 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tata_tomek
Dołączył: 09 Paź 2006 Posty: 18 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Paź 09, 2006 15:53 Temat postu: Przemoc psychiczna z powodu zaburzeń psych. żony/matki |
|
|
Witam
Od ponad pięciu lat moja rodzina rozpada się z powodu zaburzeń psychicznych mojej żony, które rozpoczęły się po urodzeniu dziecka. Poniewaz żona odmówiła przyjmowania leków przepisanych przez psychiatrę (raz udało mi się namówić ją na wizytę), a nie spełnia warunków określonych w Ustawie o ochronie zdrowia psychicznego (nie ma przemocy fizycznej ani zniszczeń) , nie ma szans na przymusowe leczenie. Przemoc psychiczna ze strony żony kwitnie i owocuje (zwłaszcza w kontaktach ojciec - dziecko).
Najbardziej jaskrawe (i uciążliwe) działania żony mające na celu (w moim pojęciu) osłabienie więzi dziecka ze mną to:
# uniemożliwianie mi korzystania z części mieszkania (zamknięcie jednego pokoju na klucz, zgromadzenie tam rzeczy dziecka i wszystkich rzeczy żony, które miała przed ślubem), przy czym żona i dziecko śpią tam i na noc żona zamyka drzwi na klucz "żebyś nie wszedł w nocy i nas nie okradł" (dla pewności drzwi zamknięte na klucz zastawiała jeszcze wózkiem dla lalek, teraz przestała)
# podział całego naszego majątku na to, co ona miała przed ślubem i na resztę ("jej" rzeczy w miare możliwości pozamykane wszędzie na klucz, a jak nie można to ryk gdy tylko dotknę np. szuflady, w której leżą jej sztućce).
# Obecność dziecka nie jest dla niej żadną przeszkodą do zrobienia mi awantur z użyciem wyzwisk
# przepisanie dziecka do innego przedszkola, blisko jej miejsca pracy a dalej od domu bez mojej wiedzy i zgody (jeszcze w zeszłym roku) oraz brak upoważnienia mnie do odbierania dziecka z przedszkola w tym roku. Nie podała nawet moich danych w dokumentach; gdyby coś się stało, nawet nie mogliby mnie o tym powiadomić
# Uniemożliwianie spotkań dziecka z moimi rodzicami (nie widzieli jej już ok. pół roku, a mieszkamy o godzinę jazdy autobusem) - dziecko za namową mamy nie chce jeździć, a siłą jej przecież nie zabiorę
# działania zdradzające manię prześladowczą (ciągłe oskarżania mnie i mojej rodziny o kradzieże, nawet o próby zabójstwa jej i dziecka); w odniesieniu do dziecka np. zakaz występu dziecka na przedstawieniu w przedszkolu, żona zabrała córkę na 2 godziny (!) przed występem, mimo, że dziecko długo się do niego przygotowywało; także zabranianie całej rodzinie fotografowania dziecka "żeby ktoś nie wykorzystał jej zdjęć" (dziecko grzecznie słucha mamy i nie pozwala sobie robić zdjęć)
# Zabranianie mi przychodzenia do przedszkola "bo wtedy będę znów musiała przepisać ją do innego przedszkola, jeszcze dalej"
# Ciągłe wmawianie dziecku, że tata to złodziej, łajdak, że zdradza, że ma inne kobiety i dzieci, że... że... A dziecko jak to dziecko - słucha matki i chłonie to co słyszy. A potem - owszem chętnie sie ze mną pobawi lalkami ale gdy otworzyłem szafkę gdzie leżą jej ubrania, sprint do mamy z krzykiem "Mamusiu, ON otworzył szafkę i może coś ukraść!!!" ("on" i "jego" to teraz stałe formy mówienia o mnie)
Całość opisałem w wątku na forum ojców GW:
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=568&w=19510763
ale skończyłem to pisanie po tym, jak SR odesłał mnie w tej sprawie do lekarza, a lekarz do sądu, i w ten sposób sprawa się skończyła.
