 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
laura52
Dołączył: 08 Sie 2006 Posty: 400
|
Wysłany: Pon Cze 23, 2008 16:31 Temat postu: |
|
|
Niestety, masz dwie mozliwosci terapii psychologicznej: platna i bezplatna w poradni psychologicznej. Poszukaj takiej, Moze znajdziesz placowke specjalizujaca sie w pomaganiu ofiarom przemocy., prowadzaca grupy wsparcia. / bezplatne/ .
Rozejrzyj sie gdzie w twoim mieswcie mozesz znalezc pomoc.
Ze zgloszeniem na policje moze jeszcze sie nie spiesz.
Poki co zastanowimy sie jak ci pomoc, jesli zgloszenie na policje okaze sie nieuniknione- bedziesz musiala sie do tego przygotowac., zebrac dowody, ew swiadkow itd..
Najwieksza kara jaka spotkac moze Twoja matke jest opuszczenie jej przez dzieci. Postawienie jej mocnych tam, zignorowanie jej manipulacyjnych zachowan.
Zdarza sie ze sprawca przemocy na wskutek silnego wstrzasu, traumy zaczyna myslec i zmienia swoje postepowanie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
IwonaK
Dołączył: 21 Cze 2008 Posty: 15 Skąd: Słupsk
|
Wysłany: Pon Cze 23, 2008 17:56 Temat postu: |
|
|
Obawiam się, że samo opuszczenie nie wystarczy. Bo przecież tak już jest. Mój brat nie odbiera od niej telefonów, a jak już to bardzo rzadko, ja nie odbieram. To ją podsyca. Szuka gdzie indziej. Drąży. No i ma innych zwolenników, więc jej siła jest wciąż podbudowywana. Koło wciąż się toczy. Musiałaby zostać zupełnie sama. Ale to nie możliwe. Ani rodzina, ani mąż nie odwrócą się od niej. Trzeba czekać na jej ruch. Oby go nie zrobiła. A ja szukam pomocy psychologa. Jest mi potrzebna. _________________ Za to, że musiałam Cię urodzić... |
|
Powrót do góry |
|
 |
laura52
Dołączył: 08 Sie 2006 Posty: 400
|
Wysłany: Pon Cze 23, 2008 21:52 Temat postu: |
|
|
Iwona, skup sie na tu i teraz.
W jakiej odleglosci mieszkasz od matki?
Co teraz sie dzieje?
Opisz spokojnie.
Co wiemy: - dzwoni, ale ty nie odbierasz telefonu.
Trzeba zmienic numery i zastrzec .
Opowiada niestworzone historie rodzinie: to mozna skwitowac jednym zdaniem: mama nie mowi prawdy,- i zdecydowanie konczyc natychmiast kazda rozmowe w ktorej ktos z rodziny porusza tamat Twoj i matki.
Iwona, nie wazne co mowi Twoja mama, wazna jest Twoja postawa wobec tej sytuacji i wobec wlasnej rodziny tj meza i coreczki. Nikt nie ma prawa wtracac sie w twoje relacje z matka. To Ty decydujesz z kim i czy chcesz rozmawiac o matce. Mysle,ze wlasciwa osoba bedzie psycholog, my , ale niekoniecznie dalsza rodzina.
Iwona - dojrzalosc to rowniez umiejetnosc milczenia i rozwiazywania problemow samemu. Ty na szczescie nie jestes sama, masz meza ktory cie wspiera. To jest ogromne Twoje szczescie. Docen to. Naprawde docen. Problem jaki macie jest problemem Was dwojga. Nie dalszych krewnych., ciotek, tesciow itd..
Postaw na to co masz, co jest twoje.. na ten maly pokoj, wasze mieszkanie i Sarenke z Wami.
I jeszcze cos - nie jestes matce nic winna, nic dluzna, ja sama mam wnuki daleko daleko , bardzo chcialabym swojej corce pomoc ale z przyczyn oczywsitych nie moge . Matki maja taki skręt ze chetnie pomagaja dzieciom i nie oczekuja za to ani zaplaty ani wdziecznosci.. Domaganie sie wdziecznosci od corki juz samo w sobie jest nieprawidlowe.
