 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wrzos
Dołączył: 13 Wrz 2006 Posty: 80 Skąd: opole
|
Wysłany: Pon Lis 06, 2006 21:33 Temat postu: |
|
|
Brawo Dorrissima!
Nie moze ale napewno nowe i lepsze zycie.Na poczatku nie bedzie latwo ale dasz sobie rade,ja dalam i inni tez.Pozdrawiam  |
|
Powrót do góry |
|
 |
dorissima
Dołączył: 26 Paź 2006 Posty: 14 Skąd: śląskie
|
Wysłany: Wto Lis 07, 2006 12:07 Temat postu: |
|
|
Witajcie!
Wrzos - dziękuję za wsparcie.
Jednak wczoraj wieczorem mój małżonek zjawił się w domu przed 20.Oczywiście był wstawiony.Na wstępie przywitał się ze mną słowani , że jestem łach pierd......ny i szmata - to było jego podsumowanie tego , że powiedziałam teściowej całą prawdę o naszym małżeństwie. Potem obiecał mi , że za to , że go wcześniej uderzyłam to on mi złamie rękę.Powiedziałam mu -no to już.Gdyby do kuchni nie weszła córka , to nie wiem jak by się to skończyło.Do godz. 20.55 - zanim nie wyszłam do pracy słyszałam jedynie , że mam wypier.....ać. Nie pokazałam mu , że się boję (chociaż w rzeczywistości serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi).Totalnie ignorowałam go , położyłam dzieci do łóżka i wyszłam. Jak dzisiaj rano wracałam z pracy on stał na przystanku (jechał do pracy).Ominęłam go jakbym go nie znała , i z głową podniesioną do góry wróciłam do domu.Chyba już powoli zaczynam wracać do normalności po ostatnich przejściach.Teraz muszę się położyć spać bo padam na twarz po nieprzespanej nocy. Jak to fajnie , że można chociaż w taki sposób - na forum - ulżyć sobie.Życzę wszystkim udanego dnia! |
|
Powrót do góry |
|
 |
jola
Dołączył: 07 Lis 2006 Posty: 6 Skąd: sosnowiec
|
Wysłany: Wto Lis 07, 2006 23:51 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, co pisać. Poradzę tym, co są w toksycznym związku długo. ale nie 10 lecz więcej lat. Przeżyłam w takim 23 lata. Nie, tyle trwa-jeszcze- moje małżeństwo. Związek 28. Prszyszłego męża poznałam mając 16 lat. Picie przyszło wcześnie. Bicie trochę później. Trzecie dziecko-niechciane. Trochę dobroci. Ciągłe kontrole(pracuję). Awantury do rana. Sprzedawanie mnie innym-bierz tą dziwkę jak swoją. Budzenie najmłodszego dziecka-to córka. Nawaleni ludzie w moim domu. Musiałam się uczyć. Musiałam pracować. Starałąm się zaspokoić męża. Wieczorem obrywałam i płakałam, rano było ok. Dzieci się przyzwyczaiły- tak jest, tak ma być. Przekopane szafki, kotrole torebki i telefonu. Synowie za ojcem, bo w końcu przestałam prać, prasować i sprzątać. Matce odbiło-usłyszałam. Chciałam utrzymać rodzinę. Być ojcem, matką. Owróciło się to przeciwko mnie. Wyzwiska na codzień. Synowie nastawieni przeciwko mnie. Córka mnie nienawidzi za to, że tak trwam. Nie umiem odejść. Nie umiem kochać. Pomału umieram. Uciekajcie!!! |
|
Powrót do góry |
|
 |
dynamika Wolontariusz NL

Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Sro Lis 08, 2006 5:45 Temat postu: |
|
|
Witaj,
Trafilas na to forum nie przypadkowo, poczytaj je dokladnie, jest szansa, ze nauczysz sie o tym jak odejsc. Czy jest mozliwe zebys odeszla - jest, to bedzie proces. Najlepiej zacznij od znalezienia sobie kogos do rozmowy, komu mogla bys te wszystkie rzeczy opowiedziec i sie zwierzyc Dalej, zrozum jak dziala na Ciebie ta sytuacjia, poczytaj poprzednie watki na forum, poczytaj polecana literature. Mozesz wyrzucic z siebie takze to wszystko tu na forum, tu sa osoby takie jak Ty, ktore przeszy przez to co Ty i to dokladnie rozumieja.
