Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

niebieska godzina
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Sob Sty 14, 2012 2:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

cytrynkowa12 napisał:
czy tylko sam rozwód jest rozdzieleniem tego co Bóg złączył czy niszczenie cała degradacja rodziny poprzez bicie picie szantaż emocjonalny ,ekonomiczny itd to nie jest rozdzielaniem tego co Bóg złączył

jeśli chodzi o przemoc, to uważam, że dopóki jest przemoc, niszczy zdrowie, a nawet zagraża życiu, rozmną postawą jest ratowanie siebie i dzieci, czyli uzasadniona czasowa separacja, ale w żadnym wypadku nie rozwód
czy rozwód jest rozdzieleniem? niestety tak, jest rozdzieleniem małżonków i rozdzieleniem rodziny, największym, bo z czasem pogłębiającym się i niszczącym miłość czyli istotę rodziny
nie tylko rozwód jest rozdzieleniem... również nieobecność, fizyczna, emocjonalna, jest rozdzieleniem niszczącym rodzinę
czy niszczenie, cała degradacja rodziny poprzez bicie, picie, szantaż emocjonalny, ekonomiczny itd. jest rozdzieleniem? niekoniecznie, to zależy od drugiego współmałżonka, który swoją mądrą postawą może przyczynić się nie tylko do uratowania rodziny, ale i swego małżonka, który zbłądził czy upadł, ale to można pojąć tylko na płaszczyźnie duchowej, że tylko dobro jest w stanie pomóc drugiemu człowiekowi, nigdy zło
żadne doznane zło nie upoważnia nikogo do wyrządzenia innego zła, ani żaden dobry cel nie uświęca złych środków mających do niego doprowadzić, bo na płaszczyźnie duchowej to tak nie działa, zło nie przyczynia się do dobra, tylko do zła, zło tylko niszczy, czyni człowieka niewolnikiem zła
czy ten małżonek, który degraduje rodzinę poprzez bicie, picie, szantaż emocjonalny, ekonomiczny itd. nie zawiódł pierwszy i czy to nie upoważnia współmałżonka do rozwodu? w tej sprawie jednoznacznie wypowiedział się Jezus i jestem pewny, że to Jezus tutaj ma rację

może ten cytat pomoże to lepiej zrozumieć:
"Chociaż wolno niekiedy tolerować mniejsze zło moralne dla uniknięcia jakiegoś zła większego lub dla osiągnięcia większego dobra, to jednak nigdy nie wolno, nawet dla najpoważniejszyn przyczyn, czynić zła aby wynikło z niego dobro.
Innymi słowy, nie wolno wziąć za przedmiot aktu woli tego, co ze swej istoty narusza ład moralny - a co tym samym należy uznać za niegodne człowieka - nawet w wypadku, jeśli zostaje to dokonane w zamiarze zachowania lub pomnożenia dóbr poszczególnych ludzi, rodzin czy społeczeństwa (...)." (Elżbieta Wójcik)

kto myśli tylko z perspektywy świata, nie pojmie tych spraw, tylko będzie szukać własnego zysku, coraz większego, a w chwili próby zawiedzie swego współmałżonka, swoją rodzinę i w końcu to zrozumie, albo i nie
to są trudne sprawy, trudne sytuacje, które trzeba skalkulować przed decydowaniem się na małżeństwo
dlatego trzeba odnawiać swoje myślenie i swojego ducha, szukać mądrości i słuchać bardziej Boga niż ludzi, a znajdzie się bożą drogę w każdej sytuacji
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Sob Sty 14, 2012 13:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mgrabas, czy Ty jesteś ofiarą czy ekspertem, bo jakoś się gubię w Twoich wywodach. Twierdziłeś na początku, ze żona Cię gnębiła i dlatego do nas przyszedłeś i walczysz o to, że przemoc nie ma płci. OK, masz do tego prawo! Jednak zauważam, że często zabierasz głos narzucając innym swoje zdanie na temat rozwiązań związanych z przemocą. Masz prawo do własnych przekonań, że pod żadnym pozorem nie można rozbijać rodziny, ale nie masz prawa do narzucania swojej woli innym, pouczania, moralizowania. Nie wiem też na jakiej podstawie uważasz się za fachowca od przemocy, bo nic nie wiem o Twoich ukończonych kursach, szkoleniach czy studiach. Powiedz nam o swoich kompetencjach żebyśmy mieli pełnym obraz Twojej wiedzy o przemocy.

Wiele razy zetknąłem się z tym na wielu szkoleniach, że to krzywdzony ma decydować o swoim życiu, możemy go wspierać w zatrzymaniu przemocy ale nie w ocenianiu jego postawy czy odradzaniu rozwodu czy złożenia zawiadomienia o przestępstwie. Jeszcze 100 lat temu kościół był przeciwny jakimkolwiek przyczynom rozwiązania małżeństwa i głosem prosto z Biblii "Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela" nie dbał o prawa kobiet dręczonych przez mężów tyranów. Jedynym powodem rozwodu mogła być tylko śmierć. W tamtych czasach morderstwa dręczonych kobiet zdarzały się częściej niż dzisiaj, ale nikt tym się nie przejmował. Dzisiaj nawet księża są przeciwni utrzymywaniu związku, w którym jest przemoc, często słyszy się o unieważnieniach małżeństwa, bo księża musieli wreszcie zrozumieć, że to sprawca zrywa święty rzekomo związek małżeński przez swoją postawę i czyny, i jeśli będzie potępiał krzywdzonych to spowoduje odejścia od niesprawiedliwego Boga, którego oni są orędownikiem. Księża już to zrozumieli - przyznaję zdarzają się jeszcze tacy, którzy nie rozumieją - mgrabas jeszcze nie!

Jako moderator tego forum zwracam uwagę mgrabasowi za niestosowność wypowiedzi i narzucanie swoich poglądów. I* żeby iśc dalej - właśnie dlatego został zablokowany Ci PW aby nie rozpowszechniać stereotypów i poglądów sprzecznych z profilaktyka przemocy. Jest to moje ostatnie ostrzeżenie. Jeśli w dalszym ciągu chcesz pozostać na naszym forum jako osoba krzywdzona to wolno Ci, a jeśli chcesz być ekspertem to proszę pokazać referencje, bo oficjalna profilaktyka przemocy w rodzinie nie podziela Twoich poglądów.
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
cytrynkowa12



