  | 
				Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl    
				 | 
			 
		 
		 
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat   | 
	 
	
	
		| Autor | 
		Wiadomość | 
	 
	
		arletusia
 
 
  Dołączył: 22 Lut 2011 Posty: 60
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Sro Kwi 13, 2011 12:22    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				Mam koleżankę, która jest pedagogiem w mojej szkole, ja jestem nauczycielem. Jej chłopak ma problem alkoholowy i chodzi na terapię. Psycholog też zaproponował dla niej taką terapię dla osób uzależnionych od przemocy. Umówiłam się, ze pójdę tam z nią, jej będzie raźniej,a i ja skorzystam. To chyba dobry pomysł, prawda? Jak wygląda taka terapia? Chyba będę się wstydzić   | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		kaszcze
 
 
  Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
  | 
		
			
				 Wysłany: Sro Kwi 13, 2011 12:52    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				uważam, że to super pomysł...idź na terapię...znajdziesz tam pokrewne"dusze" i na pewno nie będziesz się wstydzić...jest to terapia dla osób współuzależnionych, dzięki której wzmocnisz siebie i nauczysz się radzić sobie z problemami...nikt nie da ci tam gotowej recepty ale idźi posłuchaj o czym i jak opowiadają kobiety uczestniczace w terapii....
 
 
ja chodzę na taka terapię, pomimo, że już 2 lata jak rozstałąm się z moim "oprawcą"...daje sobie radę ale rozumie też, że wiele mechanizmów pozostało we mnie a nie chcę ich przenosic do nowego zycia....życze Ci siły i zrozumienia...pozdrawiam...trzymam kciuki za Ciebie... _________________ Kasia | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
  
 
  Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
  | 
		
			
				 Wysłany: Czw Kwi 14, 2011 11:37    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				Ech kaszcze, ile to forum by straciło bez Twego osobistego przykładu jak walczyć, istnieć i kontynuować swoje życie zbliżając je do takich wartości, które Ci odpowiadają.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		kaszcze
 
 
  Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
  | 
		
			
				 Wysłany: Czw Kwi 14, 2011 13:11    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				miło mi, że tak uważasz...
 
 
tonąca wyratowałam się z bagna i teraz bardzo chciałabym o tym mówić by innych wzmocnić...nie musimy się topić...ocalmy siebie dla siebie...
 
 
pozdrawiam   _________________ Kasia | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
  
 
  Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
  | 
		
			
				 Wysłany: Pią Kwi 15, 2011 15:54    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				Mało osób wraca do ans aby wspomagać te potrzebujące, większość chce zapomnieć jak najszybciej o tym co się z nimi działo, Twój przykład jest balsamem na dusze tych, które borykają się z takimi problemami... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		arletusia
 
 
  Dołączył: 22 Lut 2011 Posty: 60
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Wto Lip 26, 2011 16:29    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				Witam...
 
jestem jedną z tych, które wróciły. Kilka miesięcy temu napisałam do Was z prośbą o pomoc. Jeszcze wtedy miałam wątpliwości, czy to, co robi ze mną mąż mozna nazwac przemocą. Ktoś tu napisał, że "wiedza daje siłę", to bardzo mądre słowa... dzięki artykułom, forum dowiedziałam się, że żyję w związku z psychopatą. Gdy przeczytałam "maskę zdrowego rozsądku" nie mogłam spać trzy noce z rzędu. Wszystkie przytoczone tam cechy człowieka z osobowością antyspołeczną pasują do portretu psychologicznego mojego męża.To był pierwszy krok do działania. Dawałam jeszcze mężowi szansę na podjęcie terapii, ale z psychologiem spotkał się tylko dwa razy, na więcej spotkań nie miał ochoty... Odwazyłam sie tez wezwac policję, gdy mnie uderzył. Dziś wiem, że dokoła jest wielu ludzi, którzy chca pomóc. Dziś wiem, że było warto wejść na Wasze forum i czytać... Dziś wiem, ze było warto walczyć o spokój dla siebie i dzieci. Nie wiem jeszcze jak zakończy się moja historia, ale przynajmniej juz nie dźwigam tego balastu odpowiedzialności i winy za wszystko, którą obarczał mie mój mąż. Jutro mam spotkanie z prawnikiem, chciałabym złożyć pozew o rozwód. Trzymajcie kciuki... Tak bym chciała, żeby to wszystko już się skończyło. _________________ arletusia | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		kaszcze
 
