Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czuję się trochę winna...
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zuza



Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 19

PostWysłany: Pon Lip 19, 2010 11:15    Temat postu: Czuję się trochę winna... Odpowiedz z cytatem

Witam wszystkich!!!

Wiem, że nie ma usprawiedliwienia dla poniżania i znęcania się nade mną. Mamy z mężem jeszcze jeden problem. Nie sypiamy ze sobą od jakiegoś czasu, no może bardzo okazjonalnie jak jest naprawdę spokojny i miły, taki jak kiedyś. Jest to dla mnie duży problem, dlatego że wiem, że on cierpi z tego powodu, że jako mężczyzna nie jest spełniony. Czuję się dlatego trochę winna, bo wiem, że kiedy wyraziłabym na to ochotę on przyjął by mnie z otwartymi ramionami. Ale nie mogę się przełamać, po tych wszystkich poniewierkach słownych niemalże każdego dnia, po tych szarpaniach, kopaniach i ściskaniach za ręce, po tych bluzgach w moim kierunku. Prosiłam go, aby dał mi szansę na odblokowanie się i przestał obrzucać wyzwiskami, ale nie powstrzymał się. Ostatnio wypomina mi, że nie jest mi potrzebny, że ja uznaję tylko moją rodzinę (w której tak naprawdę mam jedyne wsparcie) oraz że mam dzieci, a już facet nie jest mi potrzebny.
Czuję się winna z takiego obrotu sprawy, bo wiem, że go odrzucam jako mężczyznę, ale z drugiej strony to co on robi odrzuca mnie od niego i jesteśmy w takim zamkniętym kręgu. Bóg mi świadkiem, że nie robię tego z premedytacją aby mu dopiec, czy go skrzywdzić, bo chociaż on nie jest dla mnie dobry, to ja go szanuję bo jest moim mężem i ojcem moich dzieci a przede wszystkim człowiekiem....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
GUSIA



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 32

PostWysłany: Pon Lip 19, 2010 11:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Może to dobrze że szanujesz go jako człowieka bo ludzi trzeba szanować ale powiedz sama co otrzymujesz w zamian :wyzwiska,szarpanie,bicie .To normalne że czujesz się winna bo on potrafi tak tobą manipulować że chociaż na zdrowy rozum uważasz że to jego wina to jednocześnie zastanawiasz się co masz zrobić aby on się zmienił .Odpowiem Ci krótko nic to on ma się zmienić aby wasze życie było lepsze pytanie tylko czy on tego chce bo jak piszesz prosisz go a on nie robi nic aby się zmienić .Piszesz że on nie spełnia się jako mężczyzna przestań o tym myśleć dla Ciebie najważniejsze jest abyś to ty była spełnioną kobietą .Oni już tak mają że wmawiają nam że nie są nam potrzebni robią z siebie ofiarę żebyśmy postępowały tak jak dla nich jest wygodnie .Nie daj się w to wkręcać nie pozwól się tak traktować to że on jest mężem i ojcem nie daje mu prawa aby traktował Cię jak swoją własność
_________________
Dzisiaj jest pierwszy dzień reszty twojego życia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Pon Lip 19, 2010 12:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

GUSIA napisał:
Może to dobrze że szanujesz go jako człowieka bo ludzi trzeba szanować ale powiedz sama co otrzymujesz w zamian :wyzwiska,szarpanie,bicie .To normalne że czujesz się winna bo on potrafi tak tobą manipulować że chociaż na zdrowy rozum uważasz że to jego wina to jednocześnie zastanawiasz się co masz zrobić aby on się zmienił .Odpowiem Ci krótko nic to on ma się zmienić aby wasze życie było lepsze pytanie tylko czy on tego chce bo jak piszesz prosisz go a on nie robi nic aby się zmienić .Piszesz że on nie spełnia się jako mężczyzna przestań o tym myśleć dla Ciebie najważniejsze jest abyś to ty była spełnioną kobietą .Oni już tak mają że wmawiają nam że nie są nam potrzebni robią z siebie ofiarę żebyśmy postępowały tak jak dla nich jest wygodnie .Nie daj się w to wkręcać nie pozwól się tak traktować to że on jest mężem i ojcem nie daje mu prawa aby traktował Cię jak swoją własność

nie zgadzam się
małżonkowie mogą i powinni ze sobą porozmawiać wprost o tym co dotyczy ich dwojga, opisać swoje potrzeby i oczekiwania wzajemne i dojść do zrozumienia i porozumienia, a w kłopotach natury psychologicznej, emocjonalnej, skorzystać z pomocy psychologa
jest tylko jeden zasadniczy warunek: obydwoje powinni wykazać dobrą wolę, wszystko inne da się przezwyciężyć
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
GUSIA



