny. Wiem, że to nie fair w stosunku do innych chorych ludzi, ale czy ktoś gra fair play kiedy o życie najważniejszych osób w jego życiu?
Walczę ze sobą, by nie czuć się jak podle, by nie czuć się jak ostatnia świnia. Przecież wyrzuciłam go z domu, jemu chyba przestało już na czymkolwiek zależeć… |
|
Powrót do góry |
|
 |
MMS
Dołączył: 22 Sie 2009 Posty: 179
|
Wysłany: Czw Kwi 29, 2010 21:15 Temat postu: |
|
|
Zaro - przykro mi, że spotkał Cię taka sytuacja. Nie wiem nawet co napisać. Mnie też jest przykro jak widzę, że mój były mąż nie we wszystkim sobie radzi. Ten bałagan w domu, nasze jeszcze wspólne rodzinne zdjęcie na półce.
Trzymaj się. Na pewno podejmiesz mądrą decyzję.
Ja dziś doszłam do psychologa. |
|
Powrót do góry |
|
 |
MMS
Dołączył: 22 Sie 2009 Posty: 179
|
Wysłany: Czw Kwi 29, 2010 21:35 Temat postu: |
|
|
Przyznam, że wiele razy zastanawiałam się jak zachowam się, gdy np. zachoruje. Jaksie rozwodziliśmy, wiele razy miałam ochote go przytulić i jednoczesnie wiedziałam , ze nie moge tego zrobić. Zresztą - j sie go bałam przytulić, tak jak teraz boje się otwierać jego maile czy odbierac telefony, bo nigdy nie wiem, do czego się doczepi. U niego jest bardzo prawdopodobne, że odrzuci wyciągnietą
Co o teściowej - może ona jest winna, że on taki sie stał?
Napisałaś o jej dużym domu. Tak mi się skojarzyło z moim dzisiejszym spotkaniem u psychologa. Pani kazała mi opisac dom kobiety, o której Ci pisałam. I potem podsumowała - "ten dom jest zimny, jak wnętrze tej kobiety". Bardzo mnie zaskoczyło to, co powiedziała - bo nie zastanawiałam sie nad tym, ale rzeczywiście coś mi nie grało z jej domem (teraz widze rzeczywiście , że robił takie niemiłe wrażenie - czarne drzwi do pokoi itp.). Dziś siedziałam i myślałam o tym, że ludzie których lubię mają ciepłe domy. A ludzie apodyktyczni, niesympatyczni mają domy utrzymane w zimnej tonacji, czesto większe niż wymaga życie. Trochę mnie to zaskoczyło. Ale trudno mi wręcz znaleźć wyjątki od tej reguły.
Jestem z Tobą. Trzymaj sie dzielnie. Znajdż czas na wizytę u psychologa - jest Ci teraz b. potrzebny. Musisz miec zewnętrzne wsparcie. Mnie dziś jest o wiele lepiej. |
|
Powrót do góry |
|
 |
arty Gość
|
Wysłany: Czw Kwi 29, 2010 22:29 Temat postu: |
|
|
Witaj MMS,
Cieszę się, że tu zawitałaś. Choć sytuację mam trudną jestem już jakoś dobrej myśli. Małżonkowi się poprawia, jeszcze nie ma wyników badań, więc czekamy.
Mój mąż jest taki porąbany właśnie przez swoją matkę. Ona jest despotką.
Miło, że wizyta u psychologa poprawiła Ci nastrój, ja idę za tydzień. To że przez ostatnie dwa tygodnie nie byłam dało mi motywację, by radzić sobie bez zewnętrznego wsparcia, myślę że było mi to potrzebne.
Co do zimnych, nieprzyjemnych wnętrz to wywierają na mnie dziwne wrażenie. Kolorystyka ścian u teściów mnie odrzuca, choć trzeba przyznać, że reszta jest niezła.
Mam znajomą, którą bardzo lubię i cenię. Kiedy byłam u niej w domu to mnie poraziło, że można tak mieszkać. Wszystko białe, srebrne, szare i w kolorze czerwień ferrari. Komody z gałkami z kryształów Svavorskiego, wszędzie kryształowe żyrandole. Każda rzecz jest dziełem sztuki nowoczesnej. Szyk, kasa, ale zero ciepła. Zaskoczyłam się wtedy, że sympatyczni ludzie mogą mieszkać w niesympatycznych miejscach.
