Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Co dalej?"
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ona



Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 2

PostWysłany: Pon Kwi 14, 2008 14:04    Temat postu: "Co dalej?" Odpowiedz z cytatem

Od przeszło dwudziestu lat jestem żoną osoby chorej na alkoholizm, tym samym i ja i moja rodzina, piętnem tej choroby jesteśmy naznaczeni. Wielokrotnie byłyśmy bite i poniżane. Mąż po tak zwanych kilkudniowych seriach, kiedy to doprowadzał się do stanu całkowitej nieprzytomności, niczego nie pamiętał. Kilkanaście razy po tym jak groził, że pozbawi mnie życia, wzywałam na interwencję funkcjonariuszy, którzy przewozili Go do Izby wytrzeźwień. Jedna z sytuacji kiedy wymachując pistoletem (potem się dowiedziałam, że była to na szczęście atrapa) terroryzował nas zmuszając do wykonywania wszystkiego czego zapragnął, zakończyła się zainteresowaniem prokuratora, który odwiedził moje mieszkanie. Obejrzał między innymi ślady otarć na plecach młodszej córki, którą mąż rzucił o ścianę, gdy starała się własnym ciałem osłonić mnie przed kolejnymi kopnięciami męża. Powód banalny - będąc pijanym tak bardzo, że nie mógł wsadzić klucza do zamka, podobno dzwonił i walił w drzwi a ja tego nie słyszałam bo dźwięk zagłuszała woda z prysznica. Drzwi wyważył, a mnie nagą przeciągnął za włosy do pokoju i zaczął obkładać kopniakami. Potem tysięczny raz obiecał poprawę, tym razem przy pani prokurator, w zamian za to, że wycofam oskarżenie przeciw niemu, rozpoczął leczenie. Zdecydowałam się wreszcie by wszelkie tego typu incydenty, zgłaszać pracownikowi w Poradni dla Anonimowych Alkoholików, tam też sama zaczęłam pojawiać w grupie kobiet z podobnymi problemami. Gdy mąż jest trzeźwy, jest wyjątkowo opiekuńczym, kochanym człowiekiem, nigdy nie pamięta co działo się w trakcie jego upojenia. Naiwna wiecznie wierzyłam, że wreszcie koszmar się skończy. Fakt, że uczęszczałam na spotkania w poradni mąż obwieścił swojej rodzinie, że jako dowód,że sama jestem alkoholiczką i wymagam takiego leczenia... już nie mam siły nikomu sie sprzeciwiać i udowadniać, że to kłamstwa. Pozwalałam, by ta karuzela ciągle była napędzana, jeżeli nie ja to jego rodzice aktywnie Go w tym spierali. Było coraz gorzej, bo ja tak naprawdę na to wszystko mu pozwalałam. Nastąpiła wreszcie zmiana mieszkania, opuściliśmy dom jego rodziców i ogromna radość mnie przepełniła, bo sądziłam, że rodzice męża, nie będą mieć więcej wpływu na nasze życie. Kolejna pomyłka...nie można nikogo zmienić! Mogę jedynie pracować nad zmianą samej siebie... Gdziekolwiek rozpoczynałam prace zawodową, bardzo szybko tam zjawiał się pijany, robiąc awantury, wyrabiając mi opinię kobiety wolnych obyczajów, jednym z jego argumentów był fakt, że nazbyt często używałam wody np. przed, czy też po powrocie z domu. Wstyd mnie paraliżuje do dziś. Trzy lata temu za namową swej dorosłej już córki, zgłosiłyśmy Go na leczenie, stanął przed komisją, która rzeczywiście orzekła, że jest chory. Odbyła się sprawa w sądzie, gdzie podobno zagrożono mu, że następnym razem mogą zostać mu odebrane prawa rodzicielskie wobec młodszej, nadal nieletniej córki. Od tamtego czasu tym właśnie zafundowałam sobie psychiczne piekło, od trzech lat mąż nie daje mi pieniędzy na utrzymanie, uważa, że nie może, bo i tak nie ma, żyje z kart kredytowych. To on decyduje co jest czy też nie jest do jedzenia...Zwłaszcza gdy wpada w cug. Przerwał ponownie