 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
armar
Dołączył: 01 Cze 2009 Posty: 93 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 6:57 Temat postu: |
|
|
Echnaton, masz rację, że nikt tutaj nie nawołuje do składania fałszywych zeznań.
Lulka napisał: | Panie Arciszewski - mam ostatnie do Pana pytania:
Jak długo byliście małżeństwem?
Jak długo jesteście po rozwodzie? |
16.12.1995 ślub, maj 2000 wyprowadziłem się z mieszkania teściowej, 15.07.2002 żona wniosła o rozwód, który został orzeczony w pierwszy dzień wiosny - 21.03.2006, czyli obecnie jesteśmy po rozwodzie ponad 4 lata i 9 lat po tym, jak się związała z kochankiem, a jej obecnym mężem.
kaska-24 napisał: | w moim przypadku juz zadne mediacje nie pomoga ale dziekuje:) |
Skąd Kasiu w Tobie takie przekonanie, że mediacje nie pomogą?
Jeśli Ty się boisz męża zapytać o pobyt dziecka u męża i nie potrafisz się z nim porozumieć, to wydaje mi się, że mediacje nie będą stratą czasu.
Chyba, że tak jak moja żona - masz kochanka i próby rozmowy wywołują u Ciebie jakiś żal, albo wyrzuty sumienia, że jednak mogłaś się postarać o zgodność w małżeństwie?
kaska-24 napisał: | nawet dzis mi napisal ze nie wezmie synka bo ma swoje zycie i prace i zebym ja sie nim zajmowala a maly malo nie zwariuje tak chce jezdzic do tamtej babci i do taty  |
No to tym bardziej uważam, że powinnaś się starać o to, byście dla dobra dziecka umieli się bezstresowo porozumiewać, a przede wszystkim zrezygnować z krzyku. _________________ Pozdrawia Marek |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaska-24
Dołączył: 14 Wrz 2009 Posty: 332
|
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 9:17 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Skąd Kasiu w Tobie takie przekonanie, że mediacje nie pomogą?
Jeśli Ty się boisz męża zapytać o pobyt dziecka u męża i nie potrafisz się z nim porozumieć, to wydaje mi się, że mediacje nie będą stratą czasu.
Chyba, że tak jak moja żona - masz kochanka i próby rozmowy wywołują u Ciebie jakiś żal, albo wyrzuty sumienia, że jednak mogłaś się postarać o zgodność w małżeństwie? |
nie pomoga dlatego ze moj maz nie chce rozmawiac! on chce tylko mowic i rozkazywac i jego polecenia maja byc wykonane... pytalam go nie raz o to co robili on nawet malemu mowi zeby nie opowiadal mi gdzie byli... nie mam kochanka gdybys znal moja sytuacje to nawet bys tego nie napisal!! moj maz wyprowadzil sie z domu po tym jak wezwalam policje bo juz mialam dosc nieprzespanych nocy i jego chorych urojen... wyprowadzil sie po tym jak wyraznie mu powiedzialam ze za kazdym razem jak mi ublizy nie pozwoli spac i bedzie zastraszal bede wzywala policje... wyprowadzil sie dlatego ze wiedzial ze sie nie zmieni i bal sie konsekwencji bo kazde wezwanie policji prowadzilo by do sprawy o znecanie sie... wyprowadzil sie bo widzial ze nie pozwole sie dluzej tak traktowac... jawnie wszystkim mowil ze bedzie miedzy nami dobrze tylko wtedy jak bede robila to czego on chce... a kochankow mialam tylko i wylacznie w jego chorej wyobrazni!! chcialam aby dzieci mialy normalna rodzine nie taka w jakiej ja sie wychowywalam ale nie udalo sie. nie chce aby maluszek juz nigdy patrzyl na tatusia biegajacego z nozem i wrzeszczacego ze sie zabije nie chce aby wysluchiwal krzykow albo slow typu "tatus krzyczy bo mamusia nie chce dac mu dupy"" to tak delikatnie powiedziane bo padlo z meza ust wiele wiele wiecej slow i o wiele gorszych... powiedziales kiedys zonie ze powinna sie zabic bo sie do niczego nie nadaje?? albo zeby szla na ulice zarabiac bo tylko to potrafi?? do twojej wiadomosci mam 26lat moj starszy synek 9 maz byl moim pierwszym chlopakiem i jedynym. nigdzie sama nie wychodzilam a z nim tez rzadko bo zawsze byla wojna o to ze ktos na mnie spojrzal albo porozmawial. ciagle mi wmawial kochankow jego chorobliwa zazdrosc zabila wszystko... mowisz ze mam sie starac a nie uwazasz ze to on powinien tez choc troszke sie postarac?? ja mu nie zabraniam odwiedzac malego ani zabierac go do siebie a jego to denerwuje. co bym nie zrobila to i tak jest zle z kims takim jak moj maz nie da sie w rzaden sposob dogadac bo on robi wszystko aby doprowadzic do krzyku a moj spokoj doprowadza go do szalu  _________________ wreszcie zaczynam żyć  |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 22:53 Temat postu: |
|
|
amar zadałam ci pytania byś się nad nimi zastanowił a nie nad tym jaki mam w tym cel...i co chce osiągnąć...