Ale byc moze tak własnie wychowana zostala Twoja matka? Moze Twoja matka jest rowniez ofiara przemocy i po prostu nie umie / i nie wie/. ze mozna inaczej. Zrozumialam ze stosunek twojej matki do jej matki / twojej babci/ tez nie jest wzorcowy. Byc moze byl tego powod?
Moze ten powod tkwi z dziecinstwie twojej matki?
Ucz sie patrzec na matke jak na czlowieka, ktory tez ma swoje doswiadczenia, swoje traumy z ktorymi sobie nie radzi lub radzi w sposob zly.
Jesli potrafisz tak spojrzec na matke- bedzie ci latwiej Nie latwo, ale latwiej .
Byc moze ona byla tym kim Ty bylas i kim jestes dzis.
Moze w niej zostal ten sam krzyk i nie umiala inaczej go wykrzyczec niz krzywdzac was.?
Ale Ty sama wciaz masz szanse nie byc taka jak Ona i darowac coreczce rodzine wolna od przemocyi dobre wspomnienia z dziecinstwa.
a milosci troski ,szacunku nie da sie wymusic, na to trzeba zasluzyc i rodzic zasluguje lub nie przez caly proces wychowania dziecka.
Ty dzis masz myslec o coreczce , isc na terapie i zrobic co w twojej mocy aby rodzinna przemoc nie powtorzyla sie w twoim domu.
Krzyczysz bo krzyk jest w Tobie. Trzeba ten krzyk wykrzyczec. Musisz zawalczyc o wlasna spokojnosc. Uwierz ze jestes kochana . I postaw na na to co masz. Dom matki jest jej domem. Ty budujesz dom dla Sarenki. Dzis Ty jestes matka malej dziewczynki jaka kiedys Ty bylas. kazdego dnia darujesz Sarence JEJ wspomnienia , jej doswiadczenia z JEJ domu rodzinnego. Pamietaj o tym.
Zaufaj sobie. Matka jest dzis starsza chora znerwicowana kobieta.,
Gdy bedzie potrzebowala Twojej pomocy - a czas taki przyjdzie- pomozesz jej . Sama bedziesz wiedziala , kiedy czas taki przyjdzie.
lecz dzis nie pozwol aby matka zyla Twoim zyciem , ani na to abys Ty zyla zyciem matki.
Nie ucz sie nienawidziec matki, nie karm sie nienawiscia, bo ona nie tylko nie wzmocni Ciebie, ale zniszczy bardziej. Spojrz na matke jak na osobe z problemem. Z problemem, ktorego Ty nie potrafisz ani rozwiazac ani z nim zyc. Pozostaje wycofac sie i cieszyc sie Tym co masz. Zyc swoim zyciem ,zyciem was trojga.
Napisalas ,ze przemoc rozumiesz Ty i Twoj brat. I nikt wiecej w rodzinie.
To jest was dwoje. Nie jestes sama. |
|
Powrót do góry |
|
 |
IwonaK
Dołączył: 21 Cze 2008 Posty: 15 Skąd: Słupsk
|
Wysłany: Pon Cze 23, 2008 22:18 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za to, że sprowadzasz mnie na ziemię. We wszystkim oczywiście masz rację.
Wiem, że moja córeczka zasługuje na dom pełen miłości i normalności. Taki, o jakim ja zawsze marzyłam. Staram się walczyć z "matką we mnie". Z jej wychowaniem, z jej nienormalnością. Często nie wychodzi, ale walczę dalej.
Piszesz, że nie mogę uczyć się nienawiści. Wybacz proszę, ale nie mogłam panować nad rozwinięciem się tego uczucia. Przyszło. Tak jak obojętność na jej cierpienia. Nie umiem jej kochać. Już nie będę potrafić. Bo miłość do niej miałam, gdy byłam mała. Zniszczyła ją. Nic jej już nie odbuduje.
Wiem, że to jaka jest, jest wynikiem jej ciężkiego dzieciństwa. Ale jest tak silna, tak przekonana o swojej słuszności, że nie pozwoliła sobie pomóc. Pozostaje zniknąć.
Nie mieszkam daleko. Drugi koniec miasta, bo rok temu wróciliśmy do Słupska.
