 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Sro Paź 20, 2010 22:36 Temat postu: |
|
|
Witaj Beato
pozdrawiam _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
wega
Dołączył: 27 Sie 2010 Posty: 4
|
Wysłany: Sob Paź 23, 2010 17:26 Temat postu: |
|
|
Witam serdecznie wszystkich i każdego z osobna  _________________ ... |
|
Powrót do góry |
|
 |
nuguns
Dołączył: 06 Paź 2010 Posty: 73 Skąd: Tychy
|
Wysłany: Sob Paź 23, 2010 20:05 Temat postu: |
|
|
A ja sie właściwie nie przywitałam tylko pojechałam z grubej rury z problemami, więc witam Was wszystkich wspaniali silni ludzie!  _________________ "Największą przyjemnością w posiadaniu psa jest to, że możesz się przed nim wygłupić, a on nie tylko, że się nie będzie śmiał, ale też zrobi z siebie głupka" - Samuel Butler |
|
Powrót do góry |
|
 |
A.B.
Dołączył: 26 Sie 2010 Posty: 7
|
Wysłany: Sob Paź 30, 2010 10:22 Temat postu: |
|
|
Dzięki za dobre słowo i wsparcie Echnaton. W tym co mówisz jest dużo prawdy z jaką się borykam na codzień. Zrobiłam pierwsze kroki założyłam niebieską karte zgłosiłam go na leczenie , byłam zeznawać i powiedziałam wszystko jak jest . Tylko chodzi o to że boję się od niego odejść jak dam sobie rade sama z dwójką dzieci bez pracy i pieniędzy.? I chcąc nie chcąc dalej go kocham napewno nie tak jak kiedyś bo za wiele łez wylałam przez niego ale jednak nie potrafie przestać, a po za tym nie chce żeby moje dzieci wychowywały się bez ojca. Mam taki mętlik w głowie że nie wiem co dalej......a najgorsze jest to że on wcale nie przestaje pić i nawet nie czuje tej odpowiedzialności za swoje czyny, mówi że cały miesiąc pracuję to mu się należy! A jego wieczna wymówka to "co Ci to przeszkadza" i nawet jak mu podam 100 odpowiedzi to zamilknie a za kilka dni robi to samo. Ostatnio pije co dziennie czasami jest tak że dzieci go nie widzą 3 dni bo rano wychdzi do pracy a w nocy przyhodzi pijany, kiedy dzieci już śpią. Więc pytają mnie gdzie jest tata, kiedy wróci a ja mam dosyć krycia go. Najgorsze jest to że syn mnie pyta czemu tata pije ze tak jest żle i pyta mnie dlaczego jestem wkurzona a mi się wtedy serce kroji, bo nie może być tak żeby moje dziecko martwiło się problemami rodziców a to boli najbardziej! Jak narazie czekam na wezwanie do składania zeznań dla męża a to trwa.... a ja już mam dość! |
|
Powrót do góry |
|
 |
flowerek
Dołączył: 19 Sty 2010 Posty: 364
|
Wysłany: Sob Paź 30, 2010 17:52 Temat postu: |
|
|
A.B. nie chcesz żeby dzieci wychowywały się bez ojca, a czy teraz wychowują się z ojcem?Przecież sama piszesz,że nie widzą go po kilka dni.Dzieci bardzo dobrze odbierają to co dzieje się w domu i na nic nie zdaje się ukrywanie przed nimin ,że tata pije.Może nie widzą go pijanego ale czują ,że dzieje się coś złego.
Mój ojciec pił ale awantur raczej nie urządzał, pamiętam tylko jedną.Ale pamiętam też ,że zawsze czułam lęk.Nie wiedziałam dlaczego, nie wiedziałam też dlaczego mama jest smutna albo zła.Dlaczego o byle co na nas krzyczy.Tata nie był dla nas zły, nawet jak wracał pijany był wesoły, bawił się z dziećmi, więc dlaczego mama była zła?Nie rozumiałam tego, wiedziałam jednak ,że coś złego się dzieje.
Na szczęscie dla nas zmarł jak miałam 12 lat.Pewnie ,że był smutek po jego śmierci ale wiesz co, w domu zaczęła coraz częściej gościć radość.
Mama była coraz bardziej radosna, spokojniejsza.I znikł ten lęk.
Nie było mamie łatwo, została sama z 5 dzieci. Często brakowało nawet chleba.Ale było tak dobrze nam razem, tak jak nigdy nie było z ojcem.