posłużyłeś się definicjami....ok twój wybór...
a ja ci napisze od siebie co to jest gwałt w małżeństwie...
mój były mąż był zawsze bardzo miły gdy namawiał mnie na seks i różne jego formy.Robił to bardzo skutecznie stosując szantaż emocjonalny. Robił to tak skutecznie, ze ulegałam, pomimo, ze nie chciałam , nie miałam ochoty, nie podobały mi się jego "zboczenia"....niestety nie potrafiłam stawiać granic...bo tak mnie wychowano- miałam być dobra i uległa, w tym wszystkim miałam się cieszyć i być szczęśliwa...przecież byłam jego żoną, to jemu przysięgałam miłość, wierność i że go nie opuszczę do śmierci...potem musiałam już być zawsze gotowa na seks , kiedy pan i władca wracał do domu... bo jak nie to...obrażał się, nie zostawiał żadnych pieniędzy na życie i wyjeżdżał znowu na tydzień w trasę ( kierowca TIR-a) oczywiście po to by "zarabiać na rodzinę"....po takim życiu i takim traktowaniu mnie (po 18 latach) mój organizm, moje ciało ODRZUCIŁO GO CAŁKOWICIE...
po ostatnim stosunku było mi niedobrze, wymiotowałam, trzęsłam się cała, a to co najgorsze szarpała mną nienawiść i obrzydzenie do mojego męża...do pracy dojechałam w strasznym stanie, on o tym nie wiedział pojechał zadowolony i spełniony w następną trasę...
ja znalazłam się u psychologa...
jaka była pierwsza diagnoza? proszę panią, pani jest ofiara gwałtu w małżeństwie... pani ma objawy somatyczne , które wskazują na gwałt...
sama byłam w szoku, ze to właśnie tak jest....
potem były tylko 3 miesiące...
nie pozwoliłam się mu dotykać, przytulać, całować i nawet nie chciałam by na mnie patrzył....jak wracałam z pracy a on był to płakałam ze strachu, bo on nie wierzył mi w to co mówiłam, nie starał się nawet zrozumieć jak poszliśmy razem do pani psycholog....twierdził swoje "żona ma kochanka!" ...."zapie...le ją" itp.
było coraz gorzej i zaczęło dochodzić do agresji fizycznej...
co czuje ofiara przemocy: napiszę Ci to co ja czułam....olbrzymi strach , lęk, ból, obrzydzenie, niepewność i co chce zrobić ofiara przemocy? uciec od oprawcy jak najdalej i już nigdy się z nim nie spotkać...mieć spokój, ciszę i bezpieczeństwo...
wzięłam rozwód ale bez orzekania winy, bo nie chciałam przechodzić przez to wszystko jeszcze raz....sama szukałam pomocy u psychologa i na terapii...i znalazłam...
Najważniejsze moje pytanie to , to czego chcesz...a chcesz
cyt" Możliwości spokojnego widywania się ze szczęśliwymi dziećmi. "
i co teraz możesz uczynić by tak było? _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
 |
armar
Dołączył: 01 Cze 2009 Posty: 93 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 20:25 Temat postu: |
|
|
Lulka napisał: | Polecam Tę Panią - może Panu dużo pomóc |
Pani Lulko, pani psycholog w ciągu 3/4 godziny pozwoliła mi się wygadać, opowiedzieć historię mojego małżeństwa, przeglądnęła pobieżnie historię mojego małżeństwa, przeczytała wiersz i powiedziała, że co najwyżej może wnioskować o niedojrzałości osoby piszącej wiersz, bo skoro u mnie nie występują objawy związane z jakimiś stanami lękowymi, depresjami itd. (przypuszczalnie psycholog jest w stanie po kilku minutach rozmowy stwierdzić, czy takie objawy występują), to może mi co najwyżej pomóc odnaleźć się w zaistniałej sytuacji, która na pewno jest dla mnie niekomfortowa, szczególnie ze względu na mój utrudniony przez matkę dzieci kontakt z nimi. Podkreślała, że bez względu na wszystko powinienem dbać o dobry kontakt z dziećmi.
Powiedziała mi też, że ocena stanu mojej żony tylko i wyłącznie na podstawie wiersza jest mało wiarygodna, ale dziwi ją, że sędzia Tomasz Mrzygłód z Sądu Rejonowego w Krakowie w ogóle nie uwzględnił tego wiersza w uzasadnieniu wyroku, ani też, że nie powołał biegłego do oceny takiego materiału dowodowego w sprawie.
