  | 
				Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl    
				 | 
			 
		 
		 
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat   | 
	 
	
	
		| Autor | 
		Wiadomość | 
	 
	
		Gabriela
 
 
  Dołączył: 26 Lis 2011 Posty: 35
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Czw Sty 12, 2012 19:45    Temat postu: przemoc i wiara | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				| Od pażdziernika chcę coś napisać, nie jestem pewna czy dobrze robię . Głupio mi opowiadać o sobie i moich kłopotach . Jestem zrozpatrzona, nie mam pojęcia że decyzje które podjęłam są słuszne. Może ktoś mnie wysłucha. żyję w związku cywilnym  20 lat.Obecnie moja sytuacja jest taka .Mąż jest jak sam na każdym kroku przed ludżmi powtarza jest bardzo religijny, nie pije , nie pali nie robi w domu awantur. Jest emerytem , prowadzi naukę jazdy. W ciągu ostatnich lat nabrał dużo kredytów bez mojej wiedzy i bieże je nadal. Komornik często potrąca sumy niespłaconych kredytów z emerytury. Od kilku lat ciągle czatuje z kobietami umawiając się na radtki ,podając się za kogoś innego, Wszystkie dokumenty ważne trzyma w samochodzie , nie  mogę uzyskać od niego żadnej informacji, od maja 2011 nie rozmawia ze mną, nie rozmawia z dziećmi , nie interesuje się domem, ciągle się ze mnie śmieje  . Nie odpowiada  na żadne zadane prze ze mnie pytania. ciągle milczy  a przy tym pokazuje mi jaki jest religijny . Zawsze musiałam robić to co on każe, lubił mnie i dzieci karać za odmowę np. seks nie mówiąc do nas przez kilka dni , nie odbierając telefonu. Teraz jestem mu tak obojętna żę nie zainteresował się mną kiedy byłam w szpitalu na operacji nowotworowej. Kiedy rol temu byłam na operaji ginekologicznej to załatwił nam białe małżeństwo a sam teraz pisze z kobietami że jest wolny. Męczy mnie tym milczeniem i ciągłym śmiechem. Dzieci też to odczuwają bo nie mogą się z nim porozumieć, Zgłosiłam się na terapię do Centrum pomocy rodzinie . Tam uświadomipno mi że jestem ofiarą przemocy i moje dzieci również. Nigdy o mojes sytuacji tak nie myślałam , Oddałam wniosek o separację ale boję się i ciągle mam wrażenie że robię żle . Mąż kiedy go nie ma całymi dniami w domu czasem z uśmiechem mi mówi że odwiedzał wszystkie kościoły . Zostawił nas w święta i sylwestra. Nie złożył nawet dzieciom życzeń noworocznych.  Wiem że umawia się z kobietami ma dla nich osobny e maill   i numer telefonu  a mnie mówił że to są tylko słowa. Dlaczego ciągle sie boję że to ja żle robię i nie poradzę sobie ani w sądzie ani potem, | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		marta 25
 
 
  Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Czw Sty 12, 2012 23:08    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				Gabrielo, akurat w Wodzislawiu masz swietny osrodek   dla ofiar przemocy.  Sadze ze warto im zaufac.    Twoja sprawa  wyglada jak wyglada..    - sama soebie zdajesz sprawe , ze  na zmiane postawy   meza  raczej nie ma co liczyc.    Oczywiscie,ze  jestes ofiara przemocy. 
 
 Teraz   powinnas okreslic  czego Ty chcesz.  Ty a nie on.  W obliczu kredytow   separacja jestv slusznym posunieciem.        Pytasz o zwiazek religii z przemoca.   Ano jest..  oni taka maja , zdecydowana wiekszosc   sprawcow przemocy   jest  bardzo religijna, demonstracyjnie religijna.  Wynika to z cech ich charakteru  ..  kochaja miec  autorytet    , ale wynika tez  ze zwyklego cwaniactwa..  tj  sluzy jako kamuflaz..     juz pewnie przeczytalas, ze   oni dokladaja wiekszych staran  niz przecietny czlowiek aby   sie podobac,  byc lubianym, miec otoczenie po swojej stronie.  Wypada  bywac w kosciele .. wiec i on chodzi.    Tak tez moze byc.  W kazdym razie   przemoc i   manifestowana  religijnosc    czesto wystepuja razem.  Oczywiscie  ze ta jego religijnosc jest nic nie warta.. nie warto sobie nia zawraca glowy, zwykle pajacowanie zeby zrobic dobre wrazenie.  Tyle on rozumie z religii co ja   po chinsku.  Pewnie tez jest wielkim patriota z haslem Bog Honor  i Ojczyna , pewnie nie lubi Zydow, gejow itd..  powinien tez  fascynowac sie skrajnie prawicowymi  faszyzujacymi  partiami. Normalny zestaw  mentalny    rasowego  przemocowca.  
 