Dołączył: 29 Lis 2010
Posty: 83

PostWysłany: Sob Sty 14, 2012 16:08    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

magrabas ja rozmawiałam z księdzem na temat przemocy w rodzinie ,nie ma czegoś takiego że w imię Boga dzieci i małżonek (mąż ,żona)ma znosić katusze już nie długo będzie łatwiej uzyskać rozwód kościelny,kosciół musi się zreformowac w tych sprawach ,ksiądz z którym rozmawiałam, rozumiał o czym mówie ponieważ jego siostra była ofiarą przemocy ,rozwiodła sie i wyszła powtórnie za mąż żyjąc szczęśliwie z drugim mężem,ale dla koscioła jest cały czas żoną przemocowca,
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Sob Sty 14, 2012 17:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

granica przebiega między uzasadnioną separacją, a rozwodem
zamiast być biernym i bez sensu znosić katusze oraz pozwalać na krzywdzenie dzieci, warto postąpić mądrze
i baczyć żeby samemu nie skrzywdzić

oczywiście, że zawsze jest wybór: między dobrem i złem i tak naprawdę nikt nie jest w stanie odebrać człowiekowi wolności tego wyboru, ani nikt nie jest w stanie nikogo zmusić do dokonania narzucanego wyboru
każdy wybór przynosi konkretne konsekwencje, również zaniechanie wyboru powoduje konsekwencje

wielu ludziom prawda nie podoba się, ale to prawda wyzwala
nie ma się co łudzić, sądy, księża i różne kościoły z KRK na czele nienawidzą prawdy, bo jest trudna, wymaga uczciwości
wiem, że prawda naraża na prześladowanie od jej przeciwników, ale już nie dam się nikomu zastraszyć
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
grubyfus



Dołączył: 06 Gru 2011
Posty: 68
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie Sty 15, 2012 9:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak to prawda, że podejście do krzywdzonych osób w wyniku przemocy domowej / celowo nie piszę kobiet o czym za chwilę / w mojej instytucji jaką jest Policja jest rózne.

Problem jest taki, że ze zdziwieniem czytam że ktoś w sprawie niebieskiej karty dzwoni po pół roku, ktoś niczego nie pisze albo nie dokumentuje swoich czynności. W chwili obecnej powstają zespoły / mają powstać zgodnie z przepisami /. Niebieską kartę nie tylko "zakłada" już policjant ale może to zrobić lekarz, nauczyciel, pracownik opieki społecznej a nawet Prokurator. Grupa osób ma pracować nad problemem i teraz są już terminy. Jeżeli jest tak jak piszecie to dramat, zwłaszcza, iż policjant ma pewne określone terminy na rozliczenie się ze sprawy. Patologia może więc dotyczyć całej jednostki a nie tylko właśnie problemu niebieskiej karty, która akurat na tym forum jest prezentowana.

Ja nie usprawiedliwiam swoich, ale powiem tak. Kieruje od kilku lat komórką, która m.in. zajmuje się prowadzeniem postepowań o przestepstwa w rodzinie. Wiele spraw umorzono wiele sprawców poszło odbyć swoje wyroki. To linia oczywiście urzędowa, ale jest drugie dno.
1. Kiedyś prawie myślałem, iż problem przemocy dotyczy pewnego pokolenia. Niestety okzało się, iż nasza najmłodsza "podopieczna" to rok produkcji 1992.
2. Notorycznie przez ofiary powielany jest błąd że może mu daruję on się poprawi. Niestety ostatnio postąpiła tak 22 letnia dziewczyna, która swojego partnera z którym nie miała ślubu a wynajmowała mieszkanie po ostrym pobiciu również tak oszczędziła. Co z tego, iż został u nas zatrzymany dostał dozór połączony z zakazem zbliżania się do pokrzywdznej / wystarczyło jedno zgłoszenie i nasz materiał dowodowy aby moja Prokuratura skorzystała z tego środka /. Dziewczyna nie miała tak jak osoby piszące na forum jakichkolwiek zobowiązań. Wychodzi i zamyka drzwi albo sprawca wychodzi i za nim zamykają drzwi. Kiedy przyszła była obita jak przysłowiowa śliwka. ktoś się napracował i pokrzywdzona za tydzień już go kocha i nic nie chce. Dziewczynę, która prowadziła sprawę szlag trafił a nie jest to jedyny przypadek. Jak ma kilka takich lub nawet kilkanaście w ciągu roku to można się szybko zniechęcić i nawet najlepsze szkolenia nie pomogą.
Dodatkowo pragnę dodać, iż większość osób prowadzących u mnie sprawy o znęcanie się to kobiety - różny wiek, rózny staż / jest i nawet babcia / i dobrze by było kiedyś posłuchać ich oceny wielu pokrzywdzonych.
3. Przestepstwo znęcania się jest przestepstwem ściganym z urzedu. Jednak osobie najbliższej przysługuje prawo do odmowy składania zeznań - jesli z tego skorzysta nici praktycznie z materiału dowodowego.
4. Sama procedura "niebieskiej karty" wiele nie zmieni - jak jest znęcanie to trzeba iść w postępowanie przygotowawcze - zawiadomienie i te sprawy
5. Policjanci to też ludzie a takżę zwykli urzędnicy i niestety nie mogą tak jak wiele osób chce calkowicie identyfikować się z pokrzywdzonymi. To brutalne może stanowisko, ale po pierwsze moi ludzie posłali już kilka rzekomych ofiar przemocy z oskarżeniem o składanie fałszywych zeznań a po drugie same zapisy kodeksu postępowania karnego każą jego organom prowadzącym raz, iż zbierać materiały zarówno na niekorzyść jak i korzyść sprawcy dwa że niedające się rozstrzygnąć wątpliwości należy zawsze roztrzygać na korzyść sprawcy.
6. Pomimo tego uważam, iż w polskim prawie jest wiele fajnych rozwiązań tylko trzeba je stosować.
7. A co do brania na przeczekanie to hmmmmmm..... Ja pracuje w bardzo dużej jednostce w bardzo duzym mieście chyba mam inne doświadczenia, ale to sa moje.
_________________
JESTEŚMY TYM CO CHRONIMY
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Nie Sty 15, 2012 12:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

grubyfus, dzięki za ten cenny wpis ukazujący prawdę o tym jak jest
myślę, że najpilniej potrzeba rozwinąć punkt 6. z korzyścią dla bezbronnych
może w formie czytelnego poradnika
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
cytrynkowa12