Dziękuję Ci także za nadzieję. Teraz mogę pomóc sobie i swojej rodzince. Bardzo dziękuję. Żałuję, że nie miałam właśnie takiej mamy.. która by mi spokojnie wyjaśniła, która by mnie wspierała. Twoja córka ma szczęście. _________________ Za to, że musiałam Cię urodzić... |
|
Powrót do góry |
|
 |
laura52
Dołączył: 08 Sie 2006 Posty: 400
|
Wysłany: Pon Cze 23, 2008 22:41 Temat postu: |
|
|
Iwonko, dziekuje.
Iwona, nienawisc to bardzo niszczace uczucie dla dziecka. Wiem,ze ja czujesz.
Jak dlugo bedziesz sie karmic nienawiscia, tak dllugo nie staniesz sie dorosla , swiadoma siebie Iwona. Zostaniesz emocjonalnym dzieckiem , ktory nienawidzi bo nie moze kochac, choc bardzo tego pragnie
Taki stan ma powazne konsekwencje .
Przeksztalc nienawisc w.. wyrozumialosc ,
Wspominialas ze Twoja matka opiekuje sie osoba chora na alzheimera.
Osoba chora na Alzheimera jest bardzo uciezliwa osoba.
czy mozna ja nienawidziec za chorobe?
mozna nienawidziec czynnosci , pracy, uwiazania przy chorym , ale nie mozna nienawidziec czlowieka ktorym zawladnela choroba.
Nie mowimy abys uczyla sie kochac matke. Abys ja kochala , bo z Twojej opowiesci wynika,ze matka nie zdabala o twoja dla niej milosc, dbala o twoje posluszenstwo wobec niej. A do tego nie miala prawa.
Mowimy abys przepracowala nienawisc. Zamienila ja w wyrozmialosc , wyrozmialosc dla osoby ktora nie wie, nie potrafi, jest od ciebie znacznie ubozsza duchem, wiedza , itd..
Wyrozumialosc nie oznacza " wyrozumiale tolerowanie wybrykow mamy", ale powinna dac C i dojrzaly dystans do swojej traumy , własnych przezyc jakie w Tobie tkwia w zwiazku z szeregiem zachowan matki.
Moze uda Ci sie myslec o matce, ze ona nie chciala ciebie skrzywdzic, lecz ona nie umiala nie krzywdzic, bo byc moze ja skrzywdzono, bo byc moze ma problem natury psychicznej, , bo byc moze w jej zyciu wydarzylo sie cos co zmienilo ja, zamknelo na okazywanie uczuc i zaufania bo.. bo..
Przekierowanie Twojej nienawisci sluzyc ma Tobie , nie matce. |
|
Powrót do góry |
|
 |
IwonaK
Dołączył: 21 Cze 2008 Posty: 15 Skąd: Słupsk
|
Wysłany: Wto Cze 24, 2008 17:19 Temat postu: |
|
|
Tłumaczenie sprawcy i wyrozumiałość dla niego nie przychodzi łatwo. Nawet chęć nie przychodzi. Bo jej chęci nigdy nie było. Były tylko żądania.. _________________ Za to, że musiałam Cię urodzić... |
|
Powrót do góry |
|
 |
laura52
Dołączył: 08 Sie 2006 Posty: 400
|
Wysłany: Wto Cze 24, 2008 18:47 Temat postu: |
|
|
Iwona, kazda z nas ma swojego sprawce. Dlatego tutaj jestesmy.
Dla przemocy nie ma usprawiedliwienia i wszyscy jestesmy w tym zgodni.
Nie jestesmy tu po to aby rozprawic sie ze sprawca ani tez po to aby wybaczyc. Jestesmy tu po to aby wyjsc z przemocy. Wyjsc z przemocy znaczy rowniez wyjsc z nienawisci , wyjsc z negatywnych, złych emocji jakie w nas wdrukowała przemoc
Sprawcy wybaczamy dopiero , kiedy on sam zrozumie swoje postepowanie, przeprosi ale i zadoscuczyni wyrzadzonym krzywdom. W praktyce zdarza sie zadko.
Nie wolno nam w sobie pielegnowac holubic skrzywdzonego dziecka, utwierdzac go w doznanej krzywdzie . To dziecko trzeba otoczyc opieka, pomoc mu wydoroslec, zapomniec.
A dokonac tego mozemy tylko my same , same musimy sie zatroszczyc o skrzywdzone dziecko , ktore w nas jest.