 Zostaw jego , zostaw jego religijnosc,    .. pomysl o sobie.   On sie nie zmieni. Lepiej nie bedzie.  Dobrze ze  chodzisz na terapie..
  Ostatnio zmieniony przez marta 25 dnia Sob Sty 14, 2012 17:12, w całości zmieniany 1 raz | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		Gabriela
 
 
  Dołączył: 26 Lis 2011 Posty: 35
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Sob Sty 14, 2012 0:37    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				| Dziękuję żę kogoś zainteresowała mija historia. Jestem już wyczerpana moją sytuacją , chciałabym to co mnie spotyka zrozumieć , ale czym bardziej szukam wytłumaczenia tym bardziej się gubię .  Dziś rano mąż pięknie się ubrał wymył samochód i bez słowa wyjechał , a o godz 17 ,00 otrzymałam krótki  sms  wracam 16. stycznia. To już 4 wyjazd  w ciągu miesiąca.  , nie wiem jak tłumaczyc dzieciom gdzie jest tata  jeżeli ja sama nie mam pojęcia. To milczenie  w domu, wobec spraw rodzinnych, zabija mnie . | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		mgrabas
 
 
  Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Sob Sty 14, 2012 2:23    Temat postu: Re: przemoc i wiara | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				to, że ktoś jest religijny, to nie znaczy, że jest dla innych dobry, czesto jest wręcz przeciwnie, religijni fanatycy i fanatyczki potrafią być bez serca dla drugiego człowieka, a szczególnie dla tych, na których im nie zależy...
 
 
jeśli masz dylematy moralne koniecznie zbadaj takie sprawy do końca, aż uzyskasz taką pewność, która da wewnętrzny pokój - powodzenia!
 
 
może ten wpis http://www.forum.niebieskalinia.pl/viewtopic.php?p=41315#41315 pomoże rozstrzygnąć w sumieniu jaka postawa jest słuszna, a jaka nie jest słuszna, ale to sumienie ma głos decydujący, dlatego trzeba dbać o wrażliwość i prawość swojego sumienia
 
 
jeszcze jedno, prawda wyzwala!   _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
  
 
  Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
  | 
		
			
				 Wysłany: Sob Sty 14, 2012 13:09    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				Twój mąż mieszka na stancji, gospodarza nie powinno interesować co robi i gdzie jest osoba wynajmująca stancję. Podejrzewam, ze nie uczestniczy w życiu rodzinnym ani w obowiązkach związanych z utrzymaniem domu. Tak ma wygodniej. Jemu jest dobrze, nawet bardzo dobrze, a Tobie? A dzieciom? Ty możesz zmienić swoje życie nie oglądając się na niego! Uczestniczenie w grupie pomocowej dla kobiet doświadczających przemocy jest wręcz Twoim obowiązkiem, dopiero tam zbudujesz swoją indywidualna ścieżkę rozwoju. _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		gigi31
 
 
  Dołączył: 18 Kwi 2008 Posty: 893
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Sob Sty 14, 2012 13:35    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				| Gabrielo  zapisuj te wyjazdy i najlepiej znajdz kogos kto może poświadczyc ....  wiesz cos w stylu spisywania dowodow ... Gabrielo  ty pisząc tutaj myśle sobie że wiesz juz że sytuacja rodzinna u ciebie ejst zła .... uważaj na siebie i ja radziłabym ci zbierac dowody jego wyjazdow kontakty adresy meilowe .... tylko pamietaj wszystko zgodnie z prawem tylko tyle ile ci wolno ...może ktos jest wstanie powiedziec i okreslic nam jakie mamy prawa ? akurat w kwesti internetu? | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		marta 25
 