Dołączył: 29 Lis 2010
Posty: 83

PostWysłany: Nie Sty 15, 2012 16:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ja po założeniu niebieskiej karty byłam pewna ze moj dzielnicowy ma kontakt z psycholem ,poniewaz psychol pojawia sie i znika ja powiadamiałam kiedy przebywał w domu ,chodziłam i mówiłam co sie dzieje w domu okazalo sie ze dzielnicowy nawet tego nie odnotował ,grubyfusie ofiary nie znają waszych procedur (pt 4 twojego postu),ostatnio przez tydzień usiłowałam się spotkać z dzielnicowym nigdy nie miał czasu bo ma inne zajęcia bo dołozyli mu pracy po nowym roku i pracuje w terenie w patrolu itd w koncu spotkał się ze mną wysłuchał ,obiecał że coś zadzała nic nie zanotował i nic nie zrobił,potem psychol dostał furii,poszłam na komisariat i zupełnie nie świadomieże tak trzeba powiedziałam że chce złożyć oficjalne zawiadomienie że chciał mnie udusić i co wyprawia w domu.pan dużurny był mało przyjemny kazał przyjść jak będzie mój dzielnicowy czyli za 3 dni a ja się uparłam ze chce złożyć zawiadomienie od razu więc musiałam odczekac ponad 1,20min ale spisano zeznanie i nie wiem co dalej nie znam się na procedurach ,nadmienie że dzielnicowy jest troche starszy od mojego syna jest zawsze bardzo dla mnie mily i grzeczny i tak zwyczajnie po ludzku to go lubie ,ale jest to ale
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marianna



Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 183

PostWysłany: Nie Sty 15, 2012 21:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

cytrynkowa12 napisał:

..........nadmienie że dzielnicowy jest troche starszy od mojego syna jest zawsze bardzo dla mnie mily i grzeczny i tak zwyczajnie po ludzku to go lubie ,ale jest to ale



No właśnie, w większości są to ludzie młodzi sami niejednokrotnie świeżo po ślubie.... i takim ludziom/dzielnicowym mówi opowiada się swoje życie, koszmarne życie w tyranem, który jest tej samej płci co dzielnicowy.
Nie są to chwile komfortowe dla nas/pokrzywdzonych
Uważam, że do takich spraw powinni byc specjalnie przeszkoleni ludzie i napewno starsi a już napewno kobiety.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
grubyfus



Dołączył: 06 Gru 2011
Posty: 68
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon Sty 16, 2012 12:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ale my jesteśmy obrazem państwa. Są szkolenia, ale np. dzielnicowy jest elementem, który zakres zadań związanych z niebieską kartą ma tylko i wyłącznie jako jeden ze swoich elementów pracy. Procedura niebieskiej karty to nie jest procedura policyjna - Policjant jest tam tylko elementem.

Ja wiem, że fajnie żeby wszędzie byli doświdczeni i najlepiej w tych sprawach kobiety. Ale w mojej jednostce jest już tak, iż poważne zabójstwa prowadzą policjanci mający staż 5-6 lat. Policja gwałtownie się odmładza i teoretycznie wszyscy się cieszą ale oprócz wykucia wielu przepisów niezbędne policjantowi jest doświadczenie i to zawodowe i to życiowe a tego Policja nie nauczy.

Ja czasem na innych stronach pisałem, iż szkolenie w Policji jest pietą achillesowa. Kiedyś kurs podoficerski trwał 9 miesięcy. Teraz jest zastąpiony 3 miesięcznym. Kurs oficerski na jakim ja byłem trwał tyle ile normalny licencjat i wynosił trzy lata. Może jeszcze wiele tam nie było o przemocy ale sporo innych rzeczy, która można dostosować do tego zagadnienia. Teraz trwa on pół roku i toeretycznie obejmuje te same przedmioty do zaliczenia i egzaminy.

Była u mnie w grudniu prawniczka z niebieskiej linii na szkoleniu dla wszystkich. Fajnie było tylko wspomniała o przepisach obowiązujących już rok i szkolenie było dla 40 osób z czego kilkanaście po 12 godzinnej służbie nocnej i rozstrzał od patrolowców po dochodzeniówkę. Patrolówka wzburzyła się brakiem mozliwoście karcenia dzieci, dochodzeniowcy trochę się przetraszyli pewnych prawnych rozwiązań sugerowanych

U mnie co już pisałem na etapie prowadzonych postępowań pracują w większości kobiety ale ich ocena pokrzywdzonych jest czasem bardzo niezgodna z linią obowiązującą na tym forum. Chociaż fakt, iż czasem rozmowa z taką nawet obcesową policjantką powoduje, iż osoba pokrzywdzona przemocą domową nagle znajduje rozwiązania swoich problemów.
_________________
JESTEŚMY TYM CO CHRONIMY
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
marianna



Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 183

PostWysłany: Pon Sty 16, 2012 13:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Grubyfus, wszystko bardzo pięknie, ale jak widać w większości niestety to się nie sprawdza.
Dalej uważam,że przy takich sprawach powinne być kobiety, dobrze by było aby był też psycholog.
Piszesz, że u Ciebie są kobiety i bywa że ich ocena pokrzywdzonych (tu zrozumiałam,że bywa ostra?) różni sie od linii u nas na forum. A czy to nie jest tak, że panie przejmują linię czysto służbową zajmując się takimi sprawami wyłącznie bo muszą..... czyli muszą nazwijmy to odbębnić dzień urzędowania. A przecież są też kobietami i chyba pracując w takiej instytucji nie zanikły u nich całkowicie odczucia ludzkie, którymi też powinny kierować się w stosunku do pokrzywdzonych.

A może -punkt widzenia zależy od punktu siedzenia- ?

Akurat takich uczuć absolutnie nie zauważyłam u swoich dzielnicowych, wręcz odwrotnie..... nazwałam to "solidarnością plemników" i dalej tak twierdzę.
Więc gdzie w takim razie szukać tej pomocy skoro instytucja powołana między innymi i do takich spraw nie umie/nie chce/nie potrafi tego zrobić a bywa jak czytam wypowiedzi niektórych wręcz działa na ich niekorzyść.

Ja po kilku a szczególnie ostatniej wizycie na posterunku u siebie, rozmowie z samym komendantem obiecującym zajęcie się sprawa/wyjaśnienie co dalej i zobowiązanie się do kontaktu telefonicznego ze mną .... po prostu olał mnie.
Czekałam dwa, trzy nawet więcej dni i cisza.....pan komendant jak widać swoje słowo wysoko ceni.
Postanowiłam inaczej załatwić i złozyłam pisemne zapytanie w swojej sprawie wiedząc, że na takie pismo muszą odpowiedzieć....tylko jeszcze w jakim czasie?
Okazało się, że zdążyli w terminie 2 tygodniowym.
Okazało się, że to co przeczytałam w piśmie to jedna wielka ściema bo nie zrobiono nic o czym bym wiedziała, natomiast pisanie o prowadzonej dokumentacji, rozmowach itd. to wyłącznie kłamstwo!!! Nikt ze mną nie rozmawiał, nie przychodził na wizyty do domu ....to jak w takim razie prowadził tą dokumentację? ciekawe bardzo
Przyznam, że miałam ogromną ochotę złożyć skargę na takie działania swojej policji, która na dodatek podpiera się kłamstwami..... tylko co by mi to dało?

