 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
natalia17
Dołączył: 04 Wrz 2006 Posty: 7
|
Wysłany: Czw Gru 06, 2007 3:38 Temat postu: Problem w rodzinie... |
|
|
Pochodze z rodziny ktora jest raczej rozbita... nie chodzi tu o najblizsza rodzine... ale o cala.... moja babcia tak wychowywala swoje dzieci ze kazde mieszka w innej czesci swiata... moja mame wyrzucila z domu gdy miala jakies 16 lat.
raczej nie utrzymywalismy kontaktu z nasza rodzina... jedynie to z jedna nasza ciotka(mamy siostra) bo mieszka w miasteczku kolo nas. w zeszlym roku pojechalam do ciotki(i babci) z siostra i moim chlopakiem. mielismy byc tam tydzien. moja siostra po 2 3 dniach pojechala do domu. ja i moj chlopak pojechalismy na rowerach nad jezioro do matrki i siostry Macka.tam bylismy ok 3 dni. na ostatnia noc wrocilismy do domu babci i ciotki. przyjechalismy juz autem z Macka ojcem. wszystko bylo fajnie... do puki nie wypili troche wodki. moj byly(juz teraz ) tesciu jest bardzo agresywny po alkocholu. pech chcial ze w tym czasie przyjechal moj kuzyn z Niemiec, Arek. nie znalismy go wczesniej, poznalismy w te wlasnie wakacje... wypil z tesciem pol litra... zaczela sie zadyma.. nie wiedzialam co robic wiec zadzwonilam po mame... ona wsiadla w auto i w 20 min byla na miejscu. rozgonila to towarzystwo.... ale nie wiedzialysmy w co sie wpakujemy przez to.
Arek przyjezdzal do nas po wakacjach... pomieszkiwal u nas po kilka dni i jechal z powrotem do siebie. gdy byl u nas ... bylo nawet fajnie... chodzilismy na balety, dawal nam kase, mielismy wszystko.... jednak ja w pore zorietowalam sie o co mu tak naprawde chodzi.... wycofalam sie powoli z tego towarzystwa. wiecej czasu spedzalam u chlopaka... nikt tego tak szybko nie zauwarzyl... z czasem mama sie zainteresowala...opowiedzialam mamie co i jak... byla w szoku.
a bylo to tak... nasz kuzynek Arek (20pare lat) probowal nas przekupic i zaciagnoc do lozka, ja sie w pore zorietowalam, ale nie moja mlodsza siostra. ja przekonal do siebie, kiedys mama zlapala ich w lozku, potem chcieli wmowic mi ze zostawilam zuzytego kondoma pod lozkiem.
kasia zaczela sie diametralnie zmieniac, Arek zaczol ja zmieniac, Kasia odsunela sie od rodziny... Mama dowiedziawszy sie o tym wszystkim kazala mu spakowac rzeczy i wyjechac.kasia miala szlaban na wszystko... po czasie zaczynalo wszystko wracac do normy... i znowu pojawil sie Arek. kasia... jak by w nia pierun trzasnął...zaczela pyskowac,.... w sylwesta uciekla z domu razem z Arkiem... bylam z mama na policji ale nic z tym nie zrobili... odeslali nas do domu.moja mama odchodzila od zmyslow... zaczela pic. po kilku dniach kasia wrocila do domu cala usmiechnieta i radosna. i znowu sie zaczelo od poczatku...gadanie, tlumaczenie. prozby.... nic... jak kamien w wode. miesiac pozniej juz bylo ok. mama myslala ze Arek usunol sie, jednak jeszcze wrocil. kasia znowu z nim uciekla. nie bylo jej w domu 2 moze 3 tygodnie... nie dawala znakow zycia. mama znowu zaczela pic... nie dawala sobie rady... miala tylko mnie... moj brat siedzial w wojsku i nie zawsze mogl byc w domu. ja z reszta tez nie bylam w najlepszym stanie.... jednak nie dalam mamie tego poznac... pomagalam jej, rozmawialam z nia... lazilismy po urzedach, policji, po sadach... mowili ze nic nie moga zrobic bo kasia ma skonczone 16 lat( przeciez to dziecko) gdzie bysmy nie poszly, odsylali nas do domu... ktoregos dnia zadzwonila moja ciotka (cyganka) mowiac ze kasia jest u niej i mamy po nia przyjsc... wiec ubralismuy sie i poszlismy. ja mama i maciek... wchodzac byla juz zadyma... kasia nie chciala wrocic do domu wiec mama zadwonila na policje... gdy ci przyjachali to kasia zeby bronic siebie a pograzyc wszystkich dookola