 
  Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Sob Sty 14, 2012 16:42    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				Tak Gabrielo..   teraz mysl o sobie..  zapisuj kazdy taki wyjazd.   ,  trzymaj kazdy taki sms.  Sytuacja wyglada  nieciekawie.    Facet  sie urwal  , to juz  nie  jest  maz , nie  jest to juz partner  z ktorym prowadzisz zycie .    On jest.. wraca do domu..  bo  jest mu tak wygodnie.  Ale to juz nie jest malzenstwo.    On wyraznie odfruwa i  nie bedzie  sie zastanawial jak Ty to przyjmiesz. Mysl o sobie, badz praktyczna.  Zbieraj dowody,  przemysl strategie.  Klotnie awantury, pretensje  tu nie pomoga.  Chyba nawet madrzej  robic dobra mine do zlej gry   i spokojnie   przygotowywac sie do    powaznych zmian w  zyciu.
 
 Rozpad malzenstwa Gabrielo to   dramat ale nie koniec swiata.  Rozpad zlego małazenstwa - a tak jest w Twoim przypadku - to czesto poczatek nowego swiata  nie koniecznie gorszego ale napewno innego.  Osobiscie uwazam ze nie ma nic gorszego  niz znosic   dzien po dniu  upokorzenia, okazywana pogarde , niszczenie godnosci  przez czlowieka ktory  powinien byc najblizszy a jest   niebezpiecznym wrogiem.  Pomysl, ze moze byc   taki dzien ze  nie bedziesz myslec o nim, zastanawiac sie kiedy wroci, jaki wroci, co powie, jak ciebie zrani, jak oklamie.. 
 
    Pomysl ze moze byc taki dzien, kiedy zamisat  myslec o nim / itd/   zastanawiac sie  bedziesz    do kogo zadzwonic aby np razem wyjsc na kawe czy do kina.. czy ta bluzka jest w porzadku czy moze kupic nowa?   co wybrac  nowa szafke czy kanape?  
 
  Pomysl ze  moze byc taki dzien, kiedy bedziesz pania swoich mysli, uczuc i emocji..   kiedy Ty sama bedziesz decydowac o swoim szczesciu  , o swoim zyciu, o  kolorze kazdego dnia.. wolna od toksyny, od zatruwajacych Ciebie mysli.. o nim. 
 
 Dlatego   nie nalezy sie bac   przyszlosci.. nie po zlym malzenstwie..  Rozstanie z takim mezem jak opisujesz   to  jakby dostac drugie zycie..   Bedzie bolalo.. zewsze boli swiadomosc z e nie wyszlo..  
 
 lecz moze  nie wyszlo  po to aby cos innego wyjsc moglo?    
 
 Niech sobie idzie..     zaloba ze  lzami trwa srednio rok czasem 2 lata..  potem bol mija   i  ktoregos dnia  dostrzegamy z e slonce wstalo , z e ludzie sie usmichaja  do nas na ulicy.. ze przed nami iles tam lat  do przezycia    i sa to nasze lata..   mozemy  je zagospodarowac jak chcemy.
 
 Zaczynamy odczuwac spokoj  i radosc z tego spokoju..  
 
 
a on ? facet ktory tak postepuje  nie  osiagnie nic..  jest skazany na porazke .   niech sobie idzie.. 
 
 Udawaj ze   mu wierzysz, nie dociekaj.. i pilnuj swojego dobra.   Przekladaj pieniadze na swoje konto,  zaloz je jesli nie masz..  przejrzyj dokumenty , schowaj te wazne  do ew rozwodu..  i zbieraj dowody  i osoby wspierajace wokol siebie..  ..  spokojnie..  masz czas..   Jesli   nie bedziesz dla niego uciazliwa tj nie bedziesz mu robic wymowek..   jemu nie bedzie sie spieszylo do odejscia  , bedziesz miala czas na przygotowanie sie, byc moze  jemu znudzi sie rozrywka jakiej sie obecnie oddaje.. i na jakis czas wroci spokoj..   
 
 Lecz Ty masz wiedziec,ze   z tej maki chleba nie  bedzie i lepiej tez nie  bedzie. Nie  mysle tu o jego wyjazdach   ale facet,  ktory zalatwia cos co nazwalas biale mzalzenstwo.   musi byc niezle odjechany   i napewno jest nie do zycia. 
 