To zrzuci z twoich ramion ciezar.
pozdrawiam,
P. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Alicja
Dołączył: 04 Lis 2006 Posty: 24
|
Wysłany: Sro Lis 08, 2006 12:06 Temat postu: |
|
|
Jola to co opisałaś o swoim życiu wstrząsnęło mnie bo zobaczyłam w nim swoje jak w "czarnym" scenariuszu. Doznałam wszystkiego co opisłaś: ubliżania, agresja, ciągły nadzór i kontrola, ogranicznie życia prywatnego.
Obecnie poświęciłam swoje życie całkowicie synowi. Chronię go, próbuję stworzyć iluzję normalnego życia za wszelką cenę, nawet cenę siebie. Przyjmuję całą agresję byłego męża na siebie, rozpieszczam syna próbując być zarówno matką jak ojcem, ale często się zastanawiam czy dobrze robię, czy w przyszłości nie obróci się to przeciwko mnie.
Ja też mam wrażenie że pomału umieram ale musimy być silne, tyle już przeszłyśmy.
Pozdrawiam cię mocno jestem z tobą całym sercem. _________________ Alicja |
|
Powrót do góry |
|
 |
Alicja
Dołączył: 04 Lis 2006 Posty: 24
|
Wysłany: Sro Lis 08, 2006 12:07 Temat postu: |
|
|
Jola to co opisałaś o swoim życiu wstrząsnęło mnie bo zobaczyłam w nim swoje jak w "czarnym" scenariuszu. Doznałam wszystkiego co opisłaś: ubliżania, agresja, ciągły nadzór i kontrola, ogranicznie życia prywatnego.
Obecnie poświęciłam swoje życie całkowicie synowi. Chronię go, próbuję stworzyć iluzję normalnego życia za wszelką cenę, nawet cenę siebie. Przyjmuję całą agresję byłego męża na siebie, rozpieszczam syna próbując być zarówno matką jak ojcem, ale często się zastanawiam czy dobrze robię, czy w przyszłości nie obróci się to przeciwko mnie.
Ja też mam wrażenie że pomału umieram ale musimy być silne, tyle już przeszłyśmy.
Pozdrawiam cię mocno jestem z tobą całym sercem. _________________ Alicja |
|
Powrót do góry |
|
 |
graffiti
Dołączył: 14 Paź 2006 Posty: 21
|
Wysłany: Czw Lis 09, 2006 2:26 Temat postu: Zamienił się w Anioła? |
|
|
Sama nie wiem.
Od kilku dni On jest grzeczny ponad miarę. W zasadzie nic nie muszę robić, a cokolwiek zrobię jest dobrze. Ciągły uśmiech i pomoc z jego strony.
Śpimy nadal w osobnych pokojach. Ale nie prosi już o to bym przyszła. Dobranoc - przyjacielski buziak na dobranoc i znika w swoim pokoju.
Zaczął przejmować się moimi problemami...jak nigdy dotąd.
Oczywiście są chwile że próbuje objąć czy przytulić...jakby nigdy nic.
Dzisiaj gdyby ktoś popatrzył z boku powiedziałby: Idealny maż!
Może i inna osoba cieszyłaby się z takiej zmiany, ale ja nie potrafię. To przykre, ale tak jak kiedyś nie chcialam żadnych awantur tak dzisiaj poprostu myślę że mogłoby coś wybuchnać. Może dlatego że kiedy już byłam gotowa na ostateczne STOP, kiedy już szukał mieszkania aby się wyprowadzić..nagle zamienił się w Anioła, jakby zrozumiał że coś może stracić, jakby naprawdę chciał się zmienić. Najgorsze jest to że ja już tej zmiany nie chce. Chyba wolałabym gdyby poprostu był sobą. Teraz targa mną jakaś litość.
Zastanawiam się jak długo tak będzie? Jak długo wytrzyma w tym swoim mocnym postanowieniu poprawy?.
Oczywiście zdarzają się również standardowe sytuacje. Np. Mówię: "muszę iść do fryzjera przed spotkaniem z ważną dla mnie osobą (meżczyzną) pod względem zawodowym" i słyszę odpowiedź: "a po co? przecież on ocenić ma Twoje prace, a nie Ciebie" Ale to jedyna pozostałość po tym co było złe.
Zastanawiam sie tylko czy to nie jest tak, że stara się być dobry, miły, kochający...a swoją drogą próbuje (właśnie takimi slowami jak "a po co...." ponownie przejąć kontrolę nade mną. Bo przecież niby jest taki kochany więc dlaczego miałabym mieć do niego jakikolwiek żal że zapytał? że się delikatnie oburzył? Sama nie wiem..
Ale nie potrafię stanowczo powiedzieć: KONIEC, tam są drzwi..żegnam.