 
  Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
  | 
		
			
				 Wysłany: Wto Lip 26, 2011 23:37    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				tak się cieszę!!!! trzymam za Ciebie kciuki mocno....dasz rade Słońce!!!!
 
jak już gdzieś pisałam....najwazniejsza jest diagnoza a potem odpowiednie lekarstwo...potem już tylko leczenie i ZDROWIENIE!!!!!  pamiętaj czasem wyda ci sie cos nie do przejścia....ale uwierz wszystko da się przejść jak tylko tego CHCESZ!!!! życzę Ci jak najszybszego zdrowienia.... i siły....pozdrawiam i ściskam serdecznie....   _________________ Kasia | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		arletusia
 
 
  Dołączył: 22 Lut 2011 Posty: 60
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Sro Lip 27, 2011 0:43    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				Dzięki, że sie odezwałaś... już myślałam, że zapomnieliście   
 
wiesz, co mnie najbardziej zastanawia- dlaczego tak długo trwa uświadamianie sobie prawdziwego stanu rzeczy? Gdy sobie przypomnę tegoroczną zimę- koszmar, czułam się naprawdę jak ktoś, kto postradał wszystkie zmysły. 
 
Dlaczego człowiek tak się czuje pod wpływem czyjegoś postępowania?- dla mnie to nie do pojęcia... Potem, gdy zaczęłam rozmawiać o tym, co dzieje sie u mnie w domu, niemal ze wszystkimi koleżankami, z rodzicami, psychologiem i tu, na forum, zdałam sobie sprawę, że cos jest nie w porządku- ale nie ze mną... 
 
chyba nigdy nie zapomnę tego przytłaczającego poczucia winy, że jestem tak beznadziejna w relacjach międzyludzkich, że nie nadaję sie, by tworzyć zdrowy związek z kimkolwiek   a ja w to wierzyłam, choć wszyscy zawsze mnie lubili.... uwierzyłam także, ze jestem materialistką, bo ciągle dopominam się o pieniądze, choć tak naprawdę one nie miały dla mnie nigdy większej wartości, pomagałąm biedniejszym uczniom dając im swoje rzeczy... uwierzyłam, że jestem brzydka, grubą i źle umalowaną kobietą- zawsze było we mnie coś nie tak jak trzeba- paznokcie były pomalowane na nieładny kolor, grzywka zbyt długa albo źle zaczesana, błyszczyk nie taki, za długa spódnica i zbyt niskie obcasy... uwierzyłam, że nie jestem normalna, że wszystkie kobiety wokół mnie zasługują na szacunek, ja - nie... 
 
żyłam nie swoim życiem, żyłam życiem jego, w ciągłym w napięciu, zawsze pod jego dyktando... chciałam, żeby było mu dobrze, chciałam mu się podobać, chciałam, by mnie zauważał. Daremnie. Teraz budzę się jak ze złego snu. Oby do końca... _________________ arletusia | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		marta 25
 
 
  Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Sro Lip 27, 2011 14:46    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				pytaj..  zylam z psychopata 21 lat.  Wygralam z nim.  Przeczytalam  chyba wszystko co bylo do przeczytania   na temat  psychopatii i zaburzen. Nie jestem psychologiem. Jestem praktykiem. 
 
  Przeczytalam  twoje posty.
 
 Pytanie:  dlaczego uwazasz ze masz do czynienia z psychopata. ? 
 
 POlecam ksiazki 
 
" Psychopaci sa wsrod nas
 
 i  Niedostepnosc emocjonalna 
 
  W pierwszej znajdziesz praktyczne wskazowki   jak postepowac z psychopata- np unikac otwartej wojny.. 
 
