 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lulka
Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 930 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 13:09 Temat postu: |
|
|
Tak jak myslałam..
Trochę smutno się zrobiło w pańskim temacie mimo tak szampańskiego Pana humoru.
Panie Arciszewski - myślę, że ma Pan potężnego wroga w sobie samym.
Odniósł Pan kolejne zwycięstwo - powinno wystarczyć Panu na kolejne 10 lat. Proszę się dalej nieforsować Życie przed Panem i wielu ludzi stanie na drodze.
Proszę wybaczyć szczerość - ale pięknym umysłem to Pan nie jest.
Znam również erystykę - myslałam tylko, że tu chodzi o życie...
No cóż...ale ja do pomyłek potrafię się przyznać. Uznając iż koń się potknie chociaż ma cztery nogi.
pozdrwiam _________________ Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.
— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html |
|
Powrót do góry |
|
 |
flowerek
Dołączył: 19 Sty 2010 Posty: 364
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 13:26 Temat postu: |
|
|
armar,myslę ,że nie trzeba tu nic dodawać - cyt."środki ... w oskarżenie byłej małżonki,co być może doprowadziłoby do wyprostowania jej poglądów"
Zatem co, tylko Pana poglądy są jedynie słuszne.?A ona nie ma prawa do swoich poglądów?
Jak bardzo przypomina mi to mojego męża- tylko jego poglądy, jego zdanie jest słuszne .A jak masz inne zdanie to jesteś idiotką itp. Jestem osobą wierzącą - katolikiem, w mojej dalszej rodzinie są buddyści i wzajemnie szanujemy swoją wiarę.Natomiast mojemu mężowi moja wiara przeszkadza. Teksty typu "chodzisz do Kościoła i walisz tam łbem" są dla niego normalne.
A dla mnie, zmuszanie do wyznawania jego poglądów, do jego myślenia, wykpiwanie mojej wiary - to znęcanie psychiczne.
Podobnie jak Pan , też chciałby"wyprostować ' moje poglądy. Proszę mi powiedzieć , jakim prawem mąż ma mi mówić w co mam wierzyć, jak mam myśleć?I mam wrażenie ,że te pytania odnoszą się również do Pana
Mam również wrażenie,że nie chodzi Panu o dobro dzieci tylko o ukaranie byłej żony, bo odważyła się myśleć samodzielnie i odejść od Pana.
Gdyby chodziło Panu tylko o dobro dzieci , to starałby się Pan zrobić wszystko aby konfliktu nie zaostrzać , nie "wkręcać" je w Wasz konflikt ale chronić je od tego, otaczać miłością i zapewnić maksimum bezpieczeństwa.Czy Pana dzieci usłyszały od Pana" tatuś i mamusia kochają was mocno i nie zmieni tego to,że nie są razem, bo tak czasami bywa."?I to miałoby "pozytywny wpływ na zdrowie" Pana dzieci a nie "wyprostowywanie" poglądów b y ł e j żony i wykorzystywanie dzieci w swojej "krucjacie" przeciwko niej.
I całkowicie zgadzam się z Lulką - niech Pan da jej spokój i pozwoli żyć.
Ostatnio zmieniony przez flowerek dnia Sro Wrz 08, 2010 13:52, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
armar
Dołączył: 01 Cze 2009 Posty: 93 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 13:37 Temat postu: |
|
|
Lulka napisał: | Trochę smutno się zrobiło w pańskim temacie mimo tak szampańskiego Pana humoru. |
Staram się trzymać formę.
Myślę, że nie jest Pani w stanie wyobrazić sobie jak się czuje niewinny człowiek skazany na rok pozbawienia wolności bez żadnych dowodów, wyłącznie na podstawie pomówień będących w zmowie dwóch kobiet i który próbuje się dowiedzieć dlaczego dowody wskazujące na jego niewinność (jak np. wątkowy wiersz) nie są w ogóle rozpatrywane w uzasadnieniu wyroku, a zeznania świadków (zarówno rodziny, jak i obcych osób) są uznane za niewiarygodne.
