 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dynamika Wolontariusz NL

Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Pon Sie 28, 2006 21:31 Temat postu: |
|
|
Jagm napisał: | Czy da sie z tym cos zrobic?!?!?!!? |
Tak jak zauwazylas, on jest bardzo sprytny, i odwraca kota ogonem. Jestes dosyc mloda, ale dobrze, ze chcesz sobie jakos z tym poradzic. Przeczytaj polecany wczesniej podrecznik o wrednych ludziach, jest tam kilka rad ktore mozesz zastosowac. Oprocz tego mysl o sobie, mysl co mozesz zrobic swoim zyciu, dla siebie.
Do Marasa, mozesz dolozyc do dzialu linkow ta strone o umniejszaniu - "wredni ludzie" ?
pozdrawiam,
P. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
 |
penelopa
Dołączył: 16 Kwi 2008 Posty: 9
|
Wysłany: Pią Kwi 18, 2008 23:58 Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich. czytam to forum od kilku tygodni, doświadczyłam tych zachowań na własnej skórze. Prawie wszystkich. Już wiem co to znaczy, jak kiedyś powiedziała teściowa, RANY NIE ZROBI, A KREW WYPIJE.
Dołożyć można jeszcze alkoholizm, też w specyficznej formie oraz zdrady.
Dzisiaj się zalogowałam na stronie, dzisiaj otrzymałam wezwanie na pierwszą sprawę rozwodową z winą męża. A jutro jest 21 rocznica mojego ślubu z przestępcą i .... .
Piszę, bo nie wiem czy sąd uwierz w to, że tyle czasu to wszystko znosiłam????
Białe rękawiczki i okresy miodowego miesiąca skutecznie mnie myliły.
Chciałam wierzyć w swoje udane małżeństwo... .
Teraz z tym kończę, proszę o pomoc w kwestii rozprawy sądowej. _________________ Anioły istnieją.. Czasami tylko nie mają skrzydeł i nazywamy ich przyjaciółmi... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Nie Kwi 20, 2008 11:58 Temat postu: |
|
|
Odezwij sie na maila, postaram się pomóc... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
Ali.
Dołączył: 24 Kwi 2008 Posty: 17 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Wto Kwi 29, 2008 11:39 Temat postu: |
|
|
Do arii.,smutnej, kaldora,laury52,jagm.penelopy- w Waszych historiach czytam swoją; po bardzo wielu latach dojrzałam wreszcie do tego aby zadbać o siebie , poszerzyć swój obszar niezależności ,bo w chwili , kiedy po raz kolejny przebrała się miarka, miałam na swej drodze przedstawicieli instytucji , którzy poważnie potraktowali problem przemocy, ; a szacowne Forum NLdostarcza mi codziennie sił, aby wytrwać w powziętej decyzji. Dynamika napisał ,,Ten cykl to zamknięte Koło, można go przerwać tuz po ataku”- już teraz wiem to z własnego doświadczenia. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Edyta_z
Dołączył: 04 Wrz 2007 Posty: 49 Skąd: opolskie
|
Wysłany: Wto Kwi 29, 2008 18:22 Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich. Ja również jestem ofiara przemocy domowej i żoną alkoholika. To trwa już od ok. 16 lat. Ostatnio, ponieważ mój "mąż" nie wiedział czym mi dokuczyć, zabrał kluczyki od samochodu. Nie ważne jak dojadę do pracy, do szkoły (studiuję zaocznie), najważniejsze, ze on jest górą. Ale mam wspaniałych rodziców,którzy mi pomagają. W moim życiu było już mnóstwo rożnych takich sytuacji. Chciałabym odejść, wiem, ze robię krzywdę dzieciom nie rozwiązując tego problemu, ale... No właśnie dlaczego mam zostawić to wszystko mojemu mężowi i dać mu komfort picia, ale jednocześnie nie wyobrażam sobie, abym mogła cokolwiek zrobić będąc z nim pod jednym dachem. Koszmar, przerasta mnie to. Jak to przerwać?? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Poly
Dołączył: 21 Lut 2008 Posty: 151
|
Wysłany: Wto Kwi 29, 2008 22:01 Temat postu: |
|
|
Przede wszystkim, terapia dla współuzależnionych. Mnie baardzo dużo pomogła. A z alkoholem w domu poradziłam sobie (jak już byłam silna) szybko. Jeden, najważniejszy warunek, ZERO alkoholu w domu pod jakąkolwiek postacią. Mąż wytrzymał dwa tygodnie, wypił (podobno 2 piwa ) wzwałam policję i powiedziałam, że boję się o bezpieczeństwo swoje i dziecka. Od tego czasu w domu spokój z alkoholem, a z przemocą psychiczną właśnie zaczynam walczyć i jakoś sobie radzić. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Trissi
Dołączył: 29 Sty 2007 Posty: 474 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Kwi 29, 2008 22:28 Temat postu: |
|
|
Edyta_z napisał: | No właśnie dlaczego mam zostawić to wszystko mojemu mężowi i dać mu komfort picia, ale jednocześnie nie wyobrażam sobie, abym mogła cokolwiek zrobić będąc z nim pod jednym dachem. Koszmar, przerasta mnie to. Jak to przerwać?? |
czy to jest ważniejsze niż spokój i bezpieczeństwo Twoje i Twoich dzieci?
niech pije i gnije, to jego wybór, zabierz co możesz i odejdź. Komfort picia męża lub raczej jego brak nie jest ważniejszy od Twojego bezpieczeństwa i Twoich dzieci.
