 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Magdulekk
Dołączył: 30 Lip 2010 Posty: 27
|
Wysłany: Wto Sie 17, 2010 13:20 Temat postu: Czy was też tak zmieniła przemoc? |
|
|
Zastanawiam się czy wy drogie towarzyszki niedoli też się aż tak bardzo zmieniłyście?
Jakie byłyście kiedyś a jakie jesteście teraz?
I czy można znów stać się choć marną kopią osoby którą było się kiedyś, bo nie jestem pewna czy kiedykolwiek będziemy tamtymi osobami które wydorto z nas z każdym razem? _________________ Magdulekk |
|
Powrót do góry |
|
 |
Carmen
Dołączył: 27 Lip 2010 Posty: 23
|
Wysłany: Wto Sie 17, 2010 18:56 Temat postu: ... |
|
|
Nigdy już nie będziemy tacy sami jak byliśmy, to piętno które na zawsze zmienia życie ale to nie oznacza ze możemy być na nowo szczęśliwi... |
|
Powrót do góry |
|
 |
SmutnySzept
Dołączył: 01 Sty 2010 Posty: 9
|
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 11:52 Temat postu: |
|
|
Tak Carmen, zależy tylko od tego, kto jakie ma pojęcie szczęścia. Mnie udało się wyrwać z kaźni, udało mi się dowiedzieć czym jest szczęście wolności fizyczno-intelektualnej, ale do dziś nie udało mi się uzyskać szczęścia w sferze personalnej. Mimo wielu terapii, nadal mam problemy natury personalnej, przez to nie potrafię odczuwać pełni szczęścia czymkolwiek prawdziwe szczęście jest i jakkolwiek je definując. _________________ Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.
-Paulo Coelho |
|
Powrót do góry |
|
 |
agneskoko83
Dołączył: 02 Cze 2010 Posty: 244
|
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 16:53 Temat postu: Re: Czy was też tak zmieniła przemoc? |
|
|
Magdulekk napisał: | Zastanawiam się czy wy drogie towarzyszki niedoli też się aż tak bardzo zmieniłyście?
Jakie byłyście kiedyś a jakie jesteście teraz?
I czy można znów stać się choć marną kopią osoby którą było się kiedyś, bo nie jestem pewna czy kiedykolwiek będziemy tamtymi osobami które wydorto z nas z każdym razem? |
Moim zdanie nie będziemy już tymi samymi osobami. Ja nie jestem i nie będę już tą osoba którą byłam przed laty. Teraz po tylu doświadczeniach jesteśmy mądrzejsze, siniejsze, wiemy co w życiu jest najważniejsze i o co warto walczyć. I na pewno nauczyłyśmy się walczyć o swoje. |
|
Powrót do góry |
|
 |
marta 25
Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
|
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 20:04 Temat postu: |
|
|
Witajcie. Nie znamy sie. ale od dluzszego czasu podczytuje to forum i szukam wskazowek co dalej , co po przemocy?
Wyszlam ze swojej juz 3 lata temu. Na pozor jest dobrze. lepiej . Odzyskalam swobode dysponowania soba w sensie umyslowym, emocjonalnym i fizycznym. Nikt juz nie zmusza mnie bym czula i postepowala wbrew sobie.
Jako tako ustabilizowalam finanse. Probuje nowych znajomosci , poznaje nowych ludzi.
Na pozor jest normalnie.
Mam za soba 3 lata terapii. Przyswoilam kawal wiedzy o naturze czlowieka .
Poznaje nowa osobe / faceta/ i w oczach mam rentgen. .Widze manipulacje, klamstwa , maskowane zachowania niedojrzale- widze to czego nauczylam sie na terapii a czego powinno sie uczyc w szkole, by potem umiec rozpoznac osobe zaburzona.
" Rentgen " o ktorym napisalam wyzej nie pojawia sie w sytuacjach towarzyskich, kolezenskich , neutralnych ale pojawia sie natychmiast gdy spotykam mezczyzne ktory okaze mi zaiteresowanie mna jako kobieta.
Albo mam pecha i trafiam na roznych takich pokreconych albo-- czego sie obawiam - to we mnie jest nadmierny strach, nieufnosc, dmuchanie na zimne - czyli skutki jakie zostawila w psychice przemoc.
