 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
yamato
Dołączył: 28 Sty 2008 Posty: 197 Skąd: z piekła
|
Wysłany: Pią Sie 15, 2008 9:06 Temat postu: Życie po rozwodzie plusy i minusy |
|
|
Tak więc za namową postanowiłem napisać nowy temat . Piszcie w nim swoje spostrzeżenia i uwagi , co się u was zmieniło po rozwodzie proszę o szczerość bez owijania w bawełnę . i jakie macie relacje ze swoimi ex .
Dziękuję z góry za odpowiedzi nie traktujcie tego jako ankiety
poz Yamato |
|
Powrót do góry |
|
 |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Pią Sie 15, 2008 10:40 Temat postu: |
|
|
Witaj
Jako założyciel tematu może zaczniesz ? ... jeśli ma byc to szczery dialog to czas zacząc ...
Przyznam się szczerze na tym polu osobiscie nie mam doświadczenia (obym nie miał nigdy) . Znam wiele oósb które są po rozwodzie lecz najceniejsze są wypowiedzi osób które tego doświadczyły, przeżywały ...Ich rady, przemyślenia, dialog...
pozdrawiam _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
Masza35
Dołączył: 31 Gru 2006 Posty: 250 Skąd: Trójmiasto,Koszalin
|
Wysłany: Pią Sie 15, 2008 11:15 Temat postu: |
|
|
prowokujesz yamato....
maras ma racje zacznij pierwszy...skoro podjąłes temat...
obawiam sie , ze Ty wciaz nie rozrozniasz dwoch kwestii...
1. zwiazku w ktorym dochodzi do konfliktow...co jest naturalne...ale gdzie strony nie potrafia dogadac sie, chociaz przy usilnej pracy byc moze konsensus jest do osiagniecia
2. zwiazku w ktorym istnieje układ kat - ofiara...tu nie ma mozliwosci negocjacji...jak i nie ma wspołwinny...o czy wczesniej pisał Ci Dynamika...tu WINNA LEZY PO STRONIE SPRAWCY....i droga jest jedna...odejdz, uciekaj..poki masz jeszcze siłe
Ty wrzucasz te dwie kwesie do jednego worka...a to podstawowy bład...
nie widzisz tej roznicy...
piszesz ze probujesz zcalic swoje małzenstwo...to dobrze..to znaczy ze był,jest, konflikt,ale nie ma najprawdopodobniej przemocy.pisze najprawdopodobniej ,bo nie mam pewnosci,.... musiałabym usłyszec drugą strone....
temat ROZWOD W ZWIAZKU PRZEMOCOWYM....miałby sens.... _________________ Bog nie moze byc wszedzie obecny, dlatego stworzyl matke |
|
Powrót do góry |
|
 |
yamato
Dołączył: 28 Sty 2008 Posty: 197 Skąd: z piekła
|
Wysłany: Pią Sie 15, 2008 15:17 Temat postu: |
|
|
Polemizujesz Masza ja doświadczyłem wiele przemocy ze strony żony , ale nie zieje ode mnie tyle nienawiści nie wiem nie potrafię .
Mimo tych krzywd jakich doznałem nadal chcę jej pomóc nie rozpędziłem jej na cztery wiatry i nadal używam jej imienia w przeciwieństwie do żony .
Owszem walczę o rodzinę bo widzę jeszcze cień szansy której nie chcę zmarnować a stanie twardym murem za tym aby wymazać taką osobę z pamięci no nie wiem powiedz mi Masza przepraszam że akurat to na ciebie padło ale chcę ci zadać pytanie .Czy jak to się mówi zdeptać i zgnoić człowieka dało by ci satysfakcję nawet jeśli jest nim przemocowiec myślę że nie tędy droga czasem też trzeba wyciągnąć i do takiego człowieka dłoń . A jeśli chodzi o życie po rozwodzie nie wiem na pewno pozostaję częściowa pustka którą kiedyś zapełniała druga osoba . Ja wyciągnąłem taką dłoń i nie powiem efekty mnie zaskoczyły na począdku była wrogość lecz potem było już lepiej i dla tego ciągle walczę o rodzinę choć by dla dzieci dużo mnie to kosztowało i nerwów i zdrowia choć sam nie jestem pewny dobrego efektu ale nie poddaję się . Po to żeby ratować rodzinę zrezygnowałem z dobrego kontraktu za granicą dobra materialne nie sposób przeliczyć nad dobro rodziny .To tyle jeśli macie jakieś pytania to odpowiem .
poz Yamato |
|
Powrót do góry |
|
 |
Masza35
Dołączył: 31 Gru 2006 Posty: 250 Skąd: Trójmiasto,Koszalin
|
Wysłany: Pią Sie 15, 2008 16:19 Temat postu: |
|
|
Yamato napisałam w poście powyzej , posługując sie terminologią psychologiczną, a Ty sugerujesz , ze zieje nienawiscią...cóż...pozwol ,ze pozostawie to bez komentarza....