leczenie, pije nadal kilkudniowymi seriami, aż do omamów, dziwnych wizji, które mnie samą przerażają. Trzeźwieje jedynie wtedy, gdy musi po kilkudniowej przerwie pójść do pracy. Do szybszego upojenia używa wszelkiego rodzaju tabletek psychotropowych, czy tez ułatwiających zasypianie, które ze względu na trzyzmianową pracę, oraz tzw. "krótkie przejścia" z jednej na druga zmianę, lekarz zakładowy (nie wiedzący o jego rzeczywistym problemie) przepisuje mu na receptę. Przeszło rok temu musiałam zwolnić się z kolejnego miejsca pracy, gdzie zjawił się pijany i zaczął awanturę z szefem. Z wypowiedzeniem w ręku ponownie zostałam z niczym... Bez pieniędzy, upokorzona... Nim zmieniliśmy mieszkanie, z różnym powodzeniem, przez kilka lat prowadziłam w domu działalność gospodarczą, zdobiłam ceramikę, malowałam, wykonywałam wszelkiego rodzaju prace manualne, które oddawałam do galerii, czy tez sklepów, jednak nowy właściciel mieszkania, które wynajmujemy, zabronił mi jakiejkolwiek działalności. Mąż czeka na okazję, by zgłosić mnie a tym samym usunąć z mieszkania gdybym złamała ten punkt umowy. 13 kwietnia ubiegłego roku, kilka dni po tym jak zostałam zwolniona z pracy dowiedziałam się, że mam raka. Lekarz, który mi to powiedział był do bólu szczery, gdyż go o to poprosiłam. Powiedział, że mam 10 procent szansy, że przeżyję kolejnych 5 lat. To była dla mnie straszna trauma, nie mogłam sobie z tym poradzić. Jedynie ubezpieczenie w zakładzie pracy męża, pozwoliło mi na poddanie się chemioterapii. Taxol i Carboplatinum skutecznie sprawiły, że moje długie włosy, szybko trafiły do kosza na śmieci. Wiele pomocy uzyskałam w Akademii Walki z Rakiem, jednak nie mogłam liczyć na wsparcie swojej rodziny, nie miałam nawet odwagi powiedzieć swej terapeutce, że mój mąż jest zbyt pijany by zrozumiał dlaczego dostał ode mnie czerwoną kartkę. Nadal pije, potrafił podkradać moje plastry przeciwbólowe Transtec, by po przyklejeniu ich do klatki piersiowej, szybciej osiągnąć pożądany efekt upojenia. Moja starsza córka, ponieważ nie chciał jej nadal utrzymywać, mimo, że dorabiała udzielając korepetycji, przygotowując licealistów do matur, czasem pisząc jakieś materiały do gazet, musiała przerwać studia na państwowej uczelni. Kilka dni temu opuściła kraj, szukając dla siebie lepszej szansy. Młodsza jest oczkiem w głowie męża, mimo, że porzuciła kolejną szkołę, nie chce się uczyć, nie wiem co się z nią właściwie dzieje. Mąż kupuje jej wszystko, nagradza za fakt, że stanowi dla niego wsparcie. Ostatnio w mieszkaniu pojawił się jej kolejny chłopak, który właściwie zaczyna tu pomieszkiwać jako przyszły zięć. Nie stanowi to dla męża żadnej bariery a ja od czasu zgłoszenia męża na leczenie, oraz własnej choroby nowotworowej, nie mam prawa się sprzeciwiać. Zostałam całkowicie odsunięta, od jakichkolwiek decyzyjnych funkcji jako współmałżonka, zwłaszcza, że nie łożę wcale na swoje utrzymanie, co w naszym domu stało się rzeczą bardzo istotną. Jestem całkowicie uzależniona od jego łaski, czy niełaski. Nie rozmawiam z nim, właściwie to On nie ma ochoty rozmawiać ze mną, mam swoje dziewięć metrów kwadratowych i tam powinnam spędzać cały dzień, zabrał mi klucz od pokoju wiec i tak ma wszelkie możliwości bym w nim siedziała częściej. Tradycyjnie w lodówce, dostaję duży kubek jogurtu i dwa jabłka, czasem jakąś wędlinę, albo proszę go by pozwolił mi nalać sobie trochę jego zupy. Te prośby są dla mnie najbardziej upokarzające, zwłaszcza, gdy odwrócony do mnie plecami odpowie: "tak możesz sobie nalać". Z domu już prawie nie wychodzę od pół roku. Ostatnio zabrał mnie jedynie do tesko bym wybrała sobie w ramach usługi gwarancyjnej nowy mikser do owoców bo mam kłopoty z zębami. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jaką radość sprawiło mi wyjście z domu. Ostatnio kupił mi pół kurczaka z rożna w przypływie dobrego humoru. Czasami banalne rzeczy sprawiają radość ale z jakże wielkim bólem ich posiadanie musimy dzielić. Mieszkam na przedmieściach, nikogo tu właściwie nie znam, nie mam pieniędzy na bilet, by dokądkolwiek pojechać. Nie jeżdżę już do Akademii Walki z Rakiem bo też mnie na to nie stać. Na pomoc rodziny nie mam co liczyć. Wcześniej gdy był pijany do wszelkich epitetów skierowanych pod moim adresem, przypinał jakże wtedy prawdziwy przymiotnik "ŁYSA!", teraz czasami wpada by zapytać np. : "CZY ZOMBI JUŻ ZDECHŁO?"
Mam niebieska kartę, nie mam jednak żadnego świadka na to, by wobec mnie była stosowana jakakolwiek przemoc... Nawet pracownik ochraniający budynek, w którym mieszkam, mimo, że siedział w aucie, przed którym mąż ćwiczył na mnie swoje ciosy karate i wszystko obserwował, kilka minut po pojawieniu się funkcjonariusza policji zaprzeczył by taka sytuacja miała miejsce. Wszystkie okna w kamienicy, zostały nagle zamknięte, nikt nic nie widział. Męża jedynie zabrano na izbę wytrzeźwień, wrócił skruszony, nie pamiętający o niczym, amnezja sytuacyjna. Tego samego dnia piękny bukiet kwiatów...Gdy wróciliśmy w rozmowie do tego tematu zaprzeczył czemukolwiek, trzeźwy stwierdził, że owszem, był jedynie pijany i za to kwiatami mnie przeprosił. Nie było sensu rozmawiać, wskazał mi miejsce gdzie powinnam przebywać i na tym skończyła się rozmowa. Po kilkudziesięciu minutach nagle do mojego pokoju mąż wprowadził funkcjonariusza policji, by ten uspokoił żonę, która podobno znęca się nad nim psychicznie. To już przestało być nawet śmieszne, podobno policjant udzielił mu instrukcji jak należy bić by nie było śladów. Mój stan zdrowia się dużo polepszył, markery wskazują, że organizm sam się broni, poziom komórek nowotworowych w organizmie, nie przekracza normy każdego zdrowego człowieka. To jedynie mój prywatny sukces opłacony siwymi włosami i nadal pogłębiającą się depresją. Mąż mimo to, starał się ostatnio umieścić mnie w jakimś hospicjum. Obecnie nie mam dostępu do żadnych swoich dokumentów, podobno tym razem wraz ze swymi rodzicami chce mnie ubezwłasnowolnić. Zresztą to już i tak traci dla mnie znaczenie. Czasami walka o to by być, nie ma najmniejszego sensu. Nie wiem co dalej robić, nie ufam, żadnym instytucjom... Nie przyniosły mi niczego dobrego. Gdy zgłaszałam męża na leczenie, osoba z którą rozmawiałam stwierdziła, że to ja jestem wszystkiemu winna, to ja jestem złą matką, bo przez tak wiele lat pozwalałam na to, by mąż znęcał się nad rodziną! Przerażające w tym wszystkim jest to, że Ona miała racje, akceptowałam! Krzyczałam NIE a potem pozwalałam by wszystko się powtarzało. Ta myśl prześladuje mnie do dziś, wtedy niosłam ją ze łzami w oczach, dziś jedynie mogę stanąć przy oknie i rozważać nad tym do czego doprowadziłam. Nie wiem jak zacząć żyć od nowa... Inaczej. Nie wiem jak uciec... Przecież nie mam gdzie uciec! Nie chcę ryb, nawet gdyby miały one złote opakowania i smakowały jak marcepan, pragnę wędki ale takiej, która nie zrobi nikomu krzywdy, pozwoli mi zaistnieć bez poczucia lęku przed odwetem.