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 32

PostWysłany: Pon Lip 19, 2010 15:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

I wcale nie musisz się ze mną zgadzać świat byłby nudny gdyby wszyscy myśleli tak samo uważasz że słowa:"Prosiłam go, aby dał mi szansę na odblokowanie się i przestał obrzucać wyzwiskami, ale nie powstrzymał się. Ostatnio wypomina mi, że nie jest mi potrzebny, że ja uznaję tylko moją rodzinę (w której tak naprawdę mam jedyne wsparcie) oraz że mam dzieci, a już facet nie jest mi potrzebny. "nie świadczą o tym że Zuza próbuje rozwiązywać swoje problemy .Z Twoich wypowiedzi wynika że Ty nie wiesz co to przemoc .Cały czas nawołujesz aby przebaczać rozwiązywać problemy przez terapię tylko ile lat można przebaczać ile prób terapii podejmować gdy sprawca ma nasze starania gdzieś........Myślisz że każda z nas gdy ma problem to siada do komputera i o nim pisze.Mylisz się my już korzystałyśmy z kilku albo kilkunastu możliwości by rozwiązać nasze problemy ale gdy wszystkie zawiodły na forum szukamy pomocy wsparcia i zrozumienia.
_________________
Dzisiaj jest pierwszy dzień reszty twojego życia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pon Lip 19, 2010 15:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mgrabas tak często czytając Twoje posty zaciskam usta aby nic nie mówić, ale czasami głupota nie może pozostać bez odpowiedzi...Mąż wykazuje dobra wolę - on bije, poniewiera, znęca się, szarpie, kopie, ściska za ręce, wyzywa a żona ma poczucie winy za jego występki...gdzie tutaj jest miejsce na rozmowy, szukanie psychologa, porozumienie? Na jakich warunkach? Jeśli chcesz pomóc cierpiącym to nie dawaj im rad utrwalających ich poczucie winy i wzmacniających pozycje sprawcy, a jeśli chcesz zaszkodzić to...co robisz na tym, forum?

Wyobraź sobie taką sytuację....Idziesz ulicą a naprzeciw idzie mężczyzna i kobieta...On ją wyzywa od najgorszych, kopie, poniża, szarpie, złorzeczy.... Czasami myślę, że Ty chciałbyś reagować na dwa sposoby:
1. jeśli są małżeństwem - karzesz iść do psychologa.
2. jeśli są obcy - dzwonisz na policję.

W Polsce prawo jest jednakie dla tych, którzy są w związku jak i tych, którzy w nim nie są. Żyjemy w kraju gdzie takie zachowania są przestępstwem. Nikt nie kupuje żony na własność, to nie worek ziemniaków któremu można bezkarnie dołożyć. Małżeństwo to związek uświęcony miłością, przyjaźnią, współodczuwaniem a nie przemocą jednej ze stron....

Potrafisz czasami być bardzo przydatny dlatego tym bardziej przykro mi, że znów musiałem to napisać, ale chcę chronić tych słabszych przed niebezpieczeństwem takich słów i takiego myślenia.......

Sad
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Pon Lip 19, 2010 18:20    Temat postu: skąd czerpiesz pewność, że rozumiesz to co czytasz? Odpowiedz z cytatem