Poradziła mi, bym spróbował nawiązać kontakt z pracownikiem Zakładu Psychologii Sądowej przy Instytucie Ekspertyz Sądowych, przy czym poinformowała, że pracownicy tego instytutu otrzymują zlecenia z sądu i osoby prywatne nie mają szans na badanie takich dokumentów, chyba, że w prywatnym gabinecie jednego z pracowników.
Mniej więcej taką treść zapamiętałem z rozmowy, bo pani psycholog miło, aczkolwiek zdecydowanie poprosiła o zamknięcie notebooka w którym chciałem notować co ważniejsze według mnie rzeczy, a nie nagrywałem spotkania dyktafonem, choć mnie korciło zapytać o zgodę na nagrywanie.
Naprawdę miły i uspokajający ma głos i pewnie dlatego ma tak wielu klientów, bo chętnie się w ten głos wsłuchują...
Może ktoś zna jakiegoś psychologa z uprawnieniami do wydawania opinii dla sądu?
Będę potrzebował teraz napisać apelację i taka opinia by mi się przydała.
Dołączoną do akt sprawy, a bardzo korzystną dla mnie opinię kuratora społecznego, który jednocześnie jest przyjacielem naszej rodziny i wielokrotnie razem się spotykaliśmy przy okazji Mikołaja, imienin, urodzin itd. sędzia Tomasz Mgrzygłód również ominął w uzasadnieniu wyroku, więc chyba naprawdę potrzebuję opinii jakiegoś profesora psychologii, by wyjaśnić tępemu sędziemu, że się myli...
Przepraszam, że nie odniosłem się do gwałtów z powyższych wiadomości, ale nie mam żadnej wiedzy na temat kobiecych odczuć, a wypowiedzi typu:
"kochanków miałam tylko i wyłącznie w jego chorej wyobraźni!!"
słyszę regularnie w Sądzie z ust mojej byłej małżonki - ostatnio się przyznała, że wyszła za tenże obiekt mojej chorej wyobraźni, ale sędzia najwyraźniej pod potrzeby prokuratury nie kojarzy, że moja była żona w odstępie jednego roku 3 razy zmienia swoje zeznania w tym temacie, a 4 razy w odstępie 2 lat...
Także wypowiedzi typu:
"mój były mąż był zawsze bardzo miły gdy namawiał mnie na seks i różne jego formy. Robił to bardzo skutecznie stosując szantaż emocjonalny. Robił to tak skutecznie, ze ulegałam, pomimo, ze nie chciałam , nie miałam ochoty, nie podobały mi się jego "zboczenia"
sprawiają, że mógłbym się czuć winnym, bo jakoś sobie nie mogę przypomnieć, by choć jedna kobieta z tych, które znałem przyszła z kwiatami, przyniosła jakiś prezent, zaprosiła mnie na kolację, do kina, teatru itd z wyraźnym oczekiwaniem, że chodzi jej w zamian o seks.
Tak się składa, że to ja zawsze byłem "bardzo miły" i regularnie stosowałem "szantaż emocjonalny" przysługą, podarunkiem, kwiatem, wierszem, czy choćby miłym słowem właśnie po to, by zachęcić kobietę do seksu i jakoś żadna z kobiet do tej pory nie szła skarżyć na mnie na policję, czy do sądu, a nawet nie miały do mnie o to pretensji - z częścią tych kobiet mam w miarę dobry kontakt, więc to nie tak, że one się teraz boją na mnie naskarżyć.
Może tylko żony mają pretensje o seks, a kochanki bez ślubu nie "dziczeją" i cieszą się z tego jakże miło wspólnie spędzanego czasu? _________________ Pozdrawia Marek |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 21:44 Temat postu: |
|
|
pomylił Ci się szantaż emocjonalny
( "zrób to dla mnie"..."to mnie tak podnieca"..."choć tu przecież ksiądz mi ciebie dał"... "przecież mnie kochasz to spełniaj moje potrzeby"...." jak będziesz szła myć głowę to mi powiedz jak nie powiesz zapomnij o kasie na życie"..."ja tylko robię i biorę to co mi się należy"...."wstawaj jeszcze obowiązki małżeńskie masz do spełnienia"...." pokochajmy się bo to może ostatni raz z następnej trasy mogę nie wrócić"....itd itd...)
z zabieganiem o względy kobiety, które zapewne są bardzo miłe
( kwiaty, kino,prezenty, kolacja przy świecach, miłe słowa , delikatne pocałunki, gra wstępna )....widzisz różnicę?
