Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

jak pomóc sąsiadom?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
sąsiadka



Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 4
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto Wrz 28, 2010 19:10    Temat postu: jak pomóc sąsiadom? Odpowiedz z cytatem

Może ktoś będzie miał dobrą radę dla mnie?
Od roku spędzam więcej czasu w swoim mieszkaniu - kawalerce w małym bloku w Warszawie - i chcąc nie chcąc staję się obserwatorem życia sąsiadów, głównie przez nieumyślny "podsłuch".
Nade mną od 7 lat mieszka rodzina, matka, ojciec (obydwoje koło 27-32 obecnie), i mniej więcej 3 letni synek. Problemu alkoholowego chyba nie ma. Chciałabym im pomóc, ale boję się bardziej ich skłócić....

Opieka nad dzieckiem ewidentnie przekracza odporność psychiczną matki. Kiedy ma zły dzień (niekiedy są to złe tygodnie), potrafi ją zdenerwować byle drobiazg np. że dziecko coś upuściło - a zdenerwowana wpada w szał i zaczyna wymyślać (słowami w rodzaju "ty k..o j..na" kierowanymi do własnego malutkiego dziecka!!). Przejście od prośby do wściekłości trwa kilkanaście sekund, a płacz dziecka nakręca ją jeszcze bardziej. A że próbuje uspokajać go krzykiem (Zamknij się wreszcie!), potrafi to długo trwać. Kiedyś wpadła kilkunastominutowy amok, w którym m. in. zwyzywała dziecko od idiotów, bo "powieszże wreszcie o co chodzi? Czemu nie odpowiadasz?".- Dziecko miało wtedy 1,5 roku i oczywiście jeszcze nie mówiło...
Czułe słowa słyszę bardzo rzadko - no, ale tego się nie wrzeszczy, więc u sąsiadów nie słychać... Z tym wszystkim dziecko nie jest zaniedbane; na spacerach widuję je roześmiane i szczęśliwe (w domu dużo płacze i krzyczy, z powtarzającym się motywem "chciem do taty"). Ojciec zajmuje się nim chętnie, ale przez większość dnia nie ma go w domu. Obydwoje rodzice pracują; dziecko chodzi do żłobka czy przedszkola. Czasami przychodzą dziadkowie - nie wiem czy jego, czy jej rodzice. Bicia chyba nie ma, choć poszturchiwanie raczej jest.

W mojej opinii matka jest psychicznie niezrównoważona i potrzebuje pomocy psychoterapeuty lub nawet psychiatry, im szybciej tym lepiej, bo doprowadzi syna (a może i męża) do histerii, lub sama coś zrobi sobie lub im. Ale jak to zaproponować żeby nie zamknęła się jeszcze bardziej? Myślałam o rozrzuceniu na klatce schodowej ulotek jakiejś poradni (że niby adresowane do wszystkich, bez stygmatyzowania akurat jej) ale pewnie zginęłyby w masie innych papierów, zresztą- skąd mogłabym wziąć takie materiały? Drugi pomysł to porozmawianie z jej mężem, ale bardzo rzadko spotykam go bez dziecka, a poza tym musiałabym się przyznać że to wszystko słyszę - to mogłoby doprowadzić do awantury rodzinnej i pogłębić problem (są dość dbali o pozory).

Stosunki sąsiedzkie są poprawne, moje nieśmiałe próby zbliżenia przeszły bez skutku. Nie chcę ich zepsuć, bo życzliwi sąsiedzi mogą się jeszcze temu chłopcu przydać...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Czw Wrz 30, 2010 12:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj

możesz porozmawiać z specjalistą d/s nieletnich w jednostce policji. Przedstawić całą sytuację. Ponadto także skontaktować się w tej sprawie z procownikiem pomocy społecznej . Na takie sygnały powinniśmy reagować.
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
sąsiadka



Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 4
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw Wrz 30, 2010 19:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Maras;
Dziękuję. Ale chciałabym więcej wiedzieć o możliwych skutkach interwencji na policji lub w pomocy społecznej, bo bardzo się boję żeby próbując pomóc nie zaszkodzić. Bo na razie ta rodzina funkcjonuje (zresztą akurat jest lepszy okres, wybuchy złości rzadsze i krótsze)

Co może policja w przypadku przemocy psychicznej? Czy potrzeba dowodów - jakich? (nie robiłam nagrań, zresztą nie bardzo mam jak). Na czym polegałaby reakcja policji lub opieki społecznej na moją informację- wizyta, wywiad wśród sąsiadów? Czy możliwe jest skierowanie na terapię rodzinną? W Warszawie jest pod dostatkiem ośrodków które ją prowadzą, ale jak załatwić bezpłatną? a przede wszystkim jak bez obrażania wyjaśnić komuś, że terapii potrzebuje?

Sąsiedzi o których piszę dbają o opinię środowiska; przypuszczam że nie są świadomi że ich awantury są słyszane na zewnątrz. Interwencja w rodzaju wizyty policyjnego specjalisty byłaby dla nich dużym upokorzeniem - pytanie, czy uzdrawiającym.

Materialnie radzą sobie, problemu alkoholowego raczej nie ma, przemocy fizycznej chyba też nie. Przemoc psychiczna jest spowodowana nieprzystosowaniem społecznym i/lub problemami psychicznymi, a agresorem jest raczej kobieta. Nie jest to więc typowa sytuacja interwencji policji czy opieki społecznej.