Czas plynie, nie mam pewnosci, ze to minie. Mam wrazenie jakbym juz nie umiala ufac a co za tym idzie kochac. Zrywam kazda zapowiadajaca sie znajomosc bo cos wypatrze..cos co ostrzega i kaze mi uciekac. |
|
Powrót do góry |
|
 |
anwy
Dołączył: 21 Sty 2010 Posty: 336
|
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 20:52 Temat postu: |
|
|
O, tak... ucieczka, nieufność, brak wiary w ludzi i ich czyste inencje. Wszędzie widać podstęp, chęć wykorzystania, wyłudzenia, oszukania. To jest okropne doświadczenie - przemoc w rodzinie i nie szybko wychodzi się z tego. Mam nadzieję, że kiedyś odpędzę te demony. Nie chodzi mi tu tylko o kntakty męsko-damskie(o tych zupełnie nie myślę), ale o zwykłe koleżeńskie, nie wspominając o przyjazni. Chociaż być może z tego forum znajdę(znalazłam) przyjaciół i tak samo zostanę odebrana. |
|
Powrót do góry |
|
 |
marta 25
Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
|
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 21:40 Temat postu: |
|
|
anvy .. a moze my juz jednak umiemy dostrzec zagrozenie?
Dostrzegamy widzialne i niewidzialne sygnaly ostrzegawcze? Popatrz realnie.. czesto spotykamy mezczyzn po przejsciach, rozwiedzionych. Nie znaczy to,ze kazdy z nich jest zaburzonym przemocowcem , ale bardzo czesto sa na bakier z dojrzaloscią.
Kiedy mezczyzna zaczyna w rozmowie ze mna opluwac swoja bylą- slucham co jej zarzuca . Tworze portret oparty na zalozeniu,ze stosuje przeniesienie swoich wlasnych win i cech. Obserwuje i czas potwierdza, ze moja ocena jest sluszna.
Albo inaczej: facet wybawca. ledwie mnie zna a pozycza spore pieniadze, w knajpie wyjmuje gruby plik banknotow a portki kupuje na targu, usiluje mi
pomagac w dziedzinach o ktore nie prosze, bo nie sa dla mnie priorytetowe a ignoruje te ktore sa dla mnie wazne, uszczesliwia mnie tysiacem rad ,porad , proponuje mi zmiany w moim sposobie postrzegania zycia , czyli z moich klockow chce zbudowac inny dom na swoja modle, zasypuje moje dzieci prezentami i pyta mnie 10 razy jak one go postrzegaja, zaczyna dzwonic o stale tych samych godzinach i irytuje sie gdy nie odbieram lub nie moge rozmawiac " bo przeciez jest godzina X- powinnam wiedziec,ze on zadzwoni.
albo inny typ.. ten ktory wszystko moze, sypie obietnicami, roztacza swietlana przyszlosc oparta na jego mozliwosciach , inwencji, zdolnosciach ..tysiac planow, pomyslow. ktore realizowane beda juz zaraz .Czas szybko weryfikuje, ze jest to tylko gadanie duzego dziecka . Wystarczy dobrze sluchac i poprosic o spelnienie chocby 2 takich obietnic i nie odpuszczac. Pod byle pretekstem obrazi sie i ucieknie.
albo najslodszy typ ktorego nazywam " ja i moja mamusia" - w tym przypadku jazda bez trzymanki. wzrusza jego troska i przywiazanie do mamusi. Obrazek jak z Freuda.
albo .. typ ktory pyta jak mam ochote spedzic urodziny .. gdy odpowiem ze mam ochote na koncert bluesa- odpowiada: "ale JA nie lubie bluesa, nie pojde "
zdarzylo sie,ze facet ktory akurat obsypywal mnie dobrociami i roztaczal wizje wspolnego szczescia nie przyszedl na moje urodziny za powod podajac " bo tam byli twoi znajomi"
Moge podac wiecej przykladow..
dzis wiem ja i Wy wiecie , ze w kazdym podanych opisow pojawily sie powazne sygnaly ostrzegawcze, rozumiemy czym one groza, co znacza.
