 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Nie Maj 16, 2010 21:36 Temat postu: |
|
|
ja myślę że ważne aby żyć kochając siebie i szanując siebie.... nie zatracać siebie dla nikogo innego, nie tracić swojego zdania na rzecz kogokolwiek...to taki zdrowy egoizm.....
W momencie gdy Ja szanuję i dbam o siebie i przede wszystkim jestem sobą... relacje z partnerem układają się inaczej... są zdrowe. Niedawno Lili o tym samym pisała..... odnalazła siebie......
We wszystkim co robimy zaczynajmy od siebie....to podstawa.... _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
MMS
Dołączył: 22 Sie 2009 Posty: 179
|
Wysłany: Nie Maj 16, 2010 21:42 Temat postu: |
|
|
To jest powazny problem, że z reguły innych mierzymy swoja miarą, a trzeba by ktoś czasem nami potrząsnął. Ja latami czekałam na przebudzenie mojego męża, aż doszłam do momentu, że straciłam radość życia i nadzieję. Dlatego ponoć małżeństwa kojarzone przez rodziców swego czasu całkiem dobre i zgodne były ;- Ach gdybym ja swego czasu słuchała moja mame
Normalna Kobieto - nie przejmuj się nami za bardzo, ale idź do psychologa, please. |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Nie Maj 16, 2010 21:45 Temat postu: |
|
|
Nieco odbiegliśmy od tematu ale wbrew pozorom nadal w nim jesteśmy.
Nasza rozmowa daje do myślenia.... dzięki za dyskusję kochani:)))) _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
normalna_kobieta33
Dołączył: 18 Mar 2010 Posty: 14
|
Wysłany: Pon Maj 17, 2010 8:25 Temat postu: Naiwna. |
|
|
Co czuję do swojego meża?
Nie muszę się zastanawiać nad odpowiedzią - ja go kocham, wiem nawet za co go kocham - za to, ze jest zaradny, za to ze dba o rodzinę (niczego nam nie brakuje, a ja w swoim życiu wiem co to znaczy brak pieniedzy), za to ze staje w obronie dzieci, kiedy ktoś z zewnątrz próbuje zrobic im krzywdę,
ale,
czuję do niego również niechęć ze agresję jaką w sobie kumuluje, za to, ze nie chce lub nie potrafi nad nią zapanować, za to, ze jest taki uparty i nie chce przyznać, ze to co się dzieje , to także jego wina.
On nie chce szukać pomocy na zewnątrz, nie trafiaja do niego moje argumenty, a jeśli wydaje mi sie , ze już trafiły byle powód niweluje całą moją pracę.
Widzę jak cierpi, jak ukratkiem ociera łzę, jak się męczy z tym co się między nami dzieje, ale to, on upatruje jako swoją słabość, jako coś z czym musi walczyć. Jednego dnia przychodzi do mnie, przymila się, ale wystarczy jeden mój gest, jedno słowo i znowu staje się potworem. On chce wszystko kontrolować, cały czas powtarza, ze go nie szanuję, chociaż to nie jest prawdą i że braku szacunku do niego, również nauczyłam dzieci. |
|
Powrót do góry |
|
 |
normalna_kobieta33
Dołączył: 18 Mar 2010 Posty: 14
|
Wysłany: Pon Maj 17, 2010 8:46 Temat postu: Naiwna. |
|
|
Czasami mam wrażenie, ze to wina jego matki. Ona jest bardzo despotyczną osobą, nie znosi sprzeciwu, fakty zawsze przeinacza na swoją potrzebę, nie zmienia ich treści ale sposób postrzegania innych na nie. Mój teść tro wspaniały człowiek, ale tak naprawdę niewiel ma do powiedzenia, to ona odkąd pamiętam zawsze kontrolowała wszystkich. Kto nie jest z nią jest przeciwko niej. Tego samego nauczysła swojego syna. Kobieta, która w rzeczywistości jest troskliwą, cudowną matką i babcią jest także bezkompromisowym manipulantem. Tak jak mój mąż. On chyba we wszystkich kobietach widzi swoją matkę, boi się, zeby nie zawładnęły nim tak jak ona.