I takie jest życie, brutalne....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Pon Sty 16, 2012 14:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

pwowle sie dolaczyc do waszej dyskusji,.
Dzis dobrze jest najpierw uzyskac sprawe a najlepiej wyrok o znecanie a dopiero potem wystepowac o rozwod z winy ..

Dzis dobrze jest najpierw wsytapic o alimenty a dopiero pozniej o rozwod.
Czyli dobra kolejnosc: to

a. doprowadzenie do skierowanai oskarzenia z 207
b. uzyskanie alimentow
c. rozwod.
Powod jest prosty:
sprawa o alimenty trwa krocej niz niz pol roku. Sprawa o znecanie trwa ok 2 lat lub dluzej
sprawa o rozwod z orzekaniem winy najczesciej jest zalezna od uzyskania wyroku skazujacego z 207. Jesli go nie ma , ciagnie sie tez ok 2 a wskrajnych przypadkach 6 lat .

Wydaje mi sie ze tu tkwi przyczyna duzego zla.
Brakuje tego co maja np Niemcy. Pisala tu kiedy dziewczyna mieszkajaca w Anglii. tam tez jest szybka i podobna procedura/ Wystarczy jeden incydent przemocowy. Jeden. Ona zglasza ten incydent rownoczesnie z wola rozwodu. / to nie jest konieczny warunek ale upraszcza sprawe.i dziala na jej korzysc- pomoc socjalna /
Zglosznie jest niemal natychmiast rozpatrywane nie przez sad ale przez zespol mediatorow sadowych. Gotowe wnioski z mediacji z opinia mediatora ida do sadu., ktory je w zasadzie przyklepuje. W tym samym czasie osoba pokrzywdzona jesli zdecyduje sie na rozwod dostaje pomoc socjalna w postaci mieszkania, dofinansowania , pracy itd.. oraz juz w mediacji ustalone alimenty. Ba!!!v odszkodowanie za zle malzenstwo! Calosc trwa nie dluzej niz 2 tygodnie. POlicja nie zajmuje sie wysluchiwaniem skarg ofiar i ich zyciorysow ale skupia na konkretnym incydecie ktorego dokonal sprawca. Nie ma oceny czy on udrzyl raz czy bil caly czas czy w warunkach ciaglych czy raz mu odbilo , czy ona go sprowokowala czy wspolwinna.. to on uderzyl, wstarczy. by uznac ze jest zły i ona ma prawo sie go obawiac jak i obawiac sie o dobro dzieci. Swoja droga przynajmniej ja nie spotkalam sie z sytaucja aby udrzyl raz.. zanim uderzy straszy, robi pokaz sily.. a kiedy uderzy pierszy raz na 100% uderzy ponownie. TO jest pelny cykl .. wystarczy czytac to forum aby zobaczyc ze jest to staly jednorodny schemat.. schemat przemocowy wynikajacy z charakteru , z zaburzonej osobowosci . PO kiego grzyba w Polsce drazy sie czynnik " zachowan ciaglych? , kiedy z gory wiadomo,ze najpierw byl ksiaze na bialym koniu potem dewaluacja, potem ublizanie, potem narzucenie wlasnych norm., izolowanie , zastraszanie , ze zanim doszlo do pierwszego acting aut wystapil caly zestaw doskonale znanych opracowanych przez psychologow zachowan. Wielokrotnie slyszalam ale i czytalam uzasadnienia wyrokow.. ofiara kilka razy musiala opowiadac przed sadem o swoim zyciu, o przeroznych i traumatycznych ncydentach czesto sprzed lat.. i dopiero suma tych incydentow decydowala o tym czy winien.. / pomijam aspekt wspolwiny bo to inny skandaliczny temat w polskim orzecznictwie/ Takie spojrzenie na przemoc jest zwyczajnym rozbabraniem sprawy i babraniem sie w szambie.
I tu racje maja Niemcy: uderzyl jest winny., bo prawo gwarantuje nietykalnosc osobista. I taki macho mocno sie zastanowi zanim wyciagnie lapy.
Negatywna strone takiej zasady jest to, ze praktycznie wypada z tego przemoc psychiczna ktora nie zostawia sladow i dowodow. .

Poczatkowo wydawalo mi sie,ze to zle..
ale dzis powolutku zaczynam myslec inaczej..
Bo czymze jest przemoc psychiczna? Zgodą ofiary na zle traktowanie. , Ta zgoda jest cena za utrzymanie zwiazku , a utrzymanie zwiazku jest najczesciej wartoscia materialna!!! mniej emocjonalna / ona ma male dzieci, ona nie ma pracy, ona nie ma pieniedzy , ona nie ma mieszkania i tu sie kolo zamyka.
W gre wchodzi tez mentalnosc i wpojone przekonania ze nie opuszcze cie az do smierci,z e rola kobioety jest cierpiec i znosic itd. bo facet juz taki jest .ze dzieci powinny miec ojca, ze najwieksza wartoscia jest rodzina , nawet jesli jest zla.
Nie wiem jak to wyglada z Twojego punktu widzenia..
lecz sadze ze wiekszosc a przynajmniej duzy odsetek zglaszajacych przemoc kobiet szuka nie rozwiazania dla siebie ale ukarania i naprawy sprawcy.
W sumie idac na policje nie maja alternatywy.. bo nikt ale to nikt w tym kraju zwanym Polska nie pomoze im rozwiazac ich problemow.
Powiedza " rozwiedz sie, szukaj pracy, zrob cos, zostaw go , idz na terapie..walcz w sadach / kilka lat/ ale konkretnej pomocy nie udzieli nikt. ,zadna instytucja.
Ofiary szukaja wiec pomocy dla sprawcy.. policja ma go zmienic, nastraszyc.. licza ze jesli tak zrobi to jej bedzie lzej zyc..
Szukaja tez zemsty na sprawcy, rozzalone, dorowadzone do skrajnosci mowią : niech on zaplaci za to co mi zrobil"