Wybaczcie, jeżeli pisze w sposób chaotyczny, nieskładny. Niczego nie zmieni to, że się wypłaczę na jakimś serwerze. Proszę powiedzcie mi tylko, co dalej...? Bo zaczynam tracić nadzieję.


Ostatnio zmieniony przez ona dnia Pon Kwi 14, 2008 15:09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
amara



Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 29

PostWysłany: Pon Kwi 14, 2008 14:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ona, bardzo Ci wspolczuje Sad . Musisz koniecznie jak najszybciej sie wyprowadzic, sa np. osrodki interwencji kryzysowej, tam maja tez mozliwosc noclegow i udzielaja porad oraz wsparcia!!!
http://www.interwencjakryzysowa.pl/osrodki.php

Koniecznie musisz wziac rozwod! Jak wezmiesz rozwod, to dzieci dostana alimenty (tez jak sa na studiach), a Ty tez bedziesz mogla sie ubiegac o alimenty dla siebie!

Bardzo dobrze, ze zglaszasz jego zachowanie, to juz sa dowody!!! Jak nie pomogli w jednej instytucji (ludzie sa rozni), to moze pomoga w innej - warto sprobowac!
Mozesz tez moze sprobowac nagrac jego zachowanie?

Dobrze, ze tu napisalas!
Super, ze z choroba jest lepiej!

Na pewno odpisza Ci tez jeszcze osoby piszace na tym forum, ktore lepiej sie ode mnie orientuja!

Pozdrawiam cieplo!!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Wto Kwi 15, 2008 23:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W żadnym swoim działaniu ani sytuacji nie jesteśmy samotni, wyobcowani, porzuceni przez los...masz w końcu córki, one będą Twoimi świadkami w wielu sytuacjach....Wydaje się, ze za mocno uwierzyłaś w słowa męża i jego rodziny, ze za alkoholizm męża ponosisz całkowicie wine...nie dziwię się rodzicom męża, w końću lepiej zrzucic odpowiedizalnośc za swoje grzechy na barki synowej niz nastawiac samemu swój kark...Wazne, ze zatrzymałas chorobe, że jest wspaniale, staniesz wreszcie na nogi i zaczniesz życ...Chciałbym więcej szczegółów, odezwij sie na maila...znajdziemy wspólnie Twój własny, niepowtarzalny plan diząłania i wyjścia z sytuacji...Nigdy nie jest za późno na dizałanie!

