 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
beti693
Dołączył: 26 Wrz 2010 Posty: 4
|
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 21:26 Temat postu: potrzebne wsparcie!!! |
|
|
Czytam Was od dłuższego czasu , ale dość długo nie miałam odwagi napisać. Moja sytuacja jest (jak dla mnie dość skomplikowana) jestem z mężem 17 lat po ślubie . Prawie od samego początku co mnej więcej co pół roku obijało mu - ja to tak nazywam. Czyli po prosu przemoc psychiczna wraz z fizyczną , trwało to srednio 2 do 3 dni . Potem była skrucha , szczerze mówią zawsze coś robiłam żle i starałam się jak mogłam , ale i tak coś się znalazło . Oczywiście nikt o tym nie wiedział ,oprócz córek ( jedna ma 16 lat ,a druga 11). Jak tak było to szło jeszcze wytrzymać ,bo poza tymi chwilami , było OK. Ale od około 2 i pół roku jest tragicznie . Zacznę od tego że razem prowadzimy firmę transportową , która jest zarejestrowana na mnie . A więc wszystkie zobowiązania są na mnie. Wciąż jest nie zadowolony i " bardzo " napracowany a ja jak on twierdzi nie robię nic. Choć szczerze mówiąc to ON oprócz mały napraw przy samochodach i koszeniu trawy w ogrodzie i jeszcze paru rzeczy nie robi nic. Są dni że przez całe po prostu leży , Spi i tak na zmianę . Czyli reszta papiery, urzędy , pracownicy ...... dalej dom i dzieci , które są dla mnie najważniejsze to moja broszka. Ale przyznam że to nie jest najgorsze. Tak jak już pisałam od od ok. 2,5 roku przez cały czas z bardzo małymi wyjątkami miesza mnie z błomet, nie będę przytaczała tu wyzwisk itp. A jeśli chodzi o przemoc fizyczną to naprawdę nie jest wesoło , całe szczęście że nie rusza dzieci. Już była u nas raz policja, ale go nie zabrali , ponieważ mój mąż nie pije i obiecał im , że już będzie grzeczny.Potrafi zdemolować część domu ale to i tak jest zawsze moja wina , bo ja go sprowokowałam . Od dłuższego czasu jestem na lekach bo inaczej bym już zwariowała .Wciąz muszę być cicho ,ponieważ każda moja wypowiedź krytykująca go jest tragiczna w skutkach.Oczywiście muszę wspomnieć że ( on tak twierdzi i wszystkim rozpowiada ) ofiarą jest on , bo bardzo ciężko pracuje a ja wraz z córkami tylko umiemy wydawać. Już dawno bym odeszła , ale tak kredyt na dom jest na mnie , leasingi na niektóre samochody też i wszystkie rachunki i faktury. A na to że on się wyprowadzi to nie mam na co liczyć. Dużo by tu jeszcze pisać bo byłoby o czym, ale na koniec przytoczę wypowiedź mojego mężulka : " mam dość tego życia , tylko tyram i tyram a wy paniusie nic tylko brać i brać " ( troszkę ją zmieniłam ,ponieważ w orginale była dość brzydka). Nie wiem ile jeszcze wytrzymam ale mam kochane córki i mam dla kogo żyć. Wszystkich bardzo i to bardzo serdecznie pozdrawiam , może stane sie cud. |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 21:56 Temat postu: |
|
|
Witaj beti693...na prawdę Twoja sytuacja jest trudna i skomplikowana...czasem niemożliwe jednak staje się możliwe...może spróbujesz terapii abyś umiała stawiać granice ...abyś umiała powiedzieć przemocy "Nie"...pozdrawiam _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
 |
beti693
Dołączył: 26 Wrz 2010 Posty: 4
|
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 22:11 Temat postu: |
|
|