Ale zaden z tych sposobow nie jest rozwiazaniem jej problemow.
Czy go eksmituja,. czy zamkna czy tylko postrasza.. ona nadal jest zdana na siebie i tylko na siebie. Jak go zamkna , eksmituja zostanie przez dlugi czas z kompletnym balaganem , bez kasy , nie to panna ni mezatka.. bez prawa do pomocy socjalnej bo dalej mezatka z dlugami z kosztami sadow, adwokatow. nadal z e wpsolwlasnoscia malzenska . bez pomocy dla dzieci itd.. trzeba conajmniej 3 lat aby wyjsc na prosta .. dostac alimenty, rozwod. podzial majatku , kase dostac lub kase zwrocic.. .. przez caly ten czas ona nie wie, czy jest wygrana czy przegrana.. jest to czas totalnego zawieszenia..i wyniszczajacego stresu.
bo wyroki Temidy nieprzewidywalne sa.. 100% uznaniowka.
Daje ten kto daje szybko. Brak jest procedury do minimum skracajacej walke z przemoca. To musi byc szybka krotka pilka. Uderzyl raz- do widzenia. uderzyl dziecko- do widzenia.
Ubliza dreczy psychicznie, poniza- nie czekam az uderzy ale wnosze o rozwod zanim urodzi sie 3 cie czy 5 dziecko,.
Wiem ze tak kiedys bedzie.. ze mit : i nie opuszzce cie az do smierci zdewaluuje sie i mlodee dziewczyny dobrze sie zastanowia zanim sie zwiaza, naucz sie dbac o swoj interes , a malzenstwo stanie sie faktycznie ukladem partnerskim a nie jak teraz zaleznosciowym , wzieciem drugiej osoby na wlasnosc..
Jesli nasze panstwo nie wprowadzi odpowiednich mechanizmow socjalnych nie dokona sie zmiana mentalnosci..
Zwrocie uwage.. mlodzi nie pamietaja.. ale w komunie byla opieka nad samotna matka. Dostawaa prace, przedszkole, zlobek, kolonie , znizki lub zwolnienia z oplat.. Przerazajace jak bardzo kobiety pozwolily sobie odebrac swoje prawa w nowej Polsce.

ale czy aby nie jest tak,ze jest w Polsce sila ktora nie chce takiej zmiany?
baranami i owcami rzadzic latwiej.
Szybko to jak sie wydaje teraz odbiera sie dzieci z powodu biedy.. a ponoc mialo juz tego nie byc..


Ostatnio zmieniony przez marta 25 dnia Pon Sty 16, 2012 18:01, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
cytrynkowa12



Dołączył: 29 Lis 2010
Posty: 83

PostWysłany: Pon Sty 16, 2012 15:04    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niebieska karta to w wiekszości przypadków pic na wode trzeba mieć duzo desperacji i samozaparcia żeby uzyskać pomoc nie dość że ofiara wykończona jest w domu to jeszcze w momencie ja podejmuje w końcu próbę uzyskańia pomocy to zaczyna się drugie piekło i wtedy wielu policjantów dziwi sie że ofiary wycofują zeznania ,ja sama o włos tego nie zrobiłam ale tylko z tego powodu że nie mam zadnego wsparcia tylko kłody pod nogi,ale mam dostep do internetu to plus a sa tacy co tego nie maja są tez w jeszcze gorszym stanie psychicznym niz ja i wtedy trzeba by było gdzieś pokierowac a wiem że ofiary się spławia i zostawia same sobie i jeszcze jedno ,nigdzie ani na komisariacie ani w ośrodku zdrowia nie ma informacji gdzie np można zrobić obdukcje jak się zachować po pobiciu ja często miałam drobne siniaki i nic z tym nie robiłam bo poprostu nie wiedziałam gdzie z tym się udać a takie informacje powinny być rozpowszechnione
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Pon Sty 16, 2012 18:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"
Prosze.. tu tez jest tym,ze wystarczy jednostkowy czyn aby uznac przemoc.

Doświadczenia Austrii, Niemiec, Stanów Zjednoczonych, krajów skandynawskich, ale także Czech i Słowacji powinny być dla nas wskazówką. Przyjęto w tych krajach zasadę, że nawet jednostkowy czyn jest przestępstwem. A także, że raz wszczęte śledztwo prowadzi się również wtedy, gdy ofiara wycofała skargę. Tam, gdy kobieta przychodzi po awanturze z oświadczeniem: "Myśmy się pogodzili", prokuratur odpowiada: "Świetnie! Ale prawo zostało złamane". To nie znaczy, że mężczyznę się zaraz wsadza. Częściej posyła go na terapię. "

Rozmowa z Moniką Płatek


Ile razy trzeba zbić kobietę, by uznano to za bezprawie?

Wystarczy raz. Nikt przecież od nas nie żąda, żebyśmy byli kilkakrotnie okradzeni, nim przyjmie się, że mamy do czynienia z kradzieżą. Pokrzywdzona nie musi czekać, aż jej życie będzie zagrożone. Kodeks karny nie wymaga jakichkolwiek fizycznych skutków znęcania.

A faceta?

Przemoc w rodzinie to problem kobiet i mężczyzn. Mężczyźni są najczęściej ofiarami przemocy psychicznej. Z badań wyraźnie wynika, że gdy mężczyzna jest ofiarą, pomoc medyczną trzeba stosować w 4-5 proc. wypadków. To zwykle chłopcy, dzieci. Takiej pomocy potrzebuje 70 proc. pokrzywdzonych kobiet. Gavin de Becker w książce poświęconej gwałtom stwierdza bez ogródek: "Mężczyźni w każdym wieku i we wszystkich częściach świata są bardziej skorzy do przemocy niż kobiety".

Irena z Wrocławia zgłosiła się w prokuraturze z kolejną obdukcją. Usłyszała: "Takie sińce i zadrapania mogła sobie pani zrobić przy ścinaniu gałęzi w ogródku". Gdy mąż wybił jej zęby, sprawę umorzono.

Na ogół prokuratorzy wiedzą dostatecznie dużo, by sprawę ciągnąć. Rezygnują z tego, zasłaniając się art. 17 kpk. Mówią: brak danych uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa. Czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego. Społeczna szkodliwość czynu jest znikoma. Tym samym negują fakt złamania prawa i zakłamują rzeczywistość. Ofiara zostaje bez wsparcia, a sprawca dowiaduje się, że jeżeli ma siłę i mocno zgnoi, poniży, przywali - będzie bezkarny. Błędy popełniane przez ludzi powołanych, by szczególnie przestrzegać przepisów, są tragiczne. Przecież kodeks sam nie zadziała. Trzeba wyraźnie i głośno powiedzieć: prawo zabrania bicia, ubliżania, poniżania, kontrolowania zachowań, zmuszania do porzucenia pracy, braku zgody na podjęcie pracy, niedawania pieniędzy.

Stara kobieta wycofała skargę po niemal trzech latach śledztwa przeciw synowi oprawcy. Ucieszył się i syn, i prokurator.