mowila rzeczy o korych nikt nie slyszal.... chciala wrobic kolesia (cygana) w handel narkotykami i namawienie nieletniego w dilerke.... na mame mowila tez rozne rzeczy ktorychnie mam ochoty pisac... ale to byla masakra swego rodzaju... w koncu policja przywiozla kasie o domu sila. siedzielismy sobie u mamy w pokoju( kasia siedziala w swoim) i nagle ktos zapukal do drzwi. gdy otworzylam okazalo sie ze to policja. kasia wezwala bo czula sie zagrozona. bo zgasilam swiatlo myslac ze ona spi. gdy wyjasnilismy z policja to zdarzenie kasia wyszla z domu. poszla do TKOPD u nas w zielonej gorze. pech chcial ze my z mama tez sie tam wybieralismy(znamy to miejsce bo kiedys tam mieszkalismy) doszlo do konfrontacji... z ktorej wynikto to ze zabrali kasie do pogotowia opiekunczego. na kasi zyczenie. byla tam tydzien lub dwa tyg. potem sie znowu uspokoilo, kasia zaczela wracac do rodziny, pogonila Arka. mama babrala do niej zaufania... choc bylo bardzo pod gorke. byla tez sprawa w sadzie o kasie ale mama ja wygrala... chodzilo o umieszczenie kasi na stale w pogotowiu opiekunczym.
od tamtego czasu minal juz prawie rok. Arek wypisuje do nas rozne glupoty na gadugadu czy pisze smsy... nie wiemy nawet zkad ma nasze numery...
chcialabym zeby dal nam juz spokuj... najbardziej chodzi mi o mame, ktora ostatnio cos choruje... pozatym ma tyle spraw na glowie ... nie mam pojecia jak sie go pozbyc na zawsze... on jest jak taki powracajacy koszmar. dobrze ze kasia zmadrzala....
na dzien dzisiejszy moge tylko powiedziec ze jezeli Arek zblizy sie do mojej rodziny chocby na km .... zabije go!! zbyt duzo krzywdy zrobil mi i mojej rodzinie.... zbyt duzo.... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maga
Dołączył: 18 Maj 2007 Posty: 781
|
Wysłany: Czw Gru 06, 2007 8:47 Temat postu: |
|
|
numer telefonu mozna zmienić, gadugadu również, od tego bym zaczęła, a jakby sie pojawił to wezwałabym policję, wydaje mi się że najtrudniejsą walkę macie juz za sobą - walkę o Kasię- ją żeście wygrały, teraz walczycie tylko z Arkiem, a ta walka powinna być łatwiejsza... |
|
Powrót do góry |
|
 |
natalia17
Dołączył: 04 Wrz 2006 Posty: 7
|
Wysłany: Czw Gru 13, 2007 16:29 Temat postu: |
|
|
wiesz to sie wydaje latwe.... jak ktos z boku to mowi, wiadomo ze z boku wszystko jest latwiejsze.
Arek jest taka osoba ze znajdzie wszystko.... a znajomych ... tez mam wymienic, Zielona Gora jest malym miastem, ludzie sie znaja.... nawet jesli zmienie towazystwo... on bedzie wiedzial wszystko... a z Zielonej nie mam zamiaru sie wyprowadzac.... jednak dziekuje ze mi odpisalas.... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Trissi
Dołączył: 29 Sty 2007 Posty: 474 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 13:55 Temat postu: |
|
|
Wiem, że wszystkim bardzo się przejmujesz, bo to naturalne - to Twoja rodzina. Wszystkie ucieczki siostry to musiała być ogromną udręka i wielka niewiadoma co się dzieje i się wydarz i czy jest zdrowa, czy wróci. Nie wiem jaki macie kontakt z ojcem, ale z tego co pisałaś to on pije i kontakt z nim warto ograniczyć do minimum. Jeśli chodzi o Arka to należy zmienić numer telefonu, gadu gadu, zainstalować odpowiednie firewalle (programy chroniące dostęp innych do Twojego komputera). Jeśli nachodzenie będzie się powtarzało należy udać się na policję. Cokolwiek będzie pisał nie odpowiadać, nieważne jak okropne kłamstwa lub miłe, czułe słówka będzie wypisywał czy mówił. Dobrym sposobem jest też mieć drugi fałszywy numer telefonu, gdzie będzie dzwonił/pisał, a Ty nigdy nie będziesz tego odbierać, taki numer widmo. Jest, ale nikt go nie odczytuje nie słucha. Każdy Wasz gest w jego stronę, odpowiedź utwierdza go w tym, że warto dalej próbować Was nagabywać.