Czasami mam wrażenie że moja sąsiadka po prostu nie wie, że problemy można rozwiązywać inaczej niż przez płacz lub agresję, a dziecko wychowywać nie tylko przez prośby lub wyzwiska. Przypuszczam że sama pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny.
Przed urodzeniem dziecka często zdarzały się w tym mieszkaniu awantury kończące się płaczem kobiety (z tym że odnosiłam wrażenie że przynajmniej niekiedy był to płacz wystudiowany); odkąd jest syn, ojciec stara się raczej uspokajać żonę i przeczekiwać jej wybuchy złości, a jeśli są skierowane do dziecka - zająć się nim. Może on byłby gotów zorganizować jakąś terapię - ale jak ja mam mu to zasugerować??? (nie mam śmiałości do ludzi). A może pogadać z wychowawczynią dziecka w przedszkolu, czy coś zauważyła?

Maras, co miałeś na myśli pisząc " Na takie sygnały powinniśmy reagować." - "my, świadkowie" (tzn. ja) czy "my, opieka społeczna (wspomniana w poprzednim zdaniu)" (jeżeli masz coś wspólnego z opieka społeczną??)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Nie Paź 03, 2010 22:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj

Coż postaram się odpowiedzić. Często zdarza się tak że wizyta dzielinicowego, pracownika socjalnego pozytywnie zmienia sytuację. Także rozmowa z wychowawczynio w przedszkolu. Oczywiście rodzice mogą być skierowani na tereapię, może być nawet kurator sądowy . Jednak będą mieli śwadomość że można spokojem, dobrocią . Zobaczyć, że poza krzykiem, agresją istnieją inne emocje i zachowania. Można inaczej. Oczywiście to wymaga chęci rodziców a przy jej braku mogą być podjęte bardziej zdecydowane kroki j/w . Jednak nie ma co gdybać, każda sprawa jest inna.
Wiesz w naszym kraju jest dość dziwna tendencja a mianowicie - działać po fakcie którym często jest tragednia. W/g mnie zbyt mały nacisk jest na profilaktykę i prewencję. Nie przypadkowo używany jest zwrot znieczulica. Choć sam go nie lubię to często słyszę z różnych żródeł.

Pytasz czy mam coś wspólnego z Pomocą Społeczną, często z współpracuję z Pracownikami Socjalnymi, konsultuje a także bardzo dużo się od nich uczę. (człowiek uczy się całe życie i ciągle myśli że wie za mało).

pozdrawiam
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Odrodzona2009



Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 277

PostWysłany: Wto Paź 12, 2010 0:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj.
Mysle ze rozmowa z wychowawczynia w przedszkolu bedzie najbardziej 'bezpieczna' dla Ciebie, a przy okazji pozwoli ominąć 'procedury'.
Jesli ona cos zauwazyla, moze porozmawiac z ojcem dziecka wsparta Twoimi informacjami.
_________________
By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sąsiadka



Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 4
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto Paź 12, 2010 16:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dzięki. Spróbuję. Muszę tylko ustalić które to przedszkole (myślałam że wiem, ale okazało się że nie to).
Poszłam na rozmowę do lokalnego Punktu Informacyjno-Konsultacyjnego, gdzie trafiłam na psychologa i prawnika. Panie powiedziały mi żeby:
- nie próbować załatwiać tego samodzielnie, bo nie dam rady (zgadzam się);
- że oczywiście najlepiej i w ogóle cudownie byłoby, gdyby oni sami zauważyli, że mają problem i zwrócili się do odpowiednich specjalistów o pomoc, ale szanse na to są nikłe,
- że moje obawy co do możliwych złych ubocznych skutków interwencji OPS lub policji są , niestety, uzasadnione (bo one spotykały się z takimi w praktyce), ale jest to ryzyko mniejsze niż ryzyko zostawienia ich samych ze sobą,
- więc żebym zgłosiła, ale nie bezpośrednio do OPS, tylko raczej przez Niebieską Linię - to zapewni dodatkową konsultację z doświadczonymi ludźmi, a mnie lepiej zagwarantuje anonimowość.

Na razie nie zgłaszam, bo jest spokój i rodzinna idylla. Podczas wizyty w PIK dostałam broszurki fundacji "Dzieci Niczyje", m.in. trafiającą dokładnie w ich potrzeby "Stres - poradnik dla rodziców małych dzieci"(sama też przeczytałam - znakomita. I są tam adresy/kontakty różnych poradni). Wyłożyłam kilka na klatce schodowej i zniknęły; nie wiem kto wziął, ale... Póki jest szansa i nic złego się nie dzieje- czekam.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
nuguns



Dołączył: 06 Paź 2010
Posty: 73
Skąd: Tychy

PostWysłany: Wto Paź 12, 2010 17:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja wam powiem, że ja mam żal do sąsiadów że pomimo że słyszeli i słuchają od lat co się u mnie w domu wyprawia, nikt nic nie zrobił...nikt tego nie zgłosił a może te 10 czy nawet 15 lat temu zahamowało by to proces powolny mozolny i cholernie trudny dla dziecka i rodziny...
Mówię to z perspektywy dziecka w którego domu nie działo się dobrze i było zresztą jest nadal poniżane prze z ojca. Tak więc dobrze robisz że reagujesz i co najważniejsze robisz to z głową Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Odrodzona2009



Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 277

PostWysłany: Wto Paź 12, 2010 22:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Trzymam kciuki za powodzenie w odnalezieniu przedszkola i wychowawczyni 'z glowa'. Pozdrowienia i powodzenia!
_________________
By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group