Przemoc w rodzinie to przestępstwo ścigane z urzędu. Procedury wycofania skargi, na którą regularnie powołują się nasi policjanci i prokuratorzy, nie rozumiem. Nie ma takiej opcji ani w kodeksie karnym, ani w kodeksie postępowania karnego. Doświadczenia Austrii, Niemiec, Stanów Zjednoczonych, krajów skandynawskich, ale także Czech i Słowacji powinny być dla nas wskazówką. Przyjęto w tych krajach zasadę, że nawet jednostkowy czyn jest przestępstwem. A także, że raz wszczęte śledztwo prowadzi się również wtedy, gdy ofiara wycofała skargę. Tam, gdy kobieta przychodzi po awanturze z oświadczeniem: "Myśmy się pogodzili", prokuratur odpowiada: "Świetnie! Ale prawo zostało złamane". To nie znaczy, że mężczyznę się zaraz wsadza. Częściej posyła go na terapię.

Czy w Polsce to możliwe?

Wiem o doskonałym eksperymencie krakowskim. Prowadzi się tam w więzieniu wspólne grupy terapeutyczne dla osadzonych sprawców przemocy i dla sprawców przebywających na wolności. To przynosi znakomite efekty, lecz nie jest rozwiązaniem uznanym za standard. Na co dzień nie ma gdzie posłać tych panów.

Pewien sympatyczny policjant z dumą opowiedział mi, jak troszczy się o rodzinę. Przyjechał na interwencję. W domu żona, trójka niewielkich dzieci i bardzo agresywny facet. Zgarnął go do izby wytrzeźwień. Nie było miejsc. Na dołku też było pełno. Więc co zrobił? Wrócił do kobiety: "Ubieraj dzieci, wychodzimy, bo samej cię z nim nie zostawię". Czy mogę mieć pretensje do sympatycznego policjanta? Naprawdę nie wiedział, co zrobić. Do głowy mu nie przyszło, że są dworce i noclegownie, i tam mógł sprawcę odstawić. Zamiast tego wysłał rodzinę do domu dla samotnych, bitych matek.

Szczycimy się tworzeniem takich domów. To nienormalne. Postępowanie karne ma również ten cel, by chronić interesy pokrzywdzonego. Zamieńmy jedną noclegownię czy jeden dom samotnej matki na miejsce dla brutalnych mężczyzn, którzy będą tam mieli możliwość przejścia terapii, za którą sami zapłacą. Jako obywatelka mogę im na to pożyczyć w ramach jakichś kredytów. Tracimy pieniądze na tymczasowe areszty zamiast na to, co przyniosłoby realną korzyść rodzinom.

Przypadki, że kobietę trzeba ukryć, by ochronić jej życie, są sporadyczne. A sytuacje, gdy ofiara musi uciec z dziećmi ze swego mieszkania, bo sprawcom zostawiamy wolną rękę, są nagminne.

Kobiety dotknięte przemocą liczyły na to, że wejdzie w życie zakaz zbliżania się sprawcy do ofiary. Ostatnio w Sejmie skrytykowały ten projekt PO, PiS i LPR. O co chodzi?

Niektórzy posłowie i minister sprawiedliwości sądzą, że zakaz naruszy prawo własności sprawcy do lokalu. Pozbawi go możliwości korzystania z jego mieszkania. A przecież zakaz zbliżania się do ofiary w żaden sposób nie wpływa na kwestię własności. Gdyby kontynuować taką myśl, nikogo nie powinniśmy wsadzać do więzienia. Uciekające kobiety często opuszczają własne mieszkanie. Jak wówczas jest z ochroną ich własności? Politycy nie godzą się na zakaz, bo to nie oni lądują z dziećmi na ulicy i nie oni mają rozbite życie. A sprawcy myślą logicznie. Nie kopią szefa, nie plują i nie dogadują mu, gdy mówi rzeczy nieprzyjemne. Są racjonalni. Stosują przemoc tam, gdzie mogą, bo są bezkarni.

Jak sprawdza się zakaz zbliżania się sprawcy do pokrzywdzonego w innych krajach?

Znakomicie. W Austrii na przykład trwa od tygodnia do dziesięciu dni. Sprawca nie wchodzi wtedy do mieszkania. Policja wydaje zakaz po to, by ochronić ofiarę i wpłynąć na sprawcę. Powiedzieć mu: tego typu zachowania są przestępstwem i przynoszą przykrości. Poradzić, dokąd może pójść, by zrobić coś ze sobą.

Polskie prawo daje policjantom i prokuratorom możliwość korzystania z takiego zakazu, ale nagminnie ją lekceważą. Dlatego trzeba dodać do kodeksu wyraźny zapis, by wykształcić, przyzwyczaić organa ścigania do stosowania tej procedury. Jej zaletą jest szybkość. W sądzie warszawskim zaś bywa, że sprawy o znęcanie się trwają po kilka lat.

Jeśli już do nich dojdzie. Prokuratorzy umarzają dochodzenia i zasłaniają się brakiem świadków. Bez nich nie da się udowodnić przestępstwa przed sądem?

Da się. Mamy dowody, ślady, kryminalistyczne możliwości dochodzenia prawdy. Mamy niebieskie karty z opisem zdarzenia wypełnione przez policjantów. Mamy dzielnicowych, którzy świetnie wiedzą, co się dzieje. I sąsiadów. Oni boją się zeznawać, bo nie wiadomo, po co żądamy od nich dziesiątków danych, traktujemy podejrzliwie. Wystarczyłoby, by w odpowiedniej atmosferze mogli powiedzieć, co widzieli.

Niebieskie karty wymyślono właśnie po to. Dziś to lekceważony dokument. Policjanci nazywają go niekiedy dupochronem - dowodzi, że zrobili swoje.Dlaczego inne sprawy prowadzimy, choć też nie wiemy, kto zawinił? A te umarzamy, bo do tej kategorii przestępstw przywiązujemy mniejszą wagę.

Adwokat z urzędu wyjaśnił klientce: "W pani przypadku płacą mi tylko za stawienie się w sądzie". Stowarzyszenie Karta 99 radzi ofiarom: "Jeśli dostałaś adwokata, musisz dwa razy bardziej uważać". Kobiety bronią się same i mają opinię pieniaczek. W sądzie trzeba się zachowywać pokornie?

W sądzie niektórzy prokuratorzy, adwokaci i sędziowie nie są przyzwyczajeni do stron, które aktywnie uczestniczą w sprawie i walczą o swoje. Nie wiem, jak to zmienić. Pomóc mogą orzeczenia Trybunału w Strasburgu, że sama obecność adwokata na sprawie nie jest jednoznaczna z reprezentacją. Reprezentuje nas ktoś, kto zna sprawę i uzgodnił z nami, co zrobi. Kilka lat temu wydawało się, że zdarzenia z korytarzy sądowych, gdy adwokat wykrzykiwał: "Który z panów to pan Kowalski, bo ja jestem pana obrońcą", odeszły w przeszłość. Niestety, znów się powtarzają, dlatego rozumiem te kobiety.

Sędzia ostrzegł płaczącą kobietę: "Uprzedzam, że mogę ukarać panią grzywną". Skąd taka bezduszność?