........................................................................................................ _________________ Kasia
Ostatnio zmieniony przez kaszcze dnia Wto Wrz 07, 2010 21:59, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 21:58 Temat postu: |
|
|
Ps. na pewno po jednym spotkaniu żaden psycholog nie napisze ci obiektywnej opinii...znam taka panią psycholog...lecz musisz u niej zaliczyć cykl spotkań i odpowiednie badania.... _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
 |
armar
Dołączył: 01 Cze 2009 Posty: 93 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 0:02 Temat postu: |
|
|
kaszcze napisał: | pomylił Ci się szantaż emocjonalny
( "zrób to dla mnie"..."to mnie tak podnieca"..."choć tu przecież ksiądz mi ciebie dał"... "przecież mnie kochasz to spełniaj moje potrzeby"...." jak będziesz szła myć głowę to mi powiedz jak nie powiesz zapomnij o kasie na życie"..."ja tylko robię i biorę to co mi się należy"...."wstawaj jeszcze obowiązki małżeńskie masz do spełnienia"...." pokochajmy się bo to może ostatni raz z następnej trasy mogę nie wrócić"....itd itd...) |
No to ja nigdy nie stosowałem szantażu emocjonalnego w takim sensie w jakim Ty go rozumiesz i nie przyszło by mi do głowy, by takimi tekstami kierować się do kobiety. Nawet nie wiedziałem, że są kobiety, które na taki tekst mają ochotę na seks.
Swoją drogą - ten szantaż emocjonalny jak widzę może być skierowany tylko i wyłącznie do osób słabych psychicznie i tych, które same z własnej woli pozbawiły się własnej godności przysięgając miłość, wierność i uczciwość małżeńską do śmierci... i uporczywie zmuszając się do wypełnienia tej przysięgi.
Ale to zupełnie inny temat.
kaszcze napisał: | Ps. na pewno po jednym spotkaniu żaden psycholog nie napisze ci obiektywnej opinii...znam taka panią psycholog...lecz musisz u niej zaliczyć cykl spotkań i odpowiednie badania.... |
Chyba się nie rozumiemy - zdrowym lekarz nie jest potrzebny, a ja czuję się zupełnie dobrze (jeśli nie liczyć stanu zdenerwowania z powodu skazania niewinnego człowieka na podstawie zmowy dwóch kobiet, jak i ignorowania przez sędziego złożonych dokumentów - szczególnie, że wyrok mnie dotyczy, co sprawia, że czuję się bezsilny).
Liczę, że przy odrobinie szczęścia nie będę się musiał osobiście fatygować, tylko wyślę e-mailem wiersz i kilka stron byłej żony zeznań w sądzie i przeleje pieniądze na konto za dobrze wykonaną ocenę możliwego stanu emocjonalnego autora wiersza i ewentualną możliwość napisania go do gwałciciela.
Do czasu, gdy mnie panie pobiły nigdy nic złego im nie zrobiłem, więc zakładam, że ten wiersz jest dowodem na moją niewinność przez widoczne uczucia w nim zawarte, których w mojej ocenie kobieta do gwałciciela nie odczuwa. Potrzebuję potwierdzenia takiej oceny wiersza, gdyż sędzia w uzasadnieniu nawet słowa na jego temat nie napisał, a uważam, że powinien go uwzględnić. _________________ Pozdrawia Marek |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lulka
Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 930 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 6:23 Temat postu: |
|
|
Też myślę, że kontakt z dzieckiem nie powinien być zależny od "wojny" rodziców - pod warunkiem,że będzie bezpieczne pod opieką.
Trochę Pan w tym zawiódł w swoim czasie. Ale to już było zatem pozostaje Panu tylko udowodnić swoja odpowiedziałność.
Jeśli mogę spytać - zatrzymał się Pan dłużej u jakiegoś psychologa?
Bo to co się Panu wydaje wcale nie musi być tym co Pan myśli...
pozdrawiam _________________ Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.
— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 8:03 Temat postu: |
|
|
ps,odpowiedź niżej.... _________________ Kasia
Ostatnio zmieniony przez kaszcze dnia Sro Wrz 08, 2010 8:56, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
armar
Dołączył: 01 Cze 2009 Posty: 93 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 8:46 Temat postu: |
|
|
Lulka napisał: | Też myślę, że kontakt z dzieckiem nie powinien być zależny od "wojny" rodziców - pod warunkiem,że będzie bezpieczne pod opieką. |
Niestety Sąd Rodzinny ustalił, że pod opieką byłej żony dzieci bezpieczne nie są i nakazał nadzór kuratorski.
Nadzór jednak jest iluzoryczny - do sprawy został przydzielony partacz, a nie kurator i nawet nie orientuje się gdzie dzieci mieszkają - jedno z dzieci (niepełnosprawne) mieszka z babcią, co nie wydaje mi się dobrym pomysłem, szczególnie, że mieszka z nie bardzo normalną babcią.
Lulka napisał: | Trochę Pan w tym zawiódł w swoim czasie. Ale to już było zatem pozostaje Panu tylko udowodnić swoja odpowiedziałność.
Jeśli mogę spytać - zatrzymał się Pan dłużej u jakiegoś psychologa?
Bo to co się Panu wydaje wcale nie musi być tym co Pan myśli...  |
Żaden psycholog mnie nie zatrzymywał, a z pewnością sugerowałby to, gdyby miał jakieś podejrzenia co do takiej potrzeby, prawda?