 Nawet jesli Twoja sytuacji sie unormuje.. z takim czlowiekiem raczej nie poczujesz sie bezpiecznie..warto  zdbac o siebie i swoje sprawy caly czas.. 
 
 I koniecznie terapia.  I spokojnie na ile mozesz.  Patrz, notuj ,  zbieraj dowody,   zapros ew swiadka ktory potwierdzi  co widzial..   zachowuj sie spokojnie. jakby nic sie nie dzialo..  . unikaj prowakacji i nie prowokuj do klotni.  To trudny okres, niebezpieczny dla zdrowia.ze wzgledu na bardzo wysoki poziom stresu.     Mam ndzieje, ze  terapia bedzie dla Ciebie wzmocnieniem.  i dasz rade przez to przejsc. | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		Gabriela
 
 
  Dołączył: 26 Lis 2011 Posty: 35
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Sob Sty 14, 2012 18:20    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				| Dziękuję wam wszystkim za słowa pociechy , zrozumienia i dobrych rad. Ja nie mam podstaw do stwierdzenia  CO BÓG ZŁĄCZYŁ.........Moj związek jest cywilny  a od roku jesteśmy białym małżeństwem { co z resztą załatwił sam  mąż ) A co do internetu , chciałabym poznać wasze zdanie, może ktoś słyszał o podobnych dowodach . Prawnik w Centrum pomocy rodzinie powiedział że dowody komputerowe  są ważne dla sądu , gdyż komputer jest własnością wspólną a zachowanie męża  pozwalało przypuszczać, że mąż przez internet { czatowanie } i NK  zachowuje się niegodnie i umawia się z kobietami na randki  nawet za pieniądze, sama też go przyłapałam  na czatowaniu  , Więc jestem cierpliwa i nie rozmawiam już z mężem- gdzie chodzi i co robi bo wiem ,że jego odpowiedzi są  nie do przyjęcia i tylko wyprowadzają  mnie z równowagi.  Ja zapomniałam w tym wszystkim o sobie  moim życiu przecież drugiego nikt mi nie da. Mimo że mam tą świadomość i wiem co jest dobre a co złe to muszę powiedzieć że wiedza to jedno a  to co dzieje się w sercu to drugie. Mam nadzieję że terapia z czasem oprócz wiedzy  i świadomości pozwoli mi na działania i pozbycie się strachu, niepewności i żalu. | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		marta 25
 
 
  Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Sob Sty 14, 2012 20:33    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				Jesli masz dowody ze  umawia sie z kobietami  .. to jak najbardziej  sa dowody dla sadu. 
 
  Sciagnij  je,. schowaj..  zrob z kopia ..  przypominam   , do sadu nie mozesz dawac wydruku ale  zrzut z ekranu.  Tak przynajmniej ja musialam w Gliwicach.  
 
 
  Masz racje.. weidza to jedno a serce to drugie.  Mam przyjaciolke w podobnej do twojej sytuacji. Maz skreslil ja  zanim  skonczyla chemie.. w trakcie leczenia powiedzial jej,ze  rozwodzi sie z nia  przez chorobe i jej skutki.    Przezyla to strasznie.. 2 lata obawialam sie,ze  dokona zamachu na swoje zycie..  w 3 roku  przestala plakac.   W 4 tym roku  spotykam piekna zadbana kobiete cala w zyczliwych usmiechach..  jest  aktywna ,  jezdzi na wycieczki,   imprezy.. tanczy..  To prawda ,  mowi,ze jeszcze   czasem  zaplacze.. ale    .gdy . jej macho chcial wrocic   - odmowila.  Znow plakala  3 miesiace  ze odmowila..  lecz  stwierdziala ze choc teskni, choc brak jej drugiej polowy.konkretnie tego jej nieszczesnego Gienia   od ktorego byla uzalezniona    i  mimo,ze ja traktowal brzydko-  uwazala z e go kocha..   
 
 -juz nie wyobraza sobie  tanczenia   wokol   swojego meza..i jego nastrojow   tak jak robila to 20 lat..  Poczula normalne zdrowe, spokojne  zycie..  , zycie bez upokorzen , bez tej hustawki   emocjonalnej jaka daje zycie z zaburzonym facetem.   
 