A wiec nasza zdobyta dzieki terapiom , literaturze wiedza czy posttrauma sprawia ze tyle w nas ostroznosci? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 23:48 Temat postu: |
|
|
Ostrożności nigdy nie za wiele. Kiedyś powiedziałem młodej dziewczynie kiedy pytała mnie o poradę jak rozpoznać czy ten jej wybrany będzie dobrym mężem powiedziałem aby zobaczyła jaką role spełnia jej przyszła teściowa w swojej rodzinie, bo taką będzie kiedyś spełniać ona w tym związku....
To do tych ostrożności dorzuciłbym jako ostrzeżenie ale i wskazówkę... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lulka
Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 930 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Sie 19, 2010 0:21 Temat postu: |
|
|
Ludzie przychodzą i odchodzą z naszego życia -
Nigdy już nie jesteśmy tacy sami. _________________ Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.
— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html |
|
Powrót do góry |
|
 |
Magdulekk
Dołączył: 30 Lip 2010 Posty: 27
|
Wysłany: Czw Sie 19, 2010 11:14 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Echnaton dokładnie tak jaki ojciec taki syn i to niestety prawda. Niestety moja teściowa miała tak samo i uciekła od męża po 23 latach małżeństwa.
Ja nie będętak długo czekać!!!
Mam małe dziecko i dlatego chcę odejść jak najszybciej, aby jeszcze mały nie przyswoił zbyt wiele a już dużo widział. Może jeszcze uda mi się jego z tego wyciągnąć dla jego późniejszej rodziny, żony i dzieci _________________ Magdulekk |
|
Powrót do góry |
|
 |
danka63
Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 1 Skąd: wieś/kuj-pomorskie
|
Wysłany: Pią Sie 20, 2010 21:09 Temat postu: Re: Czy was też tak zmieniła przemoc? |
|
|
Dawno temu byłam pewną siebie dziewczyną.....Dzisiaj,po 23 latach związku z mężczyzną,dla którego zostawiłam wszystko,którego kochałam ponad wszystko....,jestem dla asiebie zerem,boję się ludzi,leczę się na cieżką depresję,kilka razy,niestety bezskutecznie,próbowałam się przenieść do lepszego ze światów,wiem,że jeśli nie przerwę tego pasma przemocy psychicznej,która boli bardziej niż razy,oraz fizycznej w końcu mi się uda...boję się.... |
|
Powrót do góry |
|
 |
bobo
Dołączył: 13 Cze 2010 Posty: 129 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob Sie 21, 2010 22:03 Temat postu: |
|
|
Ja z kolei nie tyle się boję, że "źle trafię", a że nie będę w stanie drugiemu człowiekowi (partnerowi) w pełni zaufać, pokochać, być prawdziwą sobą - beztroską, wolną. Boję się, że będę zbyt czujna, zbyt sztywna, zbyt dziwna - to chyba najlepsze określenie - i że przez to właśnie nie będę potrafiła nic stabilnego współbudować. Jestem zodiakalnym koziorożcem i już z natury jestem raczej chłodna i zdystansowana do nowych znajomości z cyklu "damsko-męskie". Gdy dodam do tego big gift od mojego ojca, całkowicie tracę nadzieję, że mi się uda. Tym bardziej, iż ów podarek otrzymałam już w dzieciństwie i mam wrażenie, że trochę miotam się między dzieckiem, a kobietą. Czy którejś z Was się udało? |
|
Powrót do góry |
|
 |
marta 25
Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
|
Wysłany: Nie Sie 22, 2010 14:59 Temat postu: |
|
|
czy ktorejs sie udalo?
Szkoda ze te ktore wyrwaly sie z przemocy nie chca wrocic na forum i dopisac epilogu. Zrozumiale, nie chca wracac do traumy .
Przeczytalam forum niemal od poczatku. Przewinely sie na nim bardzo ciekawe historie, pisaly niepospolite kobiety .. nastepnie znikaly i na pytanie czy ktorejs sie udalo odpowiedzi nie ma.
Z pewnoscia wiele z nich znalazlo nowego pratnera , byc moze ponownie wyszly za maz.