To czego oczekiwalas nadaremnie od matki dzis musisz dac sobie sama.
Musisz zatroszczyc sie o siebie.
Nienawisc kieruje uwage, uczucia , emocje na sprawce krzywdy, trzyma nas przy sprawcy bardzo silna wiezia. Tym samym nie pozwala nam zajac sie soba , zaopiekowac sie soba- tym skrzywdzonym dzieckiem jakie w nas zyje.Ale i najblizszymi , corka , męzem.
Mam nadzieje,ze trafisz na dobrego psychologa , ktory pomoze ci zrozumiec, ze masz pod opieka dwoje dzieci- Sarenke ale i siebie sama - tamta mala skrzywdzona zaniedbana emocjonalnie dziewczynke jaka bylas. Im obu winnas dac to czego sama nie dostalas, milosc, spokoj, bezpieczenstwo, przewidywalnosc nastepnej godziny.
Wyjscie z przemocowego zwiazku to stan , kiedy w naszej glowie, w naszych uczuciach i emocjach nie ma juz sprawcy. Kiedy spokojnie mozemy juz powiedziec: to BYL zly czlowiek.
Ale czlowiek Iwona. Mimo wszystko czlowiek, jeden z wielu znanych nam ludzi ktorych zachowania nie akceptujemy a mimo to rozmawiamy z nimi, pracujemy itd..
Nasz Zły czlowiek rozni sie od innych złych ludzi jedynie tym ,ze to własnie on nas skrzywdzil. Głeboko zranil nas emocjonalnie. Tak gleboko,ze nie umiemy od nie go sie uwolnic. Nienawidzimy.
Kiedy przestaniesz nienawidziec twoj zly czlowiek stanie sie jedym z wielu zlych ludzi. W tym momencie jestes wolna .
Ucz sie patrzec na matke jak na odrebna istote. Osobe z ktora jestes zwiazana biologicznie ale nie jestes czescia jej, jestes rowniez odrebna istota. Dorosłš juz kobieta , majaca własne zycie. Daj matce to co zwykle grzecznosciowo dajesz innym ludziom. Złoz zyczenia, kup prezent, pomoz, gdy znajdzie sie w trudnej sytuacji np chorobie- przeciez robisz to dla innych znanych ci osob. Tu wchodzimy w temat kultury osobistej. czy bedziesz lepiej sie czula dajac sie sprowokowac do klotni, czy tez kiedy wkroczysz na salony matki z bukietem , z usmiechem zlozysz zyczenia i wyjdziesz natychmiast ale tez z usmiechem natychmiast gdy zauwazysz prowokacje do kłotni.
Pomysl o tym.
Nie zmienisz ani nie zamienisz matki na lepszy model. Ale mozesz zmienic siebie.
Trudne? nie. Pomysl o tym.
Nie pytaj , a kto zatroszczy sie o mnie.?
Masz jak piszesz dobrego meza. Masz wiec ogromnie duzo. Wiele z nas walczy samotnie nie majac w nikim oparcia.
Ale nie zameczaj meza. Nie stwarzaj relacji w ktorej twoj maz jest twoim terapeuta bo to nie jest dobre dla zwiazku.Problem jaki masz to twoj problem, mšz moze ciebie wspierac, ale rozwiazac problem musisz sama. Szukaj sily w sobie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
laura52
Dołączył: 08 Sie 2006 Posty: 400
|
Wysłany: Wto Cze 24, 2008 19:08 Temat postu: |
|
|
Iwona- to forum tak ma . Maltretuje , niszczy nasze wyobrazenia o nas samych, o naszych racjach, burzy nasze poglady, nasze upory, nasze czesto latami wypracowywane sposoby na zycie.
Ciezko to przelknac. Nie kazda ma dosc sily. Odchodza , wiele wraca czasem po miesiacu , czasem po roku.. juz gotowe.
Daj sobie czas. Nie spiesz sie. Szukaj psychologa.
Sa dwa pojecia: zatrzymac przemoc i wyjsc z przemocy.
Zatrzymac przemoc mozna np przy pomocy policji. Jesli sprawca sie przestraszy!
ale co sie stanie jesli sie nie przestraszy?
Nie przestraszy sie, jesli nadal bedzie czul w Tobie ofiare.
Wyjsc z przemocy to wyjsc z roli - syndromu ofiary.