Niestety w terapii rodzin potrzebna jest cała rodzina, a w sytuacji, gdy ex-żona odmawia terapii, to lekarze rozkładają ręce, no bo przecież nie będę chodził na pogadanki, by sobie poprawić nastrój - lepiej działa spędzenie tego czasu z kobietą, choćby w w teatrze, ale jestem otwarty na sugestie co do wyższości pogadania.
Jeśli prawdą było by to, co pisze kaszcze, że przeciętny psycholog potrzebuje wielomiesięcznej sesji, by ewentualnie ocenić w czym mógłby pomóc, to finansowo nie jestem gotowy na taki wydatek i wydaje mi się, że takie środki bardziej celowo byłoby zainwestować w oskarżenie byłej małżonki, co być może doprowadziło by do wyprostowania jej poglądów, a tym samym miało pozytywny wpływ na zdrowie naszych dzieci.
Nie bardzo rozumiem co oznacza to, że może mi się wydawać co innego, niż myślę?
Obecnie nie jestem osobą wierzącą (konkretnie jestem wyznawcą boga Ra, ale to przecież bardziej wiedza niż wiara ), więc moje myśli nie są ograniczone jakimiś absurdalnymi ograniczeniami z tym związanymi jak np. przeświadczenie, że modlitwa o związek jest ważniejsza niż wzajemny szacunek ludzi w związku.
Wczoraj jakiś nawiedzony Sikh robił problemy na lotnisku, bo jego religia nakazuje nosić turban na głowie. Dodatkowo według prymitywnych wierzeń turban okrywa bardzo osobistą część ciała i żądanie jego zdjęcia, szczególnie bez powodu, stanowi bardzo inwazyjny akt i poważną zniewagę. Jakiś czas temu oglądałem w TV urywek programu Ewy Drzyzgi, w którym młoda, otyła dziewczyna wyznawała, że się wstydzi pójść do ginekologa.
Poniekąd może być tak, że co innego mi się wydaje, a co innego myślę, gdyż byłem wychowywany jako katolik, i mam świadomość tego, że religie wywierają bardzo niekorzystny wpływ na ludzi. Przykładowo większość ludzi w Polsce nie oddaje czci Światowidowi - naszemu lokalnemu bogowi (bóstwu). Wiele osób nawet rozwesela sam fakt, że Światowid ma cztery twarze, ale gdy pytam o ich Boga, to nie widzą niczego dziwnego w tym, że jeden Bóg "składa się" z trzech osób, z czego jedna z "osób" jest gołębiem...
Uważa Pani, że takie spostrzeżenia mogą sugerować potrzebę korzystania z pomocy psychologa?
Moja żona tak uważa - ona wciąż jest osobą głęboko wierzącą. Wierzyła do tego stopnia, że uważała iż modlitwa jest równie skutecznym środkiem antykoncepcyjnym co fizyczne i farmakologiczne środki zakazane przez księdza. _________________ Pozdrawia Marek |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 8:57 Temat postu: |
|
|
armar Ty na prawdę nie wiesz kim jest psycholog...
Ty chcesz znaleźć osobę, która potwierdzi Twoje słowa,Twoją rację, a to jak napisała Lulka..."... to co się Panu wydaje wcale nie musi być tym co Pan myśli..."
może się mylisz ...
może za mało rozumiesz swoje zachowania i sytuacje , które dzieją się w Twoim życiu, może mało rozumiesz swoje postępowanie.......dopuszczasz taką myśl ?....
tutaj kilka osób już sugerowało Ci inne spojrzenie na Twój problem,
ale jak widzę Ty masz tylko swoje w głowie i nie dopuszczasz żadnych innych myśli...i uważam, ze problem tkwi w Tobie samym, jak w każdym z nas...czy dopuszczasz myśl, ze w Tobie i Twoim postępowaniu jest jakiś problem?..............................................................................
wracając do psychologa : jak psycholog słuchając tylko to o czym mówisz ma to podtwierdzić, że jest to prawda...psycholog musi Cię poobserwować (to są właśnie rozmowy na spotkaniach z nim) i poddać badaniom
(testy- chociażby zrobić Ci test osobowości)...aby wystawić opinie o Tobie...( sam chciałeś iść do psychologa to po co?)...
ja poszłam bo już nie radziłam sobie z pewnymi sytuacjami ( szantaż emocjonalny to jak pranie mózgu)...może moja słaba psychika, chociaż jestem kobietą, która nigdy się nie załamała, nie miała "dołów" i jak się pojawił problem to go rozwiązywałam, sama prowadziłam cały dom od sprzątania po remonty do prowadzenia wszelkich opłat, sama wychowałam dwójkę cudownych dzieci ( syn student ratownictwa medycznego, córka uczennica Szkoły Sztuk Pięknych) w czasie koszmarnego małżeństwa skończyłam studia wyższe z pedagogiki i od 8 lat pracuje z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie ( prowadzę z nimi terapię zajęciową i przygotowuje te osoby do pracy), przez 3 lata prowadziłam dodatkowo własną działalność -firma reklamowa- (jestem również z wykształcenia plastykiem ) .....a gdzie był całe życie mój "wspaniały mąż"?...w trasie , bo podobno zarabiał na rodzinę...może on był silniejszy psychicznie....moim zdaniem NIE...był cwańszy, nauczony w dzieciństwie , ze jak czegoś chce to to ma i nie ma żadnych sprzeciwów "bo w łeb"....