Bo jest za dobry, za grzeczny... Ale wiem że nie chcę już powrotów, nie chcę ponownego wspólnego życia...czy czekam na jakąś okazję, na jakiś kolejny horror i wówczas będzie mi łatwiej?.
Czy mimo wszystko On naprawdę zrozumiał? Zmienił się? Bo po raz pierwszy usłyszał stanowcze, definitywne: Rozstajemy się?
Mam nadzieję że to tylko gra i już niedługo będzie mi łatwiej. |
|
Powrót do góry |
|
 |
dynamika Wolontariusz NL

Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Czw Lis 09, 2006 2:50 Temat postu: Re: Zamienił się w Anioła? |
|
|
graffiti napisał: | Sczy czekam na jakąś okazję, na jakiś kolejny horror i wówczas będzie mi łatwiej?.
Czy mimo wszystko On naprawdę zrozumiał? Zmienił się? Bo po raz pierwszy usłyszał stanowcze, definitywne: Rozstajemy się?
Mam nadzieję że to tylko gra i już niedługo będzie mi łatwiej. |
On nie zrozumial, to tylko gra, horror nadejdzie wczesniej czy pozniej, pilnie obserwuj, studiuj go, analizuj to co mowi. On tak wlasnie manipuluje, on dobrze Ciebie zna i wie w ktorym momencie byc milym, ale tak gra jest do czasu, predzej czy pozniej twoja dobra wola peknie.
pozdrawiam,
P. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
 |
dorissima
Dołączył: 26 Paź 2006 Posty: 14 Skąd: śląskie
|
Wysłany: Czw Lis 09, 2006 18:03 Temat postu: |
|
|
Witajcie!
Dostałam dzisiaj alimenty od mojego męża.Kiedy byłam u siebie w pracy zadzwoniła do mnie Pani od niego z biura i powiedziała , żebym przyjechała do nich przed piętnastą bo będą płacić.Pojechałam tam i trochę poczekałam. Potem przyszedł on.Kiedy Pani dała mu kopertę z pieniędzmi , powiedziałam mu , żeby dał mi pieniądze. I dał. Nawet zagadał do mnie parę słów , mianowicie , żebym spodziewała się problemów u siebie w pracy , bo on mi narobi jak to nazwał "obory".Powiedziałam mu - dobrze a on - to jeszcze zobaczysz.Zapytałam się go czy wraca do domu a on mi powiedział , że ma coś jeszcze do załatwienia. Potem poszedł ze swoim kolegą. Jakie to głupie - ja szłam chodnikiem po jednej stronie ulicy a on po drugiej stronie ulicy.Chciało mi się ryczeć!!!!!Tak po prostu.Pewnie przyjdzie do domu wypity i znowu będzie awantura. Jakie to przykre , że po prawie 12 latach małżeństwa dzieją się takie rzeczy. I tak się sobie dziwię , że zdobyłam się na odwagę i tam pojechałam. Teraz po prostu się boję. Nigdy nie wiem , czego się po nim spodziewać. Ale za coś do cholery jasnej (przepraszam za wyrażenie) muszę żyć. Przecież to są jego dzieci. Nie rozumiem , jak dorosły facet może w taki sposób postępować. Przecież łączy nas tak wiele lat wspólnego życia. To jest takie przykre. Moja córka (11lat) powiedziała , że jeśli on znowu zacznie się do mnie stawiać to ona zadzwoni na policję. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. W końcu nic nie powiedziałam. Ja go naprawdę kochałam , zrobiłabym dla niego wszystko. Ale teraz czuję , że jest to dla mnie obcy facet. Chyba naprawdę furtka się zamknęła - czyli cała moja młodość , nadzieje , pragnienia......no i moje małżeństwo. Tyle razy rozmawialiśmy na tematy dotyczące małżeństwa. Tyle razy on mówił , że jeśli dojdzie do rozstania to należy to zrobić bez problemów , na spokojnie. Dlaczego jeśli dochodzi do rozstania , on stwarza przeróżne problemy????Przecież jest inteligentnym człowiekiem. Najgorsze jest to , że na tym cierpią niewinne dzieci. Ja o sobie już zapomniałam , jest we mnie jedynie instynkt przetrwania. Tylko jaką cenę za to zapłacę???? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Agata24