 Dasz rade. Na poczatku bedzie bardzo ciezko..   ale to przechodzi i wraca spokoj. Zycie dostarczy nowych  wyzwan, pojawia sie nowi ludzie..   i sie potoczy..
 
  Gabrielo, po co  nam facet ktory  nas nie chce ?      ktorego i  tak nie mamy choc niby jest blisko ?  
 
   Juz dawno doszlam do wniosku,ze moje dzisiejsze zycie uczuciowe  tym rozni si od poprzendniego  ze wtedy mialam na kogo  czekac a dzis nie mam.  Pytanie na co czekalam?   ano na pretensje, awanture, podle slowa  humory i klamstwa.. 
 
 warto bylo ?  nie bylo warto.   dzis sobota.. siedze sama w domu,.  moglam wyjsc ale mi sie nie chcialo..   gdyby byl on.  - albo by go nie bylo w domu albo  siedzialby w innym pokoju, nie odzywalibysmy sie do siebie i omijali.. 
 
  Tak chyba wyglada  dzis twoje zycie.z mezem.   czyli jak widzisz   specjalnej roznicy nie ma..
 
 Te nasze malzenstwa    na dlugo przed wielkim buum   staly sie puste i obce.  Zylysmy bardziej zludzeniami o  tym ze  mamy meza.   niz z tymi mezami. | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		Gabriela
 
 
  Dołączył: 26 Lis 2011 Posty: 35
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Sob Sty 14, 2012 21:41    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				| Marto masz rację , cieszę się że słyszę z innych ust to czego ja jeszcze nie potrafię nazwać ,  poukładać w tej mojej naiwnej głowie. Napisałaś mi dokładnie to jak ja czuję się wtedy gdy mąż jest w domu . Osobne pokoje , milczenie  albo głupie uśmiechy , omijanie siebie w kuchni, a kiedy go nie ma to czekanie  i czekanie  z nadzieją że może dzisiaj jest ten dzień w którym wszystko się zmieni. Tylko nie miałam do tej pory świadomości , albo było mi wygodnie nie myśleć  właściwie na co ja czekam na kogo ciągle czekam . Muszę jednak powiedzieć że prawdą jest iż jesteśmy uzależnieni  po latach od swojej drugiej połowy.  Mam pytanie czy  wydruk z czatu nie jest dowodem w sądzie ? | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		marta 25
 
 
  Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Nie Sty 15, 2012 6:59    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				Jest dowodem ,
 
  Jak pisalam , do Okregowego w Gliwicach  ode mnie zazdano  nie wydruku tj  samego tekstu np czatu , czy maila ale zrzutu z ekranu..    zapytaj kogos mlodego   powie ci co to jest.    Musisz zapisac i wydrukowac  wszystko co masz na monitorze.. robi sie to przez screen,  
 
 
 
"a kiedy go nie ma to czekanie i czekanie z nadzieją że może dzisiaj jest ten dzień w którym wszystko się zmieni. "
 
 
 widzisz z tym czekaniem to nie jest takien proste.. 
 
 czesto wydaje mi sie,ze   w tym czekaniu tkwi sedno..  Kobiety ktore  nie czekaja, ktore potrafia olac faceta,  zajmowac sie soba   chyba nie wpadaja w pulapke uzaleznienia. My zrobilysmy  gdzies na poczatku blad.. bo zaczelysmy czekac.. 
 
 
  zaczelo to do mnie docierac   kiedy  moj syn dorosl, zaczal miec swoje zycie   , a ja  zaczelam czekac na niego.    .. ba.. nawet kolacje mu przygotowywalam..    ktoregos dnia dostrzeglam,ze to go irytuje.. 
 
 POwiedzial,ze   wolalby
 
abym nie  czekala, bo kiedy on wie ze czekam to   czuje sie tak jakby musial  szybko wracac  i  robi sie spiety "  
 
  Dotarlo do mnie  ze on ma racje.  
 
   Czekanie jest forma kontroli ,  forma wymuszania  zachowania. 
 
 
 Ale to syn.     Z pozycji  syna on ma racje.  Mieszka ze mna ale ma prawo i nawet obowiazek miec wlasne zycie.  Nie jestesmy partnerami zyciowymi. 
 