Osobiście wolę mieć zero i zaczynać od nowa, ale być bezpieczna. To podstawa, szczególnie gdy przemocy doznają też dzieci. W przypadku dzieci samo bycie świadkiem jest uważane za przemoc. Nie wolno o tym zapominać. Ma to takie same skutki jak doświadczanie przez nich przemocy wprost personalnie do ich osoby.
W przypadku gdy mąż nie będzie płacił alimentów zasądzonych przez sąd i nie spłaci Ciebie z mieszkania po podziale majątku w trakcie rozwodu to będą mu ściągać kasę przez komornika, jeśli natomiast to nadal nie będzie płacić sąd może oddać Ci całe mieszkanie na własność, w wyniku takiego przebiegu sprawy.
Nie ma co z nimi walczyć - przegracie. Jedynym zwycięstwem jest odejście. _________________ I am not your senorita I don't aim so high In my heart I did no crime. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Trissi
Dołączył: 29 Sty 2007 Posty: 474 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Kwi 29, 2008 22:33 Temat postu: |
|
|
Dynamika, super to co napisałeś. Bardzo przydatne. Często jest problem z rozróżnieniem co jest przemocowe, a co nie. Ułatwiają rozpoznanie tego książki, które tłumaczą co jest przemocą, a co nie i świadomość swoich odczuć. Twoje wskazówki są BARDZO CENNE. Tym bardziej, że ofiara wychodząc z roli ofiary uczy się co jest złe... że złe to złe, a nie norma. _________________ I am not your senorita I don't aim so high In my heart I did no crime. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Meg
Dołączył: 16 Lut 2008 Posty: 245
|
Wysłany: Sro Kwi 30, 2008 11:30 Temat postu: |
|
|
Trissi napisał: |
Nie ma co z nimi walczyć - przegracie. Jedynym zwycięstwem jest odejście. |
Trissi, a jak taka ucieczka może wpłynąć na dzieci ?
Czy nie da im sygnału, że nie warto być dobrym, bo trzeba uciekać?, że zło zwycięża?
Bo sprawca żyje sobie dobrze, a ofiara z dziećmi musi się tułać.
I weź jeszcze pod uwagę, że dla matki, która jest odpowiedzialna za dzieci decyzja pójścia "na nieznane" może być trudna do przyjęcia.
Mogłabym zostawić wszystko i zaczynać od zera, jak byłabym sama - na jedną osobę i wynajęcie jakiegoś pokoju zawsze jakoś bym zarobiła.
Ale z dziećmi to nie tak prosto. Poza tym wyrwanie dzieci ze szkół, grup koleżeńskich, ze "swojego" środowiska, przy tych przeżyciach, które mają związane z sytuacją w rodzinie, też jest bardzo trudną decyzją.  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Trissi
Dołączył: 29 Sty 2007 Posty: 474 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Kwi 30, 2008 12:35 Temat postu: |
|
|
1. Wasze odejście pokazuje dzieciom, że przemoc jest zła. Że tata jest bardzo zły, na tyle zły, by odejść, niebezpieczny.
2. Bycie w przemocy uczy dzieci zła jako normy. Jak chłopak Twojej córki zacznie pić lub ją uderzy to nie odejdzie, bo tak samo było w domu. Mama to znosiła, dla niej będzie to norma. Przykra norma, ale taka którą będzie akceptować, bo przecież tak było zawsze.
3. Szkoły mogą zostać te same, koledzy też. Chodzi o jak najmniejsze utrzymywanie kontaktu z katem.
4. Lęk jest normalny. Może być ciężko, nawet bardzo ciężko. Ale na pewno nie tak ciężko jak w domu. Możesz odejść teraz, możesz za kilka lat, a możesz nigdy nie odejść. To jest Twój wybór. Część z nas odchodzi, niektóre powoli, inne szybko, a jeszcze inni są już po odejściu. Twój wybór. Dla mnie wszystko jest lepsze i bezpieczniejsze niż dom pełen przemocy, alkoholu i zagrożenia.
5. Wiedz też, że Twój lęk przed tym jak sobie poradzisz wynika z bezradności i wielu lat życia w przemocy. Wiele jest matek wychowujących samotnie dzieci. Wiele jest też ojców. Myślę, że trzeba popracować nad tą bezradnością, lękiem, obawami. Zastanowić się co obiektywnie i racjonalnie jest zagrożeniem, że może się udać, a co nie. To bardzo ważne. Często ofiary przekreślają swoje szanse i możliwości lękiem, strachem i bezradnością wynikającym z przemocy. O to właśnie chodzi Waszym katom. Byście bały się odejść, byście służyły jako zabawki, na których mogą się wyżyć i byście były bezradne i nigdy nie uciekły. To dla nich idealny układ. Bo przecież sobie nie poradzisz sama z dziećmi, nie masz pieniędzy itp. Oni to Wam wpajają, po to byście tak myślały.