Ja jestem fanatyczką stylu rustykalnego, a ty co lubisz? |
|
Powrót do góry |
|
 |
MMS
Dołączył: 22 Sie 2009 Posty: 179
|
Wysłany: Czw Kwi 29, 2010 22:55 Temat postu: |
|
|
uffff...Może to tylko taka reakcje na stres
Bardzo lubie styl rustykalny. Uwielbiam nturalne drewno. Lubię ciepłe kolory. Obecnie bardzo lubię meble kolonialne. Ale bardziej takie proste. Mam uczulenie na mble z płyty. Wolę rozlatującą się sosnę niż cacka z plastiku czy płyty.
http://www.mundra.pl/
W domu tej kobiety bardzo mnie zaskoczyła duża ilość wielkich murzyńskich masek wojennych przywiezionych zapewne z Egiptu, bo takie tam widziałam, a oni tam jeżdżą. Do tego nigdzie nie było drewnianych podłóg, wszędzie biały połyskujący marmur. Wielka monumentalna meblościanka z drzwiczkami z rzeźbionymi rolnikami, rybakami - taka na całą wielka ścianę. I te czarne drzwi wewnętrzne, które tak przytłaczająco wygladały. Nie celebrowałam tego wnętrza w myśl zasady, że o gustach się nie dyskutuje - ale kurczę cos w tym chyba jest. Jaką trzeba mieć mocną osobowość, by wytrzymywać przy takich drzwiach i patrzeć na każdym kroku na te wojenne maski. Brrrr.... |
|
Powrót do góry |
|
 |
arty Gość
|
Wysłany: Czw Kwi 29, 2010 23:03 Temat postu: |
|
|
czaderskie meble
ja też wolę drewno od mebli wiórowych. Jak można mieć wszędzie marmurowe podłogi brrrrrr...
Lubię też bardzo stare meble. Mam ich trochę, oczywiście nie w mieszkaniu, czekają aż wybuduję dom |
|
Powrót do góry |
|
 |
MMS
Dołączył: 22 Sie 2009 Posty: 179
|
Wysłany: Czw Kwi 29, 2010 23:21 Temat postu: |
|
|
pochwalę się, że mm tę munderke w salonie. Ciągle zerkam na nią z zachwytem.Komplet wypoczynkowy jest w bezowym sztruksie i super wyląda z podłogą merbau. To tylko w częsci moja zasługa, więc mogę chwalić, bo wybierał A. Bardzo chcę przenieść ten styl do domku. Bardzo podoba się moim koleżankom - twierdzą, że lubią przychodzić, bo dobrze sie czują. A. nastawiał tez mnóstwo kwiatów. Mamy wiklinowe kosze i jakieś pierdołki nastawiane. Dobrze mi się z A. urządzało mieszkanie, bo mieliśmy zbieżny gust i praktycznie co zaproponował, wszystko mi odpowiadało. Sama kupiłam tylko szafkę na wino - bo to był prezent. A teraz ubóstwiam siedzieć w tym pokoju. Bardzo cenię sobie ten sztruks - bo fajny jest w dotyku. Tak milusio jest się wtuliś w sztruksowe miekkie poduchy. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Pią Kwi 30, 2010 0:34 Temat postu: |
|
|
Widzę, że wsparcie zboczyło na tematy meblarskie:) pewnie potrzeba takiej odskoczni od szarej rzeczywistości... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
arty Gość
|
Wysłany: Pią Kwi 30, 2010 8:51 Temat postu: |
|
|
MMS- uwielbiam beże, oliwki delikatne i kolory ziemi. Nie wyobrażam sobie, żeby mieszkać z zimnymi kolorami, no chyba że byłaby to zieleń. W pracy mam gabinet zielony i do tego meble w kolorze olchy, takie rudawe. I lubię w nim spędzać czas.
Echnatonie, miło że tu zajrzałeś. Jak widzisz staram się nie myśleć zbyt wiele, bo pierwszy dzień małżonka w szpitalu strasznie mnie rozbił. Nie jestem w stanie nic zrobić, trzeba czekać, nienawidzę czekać, czekanie doprowadza mnie do rozpaczy. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|