 
 Czekanie na meza?   to inna bajka . Mysle,ze  jesli  zaczyna sie czekanie na meza.. to   juz jest  kiepsko, albo ta zona  jest zbyt  symbiotycznie  przywiazana do meza i  krepuje jego swobode ,/ typ zony  wydzwaniajacej do pracy , zadajace   setki pytan  gdzie byles, z kim rozmawiales, co robiles /  albo   ten maz  pomylil  role i wydaje mu sie ze nadal zyje z mamusia a nie z zona  ./ Mysle ze   ta druga odpowiedz  jest  wlasciwsza  
 
 Jest  mnostwo  facetow ktorzy zenia sie  ale nie wchodza w zwiazek, nie buduja go,   traktuja zone jako przedluzenie mamusi.   Niedojrzali faceci. 
 
 
 
 Dzis wydaje mi sie,ze   wlasciwie juz na tym etapie   kiedy zaczyna sie czekanie  nalezaloby zakonczyc takie  malzenstwo. 
 
 Dzis nabieram pewnosci,ze  czekanie  jest  oznaka dysfunkcji w zwiazku. 
 
 Ona czeka,  wciaz czeka..  usiluje   nie widziec ze on ja zaniedbuje jako partnerke  zyciowa,  ma  swoje zycie  niedostepne dla niej,   .
 
 Ona czeka.. zamiast  zorganizowac sie, zamiast zorganizowac swoje zycie.. ona czeka.. zawiesila sie na nim..  i czeka..   kadego dnia majac nadzieje..  ze  moze tego dnia   stanie sie jakis cud..  on znow stanie sie adorujacym ja krolewiczem..   
 
 W czekaniu jak na dloni widac  dysfunkcje zony, niezdolnej do  samodzielnego zycia
 
 W tym czekaniu  wyraznie widac jak oboje  zwieraja sie w   bolesnym uscisku .. on ucieka- ona czeka..  im bardziej ona czeka tym czesciej on ucieka   , im czesciej on ucieka tym wytrwalej ona czeka.. 
 
 Ona  nie umie zyc bez jego bliskosci, potrzebuje zwiazku  bliskiego, intymnego  symbiotycznego,  on  odwrotnie- boi sie bliskosci,  boi sie  zawladniecia  soba i utraty swojej  niezaleznosci. .
 
 
 upss..  jeszcze rok po wyprowadzce    eksa. czekalam.. rozum wiedzial, ale  o godzinie  zero  cialo sie spinalo, pojawialy sie  te same nerwowe tiki,  te same gesty sprawdzajace czy wszystko jest jak potrzeba aby sie nie wkurzyl..  Masz racje to jest  uzaleznienie.  Lecz przyczyna tkwi nie tylko  w partnerze ale w nas samych.  Nie mozna kochac za  bardzo. Trzeba   bardziej kochac siebie. | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		marta 25
 
 
  Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Nie Sty 15, 2012 7:26    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				Gabrielo.. 
 
 
 To,ze facet nie kocha, zaniedbuje emocjonalnie , ma kochanki-  nie  jest znecaniem.    Jeslii  daje pieniadze, nie wszyczyna burd , nie bije,. nie ubliza , nie grozi i nie zastrasza,  nie wymusza i nie szantazuje , nie zakloca spokoju   tylko  24 godziny np siedzi przy kompie, nie puszczana full muzyki   ,  itd..    - to nie ma znecania.  Jest pusty zwiazek bez uczuc.  To tez boli i to bardzo ale to nie  jest znecanie.   Kochanki  moga byc przeslanka do zadania rozwodu z jego winy ale  to nie jest znecanie. | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		Gabriela
 