Sytuacja jest bardzo trudna, ciężka. Ale są dwie drogi zostać z mężem lub odejść. Innej nie ma. To bardzo trudna decyzja i odważna. Nie każdej kobiecie udaje się odejść. Dlatego jestem z całego serca z Tobą.
Jestem dorosłym dzieckiem z rodziny przemocowej. Po drodze dorastania spotkało mnie wiele złego. Ja nie wiedziałam, że to złe. Po prostu dla mnie to nie było wtedy aż tak złe. Efekt życia w takim domu.
Sprawca niech sobie dobrze żyje, co nas to obchodzi. Dlatego zakładajcie sprawy na policji, wzywajcie policje ile razy trzeba.
Ważne jest by samemu żyć bezpiecznie. Nie myśleć o tym jak żyje i jak mu się żyje. Myślmy jak my żyjemy jak żyją nasze dzieci i jak poprawić im życie. _________________ I am not your senorita I don't aim so high In my heart I did no crime. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Meg
Dołączył: 16 Lut 2008 Posty: 245
|
Wysłany: Sro Kwi 30, 2008 17:00 Temat postu: |
|
|
Trisii, chyba nie do końca się rozumiemy - ja odeszłam od męża, w tym sensie, że zgłosiłam na policję (ma już wyrok), wystąpiłam o rozwód i ograniczenie praw rodzicielskich (jeszcze się ciągnie), ale nie uciekłam z domu.
Wiem, że dla dzieci źle, bo nadal w tym żyją.
Ale czy nie byłoby równie źle, a może i gorzej, gdybyśmy fizycznie stąd uciekli?
To jest wieś, tu nie ma gdzie się przeprowadzić. Opuszczenie domu wiązałoby się z tułaczką i wyrwaniem ze środowiska.
A i uwarunkowania materialne są bardzo ważne. Nie wiem czy jeśli dzieci nie miałyby gdzie mieszkać i co jeść, a ojciec kat żyłby w naszym domu, zrozumiałyby mój krok i nie miały pretensji, właśnie do mnie, że im zniszczyłam byt.
Poza tym, mąż nadal ma pełnie praw rodzicielskich i nie wierzę, że by nas nie nękał, gdziekolwiek byśmy nie byli. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Trissi
Dołączył: 29 Sty 2007 Posty: 474 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Kwi 30, 2008 22:48 Temat postu: |
|
|
Cieszę się, że jesteś z tymi krokami do przodu. Nie śledzę wszystkich postów więc dobrze, że piszesz ponownie o tym.
Ja rozumiem odejście jako odseparowanie się od kata - to jakby dla mnie odejście w pełni. Można to nazwać ucieczką, ale raczej nie patrzyłabym na to w taki sposób, nazwałabym to wybraniem innej możliwości. Może dlatego, że sama odeszłam z domu, a nie miałam nic poza zdaną maturą i rzeczami osobistymi. Zero doświadczenia w pracy, bo byłam świeżo po maturze i LO. Żyję z alimentów od rodziców i też pracy jak jest czas poza studiami.
myślę, że zawsze trzeba określić realne szanse odejścia z zabezpieczeniem jedzenia, znalezienia pracy, opieką nad dziećmi itp. odejście + zawsze założenie spraw sądowych wszelkiej możliwości
w każdym razie mam nadzieję, że powoli unormuje się Twoja sytuacja... _________________ I am not your senorita I don't aim so high In my heart I did no crime. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sro Kwi 30, 2008 23:37 Temat postu: |
|
|
Z odejściem to sprawa indywiduwalna,w większości spraw lepiej gdy sprawca "nie patzry nam na ręce" ale przeciez zdarzaja sie sytuacje, ze nie można inaczej.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
gigi31
Dołączył: 18 Kwi 2008 Posty: 893
|
Wysłany: Wto Maj 20, 2008 10:02 Temat postu: |
|
|
Własnie Echaton ...nie mozna odejśc i jak wtedy radzic sobie z sytuacja ....jak ukrywac przd dziećmi ...jak im pomóc zrozumiec albo przynajmniej pokazac ze taka sytuacja jest zła......oj ja amm tak mieszane uczucia ..sama się pogubiła,m |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maga
Dołączył: 18 Maj 2007 Posty: 781
|
Wysłany: Wto Maj 20, 2008 10:41 Temat postu: |
|
|
przed dziećmi nie nalezy ukrywać sytuacji, bo one widzą więcej niz nam sie wydaje, nalezy z nimi o niej rozmawiać, należy im tłumaczyć co jest dobre a co złe, uświadamiać konsekwencje zła, a one same sytuację ocenią i wyciągną wnioski |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|