i tu kiedyś ci pisałam co czuje ofiara przemocy, jak lęk o własne życie wpływa na jej zachowanie...
ja już dziś wyszłam z tej przemocy i żałuję, ze nie oskarżyłam byłego męża...chociaż może wtedy byłby jeszcze większy problem, bo pisałby apelacje i nie dawał nadal spokoju...
bałabym się dalej tego co może zrobić, że może mnie skrzywdzić za kare, że ma wyrok...
nie wiem jak żona Ciebie ani jak Ty swoją żonę , ale ja mojego męża nie chcę znać i chcę uciec jak najdalej...nie chce mieć z nim już jakichkolwiek kontaktów....dzieci już są prawie dorosłe więc same decydują o kontakcie z ojcem... _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 9:31 Temat postu: |
|
|
ps. odczuwam chaos w twoich postach....poruszasz tak wiele spraw ale bardzo płytko...wszystko "tak po łebkach" ... a one są na prawdę głębokie do przeanalizowania...
poruszasz następny głęboki wątek...tym razem wiary...
to znów temat na nowy post...
kurcze i tu znowu oskarżasz była żonę, ze jej postępowanie w wierze było i jest złe...
z Twoich postów wynika jedno Ty jesteś "cacy" a Twoja była już żona "zła".... a wyrok zapadł...jeżeli jest niesprawiedliwy to składaj apelacje...masz do tego prawo....
szkoda, że nie skupiasz się nie na dobru własnych dzieci, na pokazaniu ,że jesteś dobrym ojcem, na budowaniu więzi i zdrowych relacji z dziećmi, ale na ciągłej walce z byłą już żoną, na udowadnianiu jej winy, ale jaka winę chcesz jej udowodnić? co masz na celu? zabrać jej dzieci?... _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 9:57 Temat postu: |
|
|
a tu to mnie już coś trafiło....
cyt..."Jeśli prawdą było by to, co pisze kaszcze, że przeciętny psycholog potrzebuje wielomiesięcznej sesji, by ewentualnie ocenić w czym mógłby pomóc, to finansowo nie jestem gotowy na taki wydatek i wydaje mi się, że takie środki bardziej celowo byłoby zainwestować w oskarżenie byłej małżonki, co być może doprowadziło by do wyprostowania jej poglądów, a tym samym miało pozytywny wpływ na zdrowie naszych dzieci. "
po pierwsze przekręcasz to co pisze....
napisałam tak.... na pewno po jednym spotkaniu żaden psycholog nie napisze ci obiektywnej opinii...znam taka panią psycholog...lecz musisz u niej zaliczyć cykl spotkań i odpowiednie badania....
widzisz różnicę, bo ja bardzo dużą....nie przekręcaj...cykl spotkań to nie wielomiesięczna sesja... to może być 4-6 spotkań nawet w jednym miesiącu....
i dlaczego chcesz i zależy Ci na wyprostowaniu poglądów byłej żony?
każdy ma prawo do swoich poglądów i nikogo na siłę nie zmienisz...po co..każdy niech zmienia się sam...
poza tym zmian zawsze dokonujmy od siebie....tak jest zdrowiej... _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lulka
Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 930 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 10:36 Temat postu: |
|
|
Oh Panie Arciszewski - pańskie semantyczne przetwarzanie informacji zdumiewa mnie - przy Pana inteligencji mógłby Pan się trochę postarać.
Szanowny Panie to nie Pan jest dla psychologa tylko psycholog dla Pana aż się zdziwiłam czytając tak nielogiczne, indukcyjne myślenie i to u Pana.
Zostaw juz Pan tę kobietę jako żonę w spokoju. Musi Pan w końcu uwierzyć, że jest już byłą żoną i oprócz dzieci i ew.wspomnień nic więcej Was nie łączy.W dodatku to Pan ciągle wspomina - jej tu nie ma.Ona nie ma takich potrzeb.Zatem wniosek jeden - mam pisać czy Pan sam go wyciagnie?
Nigdy nie pisałam, że powinna odbyć sie terapia rodzinna - choćby z tego wzgledu, że rodziną już nie jesteście bo tak sami zdecydowaliście.Wniosek drugi:....
Nie napisał Pan wprost, że pańska była zona to bezmyślna zakołtuniona i beznadziejna lalka barbi - szkoda że tylko między wierszami mozna to wyczytać i że taki światły mężczyzna nie odróżnił dupy od głowy.I niech się Pan nie zasłania slepą miłością - bo wygląda na to, że w pańskim życiu tylko rzadzą ślepe przypadki i slepcy wskazują drogę.A przecież sugeruje Pan i myślę słusznie, że jest Pan inteligentnym i madrym człowiekiem
To już trzeci wniosek....