Bardzo dziękuję za miłe słowa , zapomniałam wspomnieć , że mieszkam na wsi. Więc aby skorzystać z pomocy specjalisty to po pierwsze musiała bym znależć na to wolny czas , a ja go nie mam wcale. Wstaję o 5.45 , a kładę się spać około 24 a nawet później. A piszę i czytam forum ,podczas przerw w sprawdzaniu dokumentów . A-ha zapomniałam wspomniec , że muszę zachowywać się cicho , bo obudzę pana i władcę. No i dzięki mojej pracy mam dostęp do komutera i internetu , bo inaczej miałabym zakaz. |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 22:21 Temat postu: |
|
|
beti każdy ma prawo być szczęśliwy...rozumiem, że Twoja sytuacja jest trudna, ale uważam, że nie jest bez wyjścia...już wiesz, że twój mąż stosuje przemoc, wykorzystuje Cię i Twoje "niewiedzenie rozwiązania" i skazywania się na jego ofiarę...czy możesz jakoś ustalić godziny pracy w firmie dla Ciebie i dla męża? powiedz mu, że Ty pracujesz np od...do...a on od ...do.... Podzielcie zadania w pracy....wypisz mu drukowanymi literami co należy do niego a co do Ciebie....zawieś taką kartkę w kuchni... ( tzn napisz co teraz Ty robisz w domu a co on i druga kartkę co byś chciała by on robił a co Ty ) wyznacz granice...wiem teraz to trudne i nie realne, bo nie rozmawiacie o problemie...powiedz mu w prost ,że chcesz jechać do psychologa, ze potrzebujesz czasu dla siebie...wiem ,że ogarnia Cię strach, ale jeżeli nie zaczniesz czegoś robić z tą sytuacją to tak utkniesz w niej na wieki...trzymam kciuki...Pamiętaj każdy ma prawo do szczęścia ...Ty Beti również... _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
 |
beti693
Dołączył: 26 Wrz 2010 Posty: 4
|
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 22:37 Temat postu: |
|
|
To co proponujesz , już było i nic z tego nie wyszło . Skończyło się na tym że po misiącu czekania aż zrozumie i zacznie działać , powiedział że chyba sobie jaja robie , bo on nie ma na takie obowiązki czsu. No i niestety naprawdę nie mogłam dłużej czekać , a odrobienie tych zaległości wraz z bierzącymi sprawami załeło mo dwa tygodnie. Dzięki za radę naprawdę cieszę sie że ktoś też tak jak ja uważa mnie za normalnego człowieka. Ja próbowałam z nim i proźbą i groźbą ale nie ma skutku. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Odrodzona2009
Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 277
|
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 23:03 Temat postu: |
|
|
Witaj Beti..
mysle tak albo psycholog albo ksiazki. Powiem okrutnie, przez pewien czas niezaleznie czy psycholog czy ksiazki bedziesz miala jeszcze mniej czasu niz masz (skoro na meza liczyc nie mozesz, bo mu wygodnie zes zagoniona, to zostaw to i raczej ukrywaj ze cos czytasz czy do kogos chodzisz, to Twoja sprawa i robisz to dla siebie).
Bez Twojej woli i 'zainwestowanego' czasu, refleksji, przemyslenia, nie zmienisz tego w czym jestes. Rozumiesz o co mi chodzi. Pisze sztywno i twardo sorki, ale chodzi mi zebys zrozumiala sens - samo sie nie zmieni, na zmiane meza bez Twojej zmiany liczyc nie mozesz (to czy w ogole mozesz na jego zmiane liczyc, zostawilabym na pozniej, bo 1. interesujesz mnie Ty, nie on, 2.trudno przewidziec zachowania drugiego czlowieka w czasie).
Macie dzieci, corki.. jestes dla nich wzorem - jako mama, kobieta, czlowiek. To dar i odpowiedzialnosc. Jakie masz uklady z corkami? Jakie one z ojcem? Sa dla Ciebie wsparciem?
Beti - masz wybor, zawsze go masz, pamietaj o tym. Walcz o siebie, walcz madrze i badz silna. Jestes, bo jak to wytrzymujesz to jestem bardzo silna, wiec wykorzystaj teraz te sile, zeby powoli wychodzic z tego. Po czasie sama znajdziesz droge wyjscia, swoja droge wyjscia.