 
  Dołączył: 26 Lis 2011 Posty: 35
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Pon Sty 16, 2012 0:33    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				| Zdziwiła mnie trochę ostatnia wypowiedz . Na pewno masz rację że nie każde zachowanie negatywne wobec najbliższych jest znęcaniem się ,ja nigdy o moich problemach domowych tak nie myślałam. Dopiero jak znalazłam się w Centrum pomocy rodzinie uświadomiono mi że w moim przypadku tak właśnie jest . Co mnie zresztą tak zaskoczyło , że na ostatnim spotkaniu z terapeutką zapytałam jeszcze raz czy czasem się nie mylą i czy na pewno  w moim przypadku dochodzi do przemoc. Sama zapewniałaś mnie że jest to bardzo dobry ośrodek i mogę im zaufać. Na prawdę trudno mi pisać o moich problemach tak wprost, przed ludżmi których nie znam .Czasem sama już nie wiem czy dobrze oceniam swoją sytuację i wtedy najłatwiej jest mi szukać winy we mnie . Ale powiedz sama czy karanie mnie i dzieci za odmowę seksu przez milczenie kilka dni , nie odpowiadanie na telefony  ,przebywanie całymi dniami poza domem, Kredyty brane w bankach i poza nimi bez mojej wiedzy a potem ich niespłacanie i znowu milczenie  na ten temat albo patrzenie mi w oczy i z śmiechem mówienie że brał je na dom a wiem że ani grosza  nie przyniósł do domu .   już któryś raz z kolei komornik zabiera część  zarobku męża z  długi a ja nie mogę się dowiedzieć od niego z jakich to długów i znowu patrzenie mi w twarz i śmiech. Czy wmawianie mi ciągle że moja praca jest do dupy bo za mało zarabiam ,  a pracuję w kulturze i chóry które prowadzę  są jednymi z najlepszych na śląsku. Moje sukcesy  są kwitowane  wyśmiewaniem się przed dziećmi i innymi osobami. Masz rację żę siedzenie przy komputerze nie jest znęcaniem się , ale kiedy widzisz i czytasz że mąż czatuje z kobietami i mówi im że będzie je pieścił bo on to uwielbia i proponuje pieniądze za spotkanie  mówiąc że  że żona nie żyje, albo jest suką która go zdradziła , następnie chcesz o tym porozmawiać z nim, że to sprawia mi ból i jest to zdradą to znowu szyderczy uśmiech na twarzy i krótka odpowiedż --to ty tak myślisz , to są tylko słowa ja nie robię nic złego, o co ci chodzi .,Kiedy cały dzień ponoć jeżdzi , ale do domu nie przynosi zarobionych pieniędzy a co więcęj , komórka jest wraz z innymi dokumentami firmy zawsze w samochodzie a ja nie mam do niego dostępu. Do mnie do domu nie przychodzi maja jedyna koleżanka , bo mąż bierze  wtedy komputer i siada obok na fotelu , nie mamy żądnych bliższych znajomych , A kiedy zwierzyłam się mojej mamie i rodzinie męża  w kwietniu 2011r z prośbą o pomoc bo mąż w ogóle do mnie nie mówi, nie mogę nawet porozmawiać o chorobie córki która musi iść do szpitala z podejrzeniem guza w głowie nagle wszyscy w rodzinie stali się dla niego wrogami  a mnie wysłał sms- jedno zdanie -- teraz słuchasz mamę i koleżanki a kiedyś słuchałaś tylko mnie , dopiero teraz pokazałaś jaką jesteś żoną.  No i są jeszcze małe drobiazgi które na co dzień  tez się zdarzają -Siadanie do stołu i znowu z szyderczym śmiechem znak krzyża a potem podnoszenie do światła talerza żęby sprawdzić czy jest czysty. Sama sobie kup węgiel , sama sobie go wnieś do piwnicy , sama wyczyśc piec , a on popiól z pieca sypie na podłogę chociaż wiadro jest obok i czeka kiedy ja to sprzątnę. Marto rozpisałam się  i uwierz że jest to mała cząstka tego co siedzi w mojej głowie. Do tego wszystkiego ogromna religijność , wiara , modlitwy, noce czuwania  , na palcu zamiast obrączki złoty różaniec . No i to białe małżeństwo bez mojej zgody właśnie wtedy , gdy wracam z operacji usunięcia  narządów rodnych ( jako prezent) . Zaufałam Centrum Pomocy Rodzinie  tak bardzo że dziś chociaż nie ukrywam że ze wstydem piszę te słowa. Miesiąc  codziennie otwierałam NL i nic , pustka . Na poczatku to nawet myślałam jak ludzie mogą pisać tak o swoich prywatnych sprawach. Teraz sama to zrobiłam , chyba samo pisanie o sobie pomogło mi. Na koniec powiem coś jeszcze .Nie wiem czy jestem dobrą żoną  ale dbam o siebie , nie wydaję niepotrzebnie pieniędzy, nie chodzę do kosmetyczki, nie maluję się nie kupuję drogich ciuchów, nie chodze do kina, teatrów  czy kawiarni NIe wyjeżdżam nigdzie bez moich dzieci, nie chodzę na zwolnienia lekarskie  , przeklinam kiedy mnie mąż wkurzy , nie pale ,nie piję, nie umiem dobrze piec ciast ani gotować wymyślnych dań, wymagam sporo od moich dzieci, chociaż mąż 3 dni jest już poza domem to ma wyprane i wyprasowane  koszule i spodnie i na pewno będzie miał obiad.(   dość  już gadania , ale to pewnie przez tą samotność) . Pozdrawiam wszystkich ciepło , | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		gigi31
 