Bywa, że sąd stara się wymusić szacunek i powagę poprzez restryktywne traktowanie stron i świadków. Zapomina, że tę powagę może wypracować tylko własnym zachowaniem. To jeden z najgorszych problemów w polskim wymiarze sprawiedliwości. Przedstawiciele pokrzywdzonych domagali się w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, aby w sądzie pokrzywdzony mógł w czasie przesłuchania skorzystać z krzesła i szklanki wody. Nic nie stoi na przeszkodzie, by tak było od zaraz. Nic oprócz złych przyzwyczajeń.

Urszula L. przeczytała w uzasadnieniu wyroku: "Gdyby powódka nie stawiała oporu, to mąż nie musiałby jej gwałcić".

Sędzia nie znał prawa. W małżeństwie ludzie są zobowiązani do współżycia. Co nie oznacza, że muszą zrobić to za każdym razem, gdy chce partner. I nikt, również mąż, nie może zmuszać kobiety, by wbrew swojej woli poddawała się jakimkolwiek praktykom seksualnym. Mąż, któremu żona odmawia współżycia, może z tego powodu wystąpić o rozwód, ale nie ma prawa jej gwałcić.

Kobiety twierdzą, że w sądzie nikomu nie chce się dociekać prawdy. Wyroki zapadają w kawiarni lub na bankiecie dla prawników. Liczą się znajomości i układy.

Najłatwiej się oburzyć, że te panie nie mają racji. Chociaż jak ktoś posiedzi w sądowej kawiarni, to może dojść do podobnych konkluzji. Jest jednak wielu mądrych, otwartych sędziów. Dbają o dochodzenie do prawdy. Mądrzy sędziowie powinni usłyszeć, jak są widziani. I jeśli rzeczywistość wygląda inaczej, powinni sprawić, by ludzie mogli zmienić zdanie o ich pracy.

Może prokuratorzy i sędziowie mają za dużo spraw, żeby każdą analizować?

To żadne wytłumaczenie. Łamiemy prawo, bo jesteśmy zapracowani? A za co bierzemy pensję? Za to, że łamiemy prawo, czy za to, że wydajemy wyroki w imię Rzeczypospolitej?

Skrzywdzone kobiety bez skutku walczą o sprawiedliwość. Twierdzą, że państwo zmówiło się przeciwko nim.

Mają rację. Do Niebieskiej Linii i organizacji pozarządowych co rok zgłasza się ponad sto tysięcy pokrzywdzonych. I co? Do niedawna telefon Niebieskiej Linii działał 24 godziny na dobę, już nie. Do niedawna był to telefon darmowy, już nie jest. Telefony posłów, ministrów, radców prawnych w rozmaitych instytucjach opłacamy. Dlaczego nie chcemy pomóc ofiarom przemocy w rodzinie? Tego typu działanie robi wrażenie złej woli.

Nasze rozwiązania prawne ujęte w art. 207 obejmują ochroną wszystkich, uwzględniają przemoc fizyczną, psychiczną, seksualną, ekonomiczną. Brakuje nam jednak najważniejszego - woli, by na serio przyznać: przemoc w rodzinie jest przestępstwem.


Komentarz Moniki Płatek do sprawy z artykułu powyżej.


"Polska nie jest krajem przyjaznym kobietom".

Prokurator udaje, że prawa nie zna
Pobita kobieta informuje prokuraturę o przestępstwie, policja wie, że w domu dochodzi do przemocy. A prokuratura... orzeka, ze złamany nos to nie przemoc. Tym co wydarzyło się w Lublinie oburzona jest prof. Monika Płatek. - Wyraźnie widać, że Polska nie jest krajem przyjaznym kobietom. Panie ministrze, panie prokuratorze generalny, proszę coś zrobić ze swoimi ludźmi! Prokuratura udaje, że nie zna prawa - tak karnistka komentowała reportaż Anny Gmiterek-Zabłockiej.

Zdaniem prof. Moniki Płatek takie sytuacje, jak przedstawiona w reportażu, są możliwe, bo pozwala na to państwo. - Pobita kobieta się wstydzi. A dlaczego nie wstydzi się sprawca pobicia? Dlaczego nie ma ostracyzmu wobec tych, którzy się w ten prymitywny sposób zachowują? Prokurator generalny powinien nadać ton, prokuratury w miastach muszą nadać ton. Wtedy prokurator będzie robić to, co do niego należy. Bo nie jest ani głupi, ani zły, ani niedouczony. Po prostu może sobie pozwolić na ten poziom ignorancji, bo taki jest wzorzec i przyzwolenie. Powinniśmy się wstydzić, że kraj w środku Europy przyzwala na tego typu zachowania. Ten mężczyzna jest winny tego, co zrobił. Ale tak naprawdę odpowiada państwo, które przyzwala na takie zachowania - oceniała w TOK FM karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego.

Lubelska prokuratura umorzyła sprawę o pobicie. Uznano, że nie doszło do znęcania się męża nad pobitą żoną. W uzasadnieniu decyzji śledczy "poradzili", żeby poszkodowana wystąpiła przeciwko mężowi na drodze prywatnoskargowej, z prywatnym aktem oskarżenia.

- Jestem wściekła. Wyraźnie widać, że Polska nie jest krajem przyjaznym kobietom. Jest krajem opresyjnym wobec kobiet. Panie ministrze sprawiedliwości, panie prokuratorze generalny, proszę coś zrobić ze swoimi ludźmi! Proszę ich raz na zawsze nauczyć, że przemoc w rodzinie to nie jest przestępstwo skargowe. W prawie karnym i procedurze karnej nie istnie coś takiego, jak możliwość wycofanie skargi przez osobę pokrzywdzoną, która złożyła skargę. Istnieje obowiązek ścigania przestępstw - powiedziała prof. Płatek.

"Nie oczekuję współczucia. Wymagam stosowania prawa"

Jak mówiła w TOK FM Katarzyna Przyborowska, przedstawiona w reportażu historia, to "typowe przestępstwo znęcania się, gdzie prokuratura nie robi nic, żeby pomóc pokrzywdzonej kobiecie". - Niestety to jeden z wielu przykładów, z którymi mamy do czynienia, gdzie kobiety - ofiary przemocy - nie mogą znaleźć pomocy. Policja wie, co się w tym domu dzieje. Natomiast problem jest prokuratura, która twierdzi, że nie jest to przestępstwo z art. 207 tylko z art. 157 - dodała prawniczka, prezeska i koordynatorka programu Od Nowa Stowarzyszenia OPTA.