Przerabiałem już wizyty policji i pogotowia w domu. W tej chwili unikam awantur mając na względzie nerwy dziecka (o moich już lepiej nie mówić). Próba skasowania zamka w pokoju skończyła sie szałem i wrzaskami żony i rzucaniem telefonem stacjonarnym (wszystko przy dziecku). Pogotowie zawiadomione przeze mnie olało sprawę, karetka przyjechała po półtorej godziny(!) oczywiście już nie mieli po co przyjeżdżać.
Rozważam możliwość wystąpienia do sądu o ustanowienie kuratora dla mojej żony - nadzór kuratorski nad wykonywaniem przez nią władzy rodzicielskiej (czyli głównie nad jej działaniami w przedszkolu, ale i w rodzinie). Nie mamy rozwodu, nie ma żadnych ograniczeń władzy rodzicielskiej itp. Czy ktoś z forumowiczów przerabiał to osobiście lub zetknął się z takim tematem jak wniosek o kurator dla nie-rozbitej (patrząc "z boku") rodziny, złożony przez jej członka, a nie przez policję lub SR? Czy ma to jakieś szanse? I czy ma to jakiś sens?
Wybaczcie nieco chaotyczne pisanie.
W tej chwili korzystam z internetu tylko w pracy i nie zawsze mogę to robić, więc pojawiam się w sieci co parę dni _________________ Ukłony
Tata_Tomek |
|
Powrót do góry |
|
 |
tata_tomek
Dołączył: 09 Paź 2006 Posty: 18 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią Lis 10, 2006 16:10 Temat postu: Nikt nic nie podpowie? :( |
|
|
 _________________ Ukłony
Tata_Tomek |
|
Powrót do góry |
|
 |
dynamika Wolontariusz NL

Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Pią Lis 10, 2006 17:35 Temat postu: Re: Nikt nic nie podpowie? :( |
|
|
Tomku,
Przeczytaj to forum od deski do deski i przeczytaj polecana tu literature.
Zrozumiesz wtedy wiecej jak przemoc psychiczna dziala i jak sobie z nia radzic. Oddzialywanie przemocy to taka sytuacja w zyciu gdzie widzimy drzewa a nie widzimy lasu, dobrze jest na to spojrzec z dystansu. Koniecznie przeczytaj poprzednie watki na forum.
Napisz jacy sa jej rodzice, czy jedno z rodzicow jest raczej niesympatyczne i czy przed jednym z jej rodzicow czujesz sie jak postawiony na bacznosc ? Chcialbym to wiedziec, bo sprawdzam pewna mozliwosc.
pozdrawiam,
P. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
 |
tata_tomek
Dołączył: 09 Paź 2006 Posty: 18 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią Gru 15, 2006 14:41 Temat postu: Re: Nikt nic nie podpowie? :( |
|
|
dynamika napisał: |
Przeczytaj to forum od deski do deski i przeczytaj polecana tu literature.
P. |
Nie przeczytam forum od deski do deski, bo, jak już pisałem w pierwszym poście, nie mam w domu dostępu do komputera (zamknięty na klucz przez żonę) a w pracy nie zawsze, i oczywiście nie na czas nieograniczony. Pozostają kafejki internetowe, ale to jak stanę na nogi z czasem i pieniędzmi.
Co do literatury, to jeśli coś z tego znajdę w bibliotece, to oczywiście poczytam.
dynamika napisał: |
Napisz jacy sa jej rodzice, czy jedno z rodzicow jest raczej niesympatyczne i czy przed jednym z jej rodzicow czujesz sie jak postawiony na bacznosc ? Chcialbym to wiedziec, bo sprawdzam pewna mozliwosc.
P. |
Jak dotychczas, układy z teściami miałem raczej dobre. Teraz jest coraz gorzej. Mam wrażenie, że zaczynają wspierać żonę w jej chorych działaniach. Żona z dzieckiem wybiera się na całe święta do nich, więc ja nie mam szans nawet kawałka wigilii spędzić z dzieckiem. Mam wrażenie, że tak się ucieszyli z faktu, że córeczka zaczęła się do nich odzywać, przychodzić, no i że widują znów wnuczkę, że olewają wszystkie inne okoliczności tej zmiany. Nie czuję się "postawiony na baczność", aczkolwiek - staram się pohamować język i nie powiedzieć raz a dobrze co myślę o takiej ich postawie; tym bardziej dziwnej, że teściowa jest emerytowanym pedagogiem i powinna widzieć zagrożenia dla dziecka wynikające z takich (to moje subiektywne okreslenie) prób zawłaszczenia córki przez matkę.