W każdym razie dziękuje za ciepłe słowa i wsparcie w trudnych chwilach.
flowerek napisał: | armar,myslę ,że nie trzeba tu nic dodawać - cyt."środki ... w oskarżenie byłej małżonki,co być może doprowadziłoby do wyprostowania jej poglądów"
Zatem co, tylko Pana poglądy są jedynie słuszne.?A ona nie ma prawa do swoich poglądów? |
Konkretnie np. w sprawie bicia pasem gdzie popadnie uważam, że nie ma prawa tak robić. Uważa Pani, że się mylę?
flowerek napisał: | Jak bardzo przypomina mi to mojego męża- tylko jego poglądy, jego zdanie jest słuszne .A jak masz inne zdanie to jesteś idiotką itp. Jestem osobą wierzącą - katolikiem, w mojej dalszej rodzinie są buddyści i wzajemnie szanujemy swoją wiarę.Natomiast mojemu mężowi moja wiara przeszkadza. Teksty typu "chodzisz do Kościoła i walisz tam łbem" są dla niego normalne. A dla mnie, zmuszanie do wyznawania jego poglądów, do jego myślenia, wykpiwanie mojej wiary - to znęcanie psychiczne. |
Więc uważa Pani, że np. delikatne sugestie antykoncepcji hormonalnej mogą być uznane za psychiczne znęcanie się nad osobą wierzącą, której kościół zabrania takich praktyk?
flowerek napisał: | Podobnie jak Pan , też chciałby"wyprostować ' moje poglądy. Proszę mi powiedzieć , jakim prawem mąż ma mi mówić w co mam wierzyć, jak mam myśleć? I mam wrażenie ,że te pytania odnoszą się również do Pana |
Moje dojrzewanie w sprawach wiary miało delikatny przebieg i nie narzucałem swoich agnostycznych postaw żonie i teściowej. Wprost przeciwnie - to w moim kierunku trafiały epitety mające wykazać jak bardzo panie nietolerują mojego zrozumienia spraw uzależniającego i otępiającego wpływu wiary (z żoną zaczęliśmy "chodzić" na Oazie, na ślubie śpiewali i grali nasi koledzy, oazowy ksiądz udzielał nam ślubu itd...). Rozumiem, że wypowiedzi Pani męża uznaje pani za moje?
flowerek napisał: | Mam również wrażenie,że nie chodzi Panu o dobro dzieci tylko o ukaranie byłej żony, bo odważyła się myśleć samodzielnie i odejść od Pana. |
To ja z uwagi na przemoc fizyczną stosowaną wobec mnie podjąłem decyzję o separacji i postawiłem warunek o terapii rodzin, albo rozwodzie.
Oczywiście dążyłem do załagodzenia konfliktów i powrotu do małżeństwa.
Wiersz, który tutaj przedstawiłem nie był jedynym wierszem otrzymanym od żony, ale ten napisała w rocznicę ślubu, w pół roku po tym, jak się wyprowadziłem.
flowerek napisał: | Gdyby chodziło Panu tylko o dobro dzieci , to starałby się Pan zrobić wszystko aby konfliktu nie zaostrzać , nie "wkręcać" je w Wasz konflikt ale chronić je od tego, otaczać miłością i zapewnić maksimum bezpieczeństwa. |
Na jakiej podstawie uważa Pani, że to ja zaostrzam konflikt? Może czegoś nie dostrzegam?
flowerek napisał: | Czy Pana dzieci usłyszały od Pana" tatuś i mamusia kochają was mocno i nie zmieni tego to,że nie są razem, bo tak czasami bywa."?I to miałoby "pozytywny wpływ na zdrowie" Pana dzieci a nie "wyprostowywanie" poglądów byłej żony. |
Dlaczego zakłada Pani, że nie przeczytałem choćby poradnika dziecko w rozwodzie?
To moja ex-małżonka stroni od pozytywnych relacji "poprzez" dzieci, a wręcz negatywnie nastawia dzieci do mnie - co wykazali psychologowie z RODK.
Nigdy złego słowa o ich matce do dzieci nie powiedziałem i staram się tylko wyjaśniać, że ich mama jest na mnie trochę zła i dlatego na mnie krzyczy.
flowerek napisał: | I całkowicie zgadzam się z Lulką - niech Pan da jej spokój i pozwoli żyć. |
Naprawdę ciężko komuś "dać spokój", gdy szarpie za koszulę na plecach, prawda?