rzadko odpowiadam na Twoje, Echnaton, wpisy bo nie widzę w Tobie dobrej woli zrozumienia tego o czym piszę
"opisujesz" nie moje wpisy i "odpowiadasz" nie na moje słowa, ale na swoje interpretowanie moich wypowiedzi, które przeinaczasz i zastępujesz swoimi ewidentnymi uproszczeniami nie na temat, zupełnie zmieniającymi kontekst
zawsze, ale to zawsze przeinaczasz to o czym piszę, bo masz na celu nie dialog, tylko dyskredetowanie znaczenia treści, których dotykam i na które wskazuję
Ty odnosisz się do swoich obrazów i swoich tez, jakie rodzą się w Tobie, a które przypisujesz moim wypowiedziom, piszesz o tym, co wywodzi się z Twojej głowy, z tego co Ty myślisz o mnie i jak "rozumiesz" wyrywki wyrywane z moich wypowiedzi i całego kontekstu tych wypowiedzi
gdybyś naprawdę chciał zrozumieć o czym piszę, pytałbyś czy Twoje interpretacje moich wpisów są zgodne z tym co w istocie chciałem powiedzieć, ale Ty o to nie pytasz, tylko to "tłumaczysz" wszem i wobec, czasem ubolewając nade mną, czasem okazując "święte oburzenie", kiedy indziej dyskredytując moje słowa i sprowadzając je do jedynej tezy zdającej się nieść przekaz: patrzcie wszyscy, co ja, Echnaton Wam nakazuję - oto jak nie powinno się myśleć i postrzegać rzeczywistości! popatrzcie jak ten ignorant mgrabas znów bredzi, a oświecony Echnaton Wam słowa mgrabasa wyłoży i obroni Was przed niebezpieczeństwem, które by Wam groziło gdybyście ośmielili się popatrzyć głębiej na rzeczywistość i gdybyście ośmielili się zacząć myśleć samodzielnie
Ty, ani nie znasz mnie, ani nie rozumiesz o czym piszę, a Twoje "wnioski" i sugestie mi tylko sprawiają przykrość
Twoje nagminne wtręty po moich wpisach wcale nie pomagają innym uczestnikom forum, tylko stwarzają atmosferę kłótni i utrudniają ludziom rozwiązanie ich problemów, do których nie mają potrzebnego im dystansu, a którego to dystansu ich pozbawiasz przyczepiając się do mnie i kierując uwagę na swoje sarkazmy itp.
może ten mój wpis skłoni Ciebie, Echnatonie do autorefleksji i odrobiny więcej pokory, taką mam nadzieję...
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
papillon



Dołączył: 29 Cze 2010
Posty: 24

PostWysłany: Pon Lip 19, 2010 19:12    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zuziu, nie rób sobie wyrzutów. Dużo moich koleżanek po porodach nie ma ochoty na ..... z mężem. Są to związki w miarę udane, a na pewno bez przemocy.
Nie wyobrażam sobie, jak można oddać się katowi? Kochać się z człowiekiem, który poniża i bije Shocked Seks jest bardzo intymnym przeżyciem, wyznaniem miłości. Jest poczuciem jedności z ukochanym mężczyzną. A Ty chcesz mieć dzieci z tym człowiekiem? Spędzić z nim resztę życia?
Uważam, że jeśli mężczyzna uderza kobietę, poniża, to zrywa przysięgę małżeńską. Nie jest już mężem, jest katem.
Pozdrawiam Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Zuza



Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 19

PostWysłany: Pon Lip 19, 2010 21:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak dokładnie czuję Papillon.
Dla mnie chwila intymna z mężem powinna wynikać z miłości i zaufania a nie z obowiązku. Jednakże z szacunku do niego mam takie poczucie że może nie wszystko zrobiłam co możliwe bo widzę że ma powód by mieć mi to za złe....
Chociaż wiem, że pewnie jakby dostał czego chce, to i tak wyrzucałby mi coś innego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
papillon



Dołączył: 29 Cze 2010
Posty: 24

PostWysłany: Pon Lip 19, 2010 21:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zapewniam Cię, że jakbyś zgodziła się na to wbrew sobie, wbrew swoim uczuciom, czuła byś się z tym fatalnie. Sad
Potem nauczyłabyś się to wypierać Sad Tylko po co dawać się krzywdzić? Żeby mąż, który Cię nie szanuje i nie kocha miał przyjemność? Bo jest mężczyzną? Bo mu się należy jak mycie zębów czy obiad?


Zuziu, naprawdę, nie masz powodu żeby czuć się winną.






Nie jestem psychologiem, tylko popapraną emocjonalnie osóbką. Nie bierz sobie zbytnio do serca moich rad. Przepraszam, że się wtrąciłam Confused


Ostatnio zmieniony przez papillon dnia Pon Lip 19, 2010 21:52, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Zuza



Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 19

PostWysłany: Pon Lip 19, 2010 21:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Do Mgrabas.....

Zgadzam się z Tobą w zupełności: to piękna teoria, z którą się w zupełności zgadzam, ale dotyczy ona "normalnych" małżeństw z problemami, w których obydwie strony mają równe prawa i siły.
Niestety związki przemocowe są inne: nie ma tam równości sił, ani wzajemnej troski o siebie. W takich związkach liczy się tylko realizowanie potrzeb jednej ze stron a druga jest winna i musi sobie z tym radzić mniej lub bardziej - przynajmniej u mnie tak jest.... A ja sobie czasem nie radzę i wpędzam się w błędne koło poczucia winy.... My byliśmy na terapii małżeńskiej u psychologa ale mój mąż przerwał tą terapię bo nie widział we mnie efektów zmian a psycholog tylko mnie buntuje. Ja starałam powiedzieć mu jaki mam problem i co czuję, ale on powiedział że o uczuciach i odczuciach to on nie chce rozmawiać bo ważne sątylko czyny i fakty... I co ja mam zrobić w takim wypadku?????
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Pon Lip 19, 2010 21:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zuza napisał:
Do Mgrabas.....