Usciski!! _________________ By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda. |
|
Powrót do góry |
|
 |
beti693
Dołączył: 26 Wrz 2010 Posty: 4
|
Wysłany: Sro Wrz 29, 2010 21:34 Temat postu: |
|
|
Serdeczne dzięki za wsparcie. wiem że muszę jakoś walczyć , ale czasami brak mi sił. Muszę się martwić o wszystko : o córki , o to czy rachunki zapłacone , zrobić obiad, posprzątać , wyprać , wyprasować , nie mówiąc już o firmie a tu myśleć aby na wszystko starczyło , żeby samochody były sprawne, a to spotkanie z klientem lub w jakimś urzędzie . Czasami myślę że kiedyś naprawdę nie dam rady. |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sro Wrz 29, 2010 21:48 Temat postu: |
|
|
no tak ja to znam...było tak samo u mnie...teraz już "posprzątałam" po wszystkim ...życie zaczynam na nowo...myślałam, ze się nie da a dało się...u mnie niestety musiałam wszystko pozmieniać...uciekłam z dziećmi od męża przed jego agresją...zamknęłam działalność, wzięłam rozwód i zrobiłam podziała majątku...mam jednak stałą pracę...wynajmuję mieszkanie, poznałam nowych ,wspaniałych ludzi, moje dzieci i ja mamy spokój i możemy się dalej rozwijać....było ciężko i ręce opadały...wszystko wydawało się beznadziejne, ale da się...uwierz...
Ty sama musisz określić w jakim stopniu jest już źle...czy pora na porządki w życiu...i na ile masz siłę się jeszcze pozbierać...PAMIĘTAJ NIE MA RZECZY I SPRAW NIEMOŻLIWYCH DO ROZWIĄZANIA...trzeba tylko chcieć je rozwiązać....pozdrawiam... _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
 |
Aga74
Dołączył: 17 Wrz 2009 Posty: 43
|
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 15:48 Temat postu: |
|
|
Jeśli się nie boisz, rób mu zdjęcia, jak śpi w dzień i nic nie robi i powieś na lodówce. Pewnie się zdenerwuje, ale może coś się ruszy? Nagrywaj jego odzywki, zacznij od czegoś małego |
|
Powrót do góry |
|
 |
Odrodzona2009
Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 277
|
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 22:10 Temat postu: |
|
|
Beti..
ale to samo z siebie sie nigdy nie zmieni. Ok mozesz ponarzekac i ludzie Cie wespra, ale na dluzsza mete Słońce - to nic nie zmieni, da Ci chwilową ulgę tylko.
Pomyśl o tym, jako o inwestycji - jestes splukana, nie masz kasy, a chcesz dom budowac, co robisz... kredyt bierzesz, albo pozyczasz tzn. robisz cos innego niz robilas do tej pory. Inaczej tego domu nie wybudujesz. Chcesz domu (to inwestuj w psychologa, w wiedze, w siebie) czy tez chcesz narzekac, ze jestes splukana i tego domu nie da rady wybudowac?
Zawsze masz wybor, chocbys myslala, ze nie - kazda najmniejsza czynnosc w zyciu jest Twoim wyborem. _________________ By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda. |
|
Powrót do góry |
|
 |
heka
Dołączył: 17 Lis 2009 Posty: 465
|
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 22:56 Temat postu: |
|
|
beti693 napisał: | Ja próbowałam z nim i proźbą i groźbą ale nie ma skutku. |
Musisz znaleźć taką "groźbę " zeby zadziałała.
Ja o swoim ex mówię ,ze on zrobi cokolwiek wyłącznie wtedy kiedy jest postawiony pod ścianą ,a przed nim ktoś
"z odbezpieczonym kałasznikowem ".Musisz znaleźć takiego "kałasznikowa"  |
|
Powrót do góry |
|
 |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Nie Paź 03, 2010 22:30 Temat postu: |
|
|
tylko bez broni. Choć powiem wam dużo się kiedyś nią interesowałem:) . Do tej pory można mnie spotkać w militarnych ciuchach.
proszę o wybaczenie już nie zmieniam tematu. _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|