Aha, dostałem z KOPD odpowiedź na zapytanie o możliwość kuratora, ale... Autor starannie wyliczył mi które poczynania żony są legalne ale ani słowa nie napisał co mam zrobić z nielegalnymi (blokowanie mi dostępu do części mieszkania, do majątku kupionego podczas małżeństwa itd.). Ale ja i bez tego jestem świadomy tego, że żona ma prawo dysponować majątkiem, który miała zanim się pobraliśmy. Tylko czy np. zabranianie mi (jak zwykle w obecności dziecka) jedzenia posiłków przy kuchennym stole, ponieważ ten stół był jej własnością przed małżeństwem to właściwe korzystanie z tego prawa (to przykład jeden z wielu)?
Pozdrawiam _________________ Ukłony
Tata_Tomek |
|
Powrót do góry |
|
 |
EjakEwa
Dołączył: 26 Gru 2006 Posty: 2 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Gru 26, 2006 11:52 Temat postu: Pytanie |
|
|
Witaj Tato Tomku,
Jestem nowym forumowiczem. Twoj post jest jednym z pierwszych przeze mnie przeczytanych a to dlatego, ze takie tematy sa mi bliskie pochodze z przemocowej rodziny.
Powiedz prosze, jak obecnie przedstawia sie sytuacja?
Czy otrzymales juz jakas pomoc?
Czy udalo sie stwierdzic jakies zaburzenie u zony? Jesli tak to jakie?
Piszesz, ze zona zmienila sie tak po porodzie. Co na to specjalisci?
Na ile zaburzenie sie nie poglebi i zona nie zrobi sobie/dziecku krzywdy?
Gdzie jeszcze interweniowales?
Byc moze pewnych rzeczy nie chcesz robic dla dobra dziecka, ale moim skromym zdaniem lepiej przeprowadzic "radykalne" dzialania, nawet kosztem emocji dziecka (ktore sa nieuniknione) niz przygladac sie na ten ewoluujacy patologiczny twor. Jeszcze raz podkreslam, nie jestem specjalista i byc moze sie myle. |
|
Powrót do góry |
|
 |
tata_tomek
Dołączył: 09 Paź 2006 Posty: 18 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Sty 04, 2007 14:27 Temat postu: Re: Pytanie |
|
|
EjakEwa napisał: |
Powiedz prosze, jak obecnie przedstawia sie sytuacja?
|
Bez zmian, przynajmniej bez zmian na lepsze.
EjakEwa napisał: |
Czy otrzymales juz jakas pomoc?
|
Nie
EjakEwa napisał: |
Czy udalo sie stwierdzic jakies zaburzenie u zony? Jesli tak to jakie?
Piszesz, ze zona zmienila sie tak po porodzie. Co na to specjalisci?
|
A to następna głupotka. Lekarz po rozmowie z żoną (nie byłem przy niej obecny, miałem uczestniczyć w drugiej części, ale drugiej części nie było, bo żona nawrzucała pani doktor i sobie poszła) stwierdziła, że nie jest dobrze, dała receptę, ale... nie powiedziała mi co żonie jest, zasłaniając się Ustawą o ochronie danych osobowych. Potwierdziła jedynie manię prześladowczą, którą sam dostrzegałem.
EjakEwa napisał: |
Na ile zaburzenie sie nie poglebi i zona nie zrobi sobie/dziecku krzywdy?
|
Sobie i dziecku raczej nie, prędzej skupiłoby się na mnie. Ale jak do tej pory, to przemoc psychiczna (choc machanie mi pięściami przed nosem i wyzwiska w obecności dziecka juz tez przerabiałem). Zresztą w przypadku bijatyki to jak tu się bronić przed kobietą? Gdybym zostawił choćby ślad na niej, to art. 207 § 1 KK wisiałby nade mną od razu.
EjakEwa napisał: |
Gdzie jeszcze interweniowales?
|
Policja, psychiatra, prawnik. Jakieś inne pomysły?
