 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ocalona
Dołączył: 20 Sty 2010 Posty: 74
|
Wysłany: Sro Kwi 21, 2010 13:56 Temat postu: |
|
|
Ja miałam trochę z sądami do czynienia, choć na mniejszą skalę niż Ty, Heka.Ale wystarczającą, żeby wiedzieć, że scenariusze wcale nie zawsze są dla dziecka takie, jakie sądzimy, że byłyby najlepsze. Bo są to scenariusze układane przez Machinę w pewnej części. A co mnie w sprawie Julki rusza strasznie to to, że po uruchomieniu Machiny Robert najprawdopodobniej straci możliwość wpływu na bieg wydarzeń. Pamiętam, że nawet będąc osobą uprawnioną do bycia zawiadamianą i informowaną trzeba czasem o to swoje prawo mocno się upominać. A Robert jest z punktu widzenia Machiny "panem X, który twierdzi, że jest ojcem dziecka". Nikim. Czyli jest wcale realna możliwość, że z uruchomieniem Machiny Julka straci oparcie, które miała dotychczas. Skończy się horror Julki? Ja mam tzw. uzasadnioną wątpliwość. |
|
Powrót do góry |
|
 |
heka
Dołączył: 17 Lis 2009 Posty: 465
|
Wysłany: Sro Kwi 21, 2010 15:06 Temat postu: |
|
|
Myślę identycznie jak Ty Ocalona i widzę to identycznie.Nie wiadomo co zrobi ta Machina (swietna nazwa ,nie wiadomo na jakich ludzi sie trafi?mam na myśli ludzi którzy teoretycznie mają pomagac a w praktyce bywa rożnie...I Ty Robercie ,obcy facet dla Julki w swietle prawa.W instytucjach które zajmą się tą sprawą liczy się tylko litera prawa.Jak jest sytuacja Julki? Ma matke która się nad nią znęca.Co trzeba zrobić...........?
smutne to wszystko
ps.w moim poprzednim poscie miało być: są NIE znaczy sprawiedliwość |
|
Powrót do góry |
|
 |
Robert1955
Dołączył: 16 Lut 2010 Posty: 46 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 1:10 Temat postu: |
|
|
Dodam trochę światełka
Jesteśmy po rozmowie ze szkolną Pedagog, która zaprosiła nas na rozmowę w związku z tym zgłoszeniem.
Nikomu z nas, tak naprawdę, nie zależało na kuratorach, policji czy sądach. Mama Julki wzięła się za siebie i od jakiegoś czasu uczestniczy w terapii psychologicznej (nie mówiła mi o tym). Bardzo ładnie to ujęła, że uczy się dodawać rozumu do emocji. Myślę, że zrozumiała, że chodzi o pomoc a nie piętnowanie. Jednak jednocześnie Pani Pedagog stanowczo powiedziała czego mama natychmiast musi zaprzestać, bo to jest ostatni dzwonek a Julka już ma wszelkie objawy dziecka krzywdzonego.
Zaproponowałem, że będę również chodził na te zajęcia, a w przyszłości, jeżeli będzie taka potrzeba, zabierzemy też Julcię, bo emocji też jej nie brakuje. Jak pisałem wcześniej, od zeszłego roku szkolnego ma cotygodniowe zajęcia z Panią Pedagog w szkole. Efekty widać w jej zachowaniu.
Bardzo się ucieszyłem, że można na razie (a może wogóle) nie angażować innych instytucji, chociażby najbardziej przyjaznych. Spróbujemy poradzić sobie z tą sytuacją, korzystając z okazanej nam już pomocy i dużego kredytu zaufania.
Trzymajcie za nas kciuki!
 _________________ Zanim zabierzesz głos - przeczytaj proszę cały wątek od początku |
|
Powrót do góry |
|
 |
Ocalona
Dołączył: 20 Sty 2010 Posty: 74
|
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 11:13 Temat postu: |
|
|
Bardzo bym Ci była wdzięczna Robercie za umieszczanie kompletnych informacji. Bo wiesz, ja czytam, angażuję się jakoś, zależy mi na Julce i z tego poprzedniego lakonicznego wpisu udało mi się wyciągnąc logiczne wnioski i nieco się zdenerwować co będzie dalej, a tu się okazuje, że sprawa wygląda inaczej. Innym słowy proszę Cię, weź pod uwagę również moje emocje i nie dowalaj mi "materiałem do zdenerwowania". W miarę możności.