Jednak ja mysle,ze to nie jest rownoznaczne z " udalo sie".
Mozna miec szczescie, szybko z pomoca drugiej osoby stanac na nogi finansowo. Ale jak zyc? jak czuc? jak nie byc tylko pol / bo drugie pol czuwa gotowe do odparcia potencjalnego ataku/ tam gdzie trzeba byc cala soba.
Mysle tez, ze problem pojawia sie juz na poczatku - lupa na wady, szukanie przemocowca w najniewinniejszym facecie . Ilez on musialaby miec cierpliwosci aby zniesc nasza nieufnosc.
Ale..
ale lepiej dzis rozumiem swojego eks przemocowca.
On oddal mi to co mial i co sam otrzymal , duzo duzo wczesniej.. byc moze od rodzicow : chora nieufnosc, szukanie wad, podstepu, klamstwa. , usztywnienie emocjonalne i obrone swojego terytorium i wtedy gdy nikt i nic nie zagraza. I upor. dziwny wynikajcy z nieufnosci upor., obstawanie przy swoim zdaniu / rekompensata za to,ze latami nie wolno nam bylo miec zdania i swoich " uporow"
Kiedys mialam zal , bylam wsciekla, ze na mnie przeniosl swoje urazy , choc nie ja bylam ich sprawczynia.
Dzis robie to samo: w kazdym facecie szukam eksa w obawie, ze dzis mily ale jutro skrzywdzi.
Roznica?
Zasadnicza. My widzimy nasze zmiany, staramy sie je korygowac.
Oni swoich zachowan nie widza. I nie chca zmieniac. |
|
Powrót do góry |
|
 |
anwy
Dołączył: 21 Sty 2010 Posty: 336
|
Wysłany: Pon Sie 23, 2010 10:46 Temat postu: |
|
|
Kiedyś byłam bardzo radosna, ufna, przyjacielska. Widziałam w ludziach dobro. Pózniej, gdy zaczęła pojawiać się przemoc, zaczęłam w sobie budować mur niedostępności. Z upływem lat ten mur czasami pękał, kruszał, powstawały w nim wyrwy, by znów po złych chwilach odbudować się na nowo. Za każdym raze stawał się co raz bardziej masywny, wiekszy, grubszy, solidniejszy. Dawał mi ochronę przed złem. Nie wpuszczał do mega wnętrza pzemocy, chronił mnie, bym tak bardzo nie cierpiała. To działa w obie strony, stał się również zaporą do "wypuszczania" miłości i dobrych uczuć. To wówczas podjęłam decyzję, by przeciwstawić się przemocy. Ten mur tak szybko nie skruszeje ale czasami "przepuszcza na zewnątrz. Do wewnatrz jest szczelny. |
|
Powrót do góry |
|
 |
janieja
Dołączył: 02 Maj 2010 Posty: 69 Skąd: podlaskie
|
Wysłany: Pon Sie 23, 2010 13:48 Temat postu: Czy was tak zmieniła przemoc |
|
|
''Juz nie wróca tamte dni...''minione gdy JA byłam sobą!Radościa było wszystko,dobrzy ludzie wszedzie i przyjaciół krag.Gdy ''fatum''zakryła wszystko....nie wiem co mnie czeka...panikę,strach lub łzy....powoduje mina,gest lub słowny atak....bo wszystko nie tak,pora nieodpowiednia,....ja przy komputerze!szał i....ingwilacja!
Wstyd powodował milczenie....''nie moja sprawa''....to przyzwolenie społeczne....solidarność męska.......zamknełam sie jak małż w skorupie......tak powstało moje Alcatraz....niedostepne zabezpieczone ....
Już nie umiem, nie potrafię beztrosko smiać się,spać spokojnie...co w mej duszy gra....o tym nie wie nikt...tylko ja!Zbudowałam mur,potężny,perfekcyjny.....nie ufam,kazdy pozytwny oddzwiek-pochwała...juz wietrze podstep.....i ten cholerny upór....moje zdanie najwazniejsze!.....i teraz ....trudno mi i....ze mna trudno,trudno innym zyć! _________________ Nadzieja umiera ostatnia - optymistka. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|