Zgadzam się z Tobą w zupełności: to piękna teoria, z którą się w zupełności zgadzam, ale dotyczy ona "normalnych" małżeństw z problemami, w których obydwie strony mają równe prawa i siły.
Niestety związki przemocowe są inne: nie ma tam równości sił, ani wzajemnej troski o siebie. W takich związkach liczy się tylko realizowanie potrzeb jednej ze stron a druga jest winna i musi sobie z tym radzić mniej lub bardziej - przynajmniej u mnie tak jest.... A ja sobie czasem nie radzę i wpędzam się w błędne koło poczucia winy.... My byliśmy na terapii małżeńskiej u psychologa ale mój mąż przerwał tą terapię bo nie widział we mnie efektów zmian a psycholog tylko mnie buntuje. Ja starałam powiedzieć mu jaki mam problem i co czuję, ale on powiedział że o uczuciach i odczuciach to on nie chce rozmawiać bo ważne sątylko czyny i fakty... I co ja mam zrobić w takim wypadku?????

wyjść z przemocy... bo nic więcej nie da się zrobić wobec złej woli drugiego człowieka Sad
no, może jeszcze pozostać dobrym człowiekiem Smile
---
dodam jeszcze jedne słowa wynikające z mądrości większej niż ludzka: "nie sprzeciwiajcie się złu, ale zło dobrem zwyciężajcie"
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.


Ostatnio zmieniony przez mgrabas dnia Pon Lip 19, 2010 22:20, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pon Lip 19, 2010 21:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zuza...

szacunek do kogoś zazwyczaj wynika z wzajemności. Nazwałbym Twoje obawy raczej strachem niż szacunkiem.....

Mgrabas...

gdyby chodziło o mnie to....puściłbym Twoje słowa mimo uszu, ale tutaj chodzi o to, że za każdym razem starasz się obarczyć pokrzywdzonych odpowiedzialnością za związek a jeśli za związek to i wszystkie sprawy z tym związane czyli i za przemoc....I pokrzywdzonym przekazujesz aby szukały porozumienia, kiedy ona piszą - wiele razy dawałam mu szansę, próbowałam- to ich wysyłasz do psychologa, bo przecież nie sprawcę, który nie jest zainteresowany zmiana sytuacji.....Nie jestem ani wyrocznią ani guru, ale staram się pomóc a nie obarczać ich winą...To łatwe, ale nie prowadzi do rozwiązania sytuacji....To nie jest forum pogaduszek do poduchy, często przychodzące tutaj osoby walczą o swoje zdrowie, życie, szacunek, bezpieczeństwo, czasami po wielu latach trwania w krwiożerczym związku ....I dlatego proszę Cie po raz N-ty - jeśli nie potrafisz pomóc to przynajmniej nie rozdrapuj ran!
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Pon Lip 19, 2010 22:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Echnaton napisał:
Zuza...

szacunek do kogoś zazwyczaj wynika z wzajemności. Nazwałbym Twoje obawy raczej strachem niż szacunkiem.....

Mgrabas...

gdyby chodziło o mnie to....puściłbym Twoje słowa mimo uszu, ale tutaj chodzi o to, że za każdym razem starasz się obarczyć pokrzywdzonych odpowiedzialnością za związek a jeśli za związek to i wszystkie sprawy z tym związane czyli i za przemoc....I pokrzywdzonym przekazujesz aby szukały porozumienia, kiedy ona piszą - wiele razy dawałam mu szansę, próbowałam- to ich wysyłasz do psychologa, bo przecież nie sprawcę, który nie jest zainteresowany zmiana sytuacji.....Nie jestem ani wyrocznią ani guru, ale staram się pomóc a nie obarczać ich winą...To łatwe, ale nie prowadzi do rozwiązania sytuacji....To nie jest forum pogaduszek do poduchy, często przychodzące tutaj osoby walczą o swoje zdrowie, życie, szacunek, bezpieczeństwo, czasami po wielu latach trwania w krwiożerczym związku ....I dlatego proszę Cie po raz N-ty - jeśli nie potrafisz pomóc to przynajmniej nie rozdrapuj ran!