 
 Dzieki drugiej    lepiej okreslisz z czym masz do czynienia. 
 
 I pamietaj- oni sie nie zmieniaja.
 
Odchodza  .. sami odchodza  , gdy przestaje im  byc DOBZE i WYGODNIE. 
 
 Ja wyczekalam az on sam uznal ze ukarze mnie  zabraniem mi tego co  wg  mnie mialam najcenniejszego- tj jego samego.  Do glowy mu nie przyszlo ze 3 lata pracowalam  na taka jego decyzje.
 
 
 Lecz:
 
 
 bedzie ci ciezko przelknac to zdanie ,lecz
 
 
 lecz on ma / oni/ ma racje,kiedy  zarzuca ci ,ze jestes glupia  , ze powinnas sie zmienic itd.... niestety  ma racje.
 
 
 Nie ma sprawcy bez ofioary.
 
 W jednym ze swoich postow zapytalas, dlaczego oni wracaja.?
 
  wracaja bo sa  uzaleznieni  od nas , my przy nich tkwimy, bo jestesmy uzaleznione od nich. 
 
 Ty to nazywasz  miloscia..   ..
 
  tak to jest milosc, ale jest to milość Twoja do .. siebie samej  odbitej w jego oczach w tych chwilach kiedy on jest dobry , kochajacy , czuly..  TY nie kochasz jego  ale ten stan szczesliwosci ktory zdarza .. coraz rzadziej  przez co   jest tak wyteskniony., intensywny.. dojmujacy.. 
 
 Calosc nie ma nic wspolnego z miloscia . A jesli juz to jest to chora toksyczna milosc ktora karmi sie tesknota i cierpieniem. 
 
 Masz do wykonania bardzo trudna robote.. 
 
 a. / powinnas zrozumiec    mechanizmy jakimi on sie posluguje aby skutecznie sie obronic.. 
 
 b/ powinnas zrozumiec   swoje osobiste mechanizmy, ktore pchaja ciebie/ trzymaja / do  zwiazku  z takim czlowiekiem.  Terapia musi byc. Dla Ciebie. 
 
 
 
http://www.pismo.niebieskalinia.pl/index.php?id=245
 
 
 przeczytaj ten artykul.
 
 Oni bywaja naprawde niebezpieczni. | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		arletusia
 
 
  Dołączył: 22 Lut 2011 Posty: 60
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Sro Lip 27, 2011 16:17    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				marta 25, dziękuję za mądre słowa. Masz całkowitą rację, pisząc w ten sposób o toksycznej miłości. Skąd wiem, że to psychopata?- jak wcześniej pisałam, koleżanka podrzuciła mi artykuł "Psychopata- maska zdrowego rozsądku", czytałam artykuły tutaj na forum i poza nim. Pewnie nie jestem aż tak oczytana w tym temacie jak Ty, ale cechy osobowości antyspołecznej idealnie pokrywają sie z cechami posiadanymi przez mojego męża. Czy mogłabym choc na chwilę do Ciebie zadzwonić? Podałabyś mi numer telefonu? Chciałabym pogadać, bo tak bardzo się boję   _________________ arletusia | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		marta 25
 
 
  Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Sro Lip 27, 2011 18:56    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				nie moge bo mam zablokowane pw  i nie moge do ciebie napisac. 
 
 Ale pytaj.  mow co jest twoim problemem. .  widzisz.. sama rozmowa    jest juz wielka ulga. Tu  masz osoby ktore   w lot rozumieja   co masz do przekazania, bo same przeszly swoje pieklo.  
 
    Napisalam do ciebie, bo   warto .. Ty chcesz zrozumiec..   
 
 ja tez chcialam zrozumiec.. wszyscy wokol mowili- po co ci rozumiec.. odejdz  jak najszybciej.. 
 
 
 Zrozumialam.. pomogla mi zrozumiec osoba z tego forum..  dzieki temu ze zrozumialam   uniknelam nienawisci.. uniknelam  wpakowania w siebie zlych emocji..  zrozumialam nie tylko jego ale sama siebie..  
 