Moj ojciec nie był alkoholikiem ale lał moją matkę i mnie odkąd pamietam. Powiedziałam dosć kiedy skończyłam 16 lat. Porozmawiałam z wychowawcą a on z nim - od tamtej pory mnie nie uderzył, ale nadal znecał sie nad moją matką. Mimo wszystko zaczął chyba sobie zdawać sprawę z tego, ze cos jest z nim nie tak. Po wypadku samochodowym trafił do szpitala - tam dostał ataku szału. Ostrzegałam go, ze tak to sie skończy, prosiłam, żeby poszedł do lekarza, bez rezultatu. Trafił do szpitala psychiatrycznego. Dziasiaj moja mam jest szczęśliwą kobietą. Ojciec cały czas jest pod kontrolą psychologa i psychiatry. Ale w ich domu panuje spokuj. Mam wrażenie, że u mnie jest podobnie, cudowny, opiekuńczy mężczyzna, zamienia się w potwora zupełnie bez powodu. Impulsem do tego może być wszystko, moja mina, gest, słowo. On całą agresję , tak jak mój ojciec wyładowuje na mnie. Chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak. On nie chce pomocy z zewnątrz. Cały czas uparcie twierdzi, że to ja jestem nienormalna, bo pochodzę z rodziny wariatów i ze to ja do domu wprowadziłam patologię. Ale to nie ja pierwsza podniosłam na niego rękę, to nie ja wszczynam awantury i wreszczie to nie ja nie potrafię znieśc slów krytyki. |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Pon Maj 17, 2010 21:17 Temat postu: |
|
|
nasi rodzice mają duzy wpływ na to jak się zachowujemy jako dorośli.... zanim nie nauczymy się wyrzucać tego co toxyczne... często powielamy schematy wyniesione z domu..... _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
LILI97
Dołączył: 20 Gru 2009 Posty: 77 Skąd: malopolskie
|
Wysłany: Czw Maj 20, 2010 14:49 Temat postu: Smutno mi |
|
|
wiesz on zzuca ciagle odpowiedzialnosc na ciebie za wszystko zle co sie dzieje w waszym zwiazku,niepozwol aby roslo twoje poczucie winy,spojz na siebie nie jego oczami a swoimi!Co ty o sobie sadzisz ?co w sobie lubisz?wczym jestes swietna?tyle razy juz dawalas sobie swietnie rade z przeciwnosciomi losu dasz i teraz jestes silna wartosciowa kobieta! zacznij wkonicu sama kierowac swoim zyciem!Pokochaj wkonicu sama siebie!szanuj siebie!Chcesz walczyc o swoj zwiazek to walcz tylko nie slowami a konkretnym dzialaniem!A jak juz niechcesz walczyc o zwiazek to powalcz wkonicu o siebie o swoje "ja"naprawde szkoda zycia na trwanie w toksycznym zwiazku!Uwiez ze mozesz byc kiedys naprawde szczesliwa chocby sama ze soba Jest to ciezka droga oj wiem otym doskonale,ale naprawde warto warto byc soba i zyc wedlog siebie:)Wybor nalezy do ciebie bezwzgledu jaka decyzje podejmiesz my i tak bedziemy stoba:)ale zacznij wkonicu dzialac bo trwajac w miejscu niezmienisz nic.Pozdrawiam cieplo LILI:) _________________ Nikt nie zasługuje na twoje łzy, a ten kto na nie zasługuje na pewno nie doprowadzi cię do płaczu! |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Pią Maj 21, 2010 12:46 Temat postu: |
|
|
Zastanawiałam się ostatnio czy twój mąż zdaje sobie w pełni sprawę z tego co robi i co niszczy. Jak dużą krzywdę wyrządza tobie i dzieciakom, które przecież najbardziej chłoną wszystkie wydarzenia.I kiedyś go z tego rozliczą.
Ma tak dużo i zamiast to doceniać krzywdzi rodzinę którą ma się opiekować i chronić , w najbardziej paskudny sposób jaki może.
Ty go kochasz.... pragniesz szczęścia i szacunku a on z każdym dniem zabija tą miłość. W końcu stanie się tak, że zabije ją kompletnie i nie będzie już co ratować. zostanie sam z odpowiedzialnością za wszystko co zrobił......
Sam sobie nie poradzi z agresją jaką nosi w środku i która znajduje ujście w sposobie traktowania ciebie.....owa agresja skadś się wzięła i przydał by się dobry terapeuta aby to naprawić....
Skoro chcesz ratować to co jeszcze zostało- czas na szczerośc kochana i pokazanie mu lustra..... To, że ty chcesz nie wystarczy.... on też powinien chcieć i to chcieć szczerze zmian......
Działaj.....i dbaj o wasze bezpieczeństwo rybko.
****************************
Kochać i tracić, pragnąć i żałować,
Padać boleśnie i znowu się podnosić,
Krzyczeć tęsknocie “precz!” i błagać “prowadź!”
Oto jest życie: nic, a jakże dosyć…
Zbiegać za jednym klejnotem pustynie,
Iść w ton za perłą o cudu urodzie,
Ażeby po nas zostały jedynie
Ślady na piasku i kręgi na wodzie.
Leopold Staff
Mocno cie ściskam i wierzę w twoja siłę. Bo jestes bardzo silna kobietą- zniosłaś tyle, ile nie każdy byłby w stanie przeżyć....
Pozdrawiam Ola _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|