Informuję, że to nie ja wniosłem sprawę o znęcanie, lecz moja była żona. Zgodziłem się na rozwód bez orzekanie o winie, gdyż obiecała w sądzie, że nie będzie mi utrudniać kontaktów z dziećmi, więc prawdopodobnie teraz w ten sposób chce opóźnić i utrudnić realizację swojej obietnicy. _________________ Pozdrawia Marek |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 20:20 Temat postu: |
|
|
szkoda , że dalej nie analizowałeś mojej odpowiedzi na post...ciekawa jestem co byś napisał...
kaszcze napisał:
Ty chcesz znaleźć osobę, która potwierdzi Twoje słowa,Twoją rację
Dziwi Cię to?
Myślę, że każdy człowiek potrzebuje i oczekuje wsparcia w trudnej sytuacji i chyba nie jest to nic nienormalnego.
to niech sąd to potwierdzi...
kaszcze napisał:
a to jak napisała Lulka..."... to co się Panu wydaje wcale nie musi być tym co Pan myśli..."
może się mylisz ...
Rozumiem, że z punktu widzenia kobiety logiczne jest, że statystycznie to mężczyzna się myli.
myślisz stereotypami...
kaszcze napisał:
może za mało rozumiesz swoje zachowania i sytuacje , które dzieją się w Twoim życiu, może mało rozumiesz swoje postępowanie.......dopuszczasz taką myśl ?
Gdyby były jakieś podstawy do tego, by choćby niektóre moje zachowania można było ocenić negatywnie, to być może bym taką myśl dopuszczał. W sytuacji, gdy tylko była żona wraz z jej matką tak uważają, natomiast nikt tego nie potwierdza, to chyba podstaw nie ma, prawda?
skoro jesteś tak nieskazitelny, to dlaczego nie jesteś pewny swojej wygranej w sądzie...
kaszcze napisał:
wracając do psychologa : jak psycholog słuchając tylko to o czym mówisz ma to podtwierdzić, że jest to prawda...psycholog musi Cię poobserwować (to są właśnie rozmowy na spotkaniach z nim) i poddać badaniom
(testy- chociażby zrobić Ci test osobowości)...aby wystawić opinie o Tobie...( sam chciałeś iść do psychologa to po co?)...
Mam problem w tym, że mam z byłą żoną dzieci i chciałbym się z nimi widywać. W żaden sposób mi w uregulowaniu kontaktów z dziećmi psycholog nie pomoże. Mógłby pomóc, gdyby była żona się zgodziła skorzystać z terapii, ale ona uważa, że jest zupełnie normalna...
Raz się zgodziła na mediacje i przedstawiła swoją normalność w słowach ~"moje dzieci nie potrzebują kontaktować się z ojcem, bo ja się z moim ojcem nie kontaktowałam i nic mi nie brakuje".
zupełnie nie o to pytałam i nie o tym pisałam...chodzi mi o Ciebie ...psychologa szukałeś by wystawił ci opinie....
a widywania dzieci ustala sąd...to idź do sądu a nie do psychologa...
kaszcze napisał:
kiedyś ci pisałam co czuje ofiara przemocy, jak lęk o własne życie wpływa na jej zachowanie...
Gdybym choć raz w czasie naszego wspólnego zamieszkiwania jako małżeństwo uderzył żonę, czy choćby powiedział do niej coś krzywdzącego, to pewnie mógłbym podejrzewać, że moja żona była (wciąż jest?) ofiarą przemocy. Do czasu, gdy mnie zaczęły bić i się wyprowadziłem nigdy nie doszło do nieodpowiedniego zachowania z mojej strony.
nie zrozumiałeś cały czas chodzi mi o Ciebie jako o ofiarę przemocy, bo tak się nazwałeś...
kaszcze napisał:
szkoda, że nie skupiasz się nie na dobru własnych dzieci, na pokazaniu ,że jesteś dobrym ojcem, na budowaniu więzi i zdrowych relacji z dziećmi
W jaki sposób zdalnie budować więzi z dziećmi, którym matka oczernia ojca i uniemożliwia z nim kontakt?
mówienie przez byłą żonę , a pokazywanie samemu dzieciom jakim się jest kochającym tatą to dwie różne sprawy...
dzieci są mądrzejsze niż nam dorosłym się wydaje...bądź kochającym ojcem, czułym , rozumiejącym ich małe-wielkie problemy, mądrym, dającym poczucie bezpieczeństwa, zajmij się problemami dzieci....wtedy nikt nawet twoja była żona nie powie dzieciom ze jest inaczej...budowanie więzi polega na mądrej miłości i ta miłość to więź miedzy Tobą i dziećmi...skoro jesteś wspaniałym ojcem, to dzieci nie uwierzą matce....
kaszcze napisał:
ale na ciągłej walce z byłą już żoną, na udowadnianiu jej winy, ale jaka winę chcesz jej udowodnić? co masz na celu? zabrać jej dzieci?...