Zadajesz mi pytanie retoryczne...na ktore odpowiedz jest oczywista...co do osob ktore doswiadczaja przemocy...
Masz szanse na scalene rodziny tylko wtedy jesli nie tkwicie w przemocy.
Jesli Twoj zwiazek jest przemocowym-nie uratujesz go...kazdy doswiadczony psycholog potwierdzi moje słowa.
Ale to na co jeszcze zwrociłam uwage w Twojej wypowiedzi...zaprzeczasz sam sobie...piszesz,ze doswiadczyłes przemocy...a w klejnym zdaniu....ze nie rozpędziłes jej na cztery wiatry....
Yoamato! brak logiki w Twoich wypowiedziach....
Pozostaje mi powołac sie po raz kolejny na Dynamikę, który kiedyś napisał do mnie takie słowa..."Masza nie staraj się tłumaczyc ludziom zjawiska przemocy, bo nie kazdy jest w stanie zrozumiec"
pozdrawiam Cie
Masza _________________ Bog nie moze byc wszedzie obecny, dlatego stworzyl matke |
|
Powrót do góry |
|
 |
amak
Dołączył: 10 Cze 2008 Posty: 48
|
Wysłany: Pią Sie 15, 2008 17:08 Temat postu: |
|
|
Wasza dyskusja skłoniła mnie do takiej refleksji... Właściwie też zadaję sobie pytanie, pewnie to bardzo rzadko się zdarza, ale zakładając, że w związku przemocowym 2 osoby sprawca i ofiara zgłaszają się na terapię, pracują nad sobą, to po pewnym czasie tej ciężkiej pracy mogą spróbować coś odbudować. To przecież, oczywiście nie dokładnie tak samo, dzieje się w związkach gdzie jest osoba uzależniona. Są to rozwiązania, które będą trwały długo, pewnie parę lat, ale uważam, że jest to możliwe. Oczywiście nie w każdym przypadku, nie gdy rany są zbyt głębokie, no i pod warunkiem, że dwie osoby pracują nad sobą. |
|
Powrót do góry |
|
 |
yamato
Dołączył: 28 Sty 2008 Posty: 197 Skąd: z piekła
|
Wysłany: Pią Sie 15, 2008 17:39 Temat postu: |
|
|
Bo to jest prawda nie odwróciłem się od niej bo wiem ze potrzebuje pomocy i nie skreśliłem jej . Wiem że popełniła błąd i dla tego nadal walczę o rodzinę jak kobieta potrzebuje mężczyzny aby mieć dziecko tak dzieci potrzebują obojga rodziców i nie łap mnie za słówka jesteś kobietą inteligentną więc powinnaś wiedzieć co oznaczają te słowa pisz od siebie a nie przytaczasz czyjeś słowa ja teraz piszę całkowicie od siebie .A to że nie rozpędziłem jej na cztery wiatry to tylko przenośnia nie wiem jak ty byś postąpiła lecz ja nie potrafił bym . Możemy podyskutować na ten temat przedstaw swoje racje i korzyści z tego płynące a ja mogę przedstawić swoje czy starając się uratować rodzinę i małżeństwo robię dobrze .
poz Yamato |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Pią Sie 15, 2008 20:00 Temat postu: |
|
|
W przemocy nie ma rodziny od poczatku, jest władza, dominacja i ...uległośc, ale jesli te wartości tworzą rodzine to ja chyba nie wiem co to znaczy...
A jeśli czegos nie ma to jak można to odnaleźć? _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
Masza35
Dołączył: 31 Gru 2006 Posty: 250 Skąd: Trójmiasto,Koszalin
|
Wysłany: Pią Sie 15, 2008 21:23 Temat postu: |
|
|
Amak - potrzebna jest terapia indywidualna. Na terapii małżeńskiej uważam nie jest to mozliwe, moze inaczej...przeczytałam sporo literatury, w tym obcojezycznej i nie spotkałam sie ze wspolna terapią sprawcy i ofiary.
w moim przypadku podjełam terapie małzenska....nie miałam wtedy zielonego pojecia w jakim zwiazku tkwie, wiedziłam jedynie ze jest zle,co raz gorzej...probowałam ratowac moje małżenstwo...