 Widzisz .. tu nie ma  duzego wyboru.. jest albo 
 
 -zgodzic sie na takie zycie    ze swiadomoscia,ze bedzie coraz gorzej ale  nadzieja ze  a moze  nam sie uda, moze sie zmieni.. mysle,ze aby zostac   trzeba  trzymac sie nadzieji..
 
 -  odejsc   zastepujac  z czasem   obecna chora milosc rownie chora nienawiscia, ktora jak kazda nienawisc zrujnuje   nas same   
 
 
 Ja   chcialam zrozumiec  dlaczego musze odejsc.. choc kazda moja  tkanka chciala zostac z nim..a strach  na mysl o zyciu bez niego    porazal rozum. 
 
Lecz strach  na mysl o zyciu z nim rowniez   byl straszny. 
 
 Kiedy zadalam sobie te pytania   / z pomoca  madrych ludzi/   zrozumialam, ze problem  nie jest w nim ale we mnie.   I ze nie  jego problem mam rozwiazac lecz  swoj wlasny. 
 
On moze byc sobie psychopata , paranoikiem ,  sadysta i  ksieciem z bajki kim sobie chce..  to jego problem. 
 
 Moj problem to  odpowiedz na pytanie  dlaczego wybralam dla siebie trudna milosc  ktora przynosi bol upokorzenie, samotnosc  i cierpienie. ? 
 
 I odpowiedz na drugie pytanie : dlaczego i czego sie boje? 
 
 Sprobuj.  .. pisz co chcesz.. o tym co sie dzieje.. pomalutku zaczniesz i ty rozumiec..  a kiedy juz zrozumiesz   nie bedziesz miala wyboru.. bedziesz musiala  podjac jakas decyzje..  
 
 Dasz rade..   pamietaj.. nie Ty go zepsulas, nie Ty masz obowiazek go naprawiac.. 
 
 on jest zepsuty.. 
 
 
 ale ty tez jestes zepsuta..   pozyczacie od siebie    wzajemnie  te czesci ktore macie uszkodzone a partner akurat ma je sprawne., potrzebujecie siebie nawzajem.. aby zyc..  
 
Tak by sie wydawalo.
 
 Ale to nie jest prawda.  TY nie musisz " pozyczac " , Ty mozesz   naprawic lub kupic  nowe czesci dla siebie.. 
 
 On takze moze.. dla siebie
 
 oboje mozecie.. ale tylko dla siebie.  Nie mozna pomoc nikomu kto sam sobie pomoc nie chce. 
 
 lecz.. aby  odkryc ze mozna   zyc  bez  " pozyczania" .. trzeba poznac siebie.. trzeba miec wglad w siebie.  Psychopaci  go nie maja.  Sa wiec  nienaprawialni. | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		marta 25
 
 
  Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
 
  | 
		 | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		marta 25
 
 
  Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
 
  | 
		 | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		arletusia
 
 
  Dołączył: 22 Lut 2011 Posty: 60
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Czw Lip 28, 2011 15:14    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				Dzięki, marta 25   zrobiłam kolejny krok, założyłam sprawę o rozwód. Strasznie się boję mimo wszystko   poza tym czytam, czytam i czytam... masz rację, ta wiedza pomoże mi zrozumieć, dlaczego muszę uciekać z tego niszczącego mnie związku. _________________ arletusia | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		arletusia
 
 
  Dołączył: 22 Lut 2011 Posty: 60
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Czw Lip 28, 2011 15:17    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				...chociaż nadal nie potrafię wyzbyć się poczucia winy, że być może krzywdzę człowieka   że może trzeba było wszystko naprawiać, walczyć, bo przecież małżeństwo to kompromisy, bo nikt nie zakłada rodziny po to, by się rozstawać... nic już nie wiem   _________________ arletusia | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		 | 
	 
 
  
	 
	    
	   | 
	
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
  | 
   
 
  
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
  
		 |