Dołączył: 27 Wrz 2006 Posty: 147
|
Wysłany: Sob Lis 11, 2006 0:07 Temat postu: |
|
|
Graffiti wiesz co kiedys przeczytalam o przemoocy? ze kobiety doznajace przemocy po jakims czasie same "domagaja" sie albo "wywoluja" awanture zeby miec juz to z glowy, ze te spokojne dni sa jeszcze gorsze bo i tak wiadomo, ze wybuchnie bomba, rozumiesz? Dobre dni wywoluja chaos. sa "inne" od tych koszmarnych, maca w glowie no i nie mozna wtedy odejsc, nie mozna, nie da sie, to wszytsko jest intencjonalne, nie wierz w jego poprawe lub zmiane - ONI sie bardzo rzadko zmieniaja, na pewno nie z dnia na dzien. Pomysl o tym. Mysle, ze jak wybuchnie bomba, to spakujesz manatki i uciekniesz, ale musisz sama zadecydowac, teraz oddalasz od siebie te mysl, on sie o to postaral swoim zachowaniem - to wszystko po to, by Cie rozpieprzyc. _________________ Agata |
|
Powrót do góry |
|
 |
graffiti
Dołączył: 14 Paź 2006 Posty: 21
|
Wysłany: Sob Gru 02, 2006 2:21 Temat postu: Witam ponownie |
|
|
Tak dawno tu nie zaglądałam. ..Jutro mój maż wyprowadza sie z domu. Od tygodnia żyjemy osobno. Powiedziłam że to już definitywny koniec. Oczywiście były prośby i błagalne: spróbujmy jeszcze raz... Starałam się być konsekwentna. Chyba zrozumiał. Od tygodnia rozmawialiśmy tylko o szkole naszej córki, o tym że zimno za oknem....Obiecał że nie będzie mnie już męczył. Zreszta ja naprawdę wysiadałam psychicznie przy tych wszystkich błagalnych scenach. Bałam sie że zmięknę, że nigdy się z tego nie uwolnię. Chwilami chciałam nawet żeby wywołał kolejną awanturę, żeby to wszystko skończyło sie w ciągu jednej minuty....A tu poprostu nic. Po błaganiach i prośbach przyszedł czas obojętności. Nie ukrywam że bardzo mi odpowiada taka sytuacja, ale czy to możliwe że człowiek który jeszcze tydzień temu zapweniał że kocha, tak poprostu sobie oduścił? To znaczy że miłość chyba nie była taka wielka?
Jutro juz go ze mna nie będzie. Oczywiście resztę swoich rzeczy zabierze w tygodniu. Nie mogę uwierzyć że jutro poprostu wszystko sie zmieni, bardzo tego chciałam, cieszę się na swój sposób - będę miała spokój, nie będę się obawiać wracającego męża z całonocnej imrezy...to słuszna decyzja.
Ale powiedzcie mi proszę jedno...dlaczego płaczę praktycznie codziennie? , czego mi tak bardzo żal? dlaczego idealizuje wszystko co było? dlaczego boję się tego końca po 11 latach ze sobą? co się ze mna dzieje?????? |
|
Powrót do góry |
|
 |
dynamika Wolontariusz NL

Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Sob Gru 02, 2006 3:19 Temat postu: Re: Witam ponownie |
|
|
Grafitti,
Przezywasz strate wizerunku jego osoby, to boli tak samo mocno, jak strata prawdziwej osoby. Czujesz, ze tracisz, to co mogloby byc, ale nigdy by sie nie ziscilo, utrata zludzen, co wcale nie czyni tej straty latwiejszej. Jak bdzie sytuacja juz pewna, to pozwol sobie na zalobe, to w dugim okresie wyjdzie Ci na zdrowie.
A w miedzyczasie nie daj uspic swojej czujnosci, wiem, ze on obiecal itp. ale niestety musisz go miec na oku.