Terapeutka pomimo mysle szczerch checi i zaangazowania nie udzwignęła tematu, dopiero po 8 czy 10 wspolnych sesjach zaproponowała odzielne spotkanie...gdzie zasygnalizowała mi ze tu moze byc przemoc psychiczna, ale to nie jej działka...i skierowała mnie do specjalisty...psychologa ktory "siedzi" w temacie...
z perspektywy czasu widze, ze na naszej terapii małzeńskiej sprawca potrafił mistrzosko manipulowac terapeuta...
pisze to aby pokazac, jak trudny jest temat przmocy, gdzie nawet psychologowie maja z tematem problem...pewnie stad wiele opini RODKa ktore nie są miarodajne _________________ Bog nie moze byc wszedzie obecny, dlatego stworzyl matke |
|
Powrót do góry |
|
 |
amak
Dołączył: 10 Cze 2008 Posty: 48
|
Wysłany: Pią Sie 15, 2008 21:29 Temat postu: |
|
|
Tak Masza ja oczywiście miałam na myśli terapię indywidualną, dopiero później ewentualnie wspólną, tak jak to się dzieje z uzależnioną osobą i współuzależnioną. Chociaż pewnie tak jak już pisałam jest to bardzo rzadkie, bo rany są bardzo głębokie i trudno się goją. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Masza35
Dołączył: 31 Gru 2006 Posty: 250 Skąd: Trójmiasto,Koszalin
|
Wysłany: Pią Sie 15, 2008 21:46 Temat postu: |
|
|
Amak znam to uczucie..to pragnienie, marzenie...moze on sie zmieni...
Nie zmieni...to pewnie tak zadkie jak trafienie 6 w totolotka...
walcz o siebie....zadbaj o siebie mocno, bardzo mocno...to mozesz zrobic...
pozdrawiam Cie serdecznie _________________ Bog nie moze byc wszedzie obecny, dlatego stworzyl matke |
|
Powrót do góry |
|
 |
yamato
Dołączył: 28 Sty 2008 Posty: 197 Skąd: z piekła
|
Wysłany: Sob Sie 16, 2008 20:46 Temat postu: |
|
|
Ja też ciągle myślę ze się zmieni i do póki jest ta iskierka nadziei bedę starał się jej pomóc ja wiem że ona tej pomoc potrzebuje . To że się od niej odetnę całkowicie nic mi nie da wcześniej jej pomagałem spróbuję i teraz .
Wiem jak się teraz czuje nie tak dawno do mnie dzwoniła płakała choć już mnie nie wzruszają bo robiła to wcześniej jak już odeszła ale ten płacz był inny taki desperacki nie wiem co o tym myśleć . co powinienem zrobić pomóc czy dać sobie spokój poradźcie
poz Yamato _________________ Człowiek szuka miłości bo w głębi serca wie że to miłość może uczynić go szczęśliwym
Największa satysfakcja w życiu to świadomość ,że się nikogo nie skrzywdziło .
YAMATO ..大和 |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sob Sie 16, 2008 23:51 Temat postu: |
|
|
Każda decyzja zależy od nas samych a nie od mądrych bliźnich czy jeszcze mądrzejszych książek. Terapia rodzinna wnosi tyle ile mediacja w sprawach rodzinnych - mozliwa jest twedy gdy ofiara ukończy terapię grupową i stanie twardo na swoje własne nogi. I oczywiście ustanie przemoc i osłąbnie emocjonalny zwiazek ze sprawcą. _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
rezervat
Dołączył: 13 Sie 2008 Posty: 71 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Nie Sie 17, 2008 0:02 Temat postu: |
|
|
Podziele się swoimi watpliwościami. Jestem tu poniewaz mój mąż mnie pobił i był to kolejny raz. Do trzech razy sztuka. Na razie wstrzymuję się z zakładaniem sprawy o znęcanie oraz składaniem pozwu rozwodowego. Postawiłam na terapię. Ja tego chcę, jakies takie ostatnie podejście, przed rozwiązaniami ostatecznymi. Mój plan jest taki: mąż na terapie dla sprawców, ja na swoją, potem możemy pójśc na rodziną. W takiej własnie kolejności. Mąż oczywiście uważa inaczej, manipuluje, raz mówi że pójdzie na terapie, raz, że nie, to akurat typowe i nieistotne, choć nerwowo wykańczające, bo budzi niepewność i upiera sie, że najpierw to musimy o NAS porozmawiać. Wg. mnie kolejnośc jest inna. Najpierw przmoc, potem ewentualnie o związku rozmawiać i zastanawiac się nad innymi naszymi problemami. W takiej kolejności. Napiszcie, czy dobrze myslę? _________________ to co mnie karmi - niszczy mnie |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Nie Sie 17, 2008 0:07 Temat postu: |
|
|
rezervat napisał: | (...) upiera sie, że najpierw to musimy o NAS porozmawiać. Wg. mnie kolejnośc jest inna. Najpierw przmoc, potem ewentualnie o związku rozmawiać i zastanawiac się nad innymi naszymi problemami. W takiej kolejności. Napiszcie, czy dobrze myslę? |
nie wiem, nie jestem specjalistą, ale myślę, że trzeba dać miejsce i temu o co On prosi i temu czego Ty potrzebujesz, równocześnie
trzeba szukać pokojowych rozwiązać skoro mają doprowadzić do pokoju w rodzinie
tak myślę...
to jest Wasz wspólny problem, do rozwiązania _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|