Myślę, że w końcu pora zacząć walkę, bo do tej pory to ona się na mnie słownie "wyżywała" w sądach - co zresztą doprowadziło do ograniczenia jej władzy rodzicielskiej.
i gdzie tu Twoja mądrość i miłość ojcowska...
kaszcze napisał:
każdy ma prawo do swoich poglądów i nikogo na siłę nie zmienisz...po co..każdy niech zmienia się sam...
poza tym zmian zawsze dokonujmy od siebie....tak jest zdrowiej...
No fajny taki liberalizm, ale to by oznaczało, że kryminalistów nie powinno się wsadzać do więzienia. Jakaś sprawiedliwość powinna być na tym świecie, by chronić słabszych.
doczytaj dokładnie...NA SIŁĘ NIKOGO NIE ZMIENISZ....chodzi o to , że to człowiek sam musi się chcieć zmienić....
po tym wszystkim, bo na tyle odpowiedziałeś...
JEŻELI JESTEŚ MĄDRYM, KOCHAJĄCYM OJCEM I NIC ZŁEGO NIGDY NIE ZROBIŁEŚ TO CZEGO SIĘ BOISZ W SĄDZIE...
ZŁÓŻ APELACJE I IDŹ NA ROZPRAWĘ Z PODNIESIONYM CZOŁEM...BO JESTEŚ PRAWYM CZŁOWIEKIEM...a więź z dziećmi masz prawo i niemal obowiązek budować zawsze i wszędzie nie zależnie od decyzji sądu, czy tego co kto dzieciom mówi o tobie...to one maja prawo cie znać ...jako najwspanialszego tatę na świecie ale takiego z czynów a nie z opowieści...
życzę ci dużo siły i pomysłów do budowania tej więzi... _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
 |
armar
Dołączył: 01 Cze 2009 Posty: 93 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 22:44 Temat postu: |
|
|
kaszcze napisał: | szkoda , że dalej nie analizowałeś mojej odpowiedzi na post...ciekawa jestem co byś napisał...
kaszcze napisał:
Ty chcesz znaleźć osobę, która potwierdzi Twoje słowa,Twoją rację
Dziwi Cię to?
Myślę, że każdy człowiek potrzebuje i oczekuje wsparcia w trudnej sytuacji i chyba nie jest to nic nienormalnego.
to niech sąd to potwierdzi... |
Nie bardzo Cię rozumiem, bo właśnie napisałem, że sędzia w uzasadnieniu wyroku nawet słowem nie odniósł się do wiersza.
Ponadto już raz, rok temu rzetelny sędzia przeanalizował sytuację i potwierdził moją niewinność, ale prokuratura wniosła apelację bo jej zdaniem coś tam było nie tak jak należy.
Jeśli nie zapadnie wyrok uniewinniający, to będę się odwoływał choćby do śmierci i w końcu uzyskam sprawiedliwy wyrok.
Problem w tym, że zanim zapadnie taki wyrok, to nasze dzieci mogą być już pełnoletnie i ten wyrok do niczego mi nie będzie potrzebny.
Nie rozumiem jednak dlaczego oczekujesz, że wsparcia powinienem szukać w sądzie?
kaszcze napisał: | kaszcze napisał:
a to jak napisała Lulka..."... to co się Panu wydaje wcale nie musi być tym co Pan myśli..."
może się mylisz ...
Rozumiem, że z punktu widzenia kobiety logiczne jest, że statystycznie to mężczyzna się myli.
myślisz stereotypami... |
Czyżby?
Poprosiłem o opinie na temat możliwości napisania wiersza do gwałciciela, tymczasem przez 5 stron się tłumaczę przed kobietami, które mi sugerują, że z pewnością znęcałem się nad żoną i ją gwałciłem, że nie wiem co to jest gwałt, że nie potrafię zaakceptować że jestem osobą stosującą przemoc, że skoro mężowie kobiet z forum niewłaściwie zwracali się do swoich kobiet, to ja również na pewno tak postępowałem, że nie potrafię zrozumieć swojego zachowania, "człowiek bóg", itp., itd.
kaszcze napisał: | kaszcze napisał:
może za mało rozumiesz swoje zachowania i sytuacje , które dzieją się w Twoim życiu, może mało rozumiesz swoje postępowanie.......dopuszczasz taką myśl ?