Dopiero póżniej zrozumiałam ile zła wyrządziło nam jego picie i ile dobra było nam dane jak zmarł.
Mój mąż też pije.Dzieci mam dorosłe i wiesz co mówią? Pytają jak mogłam im zgotować takie piekło.Dlaczego nie odeszłam od ich ojca jak były małe?Czy nigdy nie pomyślałam o tym,że one nie chciały takiego pijanego ojca?Syn mi powiedział,że nieraz marzył o tym,że się wyprowadzamy i mieszkamy sami.Ze nienawidził jego pijanego i nienawidził mnie ,że kłamię iż tata jest chory albo,że gdzieś tam musiał iśc a one zawsze wiedziały ,że pije.Ze zawsze wiedział i on i córka ,że dzieje się coś zlego, że tata jest pijany lub gdzieś pije.I zawsze się bał ,że jak wróci pijany to będzie krzyczał.Powiedział mi jak bał się zasnąć gdy nie było ojca, bo wiedział,że wróci pijany i że znowu będe smutna.Powiedział ,że starał się uczyć jak najlepiej żebym nie była smutna,że opiekował sięmłodszą o dwa lata siostrą,żeby mi pomóc, też żebym nie była smutna.Ze się wygłupiał,żebym nie była smutna.Ze widział iż mimo że się śmieję i bawię z nimi to jestem smutna.Ze czuł,że mama jest smutna, niespokojna.I że chciał żeby tat umarł tak jak mój tata.I że zazdrościł jego koledze , którego tata też pił i umarł.
Pomyśl, czy chcesz takiego dzieciństwa dla swoich dzieci?
Czy taki ojciec to dobry ojciec?Co dla nich lepsze?
Dla mnie i mojego rodzeństwa było "to lepsze" jak już nie było mojego ojca.Szkoda,że nie pamiętałam o tym wszystkim jak moje dzieci były małe. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Nie Paź 31, 2010 23:16 Temat postu: |
|
|
Wychowanie dzieci to obecność w domu, to uczestniczenie w dobrych i złych chwilach. Pytanie co jest lepsze - byle jaki ojciec czy tez brak ojca - według mnie jest pytaniem o to samo. Przecież jeśli ojciec pije, nie uczestniczy, nie dba, nic nie wie o swoich dzieciach i rodzinie to w rzeczywistości jego nie ma w domu. Dom istnieje bez ojca. Ma racje flowerek pisząc, że jeśli umarł to mniej szkodził....W wychowaniu dzieci chodzi o to aby brać czynny udział a nie być od czasu do czasu...czasami rozwiedzione rodziny potrafią lepiej zadbać o bycie ze swoimi dziećmi niż te, w których codziennym gościem jest alkohol i przemoc.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
flowerek
Dołączył: 19 Sty 2010 Posty: 364
|
Wysłany: Pon Lis 01, 2010 23:27 Temat postu: |
|
|
I całkowicie się z Tobą zgadzam, Echnatonie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Ania11Ania
Dołączył: 19 Wrz 2010 Posty: 147 Skąd: Elbląg
|
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 20:09 Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich bardzo serdecznie,za spóżnione powitanie przepraszam,ale skupiłam się na szukaniu pomocy i tylko o tym myślałam.Szukałam i znalazłam,oczywiście TU-na Forum,za co bardzo dziękuję i pozdrawiam gorąco wszystkich-Pracowników NL,Wolontariuszy oraz Użytkowników.Jak dobrze wiedzieć,że nie jestem sama i każdego dnia mogę liczyć na wsparcie,cieszę się,że Tu jestem,cieplutkie uściski. |
|
Powrót do góry |
|
 |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Wto Lis 16, 2010 0:03 Temat postu: |
|
|
Witam Witam
pozdrawiam _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Wto Lis 16, 2010 8:42 Temat postu: |
|
|