Prof. Płatek uważa, że prokuratorzy działają tak, jak każą im przełożeni. - Jeżeli otrzymują awanse i pochwały za to, że tak działają - to będą tak działać dalej. Prawo to przepis na papierze. To my decydujemy, co z tym prawem robimy. To jest typowy § 22: prokurator ma świadomość, że sytuacja (przemoc red.) trwa od dłuższego czasu, ale mówi - ten jeden przypadek nie podpada pod art. 207, czyli przemoc w rodzinie. Nie wymagam współczucia dla ofiary. Wymagam stosowania prawa - stwierdziła karnistka, która nie ma wątpliwości, że w przypadku umorzenia sprawy o pobicie doszło do złamania prawa.

"Kobiety się w tym kraju nie liczą, są workami treningowymi"

Według prof. Płatek ze spraw dotyczących przemocy w rodzinie, jak ta przedstawiona w reportażu z Lublina - wyraźnie widać, że "kobiety w tym kraju się nie liczą, są workami treningowymi".

Prawniczka przypomniała, że w kwietniu rząd przyjął Konwencje Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie. - Jest bardzo charakterystyczne, że Polska do tej pory nie podpisała tej konwencji. Uważam, że te wszystkie gadki o patriotyzmie sprawdzają się właśnie w takich sytuacjach. Bo albo działamy i rzeczywiście doprowadzamy do tego, żeby obywatele traktowani byli równo. Albo doprowadzamy do tego, że ich dzieci będą powielać i powtarzać zachowania, które będą nasycały nasze życie przemocą - uważa prof. Monika Płatek.

źródło : http://www.tokfm.pl/Tokfm...tom__Panie.html


Ostatnio zmieniony przez marta 25 dnia Pon Sty 16, 2012 20:04, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Pon Sty 16, 2012 19:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rozmowa z prok. Lidią Mazowiecką*

Ewa Siedlecka: Czy sędziowie mieli za mało wyobraźni?

Lidia Mazowiecka: Każda sprawa jest inna i nie da się sztywno stosować szablonów postępowania. Ale gdyby policja, prokuratura i sądy w sprawach o przemoc w rodzinie pamiętały o ochronie ofiary, gdyby widziały w niej skrzywdzonego, zastraszonego, cierpiącego człowieka, a nie świadka, materiał dowodowy - to wielu błędów i zaniechań by nie było.

Prawo powinno być stanowione i stosowane dla dobra człowieka. Polska jest mistrzem świata, jeśli chodzi o ilość praw przyznanych ofierze. Ale się ich nie używa. Nie używa ich pokrzywdzony, ale też policjant, prokurator i sędzia.

Np. prokuratorzy z reguły nie wiedzą, że mogą bez decyzji sądu, w ramach tzw. poszerzonego dozoru policyjnego, wydać sprawcy zakaz zbliżania się do ofiary. Takie m.in. rzeczy przypomniał teraz minister sprawiedliwości w wytycznych dla prokuratorów.

Policja informuje, że jeździła kilka razy do domu awanturującego się Marka W. na interwencje, ale kończyło się pouczeniem, bo żona nie składała doniesienia o przestępstwie. To, że małżonkowie umieli się "pogodzić", miało też przemawiać za wypuszczeniem sprawcy z aresztu.

- Niestety, ani na studiach, ani na aplikacji sądowej czy prokuratorskiej nie uczy się u nas wiktymologii. Wiedza o psychologii ofiary nie jest powszechna. Obowiązuje stereotyp, że ofiary są same sobie winne, bo przez lata taką sytuację tolerują, że wycofują skargi, bo się "pogodziły"...

Sędziowie, prokuratorzy, policjanci nie wiedzą, że taka postawa jest właśnie objawem bycia ofiarą przemocy. Że to skutek zastraszania, wstydu, bezradności. Że takie niekonsekwentne zachowanie powinno skłonić do tego, by tym bardziej chronić ofiarę.

Poza tym nie jest powszechna świadomość, że każde przestępstwo przemocy domowej jest ścigane z urzędu. Nawet jeśli pokrzywdzona po interwencji policji nie wniosła skargi, to policja miała obowiązek postępowanie wszcząć. Tym samym zdjęłaby z ofiary odpowiedzialność za konsekwencje ponoszone przez sprawcę i chroniłaby ją przed zastraszaniem z jego strony, żeby wycofała skargę.

Przewodnicząca V wydziału Sądu Okręgowego w Lublinie, który zdecydował o wypuszczeniu na wolność Marka W., tłumaczy dziennikarzom, że sąd go zwolnił, bo to "typowa" sprawa o przemoc w rodzinie, a za to przestępstwo i tak sądy orzekają najczęściej karę w zawieszeniu. Czy taka rutyna jest dopuszczalna? Czy sąd nie powinien był zasięgnąć opinii biegłego - psychologa czy psychiatry - by ocenić potencjalne niebezpieczeństwo?

- Każda sprawa jest inna. W jednej potrzebna jest opinia biegłego, w innej - niekoniecznie. Opierając się na tym, co podają media, sądzę, że należało założyć, że ten człowiek stanowi zagrożenie. Przekonać o tym sąd powinny organy ścigania.

W USA policjanci są uczeni, jak rozpoznać, czy sprawca jest potencjalnie niebezpieczny i czy w związku z tym trzeba go izolować, czy może wystarczy zakaz zbliżania się. Tego powinni być też uczeni nasi policjanci. A nie są, bo szkolenie jest bardzo krótkie.

Poza tym media podają, że Marek W. groził żonie, że ją zabije. Takie same informacje podawały w sprawie Jana S. A informacji na temat gróźb nigdy nie można lekceważyć.

Jeśli jednak sądy uznały, że przedłużenie aresztu nie jest konieczne, nie musiały podejrzanych po prostu wypuszczać. Mogły orzec dozór policyjny, zakaz zbliżania się do ofiary, nakaz czasowego opuszczenia mieszkania. O tych środkach się nie pamięta. Nie stały się, niestety, rutynowym postępowaniem w sprawach o przemoc domową. Środki zapobiegawcze służą nie tylko zabezpieczeniu toku postępowania, ale też ochronie ofiary.

*Lidia Mazowiecka - prokurator w Prokuraturze Krajowej, od lat działa na rzecz praw ofiar przestępstw
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marianna



Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 183

PostWysłany: Pon Sty 16, 2012 20:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Straszne to co się czyta powyżej, wychodzi z tego jedyne chyba podsumowanie.... aby z pokorą i w milczeniu przyjmować razy od prześladowcy i absolutnie się nie skarżyć, bo i tak nic nam z tego pozytywnego nie wyjdzie.

Państwo, prawo , opieka i pomoc..... ogarnia mnie coraz większy śmiech i z przerażeniem myślę jak w takim wypadku moja sprawa dalej się potoczy? co mnie na jej końcu czeka?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group