Gdyby były jakieś podstawy do tego, by choćby niektóre moje zachowania można było ocenić negatywnie, to być może bym taką myśl dopuszczał. W sytuacji, gdy tylko była żona wraz z jej matką tak uważają, natomiast nikt tego nie potwierdza, to chyba podstaw nie ma, prawda?
skoro jesteś tak nieskazitelny, to dlaczego nie jesteś pewny swojej wygranej w sądzie... |
Bo wydaje mi się, że może być tak, że w sądzie wygrywa ten, co więcej zapłaci?
Byłem pewien swojej wygranej, mój adwokat był pewien, pomocnik adwokata był pewien. Wygraliśmy.
Później apelacja prokuratury, którą przegraliśmy.
Później sprawa z powrotem do I instancji, gdzie żona "przypomniała sobie", że ją gwałciłem i jak się rozpłakała, to sąd mnie skazał, choć nic w sprawie się nie zmieniło (adwokat poradził podtrzymać poprzednie zeznania i z mojej strony żadnych zmian nie było).
Widzisz - jak kobieta sobie dopiero po 10 latach "przypomina", że była gwałcona, kiedy sprawa rozwodowa ciągnęła się 6 lat (z mojej winy się ciągnęła, bo chciałem, by ją przebadali, ale do tego nie doszło), to adwokat zakłada, że sędzia od razu skieruje sprawę o składanie fałszywych zeznań i uniewinni oskarżonego.
Niestety na takich założeniach się przejechałem i adwokatowi podziękowałem.
kaszcze napisał: | kaszcze napisał:
wracając do psychologa : jak psycholog słuchając tylko to o czym mówisz ma to podtwierdzić, że jest to prawda...psycholog musi Cię poobserwować (to są właśnie rozmowy na spotkaniach z nim) i poddać badaniom
(testy- chociażby zrobić Ci test osobowości)...aby wystawić opinie o Tobie...( sam chciałeś iść do psychologa to po co?)...
Mam problem w tym, że mam z byłą żoną dzieci i chciałbym się z nimi widywać. W żaden sposób mi w uregulowaniu kontaktów z dziećmi psycholog nie pomoże. Mógłby pomóc, gdyby była żona się zgodziła skorzystać z terapii, ale ona uważa, że jest zupełnie normalna...
Raz się zgodziła na mediacje i przedstawiła swoją normalność w słowach ~"moje dzieci nie potrzebują kontaktować się z ojcem, bo ja się z moim ojcem nie kontaktowałam i nic mi nie brakuje".
zupełnie nie o to pytałam i nie o tym pisałam...chodzi mi o Ciebie ...psychologa szukałeś by wystawił ci opinie.... |
Na temat wiersza.
Mi opinię wystawił biegły sądowy i nie mam się czego obawiać, choć oczywiście pogadać z psychologiem jest miło, bo przecież podłamanemu niepowodzeniami w sądzie zawsze przyda się rozmowa.
kaszcze napisał: | a widywania dzieci ustala sąd...to idź do sądu a nie do psychologa... |
No i tu jest problem, bo za utrudnianie kontaktów z dziećmi była żona może mieć poważne problemy (głównie finansowe), a mi nie zależy na tym, by ją dodatkowo denerwować.
Wówczas być może może jeszcze coś by wymyśliła i straciła wiarygodność w sądzie, ale z drugiej strony jeśli sąd łyka bujdy o gwałtach, to i kolejne łyknie?
Teoretycznie mogła by mnie wsadzić do paki za molestowanie seksualne dzieci - podobno wkurzone kobiety nawet do takich kłamstw się posuwają...
W każdym razie nie chciałem jej szkodzić i czekałem aż ona trochę zmądrzeje. Teraz pokutuję.
kaszcze napisał: | kaszcze napisał:
kiedyś ci pisałam co czuje ofiara przemocy, jak lęk o własne życie wpływa na jej zachowanie...