Pozdrawiam i wierzę....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
ona



Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 2

PostWysłany: Pią Kwi 25, 2008 8:43    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam bardzo serdecznie, cieszę się, że ponownie tu jestem. Dziękuję za wsparcie i dobre słowo, będzie mi ono teraz jeszcze bardziej potrzebne. Gdy mój mąż jest w trakcie kilkudniowego upijania się, staram unikać z nim jakichkolwiek kontaktów, wiem już czym one mogą grozić. Trzeźwieje dopiero gdy ma iść do pracy. Wczoraj był drugi jego trzeźwy dzień, poprosiłam więc, by dał mi legitymacje ubezpieczeniową, abym mogła pójść do lekarza, oraz by przyniósł zaświadczenie o swoich zarobkach ponieważ pragnę starać sie o pomoc dla samej siebie. Fakt, że poprosiłam o zaświadczenie, z którego wynikałoby ile zarabia - wstrząsnął mężem, zaczęła się pyskówka. Mąż nagrywając wszystko na sekretarkę telefonu oświadczył, że przecież on mnie karmi, ma rachunki na wszystkie leki i jedzenie, które przez ten rok mi kupił i nigdy nie zabronił mi korzystania z lodówki, wprost przeciwnie - troszczy się o mnie!. Przypomniałam mu, (w trakcie upojenia nie pamięta) że kilka dni temu obiecał, że mi palce poobcina jak Zombi weźmie jego jedzenie. Oczywiście stwierdził, że sobie coś wymyśliłam i, że powinnam być w zakładzie zamkniętym. Moje słowo przeciw jego... Nagranie trwało kilka minut, trzy może cztery. Książeczki zdrowia nie dostałam, a o zaświadczeniu nie mam co marzyć. Każde z nas wróciło do swych pokoi, mniej więcej po półtorej godzinie, może dwóch usłyszałam dzwonek do drzwi, po chwili do mojego pokoju wchodzi kilka obcych osób. Zdziwiona zapytałam o co chodzi? Poinformowali mnie, że wezwano ich do mnie. - To chyba pomyłka... odparłam zdumiona oderwana od lektury książki. Mój pokój ma zaledwie 9 metrów kwadratowych, taka ilość ludzi zdumiała mnie naprawdę! Po chwili wszedł jeszcze mąż i powiedział do, jak się okazało dwóch lekarzy i dwóch pielęgniarzy, że mają mnie zabrać do zakładu zamkniętego, bo znęcam się nad nim psychicznie! On sobie już nie radzi. Shocked Zaniemówiłam, zapytano czy leczę się psychiatrycznie, zaprzeczyłam gdyż nigdy taka sytuacja nie miała miejsca, na co mąż oświadczył, że mam raka i chodzę do psychiatry. Shocked W trakcie chemioterapii rzeczywiście byłam uczestnikiem zajęć w Akademii Walki z Rakiem, tam również chodziłam na jogę. (Gdyby nie fakt, że obecnie mnie nie stać na dojazdy, zapewne nadal korzystałabym z tych zajęć.) To były moje jedyne kontakty z terapeutką ( psychologiem). Spokojnie wyjaśniłam tym ludziom jaka sytuacja istnieje w naszym małżeństwie, oraz poinformowałam o przyczynie kłótni. Przekazałam również informacje, że to mąż wyrokiem sądu powinien się leczyć w poradni AA, mimo to leczenie to przerwał, mi natomiast jedynie dolega głód. Zapytali czy potrzebuję jakieś środki na uspokojenie, zaprzeczyłam. Fakt, że mąż posunął się do tego stopnia, by zrobić ze mnie chorą psychicznie wprawił mnie w szok, ale nie aż taki by korzystać z farmaceutyków!. Poinformowałam Go przy gościach, że po kroku jaki właśnie wobec mnie zastosował, nie pozostaje mi nic innego jak również zacząć działać. Goście przeprosili mnie i wyszli z pokoju, poszli do męża. Po ich wyjściu, kiedy to mąż przy nich oświadczył jaki jest dla mnie kochany i jak o mnie dba poprosiłam ponownie o książeczkę. Dał mi ją i wtedy znalazłam w niej zaświadczenie pozostawione przez jednego z lekarzy, o następującej treści:

(Moje dane personalne, brak numeru karty informacyjnej)
udzielono pomocy w dniu 24.04.08. godzina... w domu
Rozpoznanie: Zaburzenia psychiczne
Rodzaj pomocy: W momencie wizyty chora spokojna, współpracuje.
Nie wyraża zgody na podanie leków uspakajających.
Zalecenia: (brak wpisu)
podpis lekarza