EjakEwa napisał: |
Byc moze pewnych rzeczy nie chcesz robic dla dobra dziecka, ale moim skromym zdaniem lepiej przeprowadzic "radykalne" dzialania, nawet kosztem emocji dziecka (ktore sa nieuniknione) niz przygladac sie na ten ewoluujacy patologiczny twor. |
Zgadzam się, ale problem właśnie na tym polega, że póki żona nie spełnia warunków określonych w Ustawie o ochronie zdrowia psychicznego (czyli póki nie jest niebezpieczna dla siebie czy innych), to chyba nic nie można zrobić. Ja to już po prostu przerobiłem - lekarz odesłał mnie do sądu, sąd do lekarza; policjanci na interwencjach stwierdzają, ze to nasza rodzinna sprawa i musimy sie dogadac przy kawie, że w ogóle to nie jest rodzinna awantura bo przy awanturach to krew się leje i sprzęty fruwają a tu nic się nie leje i nie fruwa.
Dlatego pomyślałem o kuratorze sądowym, ale zdaje się, że to też na nic. _________________ Ukłony
Tata_Tomek |
|
Powrót do góry |
|
 |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Czw Sty 04, 2007 17:44 Temat postu: |
|
|
skontaktowałem się z Tobą na pw tego forum prosze o odpowiedz .
pozdrawiam _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
mela
Dołączył: 23 Sty 2007 Posty: 1
|
Wysłany: Wto Sty 23, 2007 22:49 Temat postu: |
|
|
Witaj Tomku! Pracuję w przedszkolu i wiem, że jeżeli nie masz sądownie zabranych praw rodzicielskich to dziecko z przedszkola masz prawo odbirać. Jeżeli żona sobie tego nie życzy i mówi to w przedszkolu musi dać jakiś dokument nie wystarczy tylko jej słowo, bo masz prawo do dziecka tak samo jak ona. Chyba, że dziecko jest tak nastawione, że nie chciałoby z Tobą iść. |
|
Powrót do góry |
|
 |
tata_tomek
Dołączył: 09 Paź 2006 Posty: 18 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią Sty 26, 2007 17:21 Temat postu: |
|
|
mela napisał: | Pracuję w przedszkolu i wiem, że jeżeli nie masz sądownie zabranych praw rodzicielskich to dziecko z przedszkola masz prawo odbirać. Jeżeli żona sobie tego nie życzy i mówi to w przedszkolu musi dać jakiś dokument nie wystarczy tylko jej słowo, bo masz prawo do dziecka tak samo jak ona. |
Tu jest raczej problem "odległościowy": żona przeniosła dziecko do przedszkola bliżej swego miejsca pracy a jednocześnie dalej od mojego. To praktycznie uniemożliwia mi odbieranie dziecka w przepisowych godzinach. W sytuacji np. choroby żony byłby spory problem, bo nie bardzo mogę ryzykować codziennych spóźnień i wczesniejszych wyjść z pracy.
W dodatku z namiastek rozmów z nią wynika, że gdyby udało jej się np. zmienić pracę, to znów przepisałaby dziecko do jeszcze innego przedszkola. Przecież takie miotanie się to szkodliwe dla dziecka. A jak dostanie pracę na drugim końcu miasta, to dziecko też ma tak jeździć?
O zaistniałej sytuacji poinformowałem dyrektorkę przedszkola, ona też mi potwierdziła, że mogę przyprowadzać i odprowadzać dziecko. _________________ Ukłony
Tata_Tomek |
|
Powrót do góry |
|
 |
tata_tomek
Dołączył: 09 Paź 2006 Posty: 18 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Sie 21, 2007 14:20 Temat postu: Wniosek o ustanowienie kuratora sądowego dla żony? |
|
|
Czy ktoś ma taki wniosek? Chodzi o ustanowienie kuratora sądowego / rodzinnego dla żony dla nadzoru nad wykonywaniem przez nią władzy rodzicielskiej.
Jak mam umotywować taki wniosek? Tylko opisem wydarzeń czy np. wpisać również żeby sąd zwrócił się do policji o dane z Niebieskiej Karty?
I czy to jest normalna jawna rozprawa ze świadkami itp. czy sąd decyduje na niejawnej i zawiadamia potem zainteresowane strony? _________________ Ukłony
Tata_Tomek |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|