Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy to też rodzaj przemocy psychicznej?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Amelka30



Dołączył: 16 Lip 2010
Posty: 18

PostWysłany: Wto Lip 20, 2010 23:06    Temat postu: Czy to też rodzaj przemocy psychicznej? Odpowiedz z cytatem

Musiałabym opisać w całości moje życie z mężem by w pełni mógł ktoś mnie zrozumieć ale postaram się to ująć w skrócie. Jestem mężatką od 10lat, mąż jest starszy ode mnie o 20lat(ja mam 30l) mamy 2 dzieci.
Od początku wiele przeszłam by być z mężem(rodzina, opinia środowiska itd)Mąż był po rozwodzie i 2 dłuższych nieudanych związkach.
Pierwsze 5lat wyglądało tak, że ja siedziałam grzecznie sama w domu a mąż całe dnie poza nim.Utrzymywał kontakt(niby przyjacielski) z byłą kobietą. A ja zaślepiona miłością siedziałam cicho. Skończyłam studia( do pracy nie poszłam bo mąż uważał, że sam potrafi utrzymać rodzine).Potem na świat przyszedł starszy syn. Jak syn miał rok zaczęłam się zastanawiać nad odejściem bo mąż zaczynał przesadzać z zazdrością i zaborczością. Przeglądał mój tel, podsłuchiwał rozmowy. Ciągle dogadywania, czy potrzebuję młodszego. Ale do tego dochodzą sprawy finansowe. Mąż trzyma kasę, płaci rachunki itd. Jak ja mam iść do sklepu muszę się prosić czy da mi jakieś pieniądze. Jak mówiłam by zrobił pełnomocnictwo do konta (bo gdyby jemu się coś stało, to zostaje bez środków do życia) zawsze mnie zbywał. Kiedyś powiedziałam mu (4lata temu) że chce odejść.Wtedy poznałam oblicze męża:" Jak by tak była dwójka dzieci (wtedy był tylko starszy syn) i chciałabyś odejść to zrobię wszystko by przekupić lekarzy i odebrać Ci dzieci" To dało mi dużo do myślenia. Zrozumiałam, że tak naprawdę z jego strony to nie jesteś prawdziwa miłość.Teraz jest dwójka dzieci a sytuacja taka sama i nic sie nie zmienia w jego zachowaniu. Kontrola tel, komputera, proszenie sie o pieniądze. Mam wrażenie, że jak by mógł założy mi kajdanki i przypnie do kaloryfera.Chce mieć całkowitą kontrolę nad wszystkim a mnie traktuje jak dziecko z wyjątkiem łóżka , a jak nie mam ochoty to słyszę , że pewnie kogoś mam. Nie wiem co mam robić? Zastanawiam się coraz bardziej nad rozwodem ale niestety dopadają mnie myśli samobójcze bo czuje, że przegrałam swoje życie i już nigdy nie będę szczęśliwa. Dodam, że moje uczucia do męża całkowicie się wypaliły albo też on je we mnie zabił. On ma pracę, kontakty z ludźmi a ja 3rok siedzę w domu z dziećmi i jestem nikim bez prawa prywatności, bez prawa do realizowania swoich ambicji itd. Wszystkie decyzje podejmuje mąż a ja muszę się z nimi zgadzać. Wiem , że mój problem nie równa się z niektórymi problemami o których tu piszecie ale czuję, że człowiek , którego szczerze kochałam zniszczył mnie psychicznie i całkowicie odebrał radość i chęć życia. Nie wiem czy ja przesadzam czy z nim coś jest nie tak. nie wiem co robić? Sad
_________________
Każdemu postaram się doradzić i wesprzeć...ale wiem, że i tak z problemem zostajemy sami więc każdemu z Was życzę odwagi i sił by życie znów nabrało kolorów tęczy:))
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Sro Lip 21, 2010 0:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kontrolowanie, nadmierna i niczym nie poparta zazdrość, wydzielanie pieniędzy, nie liczenie się z Twoimi potrzebami to najczęściej objawy kontroli nad osobą, elementy związane z przemocą ekonomiczną i psychiczną....W dodatku jeśli jedna ze stron ma zamknięte drzwi na świat a druga może się w nim poruszać bez żadnych ograniczeń....Rozmowy niczego nie wniosły i nie zmieniły ani jego postawy ani Twoich obaw....

Twój problem jest ważny, zwłaszcza dla Ciebie, bo to Twoje życie, przy którym opuszczasz ręce i mówisz - zmarnowałam życie.....a dzieci? Przecież masz 2 dzieci, to ważne, nawet bardzo ważne....Rozumiem, że On przestraszył Cie tak skutecznie, że teraz nie umiesz znaleźć wyjścia aby nie bać się, że on odbierze Ci dzieci? To nie Twój mąż decyduje przy kim zostaną dzieci ale sąd na podstawie wielu czynników.