[i]Maż na siłę starał się odebrać mi tą kartkę twierdząc, że On za tę proszoną wizytę musi zapłacić. Powiedziałam, że niech tylko spróbuje mnie tknąć to jak stoję (byłam w koszuli nocnej i szlafroku) wyjdę na ulice i zacznę wołać pomocy. Kartka została w mojej dłoni. Ze łzami w oczach czytałam oświadczenie gdzie pod moim nazwiskiem, po zaledwie około pięciu minutach beznamiętnej rozmowy jakiś lekarz pisze, że jestem chora i mam zaburzenia psychiczne. Ubrałam się i poszłam z tym do swojego lekarza rodzinnego. Pierwszy raz dowiedział się o sytuacji jaka istnieje w moim domu. Lekarka mnie poinformowała o tym, że mąż kilka razy brał niby dla mnie receptę na plastry przeciwbólowe Transtek, oraz jakieś inne leki, tak więc nie musiał już mi ich podkradać, zwłaszcza, że ich nie używam, znalazł pewniejszy sposób. Lekarka ta poświęciła mi prawie pięć godzin swego czasu, otrzymałam wszelkie informacje dotyczące mojej sytuacji, uważa ona jednak, że przede wszystkim powinnam zatroszczyć się o własne zdrowie. Prawdopodobnie trafię na dwa tygodnie do szpitala by z powodu dużego spadku masy ciała poddać się żywieniowemu, już w dniu jutrzejszym ostatecznie zadecyduje o tym specjalista. Lekarka obiecała mi swą pomoc, pokieruje dalszymi moimi krokami, odradza mi jednak staranie się o miejsce w ośrodku. Uważa, że to nie jest odpowiednie miejsce dla mnie, powinnam raczej starać się o jakieś alimenty i świadczenia. Prawdę powiedziawszy zapytałam ją czy uważa, że mam zaburzenia psychiczne - zaprzeczyła. Nie zapisała mi też żadnych leków bo nie stwierdziła, by były mi potrzebne. Odwiozła mnie nawet sama do domu, teraz czekam na pocztę od niej w związku z faktem, że znając moją sytuację zdrowotną i finansową, zaproponowała, że sama umówi mnie z lekarzami i również do nich mnie zawiezie. Gdy wczoraj (pierwszy raz od roku bez, peruki, czapki) wyszłam z domu z rozpoznaniem ZABURZENIA PSYCHICZNE, przez moment zwątpiłam, może naprawdę jest ze mną coś nie tak, może to rzeczywiście prawda... Właściwie w każdej chwili mogę oczekiwać, że pod mój dom ponownie podjedzie karetka pogotowia i ktoś na podstawie "rozpoznania" mego męża stwierdzi, że jestem chora, zwłaszcza, że odebrałam mężowi zaświadczenie, dla którego zapewne poświęcił czas tych lekarzy. Czasami trzeba zachorować na raka by szerzej otworzyć oczy...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wild



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 307

PostWysłany: Pią Kwi 25, 2008 11:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ona, czy życie bez męża tak bardzo Cię przeraża?

Polecam Ci książkę "Koniec współuzależnienia" Melody Beattie

Życzę dużo sił w walce o samą siebie
_________________
krzyk ofiary zwabia sępy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Meg



Dołączył: 16 Lut 2008
Posty: 245

PostWysłany: Pią Kwi 25, 2008 13:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wystąp o alimenty na siebie, męża nagrania a'propos kupowania Tobie jedzenia (jeśli będzie chciał je wykorzystać), będą dowodem na to, że znęca się nad Tobą ekonomicznie.
Ważne, że znalazłaś pomoc w osobie lekarki, ale to jest tylko jedna część "zadania" Smile
Ta dotycząca sił fizycznych.
Musisz zadbać o swoją psychikę, ja miałam też sytuacje, kiedy przy wizycie policji w domu mąż twierdził, że nie mają na mnie zwracać uwagi - "żona jest chora psychicznie, leczy się psychiatrycznie"(chodziłam do psychologa).Trzeba nauczyć się "nie przyjmować tego do siebie".A w tym pomóc może chyba tylko psycholog.
Moja p.psycholog tłumaczy mi, że "te typy tak mają"
Wink
i chociaż sama, od dłuższego już czasu to wiem, jej wierzę jakoś bardziej Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Sob Kwi 26, 2008 0:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ona odezwij się na maila, musimy znaleźć plan diząłnia, który doprowadzi Cie do zatrzymania przemocy i powrót do normalnego życia....Chciałbym zapytać Cie o wiele spraw i szczegółów...
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Masza35



Dołączył: 31 Gru 2006
Posty: 250
Skąd: Trójmiasto,Koszalin

PostWysłany: Nie Kwi 27, 2008 12:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj,
przeczytałam Twoją historię..i jestem bardzo poruszona...domyslam sie ze to co napisałas to zaledwie wierzcholek góry lodowej...