Moje pytanie: Zrozumiał Pan moje intencje tak jak je przedstwiłam czy tez tak jak Panu wygodnie?
pozdrawiam _________________ Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.
— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html |
|
Powrót do góry |
|
 |
armar
Dołączył: 01 Cze 2009 Posty: 93 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 12:46 Temat postu: |
|
|
kaszcze napisał: | Ty chcesz znaleźć osobę, która potwierdzi Twoje słowa,Twoją rację |
Dziwi Cię to?
Myślę, że każdy człowiek potrzebuje i oczekuje wsparcia w trudnej sytuacji i chyba nie jest to nic nienormalnego.
kaszcze napisał: | a to jak napisała Lulka..."... to co się Panu wydaje wcale nie musi być tym co Pan myśli..."
może się mylisz ... |
Rozumiem, że z punktu widzenia kobiety logiczne jest, że statystycznie to mężczyzna się myli.
kaszcze napisał: | może za mało rozumiesz swoje zachowania i sytuacje , które dzieją się w Twoim życiu, może mało rozumiesz swoje postępowanie.......dopuszczasz taką myśl ? |
Gdyby były jakieś podstawy do tego, by choćby niektóre moje zachowania można było ocenić negatywnie, to być może bym taką myśl dopuszczał. W sytuacji, gdy tylko była żona wraz z jej matką tak uważają, natomiast nikt tego nie potwierdza, to chyba podstaw nie ma, prawda?
kaszcze napisał: | wracając do psychologa : jak psycholog słuchając tylko to o czym mówisz ma to podtwierdzić, że jest to prawda...psycholog musi Cię poobserwować (to są właśnie rozmowy na spotkaniach z nim) i poddać badaniom
(testy- chociażby zrobić Ci test osobowości)...aby wystawić opinie o Tobie...( sam chciałeś iść do psychologa to po co?)... |
Mam problem w tym, że mam z byłą żoną dzieci i chciałbym się z nimi widywać. W żaden sposób mi w uregulowaniu kontaktów z dziećmi psycholog nie pomoże. Mógłby pomóc, gdyby była żona się zgodziła skorzystać z terapii, ale ona uważa, że jest zupełnie normalna...
Raz się zgodziła na mediacje i przedstawiła swoją normalność w słowach ~"moje dzieci nie potrzebują kontaktować się z ojcem, bo ja się z moim ojcem nie kontaktowałam i nic mi nie brakuje".
kaszcze napisał: | kiedyś ci pisałam co czuje ofiara przemocy, jak lęk o własne życie wpływa na jej zachowanie... |
Gdybym choć raz w czasie naszego wspólnego zamieszkiwania jako małżeństwo uderzył żonę, czy choćby powiedział do niej coś krzywdzącego, to pewnie mógłbym podejrzewać, że moja żona była (wciąż jest?) ofiarą przemocy. Do czasu, gdy mnie zaczęły bić i się wyprowadziłem nigdy nie doszło do nieodpowiedniego zachowania z mojej strony.
kaszcze napisał: | ja już dziś wyszłam z tej przemocy i żałuję, ze nie oskarżyłam byłego męża...chociaż może wtedy byłby jeszcze większy problem, bo pisałby apelacje i nie dawał nadal spokoju... |
No, ale Ty miałaś podstawy, by go oskarżać - to chyba trochę inna sprawa, prawda? Dałabyś radę odseparować własne, przykre doświadczenia i nie uwzględniać ich przy ocenie kogoś obcego?
kaszcze napisał: | szkoda, że nie skupiasz się nie na dobru własnych dzieci, na pokazaniu ,że jesteś dobrym ojcem, na budowaniu więzi i zdrowych relacji z dziećmi |
W jaki sposób zdalnie budować więzi z dziećmi, którym matka oczernia ojca i uniemożliwia z nim kontakt?
kaszcze napisał: | ale na ciągłej walce z byłą już żoną, na udowadnianiu jej winy, ale jaka winę chcesz jej udowodnić? co masz na celu? zabrać jej dzieci?... |
Myślę, że w końcu pora zacząć walkę, bo do tej pory to ona się na mnie słownie "wyżywała" w sądach - co zresztą doprowadziło do ograniczenia jej władzy rodzicielskiej.
kaszcze napisał: | i dlaczego chcesz i zależy Ci na wyprostowaniu poglądów byłej żony? |
Nie powinno się prostować poglądów kobiecie, która np. dzieci bije pasem gdzie popadnie, albo lekceważy wyroki sądu w sprawie kontaktu z dziećmi?
kaszcze napisał: | każdy ma prawo do swoich poglądów i nikogo na siłę nie zmienisz...po co..każdy niech zmienia się sam...
poza tym zmian zawsze dokonujmy od siebie....tak jest zdrowiej... |
No fajny taki liberalizm, ale to by oznaczało, że kryminalistów nie powinno się wsadzać do więzienia. Jakaś sprawiedliwość powinna być na tym świecie, by chronić słabszych.
