Forum na temat przemocy w rodzinie

[laura52]

Meg:

[b]Nie chodzi o to co ja zrobię (bo na pewno będę dalej walczyć), chodzi o to co można zrobić zgodnie z literš prawa. NIC?[/b]

Meg:.

Wlasnie chodzi o to co TY zrobisz.
glownie o to chodzi.
Na poczatek porozmawiaj z innym adwokatem poza wlasnym rejonem - moze z duzego miasta, tam gdzie masz sad okregowy..?/
dalej: sprawa eksmisji wyglada jak wyglada. Jesli TY SAMA nie zalatwisz miejsca dla siebie i dzieci-- nie ludz sie ,ze zalatwi to za ciebie prawo.

Dalej..
Maga: przychodzi taki moment ,ze .. ze kobieta, matka, zadna tam patologia.. lšduje w wiezieniu.
Takiego konca walki nie nalezy zyczyc nikomu.
Ale..
wczesniej jest inny moment: to moment, kiedy juz wiesz,ze jestes gotowa zrobic wszystko , aby ratowac swoje i dzieci zycie, godnosc i szacunek do siebie.
Nawet wyladowac w wiezieniu. Na ulicy, na smietniku.. skad tzreba sie bedzie odbic od nowa od zera.. I zobacz jak wiele kobiet decyduje sie na taki krok.
Uciekaja z dobrze urzadzonych domow do bieda schronisk.

I wtedy juz nie ma miejsca na zdziwienie
ze prawo jest jakie jest,ze zyjemy w kraju jakim zyjemy, ze to i owo, juz sie nie robi za cnotliwa panienke.. ktora .. mysli i mysli co by tu zrobic.. ale sie walczy.
osilkowi w zlobie dano.. w jednym owsa w drugim siano.. .,. a oiolek zdechl. Z glodu., Bo nie umial podjac decyzji.
Gdbys napisala ,ze masz problemy finansowe. , nie stac ciebie na adwokata.. na nowe zamki..
ale nie..
czy ty aby nie masz depresji z ambiwalencja? czyli problemu z podejmowaniem decyzji ?
Porozmawiaj o tym z psychologiem. Nie wykluczone ,ze Twoja postawa ma zwiazek z depresja.

Ty i ja nie musimy uciekac z domu.
lecz obie wiemy, ze obecne status quo zawdzeczanmy..... sprawcy.
Obie wiemy,ze w kazdej chwili moga zmienic swoje zachowanie , moga zrobic pieklo z zycia.
obie wiemy, jak rychliwa jest sprawiedliwosc.
Obie NIE wiemy, czy kiedys nie bedziemy zmuszone uciekac ..
Obecne status quo jest cieniuchna linia. Jest tez rodzajem liny ktora z jednej strony ciganiemy my a z drugiej oni.
Dopoki oni sa obecni w naszym zyciu- tak dlugo tej liny puscic nie wolno.
Musisz juz trzymac i musisz ciagnac w swoja strone.

Jesli on Ci wejdzie ponownie do domu, rozpanoszy sie, - a tak wlasnie zrobi- taki stan moze trwac bardzo dlugo i fakt,.ze bedziecie juz po rozwodzie nie wiele tu zmieni.

To moze byc wieloletni dramat.
Teraz jest czas, aby zagrozenie przerwac, , zadzialac.

Wlasnie teraz. I to co sie stanie zalezy od Ciebie.

Mag, TY nie walczysz o cukierka.. ale ksztalt i jakosc zycia swojego i dzieci. To tak jakbys walczyla o Wasze zycie fizyczne.

piszesz " ja mysle,dlugo ale jak juz sie namysle to zrobie to"

Twoj przeciwnik mysli krocej i dziala szybciej. I tym cie ma.
Badz od niego lepsza. Badz jeszcze szybsza, jeszcze bardziej skuteczna, aktywna.,. nie luzuj ,nie puszczaj tej liny ani na moment.

Mag;; tak nie mozna. Musisz sie obudzic ze snu i zaczac walczyc jak zdesperowana kobieta , ktora ma duzo do stracenia. Za duzo.