ja tez jestem kobietą ktora doswiadcza przemocy...
zabrał mi wszystko...rowniez dzieci...trauma trwa..sądy sa smieszne...prokuratura opieszała..
pozwól ze nie napisze wiecej o sobie...zreszta moja historia jest na forum...

wiesz dlaczego Ciebie to spotkało...bo jestes wyjatkowa kobietą,dobrą i wrazliwą...kaci nieprzypadkowo wybierają swoje ofiary...

zyczę Ci duzo słońca
rozwijaj swoją pasję...
jestem z Tobą myslami

Masza
_________________
Bog nie moze byc wszedzie obecny, dlatego stworzyl matke
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
toto



Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 335

PostWysłany: Pon Kwi 28, 2008 6:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ona jesli masz cien szansy postaraj sie zdobyc pieniadze na adwokata.
wiem ze jest opcja adwokata z urzedu ale czy jest opcja,ze maz zwraca koszty adwokata? czy mozna tego zazadac w pozwie? motywujac koniecznosc adwokata zlym stanem zdrowotnym powodki .?

Echnatonie..
tak trzeba.
Wysiadamy emocjonalnie slyszac brednie i klamstwa naszych mezow. Jak to jest grozne dla przebiegu sprawy - przekonalam sie sama.

Ona.. Twoja sprawa jest i powazna i wymagajaca pilnego zalatwienia. Nie mozesz sobie pozwolic na blad, na rozklejenie sie.
Alimenty to jest to co teraz potrzebne ci najbardziej. Zglos tez sprawe o znecanie. Pokaz ze sie bronisz.
Ona .. masz juz to co ja
mam dopiero przed soba.
Damy rade.
Licz sie z tym,ze wszystkie te sprawy trwaja dlugo.
Ale zacznij sie bronic.
1.alimenty.
2. zgloszenie znecania.na policje.
3. Zebranie dowodow.

Moj adwokat zazadal tylko 300zl za repreznetowanie
mnie w sadzie.
I sam fakt,ze ktos ze mnie zdejmuje koniecznosc odpierania bredni typu" przeciez ja kupuje" lub klamanie w zywe oczy" przeciez daje pieniadze"
i idace za tym kretynskie stwierdzenie sadu do
protokolu" pozwany oswiadcza ze nie jest
prawda, iz nie daje pieniedzy"
ignorujac moje zaprzeczenie..

Ze sprawa alimentacyjna nie
zwlekaj juz ani dnia. Ani jednego dnia.
Od tego zacznij. To jest podstawa.
Dalej dowody do znecania.
Zdziwisz,sie ze je masz. I masz ich duzo.
Najczesciej to jest nasze sobiektywne przekonanie,ze nie mamy zadnch dowodow swiadkow. Kiedy zaczynamy szperac, szukac-- to je mamy! . Ty masz np ten kwit o swojej chorobie
psychicznej.

Masz lekarke. Choc w tym przypadku maz powie,ze zalatwial dla ciebie te plastry!
przypomnij sobie zdarzenia nie tylko te w ktorych maz cos zrobil, ale czego nie zrobil a powinien.
Dasz rade. damy rade.

czy ja kiedykolwiek bede w stanie zrozumiec co w tych ludziach jest? czemu sa jak klony? czemu stale w kazdej opo
wiesci powtarza sie
ten sam schemat , jedynie dekoracje sa inne?


jak to jest z tym ubezpieczeniem? nie
pracujaca zona jest zdana na laske meza czy raczy jej udostepnic legitymacje do lekarza?
To straszne jesli prawdziwe.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
toto



Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 335

PostWysłany: Pon Kwi 28, 2008 6:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ona, czy życie bez męża tak bardzo Cię przeraża?
........ zapytala Wild.