Trzymam kciuki za Julkę i powodzenie naprawy tego, co się da. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Robert1955
Dołączył: 16 Lut 2010 Posty: 46 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 12:26 Temat postu: |
|
|
Piszę na bieżąco, dysponując informacjami, które aktualnie mam  _________________ Zanim zabierzesz głos - przeczytaj proszę cały wątek od początku |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 19:41 Temat postu: |
|
|
Brawo, udział wszystkich w terapii to chyba sytuacja najbardziej pożądana, bo...mająca największe szanse na to aby zmienić wzajemne relacje i wszelkie spory i wątpliwości rozstrzygać za pomocą dyskusji i przekonywania... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
Robert1955
Dołączył: 16 Lut 2010 Posty: 46 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią Sie 06, 2010 0:56 Temat postu: |
|
|
Jakiś czas temu powiedziałem o wszystkim żonie. Rozmawialiśmy długo. Nie dziwię się, że do tej pory nie może się z tym wszystkim pogodzić. Powiedziała też, że nienawidzi Julki. Staram się wytłumaczyć, że przecież Julka nie jest niczemu winna i nienawidzieć mogłaby mnie czy matkę Julki ale nie dziecko.
W związku z tym mam do Pań pytanie: Jakie argumenty Wy przyjęłybyście, będąc w sytuacji mojej żony? _________________ Zanim zabierzesz głos - przeczytaj proszę cały wątek od początku |
|
Powrót do góry |
|
 |
anwy
Dołączył: 21 Sty 2010 Posty: 336
|
Wysłany: Pią Sie 06, 2010 10:52 Temat postu: |
|
|
argumenty - najprostsze. na początku nie trafiały do mnie, dopiero powiedziane przez moją matkę odniosły skutek. Sama byłam zaskoczona jej postawą, to skłoniło mnie do przemyśleń i zmiany nastawienia do dziecka. Dziecko jest niewinne, ono na świat się nie prosiło.
Robert cierpliwości, tak szybko nie pogodzi się z nowymi faktami. W tej sytuacji duże znaczenie ma postawa waszych wspólnych dzieci. jest to bardzo delikatna sfera, żona może poczuć się "zdradzona" również przez nie. Bądżcie delikatni i cierpliwi. Powodzenia. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Robert1955
Dołączył: 16 Lut 2010 Posty: 46 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 23:52 Temat postu: |
|
|
Dzieci są zdecydowanie za moją żoną. Wiem też, że ciężko jej się pogodzić z moimi wizytami u Julki, chociaż teraz, po naszej kolejnej rozmowie, przyjmuje je spokojnie do wiadomości, tak jak fakt, że czasami mówię w domu o Julce.
Wie też, że i w tym roku zabrałem Julcię na krótkie wakacje. Córka lubi wypoczynek czynny. "Własnonożnie" zdobyła Szczeliniec, Błędne Skały, kilka jaskiń i kopalnię złota. Zrobiła też własną kartkę papieru w muzeum w Dusznikach.
Na razie żona zaakceptowała ślimaki, które Julka dała mi pod opiekę z powodu wyjazdu ze swoją mamą do babci  _________________ Zanim zabierzesz głos - przeczytaj proszę cały wątek od początku |
|
Powrót do góry |
|
 |
anwy
Dołączył: 21 Sty 2010 Posty: 336
|
Wysłany: Czw Sie 12, 2010 11:19 Temat postu: |
|
|
Nawet takie drobne akceptacje i zgody wymagają od Twojejm żony nie lada wysiłku, wszystkie rany są bardzo swieże, dobrze, ze to doceniasz i mów jej o tym.