Gdybym choć raz w czasie naszego wspólnego zamieszkiwania jako małżeństwo uderzył żonę, czy choćby powiedział do niej coś krzywdzącego, to pewnie mógłbym podejrzewać, że moja żona była (wciąż jest?) ofiarą przemocy. Do czasu, gdy mnie zaczęły bić i się wyprowadziłem nigdy nie doszło do nieodpowiedniego zachowania z mojej strony.
nie zrozumiałeś cały czas chodzi mi o Ciebie jako o ofiarę przemocy, bo tak się nazwałeś... |
Byłem w takiej sytuacji, że mogłem po prostu wyjść i nie wracać. Kilka zaczerwienień, czy krew zakrzepła we włosach męczennika ze mnie nie zrobiły.
kaszcze napisał: | kaszcze napisał:
szkoda, że nie skupiasz się nie na dobru własnych dzieci, na pokazaniu ,że jesteś dobrym ojcem, na budowaniu więzi i zdrowych relacji z dziećmi
W jaki sposób zdalnie budować więzi z dziećmi, którym matka oczernia ojca i uniemożliwia z nim kontakt?
mówienie przez byłą żonę , a pokazywanie samemu dzieciom jakim się jest kochającym tatą to dwie różne sprawy...
dzieci są mądrzejsze niż nam dorosłym się wydaje...bądź kochającym ojcem, czułym , rozumiejącym ich małe-wielkie problemy, mądrym, dającym poczucie bezpieczeństwa, zajmij się problemami dzieci.... |
Jakoś Cię nie zrozumiałem. Mam być czułym ojcem przez drzwi, albo przez telefon komórkowy?
Chciałem na I komunię złożyć się z matką na notebooka dla córki, bo adwokat trochę kosztuje i nie na wszystko mnie stać. Oczywiście ona ze mną nie kupi wspólnie prezentu. Na "przekażcie sobie znak pokoju" też tylko jej zadek mogłem sobie pooglądać - typowo katolickie...
Dałem więc córce na I komunię mojego używanego 3 lata notebooka ze skonfigurowanym Skype, GG, pocztą - oczywiście dodany "tata" itd.
Matka zabroniła córce korzystać z notebooka, bo tata kupił sobie nowego notebooka, a "dziada" jej dał.
Wcześniej dałem każdemu dziecku komórkę (też nie nowe!) i chciałem ustalić w jakiej sieci moglibyśmy wykupić tanie rozmowy. Kupuje dzieciom co jakiś czas nowe karty SIM (nowy numer), więc stare numery są wyłączone.
kaszcze napisał: | wtedy nikt nawet twoja była żona nie powie dzieciom ze jest inaczej...budowanie więzi polega na mądrej miłości i ta miłość to więź miedzy Tobą i dziećmi...skoro jesteś wspaniałym ojcem, to dzieci nie uwierzą matce.... |
kaszcze napisał: | kaszcze napisał:
ale na ciągłej walce z byłą już żoną, na udowadnianiu jej winy, ale jaka winę chcesz jej udowodnić? co masz na celu? zabrać jej dzieci?...
Myślę, że w końcu pora zacząć walkę, bo do tej pory to ona się na mnie słownie "wyżywała" w sądach - co zresztą doprowadziło do ograniczenia jej władzy rodzicielskiej.
i gdzie tu Twoja mądrość i miłość ojcowska... |
A co ma moja mądrość do tego, że moja była żona w sądzie rodzinnym zachowuje się jak wariatka i pokrzykuje, że mi trzeba odebrać władzę rodzicielską, albo się "obraża" na sąd i przez kilka rozpraw w ogóle nie przychodzi nawet nie obierając poleconych?
Na rozprawy karne przeciwko mnie chętnie przychodzi, by mnie pomawiać.
kaszcze napisał: | kaszcze napisał:
każdy ma prawo do swoich poglądów i nikogo na siłę nie zmienisz...po co..każdy niech zmienia się sam...
poza tym zmian zawsze dokonujmy od siebie....tak jest zdrowiej...
No fajny taki liberalizm, ale to by oznaczało, że kryminalistów nie powinno się wsadzać do więzienia. Jakaś sprawiedliwość powinna być na tym świecie, by chronić słabszych.
doczytaj dokładnie...NA SIŁĘ NIKOGO NIE ZMIENISZ....chodzi o to , że to człowiek sam musi się chcieć zmienić.... |
Przypuszczam, że zagrożenie więzieniem może być dla niej bodźcem wpływającym na zmianę chęci.
kaszcze napisał: | po tym wszystkim, bo na tyle odpowiedziałeś...
JEŻELI JESTEŚ MĄDRYM, KOCHAJĄCYM OJCEM I NIC ZŁEGO NIGDY NIE ZROBIŁEŚ TO CZEGO SIĘ BOISZ W SĄDZIE...