Czytając Twoje słowa czuć, że nie jesteś w najlepszej kondycji, w dodatku nie bardzo masz wsparcie w rodzinie i znajomych, którzy Cie ostrzegali przed tym związkiem....Może warto poszukać pomocy u psychologa albo pójść na terapie dla osób doświadczających przemocy? Może warto wzmocnić się przed podjęciem ostatecznych rozwiązań?

Można przeżyć sto lat i mieć wciąż perspektywy na szczęście i radosne chwile....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Amelka30



Dołączył: 16 Lip 2010
Posty: 18

PostWysłany: Sro Lip 21, 2010 9:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziękuję za odpowiedź.
Tak są dzieci i tylko one mnie trzymają w tym związku bo mają świetny kontakt z tatą a i mąż jest dobrym ojcem.Boję się , że odchodząc od męża, poprawie swoje życie a unieszczęśliwie dzieci Sad
Myślałam nad psychologiem, nawet proponowałam mężowi, żebyśmy poszli razem.On jednak stwierdził, ze nie ma sensu bo jeszcze mi w głowie namiesza.
Masz rację, że nie jestem w dobrej kondycji, bo trwa to za długo i potrafiłam nie raz dawać szanse, tłumaczyć sobie, że w cale nie jest tak źle bo przecież mąż pracuje, nie pije, nie bije mnie itd. Ale tak konkretnie otworzyłam oczy po jego groźbie(powiedzianej spokojnie prosto w oczy), że zabierze mi dzieci. Zastanowiłam się z kim ja właściwie jestem?Jak wraca do domu robię się nerwowa, sama jego obecność mnie drażni. 2tyg temu postawiłam mu warunki, jeśli ich nie spełni to składam pozew. Tylko nie wiem czy będę mieć siły by przez to przejść. Od pół roku szukam pracy by się choć trochę uniezależnić. Wcześniej pracowałam 1,5roku ale jak urodził się drugi syn postanowiłam zostać w domu. Boję się każdego nowego dnia i boję się żyć dalej..mimo, że mam cudowne dzieci, które są dla mnie wszystkim. Patrząc na moje życie widzę jak miłość potrafi zabić człowieka.
_________________
Każdemu postaram się doradzić i wesprzeć...ale wiem, że i tak z problemem zostajemy sami więc każdemu z Was życzę odwagi i sił by życie znów nabrało kolorów tęczy:))
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Zuza



Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 19

PostWysłany: Sro Lip 21, 2010 14:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj Amelko30!

Twój mąż ewidentnie chce Cię od siebie uzależnić finansowo, mentalnie aby mieć nad Tobą władzę - podobnie jak mój. Ja też się zastanawiam nad odejściem, ale na razie zbieram do tego siły. Pisz tutaj na forum jak będziesz tylko chciała i czuła potrzebę to zobaczysz, że nie jesteś sama i sa takie osoby, które już taką decyzję mają za sobą a to daje siłę.
I pamiętaj, że dzieci potrzebują silnej i pewnej siebie matki, aby mogły czuć sie bezpiecznie a nie matki zamaltretowanej przez ich ojca.

Pisz do nas
ZUZA
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Sro Lip 21, 2010 16:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Amelka....żyć pod jednym dachem z kimś kto nas nie szanuje - jest bardzo ciężko. O ile jest to właściciel mieszkania a my jesteśmy lokatorami to...zaciskamy zęby i ...szukamy jak najszybciej lepszego lokum. A jeśli jest to ktoś, kto z założenia powinien być najbliższym przyjacielem? Wtedy trudniej...

Nie ma nierozwiązywalnych spraw. Pomoc psychologa jest potrzeba Tobie abyś zobaczyła swoje życie z innej, tej prawdziwej perspektywy i abyś umiała skonstruować plan własnego bezpieczeństwa. Psycholog dla Ciebie będzie zbawieniem i droga ku wyjściu z beznadziejnej sytuacji, ale psycholog dla mężą to będzie pozbawienie go komfortu, decydowania, kontroli...nikt nie chce rezygnowac ze swoich przywilejów za to chetnie rezygnujemy z tego co nam przeszkadza w życiu, z balastu. To, że mąż wydziela pieniądze powinno Cie skłonić do podjęcia decyzji o wystąpienie o alimenty na dzieci, uczestniczenia w kosztach utrzymania mieszkania i alimenty na Ciebie...Jeśli ten Twój krok nie nauczy go niczego i dalej będize to trwało to ....pewnei nie znajdziesz innego wyjścia niz odejście. To trudne, ale dzieci wychowywane bez ojca stosującego przemoc i nie szanującego ich matki sa w gorszej sytuacji niż wychowywane bez obecności ojca....