Z tego co piszesz to jesteś jeszcze bardzo młoda. Przeżyłaś ciężkie chwile. Warto pomyśleć o odpoczynku, dbaniu o siebie, swojej nauce i przyjemnościach. Twoja siostra jest już praktycznie dorosła, mama tak samo, wiedzą jak o siebie zadbać. Twoje życie jest tylko jedno, wiem jak martwisz się o bliskich, ale to jest Twój czas na radość, spokój i energię.
Napisz co Cię jeszcze martwi. Może uda nam się coś podpowiedzieć.
Trzymaj się ciepło! _________________ I am not your senorita I don't aim so high In my heart I did no crime. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Czw Gru 27, 2007 13:52 Temat postu: |
|
|
Nikt nie jest samotny w swojej walce. Jest wielu, którzy Cię wspierają, dobrym słowem, zauważeniem, wspieraniem! _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
natalia17
Dołączył: 04 Wrz 2006 Posty: 7
|
Wysłany: Pią Gru 28, 2007 3:30 Temat postu: |
|
|
szczerze....nie mam nikogo... sama sie musze z tym borykac, nawet nie mam z kim o tym pogadac... mama mnie olewa , nie chce ze mna rozmawiac... brat.. hmm z nim w ogole nie ma o czym rozmawiac.. kaska odpada.
jestem sama... czasem czuje sie jak ptak spadajacy w otchlan... tzn... czuje sie tak jak bym ... byla na malenkiej lodce na srodku oceanu... krzycze... wolam o pomoc, lecz nikt mnie nie slyszy. jestem zbyt daleko.....
moj przypadek jest bardzo ciezki... powoli zamykam sie w sobie... tworze skorupe ktorej nic nie jest w stanie przebic!!!! zafundowala mi to moja matka... nie potrafie juz kochac... nie ufam ludziom... jestem sma... zupelnie sama:(((((( |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Pią Gru 28, 2007 7:02 Temat postu: |
|
|
Wydaje się, ze w tle masz jeszcze alkoholizm mamy.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
natalia17
Dołączył: 04 Wrz 2006 Posty: 7
|
Wysłany: Pią Gru 28, 2007 15:40 Temat postu: |
|
|
tak...niestety... choc to bylo dosc dawno i juz jej przeszlo... nie pije... no chyba ze jest jakas okazja.. ale pilnuje sie:)) jedyna pociecha.
jednak mimo wszystko... dobrze nie jest... _________________ Bo najgorzej w zyciu... to samotnym byc:(( |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Pią Gru 28, 2007 17:12 Temat postu: |
|
|
Natalio, nie wiem czy dobrze rozumiem, ale mama nigdy nie była na leczeniu tylko sama nie pije? _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
natalia17
Dołączył: 04 Wrz 2006 Posty: 7
|
Wysłany: Sob Gru 29, 2007 14:19 Temat postu: |
|
|
tak... dobrze rozumiesz... wiem ze powinna sie leczyc ale ja nie potrafie jej do tego naklonic... nawet na operacje sie nie zgodzila choc powinna bo okazalo sie ze ma raka szyjki macicy... mama twierdzi ze nie ma dla kogo zyc.. i mi tez sie odechciewa zyc, bo niby dla kogo mam byc na tym swiecie?? dla siebie?? to bez sensu... _________________ Bo najgorzej w zyciu... to samotnym byc:(( |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sob Gru 29, 2007 16:11 Temat postu: |
|
|
To faktycznie ogromne zmartwienie! Ciężko pomóc komuś kto nie może i nie chce sobie pomóc. Powstrzymywanie się od picia to...dobre na kilka chwil, alkoholik potrafi - nawet przez długi okres - powstrzymywać się od picia, ale na dłuższa metę to...nie prowadzi do niczego! Może poszukać pomocy właśnie dla siebie, jak postępować, i jak w konsekwencji pomagać matce która jak mówisz "powstrzymuje się". Napisz na priw albo mail to postaram się coś poszukać dla Ciebie. _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|