Lulka napisał: | Oh Panie Arciszewski - pańskie semantyczne przetwarzanie informacji zdumiewa mnie - przy Pana inteligencji mógłby Pan się trochę postarać.
Szanowny Panie to nie Pan jest dla psychologa tylko psycholog dla Pana aż się zdziwiłam czytając tak nielogiczne, indukcyjne myślenie i to u Pana. |
Ja uważam, że psycholog jest dla osób potrzebujących terapii i choć oczywiście mógłbym regularnie spotykać się z psychologiem i opowiadać co ostatnio miłego mnie spotkało, to równie dobrze mogę pójść prywatnie do konfesjonału (a trochę taniej wychodzi ).
Lulka napisał: | Zostaw juz Pan tę kobietę jako żonę w spokoju. Musi Pan w końcu uwierzyć, że jest już byłą żoną i oprócz dzieci i ew.wspomnień nic więcej Was nie łączy. |
Ja już dawno uznałem, że próby naprawy małżeństwa bez udziału specjalistów się nie powiodą się i zacząłem układać sobie własne życie.
To ona po rozwodzie z 2006 roku (bez orzekania winy) pragnie teraz udowodnić, że to ja byłem złym człowiekiem. Przypuszczam, że to może mieć związek z uspokajaniem wyrzutów jej sumienia, bo chyba łatwiej jest żyć w przekonaniu, że nic złego się komuś nie zrobiło, niż ze świadomością, że zmarnowało się kilka lat życia sobie, komuś i jeszcze dzieciom.
Lulka napisał: | W dodatku to Pan ciągle wspomina - jej tu nie ma.Ona nie ma takich potrzeb.Zatem wniosek jeden - mam pisać czy Pan sam go wyciagnie? |
Opisuję moje problemy szukając wsparcia.
Czy moje wypowiedzi na tym forum bardzo się według Pani różnią od tego, co piszą kobiety o swoich mężach, których to mężów owe kobiety również tutaj nie zapraszają?
Lulka napisał: | Nigdy nie pisałam, że powinna odbyć sie terapia rodzinna - choćby z tego wzgledu, że rodziną już nie jesteście bo tak sami zdecydowaliście.Wniosek drugi:.... |
Sąd jednak przychylił się do mojego wniosku w temacie zasadności podjęcia takiej terapii i w wyroku zobowiązał strony do podjęcia jej.
2 lata temu...
Problem w tym, że na terapię muszą się zgłosić obie strony, jak również dzieci, a matka dzieci nie ma ochoty.
Jak Pani widzi wnioski mogą być różne nawet od tych przez Panią niedopowiedzianych.
Lulka napisał: | Nie napisał Pan wprost, że pańska była zona to bezmyślna zakołtuniona i beznadziejna lalka barbi - szkoda że tylko między wierszami mozna to wyczytać i że taki światły mężczyzna nie odróżnił dupy od głowy. |
Lulka napisał: | I niech się Pan nie zasłania slepą miłością - bo wygląda na to, że w pańskim życiu tylko rzadzą ślepe przypadki i slepcy wskazują drogę. A przecież sugeruje Pan i myślę słusznie, że jest Pan inteligentnym i madrym człowiekiem
To już trzeci wniosek.... |
Głupi byłem żeniąc się - to fakt, ale nie mam zamiaru latami zadręczać się z tego powodu. Traktuję to jako koszty poniesione dla zdobywania doświadczenia. Faktem jest też, że ślepcy przez ponad 20 lat kierowali moim życiem, a ja i moi znajomi posłusznie modliliśmy się, by żona poczuła się lepiej.
Lulka napisał: | Moje pytanie: Zrozumiał Pan moje intencje tak jak je przedstwiłam czy tez tak jak Panu wygodnie? |
Rozumiem też, że gdybym poszedł do psychologa roztrzęsiony, z pudełkiem uspokajających leków, piersiówką i głupkowatym uśmiechem na twarzy, to tenże psycholog w mig by się zorientował, że może mi pomóc. Gdy zaś przychodzi szczęśliwy, zadowolony z życia człowiek, którego była żona po 10 latach ściga o zmyślone przestępstwa i uniemożliwia kontakt z dziećmi, to mogliby poradzić, gdyby tę byłą żonę przyprowadził...
Zrozumiałem też, że gdy kobieta oskarża byłego męża o znęcanie się i gwałcenie, które rzekomo miało występować 10 lat wcześniej to mało prawdopodobne jest, by do gwałtów i przemocy ze strony męża nie dochodziło, nawet jeśli z okresu po gwałceniu zachował się wiersz rzekomo gwałconej, którego treść przeczy takim pomówieniom. _________________ Pozdrawia Marek |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|