Echnaton napisał: | Wychowanie dzieci to obecność w domu, to uczestniczenie w dobrych i złych chwilach. Pytanie co jest lepsze - byle jaki ojciec czy tez brak ojca - według mnie jest pytaniem o to samo. Przecież jeśli ojciec pije, nie uczestniczy, nie dba, nic nie wie o swoich dzieciach i rodzinie to w rzeczywistości jego nie ma w domu. Dom istnieje bez ojca. Ma racje flowerek pisząc, że jeśli umarł to mniej szkodził....W wychowaniu dzieci chodzi o to aby brać czynny udział a nie być od czasu do czasu...czasami rozwiedzione rodziny potrafią lepiej zadbać o bycie ze swoimi dziećmi niż te, w których codziennym gościem jest alkohol i przemoc.... | absolutnie się nie zgadzam z tym
nawet jeśli matka pije, nie uczestniczy, nie dba, nic nie wie o swoich dzieciach, rodzinie i nie ma jej w domu to nawet wtedy taki człowiek jest lepszy niż żaden
"pytanie" "co jest lepsze - byle jaki ojciec czy tez brak ojca" jest bardzo źle zadane, ponieważ z góry sugeruje złe odpowiedzi
rozwiedziona rodzina to przeciwieństwo tego czym rodzina mogła być
tak samo wszystkie złe zjawiska wdzierające się do rodziny to też przeciwieństwo tego czym powinna i może być rodzina
problemy wynikają ze złego podejścia do rodziny, to problemy należy rozwiazywać a nie rodziny _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Ania11Ania
Dołączył: 19 Wrz 2010 Posty: 147 Skąd: Elbląg
|
Wysłany: Wto Lis 16, 2010 22:49 Temat postu: |
|
|
Nie zgadzam się z tobą mgrabas,gdybyś był przez wiele lat w rodzinie,w której panuje przemoc i nie mógł nic zmienić pomimo usilnych starań,patrzył z bólem serca na to,co dzieje się w domu i że jedna osoba pogrąża w smutku pozostałych członków rodziny,nie licząc się z ich uczuciami,dobrem ,bo liczy się tylko alkohol,to może wtedy zrozumiałbyś ,że to walka z wiatrakami,którą możesz przypłacić własnym życiem,niestety!.Całkowicie zgadzam się z Pracownikiem NL,często dzieci mają więcej spokoju po rozwodzie,bo w rodzinie dysfunkcyjnej dziecko nie zazna spokoju i bezpieczeństwa.Po rozmowie z księdzem pozwolę sobie powiedzieć,ze Pan Jezus nie oczekuje od nas ofiary z własnego życia.Gdy jest w rodzinie cierpienie,trzeba to jak najszybciej przerwać,i dla takich osób Kościół wprowadza separację.Małżeństwo nie polega na ofiarowaniu swojego życia z powodu alkoholu.Jeżeli jedna ze stron nie wie,co to jest małżeństwo i zamiast dbać o rodzinę,to ją wykańcza,to nie dojrzała do tak ważnej roli,jaką jest małżeństwo i rodzicielstwo.Pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Lis 16, 2010 23:03 Temat postu: |
|
|
absolutnie się nie zgadzam z tym
nawet jeśli matka pije, nie uczestniczy, nie dba, nic nie wie o swoich dzieciach, rodzinie i nie ma jej w domu to nawet wtedy taki człowiek jest lepszy niż żaden
"pytanie" "co jest lepsze - byle jaki ojciec czy tez brak ojca" jest bardzo źle zadane, ponieważ z góry sugeruje złe odpowiedzi
rozwiedziona rodzina to przeciwieństwo tego czym rodzina mogła być
tak samo wszystkie złe zjawiska wdzierające się do rodziny to też przeciwieństwo tego czym powinna i może być rodzina
problemy wynikają ze złego podejścia do rodziny, to problemy należy rozwiazywać a nie rodziny[/quote]
Chyba wszyscy znają Twoje zdanie mgrabas, które brzmi - "Rodzina ponad wszystko" . To Twoje zdanie i wolno ci je mieć, ale pozwól też, ze ja zostanę przy swoim - "bezpieczeństwo i miłość ponad rodzinę i wszystkie inne papierki!" Jeśli nie ma w rodzinie bezpieczeństwa i miłości a tylko terror i podporządkowanie jednej osobie, jedna osoba ma prawa a wszyscy maja obowiązki to...dla mnie to nie jest rodzina ale związek papierowy....Czasami bardzo realna groźba rozpadu związku jest jedyna droga aby rodzinę uratować i ja podążam ta drogą. Nie wspieram tych silnych, ale tych krzywdzonych zachęcam do szukania wyjścia, terapii, w imię ratowania rodziny a jeśli się to nie uda...No cóż , wtedy też jest mi smutno.