 
  Dołączył: 18 Kwi 2008 Posty: 893
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Pon Sty 16, 2012 9:37    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				| Gabrielo ..... marta  chciała ( tak myśle) na pewno zwrocic ci uwage, że mozesz uwolnic się od niego tez w inny sposob- wskazując na zdrade.... jesli w sądzie nie będziesz na tyle silna, by  møwic o wszystkim pozostałym....a dowody z internetu o jakich tu piszesz są tego ewidentnym   dowodem. Tyle, że musisz je zebrać posegregować i wtedy  zapytać np w ośrodku wsparcia prawnika co będzie dla ciebie najlepszym rozwiązaniem.... Dobrze, że piszesz o sobie i o tym co ciebie dręczy to bardzo pomaga ( tak ja uważam i dla mnie było skuteczne). Pisz pisz pisz i pamiętaj trafiłas na ludzi ktorzy czuli tak jak ty i rozumieją Ciebie choc czasem słowa pisane inaczej czytane mogą stworzyc wiele nieporozumien... | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		marta 25
 
 
  Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
 
  | 
		
			
				 Wysłany: Pon Sty 16, 2012 9:44    Temat postu:  | 
				     | 
			 
			
				
  | 
			 
			
				Gabrileo.. przepraszam.. nie napisalam tego tekstu  o Tobie..
 
 napisalam  ogolnie.. bo nawet tutaj  czesto spotykam kobiety ktore  na sile szukaja znecania    podczas gdy facet   sie tylko wyautowal z malzenstwa. 
 
 
 To co opisujesz..  ha, ha..  opisalas mojego eksa..    jacy oni podobni, jak klony..   tez byl taki swietoj.. y  organista byl .. procesje wodzil.. pamietam szczegolnie taka jedna.. boze cialo.. rano zrobil nam capstrzyk,.,  full zestaw agresji..   pobil mnie.. i spokojnie wzial prysznic i wyszedl do kosciola.  Potem byla procesja.ktora prowadzil. przez miasto     Potem wyszlam z psem na spacer. i  co najmniej 10 osob   mnie zaczepilo  mowiac : "jak pani maz pieknie spiewa,   jaki to mily, grzeczny czlowiek  , taki religijny ,  ulozony, dla kazdego dobre slowo ma" . 
 
 Wieczorem wrocil  z kosciola i powiedzial: teraz dokoncze   to czego nie zdazylem zrobic rano.. skonczylo sie policja. 
 
 
 To  co opisujesz bezdyskusyjnie jest znecaniem. 
 
Facet jest pajacem manipulantem i  porabancem. . 
 
   Potwierdzam  opinie o osrodku . Zaufaj im.   
 
 Dobrze sie stalo,ze napisalas  tutaj jak to wyglada.
 
  
 
 ps.. jak dobrze ze mam to juz za soba.. 
 
 dziewczyny, uciekajcie od nich.. nie jest lekko, ale jest   znacznie lepiej zyc.. 
 
 Gabriela napisala o swoim .. i zobaczcie.. nie powstrzymalam sie.. natychmiast obudzily sie moje demony..  to co  przezylam  co jeszcze dlugo bedzie we mnie tkwic.. | 
			 
		  | 
	 
	
		| Powrót do góry | 
		 | 
	 
	
		  | 
	 
	
		 | 
	 
 
  
	 
	    
	   | 
	
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
  | 
   
 
  
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
  
		 |