kolejny raz czytam nieuprawniony zarzut Echnatona pod moim adresem, nie mający nic wspólnego z prawdą, okraszony kilkoma barwnymi obrazami i słowami odwołującymi się do negatywnych przeżyć czytelników, a mającymi wyzwolić negatywne emocje w czytających i powiązać je ze mną i wszystkim cokolwiek tu napiszę
już nie mam żadnych złudzeń Sad
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
flowerek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 364

PostWysłany: Wto Lip 20, 2010 1:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mgrabas, Twoje wpisy wzbudzają mój gniew i złość - czy Ty zdajesz sobie sprawę ze swoich słów? z tego co piszesz?
Obarczasz ofiary a więc i mnie winą za nieudany związek. Jak długo można próbować ?Ile można wytrzymać?Ile jeszcze prób ma być?Ja próbowałam ratować związek przez 35 lat.Mało?Mogłabym ziemię i niebo poruszyć ale sama nic nie mogę.A druga strona nie chce nic zmienić ,bo jest mu dobrze tak jak jest.Znasz przysłowie " w tym ambaras , żeby dwoje chciało naraz"Wiem,że dotyczy czego innego ale pasuje jak ulał do mojej sytuacji.
Dwoje chce zmienić, ratować, naprawiać a nie tylko jedna strona.
Twoje wpisy , przynajmniej mi nie pomagają , a wręcz budzą mój gniew i przypominają,że tak wielu spotkałam takich ludzi jak Ty, którzy mówili ,próbuj, będzie dobrze.I nic nie pomagali.Bo takie gadanie nie tylko nie pomaga ale wręcz szkodzi.Osłabia i tak słabe ofiary, pełne wahań, rozterek,obaw.
Widzę,że za wszelką cenę chcesz ratować związki nie patrząc na koszta.A cenę płaci maltretowana osoba i dzieci.
Moje , już bardzo dorosłe dzieci powiedziały mi,że zrobiłam im krzywdę trwając w małżeństwie takim jak moje, więc nie pisz,że dla dobra dzieci trzeba utrzymać rodzinę, z mamą i tatą - oprawcą.
Wnioskuję z Twoich wypowiedzi,że opierasz się na nauczaniu katolickim.
I wiesz co, nawet ksiądz mi powiedział, . ,że nie mam najmniejszego grzechu, nie godząc się na takie traktowanie.I że to nie ja niszczę związek ale mąż a ja mam wręcz prawo i obowiązek troszczyć się o siebie i dzieci.
I że słusznie zrobiłam zgłaszając przemoc do prokuratury.
A Ty chcesz wręcz na siłę utrzymywać małżeństwo i ciągle piszesz w takim stylu , aby zrobić wszystko dla ratowania związku.
Ty przynajmniej mi, nie pomagasz, a wręcz szkodzisz a Twój uśmiech dla mnie jest nie do przyjęcia w kontekście Twoich wypowiedzi.Tak samo uśmiecha się mój mąż.I brzmi mi to jak fałszywa dobroć lub kpina.
Nie chcę bynajmniej Ciebie obrazić.Piszę tylko to co czuję i jak odbieram Twoje wypowiedzi.
Zastanów się zatem co piszesz, na jakim forum,do kogo.
I jeśli nie możesz lub nie umiesz pomóc to chociaż nie szkódz i nie osłabiaj nas.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kaszcze



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 363
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Wto Lip 20, 2010 9:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

zgadzam się , że to forum to nie są zwykłe "pogaduszki"... i nie można tu rzucać "słów na wiatr" bo te słowa mogą przynieść więcej krzywdy niż pomocy...
wiemy tu wszyscy, że PRZEMOC TO PRZESTĘPSTWO!
co robi się z przestępstwem?...jeśli mamy siły to walczymy z nim , albo uciekamy od niego ( mówię o ofierze)...
przestępców trzeba kierować na dobra drogę ale ofiara ma zbyt mało siły by to uczynić, dlatego są do tego potrzebni fachowcy....
wiesz dlaczego magrabas? ....ponieważ każda ofiara ma olbrzymie poczucie lęku, niską lub zupełny brak poczucia własnej wartości...

kto zna prawdziwy strach przed oprawcą , lub ten co ma w sobie wiele empatii ten zrozumie... pozdrawiam
_________________
Kasia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group