W razie watpliwości prawnych - służe pomocą....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Amelka30



Dołączył: 16 Lip 2010
Posty: 18

PostWysłany: Sro Lip 21, 2010 18:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Echnaton dziękuję za zrozumienie i wsparcie. Powiem jednak, że Twoje stwierdzenie o alimentach trochę mnie przeraziło...bo napisałam, że w kwestiach finansowych on decyduje, płaci rachunki , robi zakupy itd. Dlatego chyba wg niego, ja nie muszę mieć pieniędzy bo w sumie nie potrzebuje skoro jedyne moje wyjścia z domu dotyczą spaceru z dziećmi. Tylko, że dla mnie jest to upokarzające, że zaharowuje sie w domu by idealnie spełnić rolę matki i żony, a o pieniądze żeby jakiekolwiek mieć w portfelu muszę się prosić. Jeśli chodzi o dzieci mają wszystko o co poproszą bo tatuś uwielbia je rozpieszczać.....Więc to raczej nie jest powód by pozwać go o alimenty.
_________________
Każdemu postaram się doradzić i wesprzeć...ale wiem, że i tak z problemem zostajemy sami więc każdemu z Was życzę odwagi i sił by życie znów nabrało kolorów tęczy:))
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kaszcze



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 363
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Czw Lip 22, 2010 9:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Amelko żyjesz jak w "więzieniu" "złotej klatce" ograniczona, ucieśniona....przecież jesteś człowiekiem - kobietą z takim samymi prawami do życia jak Twój mąż,każdy człowiek ma prawo do wolności nawet jeśli jest w związku...małżeństwo to nie kajdany i nie zakład karny, małżeństwo to "RÓWNE PRAWA I OBOWIĄZKI"...
u mnie też były mąż SOBIE PRZYWŁASZCZYŁ SAME PRAWA
A MNIE OBARCZYŁ SAMYMI OBOWIĄZKAMI...

ja gdy pierwszy raz szłam do psychologa ( a były mąż miał na demną zupełna kontrolę) to zastosowałam małe kłamstwo ( podałam mu inną godzinę wizytya poszłam dopołudnia jak był w pracy) oczywiście była potem awantura, trzaskanie drzwiami, wyzwiska i scena w Pordni Interwencji Kryzysowej ( były mąż wparował tam z krzykiem do pani psycholog i kazał jej powiedzieć "co żona tu mówiła") na szczęście od tej pory znalazłam się pod opieką pani psycholog...dziś od tego czasu mineło 1.5 roku...
zrozumiałam , że nikt nie ma prawa mnie sobie przywłaszczać ani moich praw do człowieczeństwa...
KAŻDY Z NAS MA PRAWO DO SZCZĘŚCIA... DO BYCIA SOBĄ, DO WŁASNEGO ROZWOJU, DO SZACUNKU, DO INTYMNOŚCI, KAŻDY Z NAS MA PRAWO WYTOCZYĆ SWOJE GRANICE, KTÓRYCH INNI NIE MAJA PRAWA PRZEKRACZAĆ...

Amelko spróbuj iść do psychologa...dla siebie , dla dzieci...
to co dziś wydaje Ci się niemożliwe i nie do przejścia za jakiś czas stanie się realne i do wykonania...życzę Ci dużo siły i wytrwałości...jestem z Tobą..pozdrawiam
_________________
Kasia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Amelka30



Dołączył: 16 Lip 2010
Posty: 18

PostWysłany: Czw Lip 22, 2010 11:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziękuję Kasiu za wsparcie i słowa otuchy. Jestem na etapie szukania dobrego psychologa i na pewno muszę skorzystać z tej pomocy.
Niestety nie mam w nikim wsparcia, jedyną osobą , która wie o moim prawdziwym życiu i problemach jest moja przyjaciółka. Inni a zwłaszcza moja rodzina, z która i tak mam mały kontakt myślą , że jesteśmy szczęśliwą rodziną...i niech tak zostanie.
_________________
Każdemu postaram się doradzić i wesprzeć...ale wiem, że i tak z problemem zostajemy sami więc każdemu z Was życzę odwagi i sił by życie znów nabrało kolorów tęczy:))
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Nie Lip 25, 2010 18:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie warto utwierdzać innych w błędzie, bo...prowadzi to do tego, że korzysta z tego tylko ON, a Ty wciąż tracisz. ON nie jest zainteresowany zmiana obecnej sytuacji bo wszyscy myślą, że On jest cudowny a Ty temu nie przeczysz...Najważniejsze to pokazać wszystkim, że On nie jest wcale taki cudowny jak oni wszyscy o nim myślą. To wstęp do powstrzymania przemocy...
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group