Ale wyjsc z przemocy - to nasza własna determinacja i ciezka praca nad soba. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Cze 24, 2008 23:36 Temat postu: |
|
|
Czy nie za mocno naciskasz Ewo? To nie chodzi o to aby zniechęcić potrzebujących ale wspierać w ich powolnym, mozolnym, własnym rytmie wchodzenia na szczyt możności....
Jeśli będziesz popędzać tak silnie to....może sie zdarzyć, że wielu nie dojdzie do szczytu i będzie czekało w kąciku na przypływ nowej fali...to czasami trwa latami....druga szansa przychodzi ospale.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
laura52
Dołączył: 08 Sie 2006 Posty: 400
|
Wysłany: Sro Cze 25, 2008 15:27 Temat postu: |
|
|
Masz racje. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Pią Cze 27, 2008 14:38 Temat postu: |
|
|
Uwielbiam Twój zapał i zaangażowanie...mieć taka siłę do działania to skarb, którego J. nie doceniał przez tyle lat..... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
IwonaK
Dołączył: 21 Cze 2008 Posty: 15 Skąd: Słupsk
|
Wysłany: Pią Cze 27, 2008 20:42 Temat postu: |
|
|
A ja dziękuję za tak konkretne traktowanie. Wiem, że inaczej nie można.
U mnie zaczęlo się od nowa. Tydzień bez telefonów i znów.. Babcia chce rozmawiać z wnuczką. Tylko to potrafi napisać "chcem rozmawiać z sara". Ani słowa o tym, że przemyślała wszystko, że przeprasza i żałuje. Boli..
Ja napisałam, że nie chcemy rozmawiać. Nie dotarło. Jak zawsze. "mama" jest święcie przekonana, że całkowicie poświęciła siebie żeby nas wychować, że zrobiła to dobrze. A to my jesteśmy źli. Znów zaczynam w to wierzyć.
W poniedziałek idę do psychologa. Mam nadzieję, że mi pomoże.
Dziękuję że jesteście. _________________ Za to, że musiałam Cię urodzić... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sob Cze 28, 2008 8:48 Temat postu: |
|
|
Najważniejsze wiedzieć gdzie sie idzie i po co.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
laura52
Dołączył: 08 Sie 2006 Posty: 400
|
Wysłany: Sob Cze 28, 2008 9:26 Temat postu: |
|
|
Witaj Iwona.
Super,ze jestes.
Moze gdy mama dzwoni - odpowiedz jej,ze przyjdziesz np za tydzien, za iles tam dni, za miesiac. Okresl dzien i godzine. Ty . Nie mama , ale Ty ustal termin . Ustal,ze np bedziesz ja odwiedzac raz w miesiacu.
To bedzie pierwszy krok do przejecia przez Ciebie kontroli nad sytuacja.
Jesli wczoraj powiedzialas mamie,ze nie chcesz jej spotkac., niech tak zostanie. Gdy przyjdzie nastepna fala telefonow- wyznacz termin odwiedzin na za jakis czas, nie od razu , ale za tydzien czy miesiac..
Iwona:
To Ty masz sie zmienic. To Ty masz miec dosc siły i wiedzy jak stawic czola mamie. Nie oczekuj, ze zmieni sie Twoja mama. Ona sie nie zmieni. To Ty sie zmienisz.
Nie pomozesz / nie zmienisz jej/ mamie jesli ona sama nie zechce sobie pomoc.
Boli. Bardzo boli.
Z czasem im wiecej bedziesz rozumiala ten bol choc nadal i na zawsze zostanie - stanie sie inny. Rozumny.
Zostan z nami.
Dziel sie z nami biezacymi zdarzeniami, Twoimi refleksjami , pytaj. I nadal czytaj forum Stare watki.tez Sa o mezach ale mechanizm jest taki sam.
Pozdrawiam cieplo. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sob Cze 28, 2008 9:44 Temat postu: |
|
|
Mechanizmy występowania przemocy sa podobne w każdym przypadku....Jest sprawca, szuka ofiary, kiedy ja znajduje zaczyna odgrywać swoją rolę...Eksperyment z Zimbardo z 1971 roku mimo upływu czasu wciąż jest realnie obecny...Do tego żeby istniał sprawca musi byc ofiara...Jest to układ wzajemny.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|