Poczytaj swoje poprzednie posty, to moze byc dla Ciebie forma pamietnika, przypomna Ci one dlaczego to wszystko robisz, i ze to jest dobra decyzja. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
 |
graffiti
Dołączył: 14 Paź 2006 Posty: 21
|
Wysłany: Nie Gru 03, 2006 21:21 Temat postu: a teraz... |
|
|
Dzięki dynamika. Jego juz nie ma ze mną. Wyprowadził się w sobotę. Przy pożegnaniu był oczywiście płacz. Ja jednak miękka jak kluska jestem, bo najzwyczajniej w świecie go przytuliłam. Powiedziałam że świat się przeciez nie kończy, że można mieć ze sobą naprawdę dobre relacje, że zawsze możemy się spotkać i pogadać. Powiedział że wie jak bardzo był okrutny i że żałuje tylko że Nim nie wstrząsnełam w porę, że nie powiedziałam jak mi źle. Odparłam że przeciez niejednokrotnie mówiłam, że wyprowadzałam się z domu już 2 razy - wówczas ja. Odpowiedział że myślał że to tylko tak, że nigdy nie brał tego dosłownie, poważnie. Powiedziałam że przykro mi ale ja naprawdę mam dość i że tak będzie lepiej. Usłyszałam: może masz rację. Łkał przy tym jak dziecko. Ja przepłakałam całą noc w towarzystwie przyjaciólki. Rano jakoś się pozbierałam, było mi lżej. I praktycznie czułabym że jest już dobrze, ze jednak samej będzie mi łatwiej, bez strachu, ze z Nim można się dogadać bo gdzieś wewnątrz jest jednak człowiekiem, ale że życie osobno to idealne rozwiązanie. I wtedy przyszedł sms. Napisał ze nie może sobie z tym poradzić, że życie niejednokrotnie kopało go po tyłku, że nie umie żyć beze mnie, ze nie zdawał sobie sprawy jak bardzo kocha. Odpisałam że ma nie panikować, że nie skreśliłam go grubą linią, ze ma nie siedzieć w 4 ścianach ale wyjśc do ludzi, ze życie to chyba mnie kopało od 11 lat.Zadzwonił. SZOK Płakał jak dzieciak, jak nigdy dotąd, jak ani razu przez 11 lat. Myślałam że wymięknę. Płakał i prosił żebym mu pomogła. Powiedziałam ze wrócić nie wrócę, ale mogę przyjechać porozmawiać jak znajomi jesli tego chce, jeśli mu to ulży. Powiedział ze nie, ze to nic nie zmieni (uff...może próbuje się nauczyć żyć osobno). Zaproponowałam mu żeby poszedł do swojej mamy, pojechał siostry. Mówił że nie chce, ale że czuje sie samotny. Odparłam że ja przez wiele weekendów byłam samotna, że niech wyobrazi sobie że to jest tak jak wtedy kiedy byłam na delegacji służbowej. Dlaczego on sam się katuje? Dlaczego wziął sobie tydzień urlopu?żeby myśleć? Przeraził mnie jego płacz. Miękka jestem. Ale po raz kolejny nie ugiełam się. Boję się tylko co będzie dalej. Chciałabym żeby poznał kogoś kogo pokochałby, nie skrzywdził żeby był szczęsliwy. Ja wówczas tez mogłabym być szczęsliwa i zagłuszyć te obrzydliwe wyrzuty sumienia. Boję się jak to będzie kiedy kolejnym razem On znów wyleje przede mna morze łez...a mi tak jak jest teraz jest naprawdę dobrze..gdyby nie jego dół.. |
|
Powrót do góry |
|
 |
dynamika Wolontariusz NL

Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Pon Gru 04, 2006 2:37 Temat postu: Re: a teraz... |
|
|
Grafitti,
Trzymam kciuki, za Ciebie, ze wytrzymasz. Doradzam Ci z nim jak najmniej kontaku, to bedzie dla Ciebie najzdrowsze.
Mysl przede wszystkim o sobie, przez 11 lat juz wystarczajaco myslalas o jego potrzebach, prawda ? Nie spodziewaj sie, ze on sie zmieni, albo, ze znajdzie kogos innego i bedzie szczesliwy, nie ma osoby na tej ziemi, z ktora on by byl szczesliwy, on w ideale znajdzie wade. Ale to nie istotne, obojetnie co sie z nim bedzie dzialo, to Ty i tak mozesz byc szczesliwa.
To nie jest twoja wina, wiem, ze masz takie poczucie, ale czujesz sie tak tylko dlatego, bo on Ci przez lata to wmawial, klamal po prostu i twoje uczucie w tym momencie pochodzi z wiary w to klamstwo. Przez ten trudny czas musisz bardziej polegac na rozumie niz na uczuciach.
pozdrawiam,
P _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
 |
nike
Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 24
|
Wysłany: Pon Gru 04, 2006 18:39 Temat postu: |
|
|
Witam! mniej więcej za pół ro0ku mnie też czeka wyprowadzka z domu w którym przeżyłam ponad dziesięć lat u boku psychopaty.Będęzaczynać życie od nowa teraz przygotowuję sie do tego psychicznie. Niewiem jak sobie poradzę czekam aż moje dziecko skończy szkołę podstawową.Wraz z początkiem wakacji mamy zacząć nowe spokojne życie.Grafitti gratuluję Ci ,że dałaś radę trzymaj tak dalej za parę dni,tygodni będziesz szczęśliwa.  |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|