Ona.. to zludzenie. ten strach.
wszystkie przeszlysmy przez ten paralizujacy lęk.
Kiedy zaczynasz walczyc odzyskujesz cos cenniejszego niz pieniadze. Siebie.
. Wiem,ze to brzmi pusto. Mam siebie i co dalej? nie mam pracy, pieniedzy, jestem chora.. jak sobie poradze?"
Rzecz w tym ze razem z odzykiwaniem siebie nagle zaczynamy myslec inaczej i dostrzegamy szanse dla siebie, sposoby na zycie, na poradzenie sobie z finansami.
W zwaizku z przemoca nie ma mozliwosci wolnegomyslenie: 80 % naszych mysli pochlania sprawca i sposoby obrornienia sie przed kolejnymi atakami, niespodziankami jakie nam zrobi.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
toto



Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 335

PostWysłany: Pon Kwi 28, 2008 6:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ona, czy życie bez męża tak bardzo Cię przeraża?
........ zapytala Wild.


Ona.. to zludzenie. ten strach.
wszystkie przeszlysmy przez ten paralizujacy lęk.
Kiedy zaczynasz walczyc odzyskujesz cos cenniejszego niz pieniadze. Siebie.
. Wiem,ze to brzmi pusto. Mam siebie i co dalej? nie mam pracy, pieniedzy, jestem chora.. jak sobie poradze?"
Rzecz w tym ze razem z odzykiwaniem siebie nagle zaczynamy myslec inaczej i dostrzegamy szanse dla siebie, sposoby na zycie, na poradzenie sobie z finansami.
W zwaizku z przemoca nie ma mozliwosci wolnegomyslenie: 80 % naszych mysli pochlania sprawca i sposoby obrornienia sie przed kolejnymi atakami, niespodziankami jakie nam zrobi.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
toto



Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 335

PostWysłany: Pon Kwi 28, 2008 6:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kilka dni temu obiecał, że mi palce poobcina jak Zombi weźmie jego jedzenie. "
....................
uderzylo mnie
to zdanie i slowo
Zombi.

Ona.. on ciebie prowokuje do walki.
bedzie eskalowal swoje wybryki, on sie nimi bawi i cieszy ze taki
madry/ i bezkarny/
Nic nie mow, ani slowa mu nie mow.
Po prostu uderz. Facet ma totalne odbicie- trzeba to zatrzymac.
Dowie sie poczta.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Poly



Dołączył: 21 Lut 2008
Posty: 151

PostWysłany: Pon Kwi 28, 2008 9:55    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

toto napisał:
I sam fakt,ze ktos ze mnie zdejmuje koniecznosc odpierania bredni typu" przeciez ja kupuje" lub klamanie w zywe oczy" przeciez daje pieniadze"
i idace za tym kretynskie stwierdzenie sadu do
protokolu" pozwany oswiadcza ze nie jest
prawda, iz nie daje pieniedzy"
ignorujac moje zaprzeczenie..



I tego się właśnie boję, a na adwokata mnie nie stać Sad Teraz to dopiero się zaczęłam denerwować, mąż ma adwokatkę i obawiam się, że niewiele wywalczę Sad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Meg



Dołączył: 16 Lut 2008
Posty: 245

PostWysłany: Pon Kwi 28, 2008 12:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

toto napisał:

wiem ze jest opcja adwokata z urzedu ale czy jest opcja,ze maz zwraca koszty adwokata?


Jak przegra zwraca koszty, ale właśnie adwokata z urzędu.Ty nie możesz go sobie wybrać, wyznacza go urząd.

toto napisał:
jak to jest z tym ubezpieczeniem? nie
pracujaca zona jest zdana na laske meza czy raczy jej udostepnic legitymacje do lekarza?
To straszne jesli prawdziwe.


Prawdziwe, można zarejestrować się na bezrobociu (ja tak zrobiłam), ale też trzeba przejść pytania, a "dlaczego nie mąż" i podpisać oświadczenie, że w związku..... nie można korzystać z ubezpieczenia męża.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
toto



Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 335

PostWysłany: Pon Kwi 28, 2008 12:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rejestrowac sie i pisac te oswiadczenia. Wszystko lepsze niz prosic ich o cokolwiek. Ona - jesli jest szansa ze mozesz miec swoja legitymacje- zalatw to .
Juz masz punkt dla siebie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group