Ratunkiem dla rodziny, w której rządzi przemoc jest terapia osób krzywdzonych, zapewnienie bezpieczeństwa, być może doprowadzenie do skazania sprawcy i zmuszenia go do terapii (alkoholowej jeśli jest taki problem i przemocowej w każdym przypadku)...jeśli uda się i sprawca podejmie terapie jest jakaś szansa na uratowanie rodziny z tych zgliszcz i pożarów co zostawiła przemoc. Zależy to w dużej mierze od czasu trwania przemocy - im wcześniej została zatrzymana przemoc tym większa szansa na uratowanie rodziny.
Wbrew temu co o mnie sądzisz mgrabas naczelnym moim wysiłkiem jest uratowanie rodziny...a jeśli nie ma już co ratować bo wszystko trwało za długo? Ze smutkiem ale i zrozumieniem wspieram wybór krzywdzonej osoby.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Sro Lis 17, 2010 10:55 Temat postu: |
|
|
od osób ograniczających się do zawężonego sposobu patrzenia na problem trudno wymagać żeby popatrzyły zwiększając kontekst swej percepcji
to forum chyba z góry skazane jest na podstawowy błąd upatrywania w rodzinie źródła zjawiska przemocy i "widzenia" "rozwiązań" zmierzających w kierunku likwidacji przyczyny przemocy czyli według tej optyki likwidacji istnienia rodziny
gdyby to forum nazywało się: FORUM NA TEMAT PRZEMOCY. to wtedy wyłącznie przemoc byłaby postrzegana jako problem, a rodzina byłaby tym podmiotem, który widziany byłby jako poszkodowany podmiot, ale niestety moje wysiłki w uświadamianiu tego podstawowego rozróżnienia spotykają się z taką samą niechęcią jak kiedyś w USA przez wiele lat nie mogła się przebić do świadomości społecznej prawda, że Murzyn jest człowiekiem
to, czemu się sprzeciwiam, określają te najprostsze słowa: to jest wylanie dziecka z kąpielą! a nie rozwiązanie problemu przemocy
co zmieniłoby się gdyby to forum zmieniło swe motto na np. takie: Cel forum: POMOC RODZINIE - W PRZEZWYCIĘŻENIU PRZEMOCY.
 _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
anwy
Dołączył: 21 Sty 2010 Posty: 336
|
Wysłany: Sro Lis 17, 2010 11:33 Temat postu: |
|
|
Problem w tym, że osoba stosująca przemoc, nie widzi absolutnie nic złego we własnej osobie i swym postępowaniu, a skoro jest nieomylnym i super człowiekiem, to nie chce podjąć żadnej próby by zmienić swoje zachowanie. Jeżeli przemocowiec nie chce nic zmienić na lepsze, to co pozostaje? Rozstanie. Dzisiaj na swoim przykładzie mogę jednoznacznie stwierdzić, że trzymanie na siłę chorej rodziny dla dobra dzieci jest wielkim błędem. Starania były jednostronne i bezskuteczne. Wiele razy słyszałam od dzieci pytanie - mamo, dlaczego nie rozwiodłaś się dawno temu, dlaczego pozwoliłaś, by ojciec tak nas traktował? co mam im odpowiedzieć? że to dla ich dobra? jakiego dobra? co w takim przypadku jest dobrem? |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Sro Lis 17, 2010 12:02 Temat postu: |
|
|
anwy napisał: | Problem w tym, że osoba stosująca przemoc, nie widzi absolutnie nic złego we własnej osobie i swym postępowaniu, a skoro jest nieomylnym i super człowiekiem, to nie chce podjąć żadnej próby by zmienić swoje zachowanie. Jeżeli przemocowiec nie chce nic zmienić na lepsze, to co pozostaje? Rozstanie. Dzisiaj na swoim przykładzie mogę jednoznacznie stwierdzić, że trzymanie na siłę chorej rodziny dla dobra dzieci jest wielkim błędem. Starania były jednostronne i bezskuteczne. Wiele razy słyszałam od dzieci pytanie - mamo, dlaczego nie rozwiodłaś się dawno temu, dlaczego pozwoliłaś, by ojciec tak nas traktował? co mam im odpowiedzieć? że to dla ich dobra? jakiego dobra? co w takim przypadku jest dobrem? |
sukces albo porażka pojedyńczych osób w skutecznym rozwiązaniu tego problemu zależy w znacznym stopniu od jakości wsparcia udzielonego przez państwo albo od utrudnienia tym osobom możliwości działania...
patrząc na tendencje ogólnoświatowe związane z założeniami NWO wdrażanymi przez politykę ONZ i poszczególne państwa członkowskie nie można mieć złudzeń w którym kierunku zmierza świat, wystarczy popatrzyć na Szwecję... _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|