ZŁÓŻ APELACJE I IDŹ NA ROZPRAWĘ Z PODNIESIONYM CZOŁEM...BO JESTEŚ PRAWYM CZŁOWIEKIEM... |
Tak zrobię. Nawet muszę tak zrobić.
kaszcze napisał: | a więź z dziećmi masz prawo i niemal obowiązek budować zawsze i wszędzie nie zależnie od decyzji sądu, czy tego co kto dzieciom mówi o tobie...to one maja prawo cie znać ...jako najwspanialszego tatę na świecie ale takiego z czynów a nie z opowieści...
życzę ci dużo siły i pomysłów do budowania tej więzi... |
Przez zamknięte drzwi dużo z dziećmi "nawiążemy"...
Jakiś czas temu adwokat mi poradził, bym nawet nie starał się widywać z dziećmi do czasu pozytywnego zakończenia sprawy, bo przysłała do sądu karnego pisemko, że demoralizuję dzieci całując się przy nich z moją kobietą...
Oczywiście poprosiłem Agusię, by przyszła na świadka i wyjaśniła, że nic takiego nie miało miejsca, ale sąd powiedział, że te pomówienia nie mają związku ze sprawą. Mimo to dołączył je do akt i po raz drugi oddalił mój wniosek o powołanie świadka w sprawie nowych dokumentów do akt dołączonych. Wnioski o powołanie świadka nie zostały nawet zaprotokołowane. _________________ Pozdrawia Marek |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 23:26 Temat postu: |
|
|
teraz ja nie rozumie...chcesz się widywać z dziećmi...nie chcesz robić kłopotu byłej żonie za to ze ich nie widujesz a jednocześnie chcesz ją pozbawić dzieci i zamknąć w więzieniu. ( jak piszesz postraszyć , by się zmieniła)..czy tak?
rozumie, że sąd uznał Twoją niewinność i to jest ok...
dlaczego nie widujesz się z dziećmi... ?na to jest prawo i korzystaj z niego...?
po co od razu wsadzać byłą żonę do więzienia lub ją nim straszyć
( aha straszenie, zastraszanie to tez jest przemoc)....chyba lepiej korzystać przez sąd ze swoich praw....
na Twoim miejscu dążyła bym do tego...i konsekwentnie z nich korzystała ( obie strony muszą być konsekwentne) ...
kontakt przez telefon też jest ważny...możesz z dzieciakami porozmawiać co u nich w szkole ? jak koledzy? jakie stopnie maja? jakie książki czytają? podeślij im jakąś książkę o czymś co ich interesuje... może podaj jak będą wracać ze szkoły,zapytaj co chciałby robić w święta czy wakacje... możesz dzwonić codziennie, zaplanuj może wyjście do kina czy teatru z dziećmi, może zapisz któreś z nich na judo, lub do klubu piłkarskiego i zabieraj je na te zajęcia i odprowadzaj...
myślę, ze jak będziesz miał pomysł na spędzanie czasu z dziećmi, to i sąd ci w tym pomoże...ustali godziny widzeń, czas w święta i w wakacje...jeśli była zona się nie dostosuje to wnieś skargę...sąd zobowiązuje obojga rodziców do przestrzegania tych widzeń...
pamiętaj dzieci są coraz starsze...i coraz bardziej samodzielne...i mają prawo do wyboru...jeśli zrobisz i będziesz robił jak najwięcej rzeczy dla nich bez narzekania na ich matkę to to na pewno zaowocuje...
życzę powodzenia... _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 23:47 Temat postu: |
|
|
na Twoim miejscu bym zawsze się pojawiała za tymi drzwiami jak jest czas Twoich widzeń...zadzwoniłabym do dzieci , że będę...dzieci będą na Ciebie czekały...to nie ty je zawiedziesz skoro przyjdziesz pod te drzwi, tylko matka jeśli ich z Tobą nie puści...lub nie pozwoli wam się zobaczyć...( tego nie musisz im mówić one to odczują)...nigdy nie mów im, że ich mama jest zła, nieodpowiedzialna itd... dzieci będą w rozterce, bo kochają mamę taką jaką jest i mają z nią więź...wtedy możesz tylko dzieci od siebie odepchnąć i zrazić do następnych spotkań...
kiedy masz następne widzenie? działaj.... _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|