A tak swoją drogą, ja nigdy nie zgodziłam się na "ich wspólne wakacje", może dlatego, że byłam zazdrosna o czas, który im poswięca, zamiast naszym wspólnym dzieciom, dla których nigdy nie wygospodarował wolnych chwil, nigdy nie odrabiał z nimi lekcji itp. |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Czw Sie 12, 2010 11:32 Temat postu: |
|
|
anwy napisał: | (...) ja nigdy nie zgodziłam się na "ich wspólne wakacje", może dlatego, że byłam zazdrosna o czas, który im poswięca, zamiast naszym wspólnym dzieciom, dla których nigdy nie wygospodarował wolnych chwil, nigdy nie odrabiał z nimi lekcji itp. |
anwy, sczerość wobec siebie to bezcenna cecha, tak rzadka u ludzi...
pozdrawiam Cię  _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
anwy
Dołączył: 21 Sty 2010 Posty: 336
|
Wysłany: Czw Sie 12, 2010 14:08 Temat postu: |
|
|
Staram się być szczera i uczciwa wobec siebie i innych ludzi. Nie jestem pozbawiona uczuć, emocji zarówno tych dobrych, jak i złych. Nie mam też oporu, by przyznać się do błędu, dlatego tak bardzo boli mnie nieuczciwość, kłamstwo, manipulacja faktami, tzw. półprawdy.
- Robercie, jeszce jedno, wprawdzie nie zgadzałam się na współne wyjazdy (moj mąż, jego dziecko i jej mama) ale nie miałam nic przeciwko temu, by ta dziewczynka (obecnie kobieta) spędzała część wakacji u nas w domu. Pomimo to pan i władca kilkakrotnie mnie oszukał i był z nimi na kilkudniowych "weekendach". Uważam, że i tak zgadzałam się na wiele, ale dla niego to było za mało, moje odczucia nie liczyły się. Żałuję, że dopiero teraz to widzę. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Robert1955
Dołączył: 16 Lut 2010 Posty: 46 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 12:20 Temat postu: |
|
|
anwy napisał: |
...nie zgodziłam się na "ich wspólne wakacje", może dlatego, że byłam zazdrosna o czas, który im poswięca, zamiast naszym wspólnym dzieciom, dla których nigdy nie wygospodarował wolnych chwil, nigdy nie odrabiał z nimi lekcji itp...
...
...nie zgadzałam się na współne wyjazdy (moj mąż, jego dziecko i jej mama) |
Na wakacje wyjeżdżałem tylko z Julką
Ani razu nie było między nami żadnej kłótni, co zdarza się przy wyjazdach z mamą, która nawet sama mnie o tym informuje, przypisując o to zwykle, całą winę Julce.
Co do czasu poświęcanego moim obu starszym córkom, to zawsze go miałem na zabawę, lekcje, chodzenie na wywiadówki itp. Nigdy nie przedkładałem ponad to różnych innych "męskich przyjemności". Czasu dla siebie nigdy nie miałem, poza nauką angielskiego (co zaprocentowało później).
Nawet jako jedyny rodzic, dostałem dyplom na zakończenie roku za aktywne uczestnictwo w sprawach szkolnych
Potem trochę się pokiełbasiło z powodu zmiany pracy na lepiej płatną, ale za to wyjątkowo stresującą. Odbiło się to bardzo negatywnie na kontaktach z żoną i dziećmi - ale to już całkiem inna historia.
Z żoną rozmawiamy częściej niż kiedyś. Byliśmy razem na koncercie bluesowym, wyjechaliśmy niedawno na wycieczkę do Wiednia, więc myślę że wszystko jest na dobrej drodze. _________________ Zanim zabierzesz głos - przeczytaj proszę cały wątek od początku |
|
Powrót do góry |
|
 |
anwy
Dołączył: 21 Sty 2010 Posty: 336
|
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 15:16 Temat postu: |
|
|
Życzę Wam obojgu powodzenia. Jednak "czas leczy rany", to takie wyświechtane, ale sprawdza się, o ile jest wzajemne zrozumienie i chęć zakończenia konfliktu.
ps.
Co czujesz teraz, gdy żona zna prawdę i wasze relacje zmierzają w dobrym kierunku? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Robert1955
Dołączył: 16 Lut 2010 Posty: 46 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Sie 19, 2010 0:04 Temat postu: |
|
|
Przed wszystkim, to spadło mi ciśnienie
Uwierz mi, że i dla faceta taka "podwójność" jest męcząca i stresująca. Nawet kiedy ma dużą odporność psychiczną.
Teraz, gdy mogę żonie powiedzieć otwarcie, że jadę do Julki, zamiast wymyślać coraz to nowe wykręty - jest mi lżej. _________________ Zanim zabierzesz głos - przeczytaj proszę cały wątek od początku |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|